0:00
0:00

0:00

Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej w poniedziałek 11 grudnia stwierdził, że kary dzienne, nakładane przez Trybunał Sprawiedliwości UE w ramach środków tymczasowych są niezgodne z polską Konstytucją. Zbigniew Jędrzejewski, przedstawiający ustne motywy decyzji, wskazywał, że doszło m.in. do naruszenia zasad praworządności i suwerenności narodu. Zdaniem TK Trybunał w Luksemburgu miał działać dyskrecjonalnie, arbitralnie i wykraczać poza swoje kompetencje, bowiem nakładać kary finansowe można jedynie na podstawie orzeczenia, a nie postanowienia o środkach tymczasowych.

W składzie orzekali dwa sędziowie-dublerzy, czyli Justyn Piskorski i Jarosław Wyrembak, co oznacza, że w świetle międzynarodowego oraz polskiego orzecznictwa TK wyrok objęty jest poważną wadą.

Zdania odrębne złożyli sędziowie: Piotr Pszczółkowski, Bartłomiej Sochański, Michał Warciński, Rafał Wojciechowski.

Przeczytaj także:

Wniosek Ziobry sprzed dwóch lat

Ziobro skierował sprawę do TK 15 listopada 2021 roku, czyli w momencie, w którym na Polskę nakładane były codziennie kary w związku z niezastosowaniem się rządu do postanowień TSUE o środkach tymczasowych.

Sprawa kopalni w Turowie kosztowała nas 500 tysięcy euro dziennie (TSUE przestał je naliczać 3 lutego 2022), a kara ostatecznie wyniosła 70 mln euro.

Sprawa Izby Dyscyplinarnej i ustawy kagańcowej była początkowo wydatkiem na poziomie miliona euro dziennie, po jakimś czasie pół miliona. Licznik stanął po wyroku TSUE na początku czerwca 2023 roku. Łączny koszt wyniósł ponad 550 milionów euro, czyli 2,5 miliarda złotych.

Rząd PiS nie płacił tych kar, Komisja Europejska zatem regularnie potrącała miliony euro z wypłacanych Polsce transz rozmaitych programów operacyjnych UE.

„W ocenie Prokuratora Generalnego w najnowszym orzecznictwie TSUE dokonano nieuprawnionej interpretacji zaskarżonych przepisów, sprzecznej z ich jednoznacznym brzmieniem i celem. Prokurator Generalny zauważył, że TSUE dokonał dowolnego i arbitralnego rozszerzenia swoich uprawnień, które zostały mu przyznane przez państwa członkowskie UE w traktatach i wykreował bezprecedensowy środek tymczasowy, który nigdy nie był stosowany wobec żadnego państwa – możliwość orzekania kary pieniężnej jeszcze przed zakończeniem postępowania” – argumentował Ziobro we wniosku.

art. 279 TfUE

W sprawach, które rozpatruje, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej może zarządzić niezbędne środki tymczasowe.

Artykuł 39

Stosując procedurę doraźną, określoną w regulaminie proceduralnym, która, w niezbędnym zakresie, może różnić się od postanowień niniejszego Statutu, prezes Trybunału może rozstrzygać wnioski o zawieszenie wykonania, zgodnie z artykułem 242 Traktatu WE i artykułem 157 Traktatu EWEA, bądź zalecić środki tymczasowe zgodnie z artykułem 243 Traktatu WE lub artykułem 158 Traktatu EWEA albo zawiesić postępowanie egzekucyjne zgodnie z akapitem czwartym artykułu 256 Traktatu WE lub akapitem trzecim artykułu 164 Traktatu EWEA. Jeśli nie może tego uczynić prezes, zastępuje go inny sędzia zgodnie z warunkami określonymi w regulaminie proceduralnym. Orzeczenie prezesa lub sędziego, który go zastępuje, jest tymczasowe i w żadnym wypadku nie przesądza decyzji Trybunału co do istoty sprawy.

