Troje autorów OKO.press nominowanych do Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego. Katarzyna Kojzar i Anna Pamuła zostały nominowane za reportaże w kategorii Materiały Tekstowe, a Robert Kowalski za cykl reportaży w kategorii Wideo. Cieszymy się, jesteśmy dumni i gratulujemy!
"Giewont zasypujemy patyczkami do uszu i kolorowymi kostkami toaletowymi aż po szczyt. Do komnat na Wawelu wlewamy śmierdzącą, brązową wodę. Co kilka dni, regularnie. Zamek Królewski w Warszawie rozbieramy, bo przeszkadza w poprowadzeniu nowej autostrady.
Trudno sobie to wyobrazić, prawda?
Jak to widzę, stojąc nad innym symbolem narodowym, nad królową polskich rzek. Wiśle (i Odrze, Noteci, Baryczy, Nysie Łużyckiej, Kłodnicy – wymieniać można godzinami) robimy to, czego innym symbolom nie odważylibyśmy się zrobić".
Tak zaczyna się nominowany tekst Katarzyny Kojzar „Zdejmijmy z Odry czarny kir. Instrukcja naprawy rzek dla nowej władzy”. Stanowi on doskonale napisaną swego rodzaju instrukcję postępowania dla rządu Koalicji 15 października, wyjaśniającą, jak postępować z rzekami, abyśmy wreszcie nie czekali w Polsce bezczynnie na kolejne katastrofy ekologiczne i nie pozwalali bezmyślnie, żeby ścieki z przemysłu miały więcej praw niż ryby.
„Pokazuję, jakie są największe wyzwania w kwestii rzek, zapobieganiu ich zatruwania i wymierania życia wodnego. W 10 punktach i w 10 opowieściach pokazuję, co powinno być priorytetem i co pomoże uchronić rzeki przed katastrofami” – napisała o swoim reportażu Katarzyna Kojzar.
Nasza autorka wcześniej m.in. została laureatką Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej im. Tadeusza Mazowieckiego. Uznanie jury zdobył reportaż „Rzeka płynie i umiera. Czy walka o Odrę jest z góry przegrana?”.
Katarzyna Kojzar jest absolwentką Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmian klimatu i energetyki.
„Szwedy” to jeden z najbardziej poruszających seriali dokumentalnych o wojnie w Ukrainie. Przez historię jednego oddziału, któremu towarzyszymy jako widzowie wraz z Robertem Kowalskim, wczuwamy się w emocje towarzyszące żołnierzom, poznajemy ich osobiste historie i obserwujemy tworzące się więzi. Dzięki „Szwedom” możemy lepiej zrozumieć, czym jest ta wojna, obserwować ją najbliżej jak się da, perspektywę kresek i strzałek na mapach zmienić na perspektywę okopów.
"Pierwszy raz pojechałem do Charkowa w maju 2022 roku. Ze Lwowa zabrałem Romana Buczko, młodego ukraińskiego operatora, który okazał się strzałem w dziesiątkę. W Charkowie poznałem doktora Maxa Webera (zbieżność nazwisk z wielkim socjologiem przypadkowa). Max przyjechał prosto z frontu, gdzie służył w oddziale medycznym. Przed wojną prowadził w Kijowie prywatną lecznicę weterynaryjną. Opowiedział mi o »Szwedach«. Plutonie ze 130. Kijowskiego Batalionu Obrony Terytorialnej: – Chodzą o nich minilegendy. Są zuchwali, ale sprzyja im niesamowite szczęście.
Sześć dni później pluton „Szwedów” zabrał nas – w porozumieniu z dowództwem – na misję zwiadowczą przy granicy z Rosją"
– tak Robert Kowalski opowiadał o początkach tego wyjątkowego serialu.
Wszystkie odcinki „Szwedów” znajdziecie TUTAJ, a wszystkie materiały Roberta Kowalskiego dla OKO.press – TUTAJ.
„Związać włosy, zmyć makijaż, założyć koszulę nocną, ogolić krocze. Zniknąć, nie przeszkadzać. Jakbyśmy to nie my były głównymi bohaterkami tego spektaklu. Przy każdym porodzie ciągle za wszystko przepraszałam” – tak zaczyna się nominowany reportaż Anny Pamuły „Nie trzeba się drzeć, tylko przeć. Dobry poród to w Polsce ciągle los szczęścia”.
W reportażu Pamuła oddaje głos kobietom, które przeżyły koszmar na porodówkach w polskich szpitalach.
"Nigdy nie zapomnę, kiedy dotknęłam jej po raz pierwszy. Moją córkę. Dostałam ją na brzuch, taką gładką i ciepłą, martwiłam się, że jej zimno, za oknem śnieg, a jej każą wyłazić. Płakała, zaczęłam ją uciszać i od razu położna zganiła, że tak nie można. A ja – wina. Ja – najgorsza matka.
Ból w kroczu poczułam, gdy pielęgniarki zabrały mi dziecko do mierzenia i ważenia. W trakcie porodu ktoś ostrzegł, że mnie natnie, bo mała nie może swobodnie wyjść. Mój chłopak powiedział mi później, że użyli też kleszczy.
Rwanie zaczęło się, kiedy położna zszywała mi ranę. Mówiłam, że boli, więc ostrzykiwała mi krocze w kilku miejscach. Szlochałam i pytałam ją, kiedy to się skończy. Wtedy do sali wpadł ten starszy doktor. – Co tak wolno? – pytał, był zły. Ona odpowiedziała, że stara się, bym jak najmniej cierpiała. A on, że to się robi raz, dwa.
Nie wiem co się później działo, bo tak mnie bolało, że odłączyłam głowę"
– opowiada Gosia, jedna z bohaterek reportażu.
Polska Agencja Prasowa ustanowiła Nagrodę im. Ryszarda Kapuścińskiego w 2010 r., aby promować wartości bliskie zarówno samej agencji, jak i patronowi wydarzenia. Przyznawano ją w latach 2010-2015. Po kilkuletniej przerwie w 2024 roku zostanie ona przyznana po raz szósty.
„Otwartość na świat i ludzi, wrażliwość na ich problemy, empatia, a przy tym niezwykła umiejętność syntezy oraz poparta olbrzymią wiedzą zdolność wyciągania wniosków – te cechy Ryszarda Kapuścińskiego to zarazem podstawowe wartości stojące u podstaw naszej inicjatywy. Laureatami Nagrody są twórcy, którzy nie tylko opisują fakty, ale też umieją dostrzec w nich szersze zjawiska i mechanizmy, tak jak czynił to najsłynniejszy PAP-owiec” – mówi szef Polskiej Agencji Prasowej Marek Błoński.
Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press
Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press
Komentarze