0:00
0:00

0:00

6 maja rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE prof. Jewgienij Tanczew wydał opinię w sprawie C-791/19 ze skargi Komisji Europejskiej do TSUE na zaostrzony przez Zjednoczoną Prawicę model odpowiedzialności dyscyplinarnej dla sędziów, wprowadzony w 2017 roku. Wyrok TSUE w tej sprawie poznamy za kilka miesięcy.

Tanczew ocenił, że TSUE powinien orzec, że wprowadzone w ostatnich latach regulacje odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów są sprzeczne z prawem Unii Europejskiej.

"Argumenty dotyczące konstytucyjnej prerogatywy Prezydenta RP do powoływania sędziów, formalne gwarancje niezawisłości mające zastosowanie do sędziów Izby Dyscyplinarnej oraz statystyki dotyczące orzeczeń tej Izby nie wydają mi się wystarczające, aby rozwiać uzasadnione wątpliwości co do braku widocznych oznak niezależności tej Izby ocenianych w świetle całości ram prawnych i z uwzględnieniem wszystkich okoliczności" - ocenił rzecznik generalny.

Tanczew uważa, że przez samą możliwość wszczęcia postępowania dyscyplinarnego w związku z zadaniem przez sędziego pytania do TSUE, ograniczane jest prawo sędziów do zadawania takich pytań, a to narusza art. 267 akapity drugi i trzeci Traktatu o Funkcjonowaniu UE i tym samym godzi w podwaliny samej Unii.

Szczegółowe - punkt po punkcie - uzasadnienie opinii Rzecznika Tanczewa - pod koniec tekstu.

W OKO.press wielokrotnie pisaliśmy o opiniach Tanczewa w innych sprawach:

Przeczytaj także:

Atak na TSUE i Tanczewa

Opinie rzeczników generalnych nie są dla sędziów TSUE wiążące, ale w praktyce składy orzekające często podzielają ich argumentację.

Po wydaniu opinii rzecznika generalnego, wiceminister sprawiedliwości i prorządowe media przypuściły atak na Trybunał Sprawiedliwości UE, rzecznika generalnego Tanczewa oraz rzecznika generalnego z Polski prof. Maciej Szpunara. Dopatrują się politycznego spisku w TSUE.

Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta zdecydowanie sprzeciwił się opinii Tanczewa. Ocenił, że "nie pierwszy raz przedstawiciele TSUE stosują podwójne standardy w ocenie różnych krajów", a opinia "rzecznika generalnego z Bułgarii" "to kolejna próba ingerencji w suwerenność polskiego wymiaru sprawiedliwości".

Nie pierwszy raz przedstawiciele TSUE stosują podwójne standardy w ocenie różnych krajów

Konferencja w Ministerstwie Sprawiedliwości,06 maja 2021

Sprawdziliśmy

Standardy ustanawiane w wyrokach TSUE dotyczą wszystkich państw UE

Uważasz inaczej?

Kaleta kontynuował: "Przyszedł czas, żeby kilka kart położyć na stole. Mało Polaków ma świadomość tego, kto dyryguje tym atakiem na Polskę. Atakiem na Polskę dyryguje wieloletni minister w rządzie Donalda Tuska: pan Maciej Szpunar, który jest pierwszym rzecznikiem generalnym Trybunału. Widzimy, że elity w Brukseli próbują ingerować w ustrojową suwerenność Polski w zakresie wymiaru sprawiedliwości".

Wiceminister zaznaczył, że Tanczew w czasach komunistycznych zrobił zawrotną karierę prawniczą w swoim kraju.

W opowieści Kalety, zawdzięczający karierę "totalnej opozycji" Polak Maciej Szpunar ma w TSUE niecnie podsuwać sprawy dotyczące zmian w sądownictwie w Polsce zaprzyjaźnionemu Bułgarowi o komunistycznej przeszłości.

Ataki personalne zamiast argumentów prawnych to częsta metoda polemiki przedstawicieli obozu rządzącego. Przypomnijmy, że Jewgienij Tanczew jest wybitnym bułgarskim prawnikiem. Był profesorem prawa Uniwersytetu w Sofii, sędzią i prezesem Trybunału Konstytucyjnego Bułgarii (w latach 2009-2012), a także członkiem Komisji Weneckiej Rady Europy (w latach 2013-2015).

