0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Piotr Skornicki / Agencja GazetaPiotr Skornicki / Ag...

Trybunał z Karlsruhe orzekł 29 kwietnia 2021 roku częściową niezgodność federalnej ustawy o ochronie klimatu z niemiecką Ustawą Zasadniczą. Sędziowie uznali za niekonstytucyjne nie to, co się w ustawie znajduje, ale to, czego w niej nie ma.

Niemiecka ustawa klimatyczna została przyjęta w listopadzie 2019 roku przez Bundestag większością głosów rządzącej „wielkiej koalicji” chadeckich partii CDU i CSU oraz socjaldemokratycznej SPD. Podstawą do jej uchwalenia było globalne zobowiązanie przyjęte na Konferencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu w Paryżu w 2015 roku. Zgodnie z porozumieniem paryskim wzrost średniej temperatury ma zostać ograniczony do poziomu poniżej 2°C w porównaniu do epoki przedindustrialnej, a państwa będą dążyć do utrzymania go już na poziomie 1,5°C.

Przeczytaj także:

A co po roku 2030?

W swojej ustawie klimatycznej Niemcy zobowiązały się do redukcji emisji gazów cieplarnianych o 55 proc. do roku 2030 w stosunku do roku 1990. Określono w niej także wiążące ścieżki redukcji emisji poszczególnych sektorów gospodarki.

Niedookreśloną natomiast pozostawiono kwestię, jak konkretnie wyglądać ma dążenie do osiągniecie celu paryskiego po 2030 roku. I właśnie to zaniedbanie sędziowie trybunału uznali za sprzeczne z ustawą zasadniczą.

Jak to sędziowie uzasadnili? Trybunał uznał, że za sprawą porozumienia paryskiego doprecyzowany został art. 20a niemieckiej konstytucji.

Mówi on, że obowiązkiem państwa jest ochrona „naturalnej podstawy życia i zwierząt, również w poczuciu odpowiedzialności wobec przyszłych pokoleń”.

Podobny zapis zawiera także polska konstytucja, w której znajdziemy art. 74 stanowiący, iż „władze publiczne prowadzą politykę zapewniającą bezpieczeństwo ekologiczne współczesnemu i przyszłym pokoleniom”. Tym samym niemieccy sędziowie przyjęli, iż redukcja emisji dwutlenku węgla jest „z konstytucyjnego punku widzenia nieunikniona”.

Jednocześnie niemieccy sędziowie wskazali, że przyjęte w ustawie klimatycznej regulacje „nieodwracalnie przesuwają wysokie obciążenia związane z redukcją emisji na okres po 2030 roku”.

Jeśli teraz za mało, to potem za dużo

Trybunał zakłada więc, że wobec niewystarczająco ambitnych działań przewidzianych na najbliższą dekadę, aby osiągnąć wymagane porozumieniem paryskim cele po 2030 roku konieczne będzie podjęcie dużo bardziej drastycznych i zdecydowanych kroków. Do tego na ich realizację będzie zdecydowanie mniej czasu.

Tym samym trybunał przestrzega przed scenariuszem, w którym to przyszłe pokolenia będą ponosić niewspółmiernie większe koszty koniecznej redukcji emisji. To z kolei grozi znaczącymi ograniczeniami podstawowych wolności, gdyż dążenia do osiągnięcia neutralności klimatycznej dotyczą praktycznie każdej dziedziny ludzkiego życia.

Ustawodawca powinien zatem odpowiednio wcześnie podjąć kroki, które złagodzą potencjalne negatywne skutki walki ze zmianami klimatu, rekompensują je i rozłożą w czasie.

Krótkowzroczne podejście grozi z kolei „jednostronnemu podziałowi wolności” na niekorzyść młodego i przyszłych pokoleń, co byłoby niezgodne z konstytucją.

To narusza prawo do zdrowia, życia, ale i własności

Ograniczenie wolności i praw nie dotyczy bynajmniej tylko zdrowia, życia czy „prawa do godnej przyszłości”, ale także prawa własności.

Trybunał wskazuje, że wynikający z niemieckiej konstytucji obowiązek państwa do ochrony własności dotyczy także zagrożeń wynikających ze zmian klimatu jak choćby powodzi czy podnoszenia się poziomu morza. A jak wynika z wcześniejszych orzeczeń trybunału ochrona własności to także do pewnego stopnia ochrona środowiska społecznego jednostki i jej „małej ojczyzny”.

