0:00
0:00

0:00

W piątek 17 października 2025 premier Donald Tusk wystąpił w podcaście Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego. To jego pierwszy wywiad od czterech miesięcy i jeden z niewielu, jakich udzielił od zwycięstwa nad PiS-em w 2023 roku.

To ważna rozmowa, zwłaszcza jeśli połączyć ją z niedawnym spotkaniem w Piotrkowie Trybunalskim. Pokazuje, w jakiej formie jest szef koalicyjnego rządu i jaka jest jego samoświadomość.

Wojewódzki i Kędzierski nie kryli się za złudą rzekomego obiektywizmu i od razu ujawnili swoje pozycje. Piotr Kędzierski zapowiedział, że będzie to „wywiad obywatelski”. Z Kubą Wojewódzkim Tusk jest od 20 lat „na ty”, co przyznali w trakcie rozmowy. I to ten Wojewódzki smagał Tuska pytaniami o to, dlaczego nie jest tak, jak miało być.

„Nie gadam z wami więcej!” – zakończył Tusk. Jednak przy całym wrażeniu, że było ostro, ta rozmowa była dla Tuska bezpieczna.

Tusk przyszedł do swoich, do ludzi, którzy nie kryli ani tego, że na koalicję Tuska głosowali, ani, że są nią i nim rozczarowani. Przyszedł po „kontrolowaną młóckę”.

Była to rozmowa skierowana do zdeklarowanych zwolenników jego rządu, która miała ukoić ich niepokoje. Dać zestaw przekonujących odpowiedzi na wątpliwości. I tę funkcję zapewne spełniła.

W tak dobrej formie Tusk dawno się nie pokazał. Raz był poważny, a raz zabawny. Raz groźny, a raz zaczepny. Żonglował rolami: „chłopak z podwórka”, mąż stanu, a nawet myśliciel (gdy wdał się w rozważania o tym, jak ma się polityka do stanu natury). Ani razu nie wydawał się naprawdę zbity z tropu. Nie brakowało mu energii ani argumentów.

Przeczytaj także:

Jednak rozmowa pokazała też ślepe plamki w myśleniu Tuska. Szef rządu zakwestionował proces depolaryzacji – z pełnym przekonaniem mówił, że Polska dzieli się na polityczne dwie połowy, a reszta nie istnieje. W najciekawszej politycznie części – analizie przeciwnika – podzielił się refleksją, że PiS jest słabszy, niż się wydaje. Czy symetrycznie nie tak samo jest z jego obozem?

Co więcej: Tusk ogłosił koniec ery Kaczyńskiego.

Co jeszcze warto zapamiętać z tej rozmowy?

Na rocznicę – „wywiad obywatelski”

Gdyby Tusk chciał rozmawiać z kimś jeszcze bardziej popularnym w podcastowym świecie, musiałby pójść do jednego z podcastów z gatunku „true crime” albo do Żurnalisty oskarżanego o naciąganie tysięcy ludzi i niespłacone setki tysięcy długów.

Podcast Wojewódzkiego i Kędzierskiego jest na 4. miejscu wśród podcastów na Spotify, a na YouTubie ma 220 tysięcy subskrybentów, odcinki ogląda od 80 do 600 tys. osób. Zrozumiały wybór.

Rozmowa z podcasterami była elementem wieńczącym „obchody” drugiej rocznicy tego zwycięstwa. Piszę „obchody” w cudzysłowie, bo pozornie rząd tę rocznicę zignorował. Pozornie.

Spotkanie z wyborcami w formule town hall w Piotrkowie Trybunalskim, medialna ofensywa pod hasłem „Polska 20. gospodarką świata”, porozumienie między Nową Lewicą i PSL-em w sprawie związków (jakkolwiek je nazwać) i wreszcie wizyta u popularnych podcasterów. To wszystko składa się na komunikacyjną odpowiedź rządu na dołujące sondażowe poparcie.

Od lutego 2025 procent zwolenników rządu zmniejszył się z 36 do 29 proc., a proc. przeciwników wzrósł do 46 proc. Wyniki, co często podkreślają komentatorzy, porównywalne do tych, jakie w 2022 roku miał rząd Mateusza Morawieckiego.

W rocznicowym tygodniu większość dużych mediów miała nagłówki typu „Kolejny sondaż niekorzystny dla premiera”. Niosło się, że nawet wyborcy rządzącej koalicji (25 proc.) uważają, że ktoś inny powinien zastąpić Tuska w roli premiera.

W OKO.press Witold Głowacki pisał, że politycy rządzącej koalicji porzucili nadzieję, w związku z czym „tym razem 15 października nie ma czego świętować”. Taki był też punkt wyjścia piątkowej rozmowy.

