0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Zuchowicz / Agencja GazetaDawid Zuchowicz / Ag...

Znany z obrony praworządności sędzia Piotr Gąciarek z Sądu Okręgowego w Warszawie proces z pro rządową TVP wygrał w czwartek 12 maja 2022 roku. Sąd Apelacyjny w Łodzi podtrzymał w mocy korzystny dla niego wyrok sądu okręgowego i oddalił apelację TVP.

Sąd orzekł, że telewizja Jacka Kurskiego naruszyła dobra osobiste sędziego w postaci dobrego imienia i godności.

  • Nakazał TVP przeprosiny za oczerniający Gąciarka materiał z maja 2018 roku w programie „Alarm”.
  • TVP ma też usunąć ze swojej strony ten materiał oraz omawiające go artykuły.
  • Ma też zapłacić sędziemu 40 tysięcy złotych zadośćuczynienia i zwrócić mu koszty procesu.

Wyrok jest prawomocny, czyli jest wykonalny. Wyrok wydała sędzia Renata Lewicka. Piszemy o tym w dalszej części tekstu.

Piotr Gąciarek zaczyna teraz kolejną batalię sądową. Właśnie złożył do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Żoliborza wniosek o wydanie tzw. zabezpieczenia. Sędzia wnosi, by w ramach zabezpieczenia sąd przywrócił go do orzekania, bo od listopada 2021 roku jest zawieszony przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną.

Gąciarek został wtedy zawieszony za wykonanie wyroków ETPCz i TSUE. Na ich podstawie odmówił orzekania z neo-sędzią Stanisławem Zdunem, który w czwartek 12 maja 2022 roku głosami posłów rządzącej koalicji został wybrany do neo-KRS bis.

Teraz sędzia idzie w ślady sędziów Pawła Juszczyszyna i Igora Tulei, których sądy przywróciły właśnie do pracy w ramach tzw. zabezpieczenia. To nie koniec. W najbliższym czasie Gąciarek złoży na Polskę do skargę ETPCz, bo Izba, która go zawiesiła, nie jest sądem. Piszemy o tym w dalszej części tekstu.

Piotr Gąciarek jest znany z obrony wolnych sądów i praworządności. Ma cięty język i nie boi się krytykować ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry oraz nominatów władzy w sądach. Związany jest ze stołeczną Iustitią. Za tę obronę jest ścigany przez rzeczników dyscyplinarnych ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Mimo to często broni innych represjonowanych sędziów i prowadzi pikiety w obronie wolnych sądów pod gmachem Sądu Najwyższego.

Za swoją postawę został właśnie wyróżniony nagrodą „Złotej Temidy”. Oprócz niego nagrodę w tym roku dostała zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich Hanna Machińska, prof. Marek Safjan i jeden z najbardziej prześladowanych prokuratorów w Polsce Mariusz Krasoń z Lex Super Omnia. Pisaliśmy w OKO.press o represjach jakie spadają na Piotra Gąciarka:

Przeczytaj także:

Jak TVP uderzyła w Gąciarka

Sędzia Gąciarek pozwał telewizję Jacka Kurskiego o ochronę dóbr osobistych. Pozwał ją za materiał w programie interwencyjnym „Alarm” z maja 2018 roku. W całości był on poświęcony jego osobie. W materiale sugerowano, że w wyniku miłosnego zawodu sędzia skrzywdził młodą kobietę i wykorzystał swoje znajomości w sądzie, by skazać ją na więzienie.

„Dla mnie to jest absolutnie przerażająca osoba w tym momencie”, „Zwyczajnie się go boję” - mówiła w programie o Gąciarku sama zainteresowana. Sugerowała, że sędzia użył swojego stanowiska do „zniszczenia innego człowieka”. Czyli jej. I przekonywała, że powinien zmienić zawód. Autorka materiału zestawiła relację kobiety z faktem, że sędzia krytykował „reformę” sądownictwa wprowadzaną przez PiS i nową Krajową Radę Sądownictwa.

Tyle że sędzia Gąciarek jest w tej sprawie ofiarą kobiety. Poznał ją w 2013 roku na portalu randkowym. Był wtedy po rozwodzie, żył w emocjach. Znajomość trwała kilka miesięcy. Ale sędzia nigdy kobiety nie spotkał, tylko wymieniali wiadomości. Kobieta od początku podawała się za kogoś, kim nie jest. Wymyśliła imię, nazwisko, wiek, polsko-portugalskie pochodzenie, wykształcenie, status majątkowy i wykonywany zawód. Pisała, że ma prestiżową pracę za granicą.

Sędzia wysłał jej paczką około 13 tys. złotych w gotówce, telefon komórkowy za 2 tys. zł i kilka rzeczy. Miały jej być potrzebne za granicą, a pieniądze — na bilet do Polski.

Sędzia Piotr Gąciarek pod gmachem SN przemawia na pikiecie w obronie represjonowanych sędziów. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Po zakończeniu znajomości Gąciarek zawiadomił prokuraturę, bo poczuł się oszukany przez internetową znajomą. Śledczy przyznali mu rację. W lutym 2015 roku Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów oskarżyła kobietę, że w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadziła sędziego do niekorzystnego rozporządzenia mieniem o wartości 17,5 tys. złotych.

Okazało się, że kobieta miała 20 lat (a nie 30 jak pisała sędziemu) i wykształcenie gimnazjalne. I że nie pracuje za granicą, tylko w polskim hotelu, jako recepcjonistka. Kobieta złożyła wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Zgodziła się na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu i naprawienie szkody oraz na skazanie bez rozprawy. W kwietniu 2015 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa skazał ją na 10 miesięcy więzienia, w zawieszeniu na 3 lata.

Mimo wyroku nie oddała jednak Gąciarkowi pieniędzy. Szukał ich komornik, ale nie znalazł, więc egzekucję w 2017 roku umorzył. W uzasadnieniu umorzenia napisał, że dłużniczka jest bezrobotna. W związku z tym, że szkoda sędziego nie została naprawiona, gdański sąd — właściwy ze względu na miejsce zamieszkania kobiety — zarządził wykonanie kary więzienia. I w czasie gdy internetowa znajoma Piotra Gąciarka miała się stawić w więzieniu, wystąpiła w programie „Alarm” w TVP.

W materiale nie podano, że podawała się ona za kogoś innego, że potwierdziła w prokuraturze fakty opisane w akcie oskarżenia i że dobrowolnie podała się karze. Nie wspomniano również, że nie stawia się do więzienia, by odbyć karę. Pokazano ją jako „ofiarę” sędziego, który krytykuje nową KRS i reformę sądów PiS. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Jak prokuratura Ziobry wystąpiła przeciwko sędziemu

Ponad rok po emisji tego materiału okazało się, że temat dla „Alarmu” mogła nadać MałaEmi, która organizowała hejt na niezależnych sędziów, a potem sama ujawniła cały proceder. Portal Onet pisał, że MałaEmi pisała o Piotrze Gąciarku do ówczesnego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka (po wybuchu afery hejterskiej w sierpniu 2019 roku stracił stanowisko).

Jak podał Onet, MalaEmi chciała zainteresować prawicowe media znajomością, którą Gąciarek zawarł w internecie. Na początku kwietnia 2018 roku twitterowiczka pisała do wiceministra Piebiaka, że sprawą zainteresował się Przemysław Wenerski, szef redakcji programu „Alarm” w TVP.

Program wyemitowano pod koniec maja. A w czerwcu sprawą skazania oszustki zainteresował się departament sądowy Prokuratury Krajowej, który wypożyczył akta tej sprawy z sądu. Akta wypożyczono po to, by przygotować i złożyć kasację do Sądu Najwyższego na korzyść kobiety, która oszukała sędziego Gąciarka.

Kasację złożono w marcu 2019 roku. Była to kasacja Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, choć formalnie podpisał się pod nią Robert Hernand, jeden z zastępców Prokuratora Generalnego. Przekonywał, że czyn kobiety nie był oszustwem. Ale Sąd Najwyższy oddalił kasację w 2020 roku. SN nie miał wątpliwości, że sędzia jest ofiarą oszustwa. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Niezależnie od tego Gąciarek pozwał TVP o ochronę dóbr osobistych. Proces toczył się przed Sądem Okręgowym w Łodzi i w lipcu 2021 roku sąd nakazał telewizji przeprosiny i wypłatę 40 tysięcy zadośćuczynienia. Sąd orzekł, że materiał zawierał nieprawdziwe i krzywdzące dla sędziego informacje sugerujące „jakoby miał on wykorzystywać stanowisko w celu doprowadzenia do skazania oskarżonej w sprawie, w której był pokrzywdzonym”.

Co ciekawe sąd zakazał też TVP jakichkolwiek publikacji o znajomości Gąciarka z kobietą, która go oszukała. I teraz ten wyrok sądu okręgowego niemal w całości (dokonano tylko drobnej modyfikacji) podtrzymał Sąd Apelacyjny w Łodzi.

„Dowiodłem przed sądem, że TVP naruszyła moje dobra osobiste. W programie pokazano mnie jako sędziego, który miał wykorzystywać swoje stanowisko dla uzyskania wyroku w prywatnej sprawie. I wygrałem” - mówi OKO.press sędzia Piotr Gąciarek. Dodaje: „TVP już mnie częściowo przeprosiła. W apelacji nie kwestionowali faktu naruszenia moich dóbr, tylko skupili się na kwestii ograniczenia zakresu przeprosin i podważeniu zasadności kwoty zadośćuczynienia”.

Mężczyzna w garniturze - portret Pawła Juszczyszyna
Sędzia Paweł Juszczyszyn przeciera szlak w polskich sądach do obrony przed decyzją nielegalnej Izby Dyscyplinarnej o zawieszeniu. Fot. Dawid Zuchowicz/Agencja Wyborcza.pl.