Trybunał wskazuje tym samym jasno, że ochrona klimatu to nie lewicowa fanaberia, ale krok niezbędny do obrony wartości konstytucyjnych – także tych bliskich liberałom i konserwatystom.

Nowa definicja solidarności międzypokoleniowej

Na pierwszy rzut oka „częściowa niezgodność ustawy z konstytucją” i zobowiązanie Bundestagu do poprawienia ustawy nie brzmią być może spektakularnie. W końcu trybunał nakazał tylko, aby do końca przyszłego roku ustawodawca przyjął bardziej szczegółowy plan redukcja emisji gazów cieplarnianych po 2030 roku. W rzeczywistości jednak

trybunał na nowo definiuje pojęcie solidarności międzypokoleniowej i odwraca logikę myślenia o wolności i walce ze zmianami klimatycznymi.

Niemieccy sędziowie wskazują, że w określonych przypadkach na mocy konstytucji chronione mają być nie tylko wolności i prawa obywatelskie pokolenia rodziców, ale ich dzieci i wnuków.

Obecne pokolenie nie może żyć na kredyt, nie zważając na koszty klimatyczne i środowiskowe, które potem ponieść będą musieli młodsi.

Każda kolejna tona dwutlenku węgla wyrzucana do atmosfery może bowiem mieć negatywny wpływ na wolność przyszłych pokoleń.

Dlatego, aby chronić te wartości, konieczne jest, aby transformacja gospodarczo-społeczna ku neutralności klimatycznej została zaplanowana z odpowiednim wyprzedzeniem, a jej koszty rozłożone sprawiedliwie.

Wielki sukces młodych Niemców

Orzeczenie to wielki sukces wnioskodawców, z których większość to osoby młode, w tym nawet nieletnie. Jak stwierdziła Franziska Heß, jedna z ich pełnomocniczek, oznacza ono bowiem, że istnieje konstytucyjne prawo do przyszłości, a ochrona klimatu należy do szerszego pakietu ochrony praw podstawowych.

Rząd w Berlinie nie może się też zasłaniać faktem, że Niemcy odpowiadają za niewiele ponad 2 proc. globalnych emisji. Zwycięstwo jest tym cenniejsze, że wobec postępującego starzenia się społeczeństw europejskich głos młodych często jest ignorowany przez polityków.

Wyroku TK rząd nie może zignorować

Wyroku trybunału konstytucyjnego – przynajmniej w Niemczech – zignorować nie można. Wicekanclerz Olaf Scholz z SPD już zapowiedział, że będzie chciał, aby nowe prawo zostało uchwalone jeszcze przed wrześniowymi wyborami do Bundestagu. Wątpliwe jednak, aby przystali na to chadecy, bo to właśnie oni blokowali dotychczas ambitniejszą politykę klimatyczną.

Wyrok niemieckich sędziów może zachęcić także sądy konstytucyjne w innych krajach do podobnych rozstrzygnięć. Podobne sprawy toczą się bowiem już we Francji i w Belgii, odpowiedni wniosek jest także szykowany we Włoszech.

W Holandii już w 2019 roku trybunał konstytucyjny zobowiązał rząd do aktywniejszej polityki na rzecz ochrony klimatu.

Portugalczycy przeciw Polsce

Być może także Polska będzie musiała się zmierzyć z podobnym wyrokiem. W ubiegłym roku grupa młodych Portugalczyków, z których najmłodsza skarżąca ma 8 lat, wniosło klimatyczną skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Oskarżają oni 33 państwa europejskie, w tym Polskę i pozostałe państwa Unii Europejskiej, o niewystarczające działania na rzecz walki ze zmianami klimatu, do których zobowiązuje je porozumienie paryskie.

;
Na zdjęciu Adam Traczyk
Adam Traczyk

Politolog, działacz społeczny i publicysta. Współzałożyciel i prezes think tanku Global.Lab. Ukończył studia w Instytucie Stosunków Międzynarodowych na Uniwersytecie Warszawskim. Studiował też na Uniwersytecie w Bonn oraz na Freie Universität w Berlinie. Współpracował m.in. z Fundacją im. Friedricha Eberta, Helsińską Fundacją Praw Człowieka i Polską Akcją Humanitarną. Członek Amnesty International.

Komentarze