Prof. Maciej Szpunar jest rzecznikiem generalnym TSUE od 2013 roku. Został wybrany na kolejną kadencję już za rządów PiS. 11 października 2018 roku został wybrany na prestiżowe stanowisko Pierwszego Rzecznika Generalnego TSUE. Faktycznie, w ramach tej funkcji zajmuje się przydziałem spraw rzecznikom generalnym.

Sprawy dotyczące destrukcji praworządności w państwach UE często są przydzielane rzecznikom generalnym pochodzącym z państw postkomunistycznej Europy Środkowej i Wschodniej, po części, żeby odrzucić rutynowe zarzuty rządzących w regionie populistów, że prawnicy z Europy Zachodniej nie rozumieją specyfiki państw przechodzących transformację ustrojową. Na przykład rzecznik generalny z Czech Michał Bobek surowo ocenił zmiany forsowane przez rządy na Węgrzech i w Rumunii.

Tanczew podziela zarzuty przedstawione przez KE

Komisja Europejska w skardze z 25 października 2019 roku zarzuca polskiemu rządowi, że:

  1. Zaskarżone przepisy dopuszczają postępowania i sankcje dyscyplinarne wobec sędziów za treść wydawanych przez nich orzeczeń. Według Komisji narusza to artykuł 19 ust. 1 akapit drugi Traktatu o UE, chroniący prawo do sądu ustanowionego na mocy ustawy, prawo do rozpatrzenia sprawy w rozsądnym terminie oraz prawo do obrony.

Polski rząd argumentował, że tego zarzutu nie można podnieść wobec sądów krajowych rozpatrujących sprawy dyscyplinarne sędziów - takich jak powołana w 2018 roku Izba Dyscyplinarna w Sądzie Najwyższym - ponieważ nie orzekają one na podstawie przepisów unijnych.

Rzecznik generalny TSUE odrzucił ten argument polskiego rządu. Podkreślił, że postanowienia sądów dyscyplinarnych dotyczą sądów krajowych, które rozstrzygają sprawy objęte prawem UE i dokonują wykładni prawa UE.

Ocenił, że nie ma znaczenia, że same sprawy dyscyplinarne są prowadzone na podstawie przepisów krajowych o charakterze wewnętrznym. Ani, że UE nie przysługują ogólne kompetencje w zakresie odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów.

Rzecznik Generalny TSUE w swojej opinii przypomniał, że postępowania dyscyplinarne powinno się toczyć przeciwko sędziom tylko za najpoważniejsze formy zaniedbań służbowych, a nie ze względu na treść wydawanych przez sędziów orzeczeń.

Podkreślił, że sama możliwość prowadzenia wobec sędziów postępowań dyscyplinarnych i stosowania wobec nich sankcji za treść wydawanych orzeczeń może kreować efekt mrożący na sędziów, co narusza zasadę ochrony niezawisłości sędziowskiej.

Wyjaśnił, że sprzeczna z prawem UE jest sytuacja, w której brakuje widocznych oznak niezawisłości lub bezstronności sądu, co podważa zaufanie, jakie w społeczeństwie demokratycznym obywatele powinni mieć wobec sądownictwa.

2. Izba Dyscyplinarna w Sądzie Najwyższym nie spełnia kryteriów bezstronnego i niezależnego sądu w rozumieniu prawa unijnego, ponieważ izba jest obsadzona wyłącznie sędziami nominowanymi w procedurze z udziałem nowej Krajowej Rady Sądownictwa, do której 15 sędziów zostało wybranych przez Sejm (a nie jak wcześniej, środowisko sędziowskie).

Rzecznik generalny TSUE powołał się na orzeczenia TSUE i polskiego Sądu Najwyższego, w tym na wyrok SN z 5 grudnia 2019 i na słynną uchwałę trzech izb SN z 23 stycznia 2020 roku, w której sprawozdawcą był sędzia Włodzimierz Wróbel.

Tanczew ocenił, że Komisja Europejska w wystarczający sposób wykazała, że zaskarżone przepisy nie gwarantują niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej, a zatem są sprzeczne z art. 19 ust. 1 akapit drugi Traktatu o UE.

Rzecznika generalnego nie przekonał argument polskiego rządu, że duży stopień samodzielności i niezależności organizacyjnej i finansowej Izby Dyscyplinarnej wzmacnia jej niezależność. Do oceny funkcjonowania izby wziął pod uwagę szerszy kontekst jej działania.

Uznał, też, że budzi wątpliwości, że osoby zasiadające w Izbie Dyscyplinarnej otrzymują wynagrodzenie o 40 procent wyższe od sędziów innych izb SN, choć nie ma to wyraźnego związku z daną szczególną działalnością lub obłożeniem tej izby.

Wątpliwości rzecznika generalnego TSUE budzi też, że:

  • Prezes kierujący pracą Izby Dyscyplinarnej pełni w odniesieniu do tej Izby funkcje normalnie powierzone Pierwszemu Prezesowi Sądu Najwyższego;
  • fakt, że projekt dochodów i wydatków Izby Dyscyplinarnej jest przyjmowany bez prawa do kontroli ze strony Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego;
  • fakt, że w zakresie wykonywania budżetu związanego z funkcjonowaniem tej Izby uprawnienia właściwego ministra przyznano Prezesowi kierującemu pracą Izby Dyscyplinarnej.

Tanczew uważa, że trudno dostrzec, związek tych rozwiązań z celem, jakim ma być ochrona sędziów Izby Dyscyplinarnej przed ryzykiem związanym z kolegialnością w Sądzie Najwyższym.

Tanczewa nie przekonały też inne argumenty podnoszone przez polski rząd w obronie Izby Dyscyplinarnej, takie jak:

  • konstytucyjna prerogatywa Prezydenta RP do powoływania sędziów,
  • formalne gwarancje niezawisłości sędziów Izby Dyscyplinarnej,
  • statystyki orzeczeń Izby Dyscyplinarnej.
Rzecznik generalny TSUE ocenia, że te i wcześniejsze argumenty rządu nie wystarczają, "aby rozwiać uzasadnione wątpliwości co do braku widocznych oznak niezależności tej Izby ocenianych w świetle całości ram prawnych i z uwzględnieniem wszystkich okoliczności".

3. Przyznanie Prezesowi kierującemu pracą Izby Dyscyplinarnej prawa wyznaczania sądu dyscyplinarnego narusza artykuł 19 ust. 1 akapit drugi Traktatu o UE.

Rzecznik generalny TSUE uważa, że dyskrecjonalne uprawnienie prezesa Izby Dyscyplinarnej w SN do wyznaczania składu sądu dyscyplinarnego pierwszej instancji, rozpatrującego sprawy sędziów naruszają prawo do skutecznej ochrony sądowej - bo taki sąd nie spełnia kryterium "sądu ustanowionego ustawą".

Ponadto według Tanczewa brak niezależności Izby Dyscyplinarnej może zostać uznany za przyczyniający się do powstania uzasadnionych wątpliwości co do niezależności Prezesa kierującego jej pracą.

4. Nieprzestrzegania praw procesowych sędziów narusza artykuł 19 ust. 1 akapit drugi Traktatu o UE.

Rzecznik generalny Tanczew uważa, że uprawnienie Ministra Sprawiedliwości do powoływania Rzecznika Dyscyplinarnego dla sądów powszechnych, który może przeciągać postępowania dyscyplinarne wobec sędziów, narusza prawo sędziów do rozpatrzenia ich spraw w rozsądnym terminie.

Ponadto ocenił, że uregulowania, że wyznaczenie obrońcy z urzędu nie wstrzymuje biegu postępowania dyscyplinarnego, a postępowanie dyscyplinarne może być prowadzone mimo nieobecności obwinionego sędziego lub jego obrońcy, naruszają prawo do obrony.

Tanczew podkreślił, że prawo do skutecznej ochrony sądowej, prawo do rozpatrzenia sprawy w rozsądnym terminie, prawo do obrony chroni artykuł 19 ust. 1 akapit drugi Traktatu o UE.

5. Ograniczanie prawa sędziów do zadawania pytań prejudycjalnych do TSUE narusza art. 267 akapity drugi i trzeci Traktatu o Funkcjonowaniu UE.

Rzecznik generalny TSUE ocenił, że przez samą możliwość wszczęcia postępowania dyscyplinarnego w związku z zadaniem przez sędziego postępowania dyscyplinarnego, ograniczane jest prawo sędziów do zadawania pytań prejudycjalnych TSUE a to narusza art. 267 akapity drugi i trzeci Traktatu o Funkcjonowaniu UE i tym samym w podwaliny samej Unii.