PiS w końcu dał zielone światło

Art. 279 Traktatu o funkcjonowaniu UE był już oczywiście przedmiotem badania Trybunału Konstytucyjnego przy okazji spraw K 18/04 oraz K 32/09. Ziobro powtórzył zatem gest premiera Morawieckiego, który w 2021 roku zawnioskował do TK o ponowne badanie przepisów traktatowych pod pretekstem ich rzekomo nowej interpretacji.

Przypomnijmy – zakwestionowanie przez TK Julii Przyłębskiej dwóch przepisów traktatowych w decyzji z 7 października 2021 (K 3/21) określone zostało jako prawny polexit i doprowadziło do zaognienia konfliktu polskiego rządu z UE. To wydarzenie bez precedensu w dorobku krajowych sądów konstytucyjnych.

Nowością jest z kolei wniosek o badanie Statutu Trybunału Sprawiedliwości UE. Teoretycznie jest to możliwe, bo to akt normatywny, prawo UE. Ale oczywiście zaskarżanie takich przepisów w polskim Trybunale nie ma żadnego sensu. Jego wyroki nie są wiążące dla żadnych organów Unii Europejskiej.

Od początku jasne było, że jakiekolwiek rozstrzygnięcie TK nie będzie miało wpływu na kwestię płacenia kar.

Trybunalska zamrażarka

Wniosek Ziobry przeleżał w szufladzie Trybunału prawie rok. TK wielokrotnie wyznaczał posiedzenia i odwoływał je z wyprzedzeniem lub w ostatniej chwili. Powodem były toczące się negocjacje między rządem a Komisją Europejską w sprawie zatwierdzenia polskiego Krajowego Planu Odbudowy oraz realizacji zawartych w nich kamieni milowych dotyczących praworządności. Było oczywiste, że procedowanie takiego wniosku przez TK, a już zwłaszcza wyrok po myśli wnioskodawcy, jedynie zaogni spór.

W październiku 2022 roku TK zdecydował się jednak przeprowadzić posiedzenie w sprawie. Był to czas, w którym politycy Prawa i Sprawiedliwości prezentowali bardzo konfrontacyjną narrację wobec UE. A wszystko to w związku z deklaracjami Komisji Europejskiej, że przyjęta w czerwcu 2022 roku ustawa sądowa nie spełnia kamieni milowych. Procedowanie wniosku Ziobry mogło być zatem czymś w rodzaju przejechania prętem po brukselskich kratach.

Podczas tamtego posiedzenia przedstawiciel Sejmu, Marek Ast poparł wniosek Prokuratora Generalnego. Ale przedstawiciel prezydenta, prof. Dariusz Dudek, przekazał, że Andrzej Duda uważa ewentualne skutki wydania takiego orzeczenia za politycznie niepożądane, dodatkowo komplikujące „trudny dialog ze strukturami UE”.

Przewodnicząca składu Julia Przyłębska odroczyła wtedy rozprawę, a następnie ponownie wielokrotnie ją przekładała. Po drodze okazało się, że w Trybunale doszło buntu sześciu sędziów, którzy domagają się od Przyłębskiej opuszczenia stanowiska i wyboru nowego prezesa. W ich ocenie – z którą zgadzają się niezwiązani z władzą konstytucjonaliści – sześcioletnia kadencja Przyłębskiej zakończyła się w grudniu 2022 roku. Sędziowie, bojkotując posiedzenia TK, skutecznie uniemożliwiali rozpatrywanie spraw w pełnym składzie. W ten sposób od prawie roku zablokowana jest ustawa sądowa, która miała pomóc Polsce wypełnić kamienie milowe i odblokować KPO.

W grupie sędziów nieuznających prezesury Julii Przyłębskiej znajdują się między innymi Bogdan Święczkowski i Zbigniew Jędrzejewski. Ich bunt jest jednak chimeryczny. Pojawiali się już wcześniej na przykład na rozprawie w sprawie ułaskawienia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.

Dwaj sędziowie zaczęli się pojawiać także na rozprawach dotyczących kar TSUE, dzięki czemu doszło w ogóle do rozpatrzenia tej sprawy i wydania wyroku. TK obraduje bowiem w pełnym składzie, jeśli w rozprawie bierze udział przynajmniej 11 z 15 sędziów.

;

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze