0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

W Boże Narodzenie w 2022 roku pisałem na łamach „Gazety Wyborczej”, że jako ksiądz spowiadałem wiernych. A dziś jestem przeciwnikiem spowiedzi. Bezpośrednim impulsem do zabrania wówczas głosu w sprawie spowiedzi była inicjatywa performera, autora akcji społecznych Rafała Betlejewskiego, który zbierał podpisy pod petycją do Sejmu o wprowadzenie prawnego zakazu spowiedzi dzieci poniżej 16. roku życia. W uzasadnieniu napisał, że spowiedź jest formą przemocy psychicznej i ingeruje w intymny świat dziecka.

Inicjatywa Betlejewskiego wywołała burzliwą dyskusję o szkodliwości spowiedzi dzieci. Magdalena Środa na łamach „Wyborczej” apelowała: „Uwolnijmy dzieci od spowiedzi”. Wtórował jej Jacek Dehnel, który uważał, że spowiedź jest „narzędziem tresury”. Z tymi słowami polemizował Andrzej Wielowieyski, który stwierdził, że „pozbawianie prawa do praktyk religijnych byłoby krzywdzeniem dzieci”. Głos zabrali również Tomasz Terlikowski i dominikanin Tomasz Dostatni, którzy uznali ni mniej nie więcej, że sama spowiedź jest do życia koniecznie potrzebna i wręcz gwarantuje rozwój zdrowego i przestrzegającego norm moralnych społeczeństwa. Ich zdaniem zakaz spowiedzi jest nie tylko niezasadny, ale wręcz sprzeczny z konstytucją.

Jak zwykle, najbardziej zdecydowanie zabrzmiał głos Terlikowskiego, który pisał zakazie jako zupełnie bezprzedmiotowym i sprzecznym z prawem. „Wolność sumienia i wyznania, prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnego z własną religijnością lub jej brakiem i wreszcie prawo do praktykowania rytuałów religijnych zawarte są w polskiej konstytucji. I już tylko dlatego dyskusja na temat zakazania spowiedzi dzieciom do 16. roku życia jest kompletnie bezprzedmiotowa”. Terlikowski uważał, że spowiedź jest potrzebna, ważna i tak naprawdę decyzję w tej sprawie należy pozostawić rodzicom.

O sprawie pisała też na łamach „Wysokich Obcasów” Magdalena Warchała-Kopeć. O podzielenie się swoimi doświadczeniami poprosiła internautów z grupy, która zrzesza rodziców nieposyłających swoich dzieci na szkolną religię i dystansujących się wobec Kościoła katolickiego. Jak pisze, na ich obecną postawę często mają wpływ złe wspomnienia z dzieciństwa, także te związane ze spowiedzią. „Wątkiem, który przewijał się najczęściej w ich wspomnieniach, był fakt kompletnego niezrozumienia celu spowiedzi przez ośmio- czy dziewięcioletnie dziecko. Wiele osób deklarowało przy tym, że konieczność wyznawania grzechów obcemu mężczyźnie do dziś uważa za bezcelową”.

Otwórz oko

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zaangażowanych Czytelników OKO.press Zaloguj się lub załóż darmowe (na zawsze!) konto.

O sprawie pisała też na łamach „Wysokich Obcasów” Magdalena Warchała-Kopeć. O podzielenie się swoimi doświadczeniami poprosiła internautów z grupy, która zrzesza rodziców nieposyłających swoich dzieci na szkolną religię i dystansujących się wobec Kościoła katolickiego. Jak pisze, na ich obecną postawę często mają wpływ złe wspomnienia z dzieciństwa, także te związane ze spowiedzią. „Wątkiem, który przewijał się najczęściej w ich wspomnieniach, był fakt kompletnego niezrozumienia celu spowiedzi przez ośmio- czy dziewięcioletnie dziecko. Wiele osób deklarowało przy tym, że konieczność wyznawania grzechów obcemu mężczyźnie do dziś uważa za bezcelową”.

Przeczytaj także:

Spowiedź jako narzędzie kontroli

Mam duże wątpliwości czy katoliccy obrońcy spowiedzi mają rację. Wydaje mi się, że ma ona niewiele wspólnego z chrześcijaństwem. Jeśli obecny rzymski katolicyzm chce wrócić do wspólnoty wyznań chrześcijańskich, powinien zrezygnować nie tylko ze spowiedzi w formie, w jakiej jest ona dzisiaj praktykowana, ale też uderzyć się w piersi i uznać, że była sprzeczna z elementarnym poszanowaniem ludzkiej godności i autonomii. Dotyczy to nie tylko dzieci i młodzieży do lat 16, ale absolutnie wszystkich, również dorosłych.

;

Udostępnij:

Stanisław Obirek

Teolog, historyk, antropolog kultury, profesor nauk humanistycznych, profesor zwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego, były jezuita, wyświęcony w 1983 roku. Opuścił stan duchowny w 2005 roku, wcześniej wielokrotnie dyscyplinowany i uciszany za krytyczne wypowiedzi o Kościele, Watykanie. Interesuje się miejscem religii we współczesnej kulturze, dialogiem międzyreligijnym, konsekwencjami Holocaustu i możliwościami przezwyciężenia konfliktów religijnych, cywilizacyjnych i kulturowych.

Komentarze