Zaznaczył, że nie są dopuszczalne uregulowania krajowe, które przewidują odpowiedzialność dyscyplinarną za zadawanie pytań prejudycjalnych TSUE. "Takie przepisy nie tylko bowiem zakłócają funkcjonowanie procedury prejudycjalnej, lecz również mogą mieć wpływ na podejmowane w przyszłości przez innych sędziów krajowych decyzje co do tego, czy wystąpić z odesłaniem, a zatem wywołują efekt mrożący" - wyjaśnił Tanczew.

Polski rząd na kursie kolizyjnym z TSUE

Wyrok TSUE w sprawie C-791/19 dotyczącej modelu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów poznamy za kilka miesięcy.

Będzie to trzeci wyrok TSUE w sprawie ze skargi Komisji Europejskiej przeciwko polskiemu rządowi w związku ze zmianami forsowanymi w sądownictwie.

Do tej pory TSUE dwukrotnie zgodził się z oceną Komisji Europejskiej, że zmiany wprowadzone przez polski rząd - obniżenie wieku przechodzenia w stan spoczynku sędziów Sądu Najwyższego i sądów powszechnych - naruszają prawo unijne. TSUE wydał poprzednie wyroki w czerwcu i październiku 2019 roku. Polski rząd zmienił zaskarżone przepisy jeszcze przed wydaniem tych wyroków.

Jednak po wygranych w 2019 roku wyborach parlamentarnych i zapewnieniu sobie rządów w drugiej kadencji, Zjednoczona Prawica zarówno na poziomie języka, jak i w konkretnych działaniach prawnych, obrała kolizyjny kurs z Trybunałem Sprawiedliwości UE, co może prowadzić do podważenia członkostwa Polski we wspólnocie prawa UE.

Po postanowieniu TSUE z 8 kwietnia "zamrażającym" działania Izby Dyscyplinarnej w SN w sprawach dyscyplinarnych sędziów, izba rozstrzyga sprawy sędziów - Igora Tulei, Włodzimierza Wróbla - na kanwie zarzutów karnych.

Kierowany przez Julię Przyłębską Trybunał Konstytucyjny ma rozstrzygnąć dwa wnioski dotyczące zgodności z polską konstytucją unijnych traktatów.

Grupa posłów PiS wniosła o zbadanie, czy zgodne z konstytucją jest natychmiastowe wykonywanie przez organy polskiego państwa postanowień Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczących funkcjonowania organów władzy sądowniczej.

Wniosek do TK skierowali tuż po tym, jak w kwietniu 2020 roku TSUE, na kanwie sprawy C-791/19 (tej samej, w której rzecznik generalny wydał opinię 6 maja 2021 roku) wydał postanowienie, że Izba Dyscyplinarna w Sądzie Najwyższym nie może orzekać w sprawach dyscyplinarnych sędziów. 13 maja odbędzie się kolejne posiedzenie TK w sprawie tego wniosku. Składowi TK przewodniczy znana z antyunijnych wypowiedzi sędzia Krystyna Pawłowicz.

Premier Mateusz Morawiecki zapytał TK, czy zgodne z konstytucją są niewygodne dla rządu Zjednoczonej Prawicy orzeczenia TSUE dotyczące niezawisłości sędziowskiej.

Otwarte podważanie opinii rzeczników generalnych i orzeczeń TSUE przez premiera, wiceministra sprawiedliwości, posłów większości rządzącej nie odbywa się już jedynie na konferencjach prasowych.

Wnioski do podporządkowanego rządzącym Trybunału Konstytucyjnego pokazują, że władza chce - przynajmniej na poziomie krajowym - legalizacji zmian w sądownictwie.

Jednak najważniejsze europejskie trybunały - Trybunał Sprawiedliwości UE i Europejski Trybunał Praw Człowieka - powoli, ale systematycznie, oceniają, że kluczowe elementy "reformy sądownictwa" naruszają unijne traktaty i Europejską Konwencję Praw Człowieka.

7 maja Europejski Trybunał Praw Człowieka w sprawie Xero Flor p. Polsce orzekł, że skład TK, w których zasiadają "dublerzy" (osoby, które zajęły miejsca już obsadzone), jak Mariusz Muszyński, nie spełniają wymogów prawidłowo obsadzonego sądu.

Na razie polski rząd, zamiast wycofać się z "reformy sądownictwa", kontynuuje obronę przez atak. Ceną tej upartej brawury może być jednak członkostwo Polski w przestrzeni prawnej Unii Europejskiej oraz ochrona praw polskich obywateli, gwarantowanych w prawie unijnym i Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

;
Na zdjęciu Anna Wójcik
Anna Wójcik

Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.

Komentarze