Defetyzm i schyłkowość. Znudzenie i rozczarowanie

„Uśmiechnięta Polska ziewa ze znudzenia i rozczarowania” – atakował Tuska Wojewódzki. To był główny ton rozmowy: zawiodłeś nas. „Straciliście 2,5 miliona wyborców!” – wykrzykiwał Wojewódzki. „Nic nie straciłem” – odpowiadał Tusk. Koalicja Obywatelska ma tyle samo wyborców, ile w 2023 roku. To koalicjanci stracili.

Donald Tusk powtórzył argumenty, którymi posłużył się też w Piotrkowie Trybunalskim. PO/KO trzyma się mocno, a Nowa Lewica, PSL i Polska 2050 tracą, oni muszą się pozbierać, z jego partią wszystko jest ok.

Dzięki temu, że czasem występuje jako szef rządu, a czasem (tylko) jako szef partii, Tusk może też wytłumaczyć, dlaczego nie zrealizował 100 konkretów. Ta odpowiedź zrobiła już karierę w mediach społecznościowych – rozsyłana po sieci ze zdumieniem i ironicznymi komentarzami.

Jednak Tusk posługuje się nią zupełnie serio, najwyraźniej uważając, że dla zwolenników jego partii jest przekonująca: „Dostałem jedną trzecią [głosów] i jedną trzecią [obietnic] zrealizowałem”.

Nie wymagajcie ode mnie 100 procent, skoro nie daliście mi 100 procent władzy. Resztę słuchaczki i słuchacze mają dopowiedzieć sobie sami:

nie popełnijcie tego błędu po raz drugi, dajcie mi 100 procent władzy w 2027 roku.

„My chcemy odwetu!”

Wojewódzki kazał Tuskowi tłumaczyć się z niespełnionej obietnicy o rozliczeniach. Widać było, że to właśnie ten temat u obu budzi największe emocje. „Oczekiwaliśmy rewanżu za te osiem lat!” – atakował Wojewódzki, który był za PiS-u podsłuchiwany.

„Nie wiem, jak miałbym zaspokoić pana krwiożercze apetyty” – ripostował Tusk. Bronił się, że najpierw spróbował naczelnikiem od rozliczeń uczynić Adama Bodnara, który wierzył, że da się zrobić rozliczenia cywilizowanymi metodami.

„Nie da się” – mówił premier.

Jednocześnie Tusk zwracał uwagę, że oczekiwanie szybkiego wsadzania do więzienia nie trzyma się realiów. Trzeba czasu, ale sprawiedliwość w końcu nadchodzi, jak w przypadku byłego francuskiego prezydenta Sarkozy'ego, który ma trafić do więzienia.

W pojednaniu przeszkadzają zdaniem Tuska „potężne agregaty”, które „pracują nieustannie na konflikt, na negatywne emocje, na strachy, lęki, nienawiść”. Nie zgodził się z Wojewódzkim, że jego obóz potrzebuje Bąkiewiczów: „Ludzi, którzy naprawdę wyciągają pałę i w uproszczony sposób definiują rzeczywistość”. „Jestem w polityce po to, żeby Bąkiewicze, czy oni mają liberalne, czy prawicowe, czy lewicowe barwy,

ja jestem po to, żeby Bąkiewicze nie rządzili w Polsce. Kimkolwiek są”.

Tusk wyraźnie próbował znaleźć sposób, by być reprezentantem zdrowego rozsądku. Ale też tutaj przypomniał, że potrzeba czasu. I ten czas trzeba mu dać w kolejnych wyborach.

Problem z Hołownią

„Ale ogień!” – tak skomentował Tusk tyradę Wojewódzkiego, gdy ten recenzował wizytę Szymona Hołowni u Adama Bielana i spotkanie z Kaczyńskim. „Uważam, że to było haniebne, że to było małe, że to było nikczemne. Jego wielkie słowa o patriotyzmie okazały się małymi gestami w realu, nocą” – perorował Wojewódzki, a Tusk wyglądał na więcej niż zadowolonego z tych słów. Stwierdził, że

kiedy dowiedział się o tamtym spotkaniu, poczuł „lekkie mdłości”.

Choć sam odmówił oceniania szefa Polski 2050, nie przerwał Wojewódzkiemu, gdy ten mówił o Hołowni: „Robi wam bardzo złą robotę. Jest małostkowy, jest próżny”.

Jednak to właśnie tutaj Tusk przypomniał najważniejsze założenie dotyczące polskiej polityki, jakie nim kieruje: politycznie Polska dzieli się na pół. Powiedział, że założenie, jakoby ludzie głosowali na Hołownię i Trzecią Drogę po to, żeby znaleźć trzecie rozwiązanie, jest fałszywe.

„Fundamentalnym sporem w polskiej polityce i fundamentalną emocją wśród zwykłych ludzi jest dokładnie ten spór [PiS kontra PO]. I nie dlatego, że ktoś lubi Tuska, a ktoś Kaczyńskiego, to nie ma nic wspólnego z takimi personalnymi wyborami, tylko to jest globalny, fundamentalny spór o to, jak ma wyglądać nasz świat. On ma swoją wersję polską, amerykańską, ale to jest absolutnie fundamentalny spór”.

Wbrew pojawiającym się tu i ówdzie przepowiedniom o zbliżającej się nowej polaryzacji (między Konfederacją a Lewicą/Razem) albo podziale „na trzy” (PiS-KO z dodatkami-Konfederacja)

Tusk zdaje się trzymać tego, że polaryzacja jest i będzie trwać.

A podstawowym jej członem pozostanie formacja Tuska. Co będzie drugim członem?

Nawrocki wyzwaniem. Kaczyński jest out

W najciekawszym politycznie fragmencie rozmowy Tusk odniósł się do sytuacji po prawej stronie.

„Ja nie mogę ulec temu, zresztą złudnemu wrażeniu, że PiS jest teraz w uderzeniu” – stwierdził. Według Tuska „PiS jest w bardzo złej sytuacji”.

Kaczyński nie ma szans nawet na 30 proc. w najbliższych wyborach. Dlaczego?

"Bo Nawrocki przejął rządy dusz po prawej stronie”.

To nie Kaczyński przykuwa już uwagę opinii publicznej i nie na Kaczyńskiego orientują się inni politycy po prawej stronie.

Tusk mówi wręcz, że jeśli chodzi o personalne przywództwo,

„Jarosław Kaczyński nagle zrozumiał, że jest out, bo on jest właściwie out”.

Czy Tusk mówi to serio? 20 lat jego politycznej kariery to spór z Kaczyńskim. I oto w wywiadzie dla dwójki podcasterów ogłasza, że jego przeciwnikiem od teraz jest ktoś inny?

„Silna osobowość, która ma władzę” – tak o Nawrockim mówi Tusk. To wokół prezydenta zaczyna się budować nowa siła polityczna, to na niego zaczyna się orientować Konfederacja (o czym świadczy zaproszenie go do pośredniczenia w rozmowach o pakcie senackim prawicy).

Prowadzący nie zapytali Tuska, co to zmienia w jego strategii. Czym od niego (Tuska) różni się Nawrocki w planie wartości, politycznych celów?

Komunikacja to nie wszystko

Dlaczego twierdzę, że ta rozmowa była dla Tuska bezpieczna? Bo odbywała się w ramach narracyjnych, które podzielają pytający i przepytywany. Choć Tusk żartował na koniec, że obiecano mu rozmowę o muzyce, kinie, teatrze, książkach, miłości i sporcie, dostał dokładnie to, czego mógł się spodziewać. Pytań o rozliczenia, Ziobrę, Kaczyńskiego, słabe notowania rządu, porażkę Trzaskowskiego i harce Hołowni.

W rozmowie nie pojawiły się żadne kwestie społeczne.

W pewnym momencie Wojewódzki odczytał kilka niespełnionych obietnic, ale właśnie – odczytał. Wspomniał o wysokich kosztach mieszkań dla młodych.

Nie padło jednak pytanie o kryzys w opiece zdrowotnej. Trzej panowie nie odnosili się do żadnego z fundamentalnych lęków, które dziś odganiają od siebie Polki i Polacy: że pensja nie wystarczy na opłacenie drożejącego mieszkania, że wszelkie plany osobiste i zawodowe wezmą w łeb, bo trzeba się będzie zająć popadającymi w Alzheimera rodzicami, że AI zabierze pracę. Wszystkie te problemy sprowadzili do problemów komunikacyjnych.

Tymczasem cała ta piękna opowieść o „drugiej Japonii” i 20. gospodarce świata rozleci się, gdy 50-, 60-latkowie zaczną chorować i jednocześnie zajmować się chorującymi rodzicami. Na to właśnie zwracały uwagę młode kobiety w Piotrkowie Trybunalskim, mówiąc Tuskowi, że „może pan Brzoska to widzi!” (to, czyli rosnące PKB kraju), ale one nie widzą perspektyw na przyszłość.

Na razie Tusk osób takich jak one nie widzi w swojej perspektywie. I chyba zakłada, że – tak jak Wojewódzki i Kędzierski – nie mają wyboru: ostatecznie zagłosują na to, co zaproponuje Tusk.

;
Na zdjęciu Agata Szczęśniak
Agata Szczęśniak

Dziennikarka polityczna OKO.press. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!“, a w OKO.press podcast „Program Polityczny”.

Komentarze