Gąciarek walczy o przywrócenie do orzekania

Niezależnie od wygranej z TVP sędzia Piotr Gąciarek walczy teraz o powrót na salę sądową. Wraz ze swoim pełnomocnikiem adwokatem Michałem Jabłońskim złożyli 9 maja 2022 roku wniosek o wydanie tzw. zabezpieczenia. Chcą by Sąd Rejonowy dla Warszawy — Żoliborza w ramach zabezpieczenia orzekł, że sędziemu przysługują wszystkie prawa wynikające z powołania na urząd sędziego. I że decyzja nielegalnej Izby Dyscyplinarnej o jego zawieszeniu z listopada 2021 roku nie wywołuje skutków prawnych.

Chcą też, by sąd nakazał Sądowi Okręgowemu w Warszawie (macierzysty sąd Gąciarka) dopuszczenie go do wykonywania obowiązków służbowych, w tym orzekania i by zaniechał utrudniania jego powrotu do pracy. Wniosek o wydanie zabezpieczenia poprzedza złożenie pozwu do sądu pracy o bezterminowe przywrócenie do pracy. Zabezpieczenie ma chronić prawa sędziego na czas procesu, do momentu wydania wyroku. Jeśli dostanie zabezpieczenie, to potem sąd wyznaczy mu termin na złożenie pozwu.

Sędzia Gąciarek został zawieszony za to, że wykonał wyroki ETPCz i TSUE, w których podważono legalność nowej Krajowej Rady Sądownictwa oraz podważono legalność dawanych przez nią nominacji dla sędziów. Na podstawie wyroków unijnych trybunałów sędzia odmówił orzekania z neo-sędzią Stanisławem Zdunem, wybranym właśnie na II kadencję neo-KRS. Nielegalna Izba Dyscyplinarna zawieszając go, obniżyła mu jednocześnie pensję o 40 procent. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Jeszcze przed zawieszeniem Gąciarek był już karany za stosowanie prawa UE. Władze sądu przeniosły go karnie do innego wydziału. A za obronę wolnych sądów wytacza mu się sprawy dyscyplinarne. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Sędzia nie chce jednak biernie czekać. I poszedł w ślady sędziów Pawła Juszczyszyna z Olsztyna oraz Igora Tulei z Warszawy. Oni też są zawieszeni przez Izbę Dyscyplinarną. Ale sądy w ramach zabezpieczenia przywróciły ich do pracy. Pomocny jest w tym fakt, że legalność Izby Dyscyplinarnej również podważyły TSUE i ETPCz i powinna być teraz zlikwidowana.

Jej legalność podważył też Sąd Najwyższy m.in. w historycznej uchwale pełnego składu SN ze stycznia 2020 roku. I na tę uchwałę oraz wyroki unijnych trybunałów powołują się we wniosku o wydanie zabezpieczenia Gąciarek i jego pełnomocnik. Przekonują, że decyzję o zawieszeniu wydał nie sąd, a niedopuszczanie sędziego do orzekania jest bezprawne.

Sędziowie Juszczyszyn i Tuleya mimo korzystnych orzeczeń nie zostali jednak dopuszczeni do pracy przez prezesów sądów z nominacji ministra Ziobry. Juszczyszyna blokuje Maciej Nawacki, prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie. A powrót Tulei blokują prezes Sądu Okręgowego w Warszawie Piotr Schab i jego zastępca Przemysław Radzik. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Gąciarek: zawiesił mnie pseudo-sąd

Ale droga, którą jako pierwszy wytyczył Juszczyszyn może zakończyć się sukcesem. Bo za nie wykonanie zabezpieczenia o przywróceniu do pracy sąd nałożył na Nawackiego wysokie kary finansowe, z zamianą na areszt. Zaś prezes Izby Dyscyplinarnej Adam Roch po blisko dwóch latach zawieszenia Juszczyszyna uznał, że sam zbada jego zasadność. Ponadto przywrócenie zawieszonych sędziów do pracy to warunek odblokowania przez Komisję Europejską miliardów dla Polski z Krajowego Programu Odbudowy. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

„Po co mój wniosek o zabezpieczenie? Tak jak pozostali bezprawnie zawieszeni sędziowie Tuleya i Juszczyszyn chcę wykorzystać każdą drogę prawną, aby wrócić do orzekania i podważyć bezprawną decyzję Izby Dyscyplinarnej. Zostałem zawieszony i pozbawiony części wynagrodzenia przez pseudo sąd, z pseudo sędziami, bez prawa obrony” - mówi OKO.press sędzia Gąciarek. Dodaje: „O posiedzeniu [Izby - red.] dowiedziałem się po fakcie jak przyszedł faks do sądu okręgowego o moim zawieszeniu. Zostałem zawieszony za to, że odmówiłem uczestniczenia w bezprawiu, czyli w zasiadania w składzie z neo - sędzia”.

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze