W Sejmie mowa była o wydatkach na uchodźców, ekshumacji szczątków Polaków w Ukrainie, rolnikach i Zielonym Ładzie i o pomocy, ale przez pryzmat polskich interesów. O samej pomocy było mniej. A o rzeczach, które najbardziej trwożą uchodźców, wcale
15 maja 2024 roku, w Sejmie posłowie i posłanki debatowali nad projektem nowelizacji ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa.
Powoli wyczerpują się zasoby dobrej woli i możliwości pomocy ukraińskim rodzinom, które ratując się przed rosyjską agresją, próbują w Polsce mieszkać, pracować i uczyć się. Państwo nie wspiera już Polek i Polaków, którzy przyjmują uchodźców. Czas na nowo ułożyć relacje i szukać rozwiązań. Chcemy w OKO.press opisywać historie gości z Ukrainy, usłyszeć je od was. Czekamy też na listy polskich pracodawców, gospodarzy, wszystkich osób, które chcą napisać komentarz lub zgłosić pomysł. Piszcie na adres [email protected].
Поволі вичерпуються ресурси доброї волі та можливості допомоги українським родинам, які, рятуючись від російської агресії, намагаються жити, працювати та навчатися в Польщі. Держава більше не підтримує польок та поляків, які приймають біженців. Настав час заново формувати стосунки та шукати рішення. В OKO.press ми хочемо описати історії гостей з України, почути їх від вас. Також чекаємо на листи від польських роботодавців, господарів та всіх, хто бажає написати коментар чи подати ідею. Пишіть на [email protected].
Na czym polegają zmiany w ustawie, którą Sejm przyjął na początku marca 2022 roku, po rozpętaniu przez Rosję pełnoskalowej wojny przeciwko Ukrainie, pisaliśmy tu:
W ciągu dwóch lat niektóre przepisy stały się nieaktualne. Rząd pracuje nad uszczelnianiem systemu pomocy dla uchodźców wojennych, żeby wyeliminować nadużycia i poprawić rozwiązania, które się nie sprawdziły.
Obecne rozwiązania obowiązują do 30 czerwca 2024 roku.
– (nie) trafnie zaczął (czy też od razu podsumował) poseł sprawozdawca Artur Jarosław Łącki, Koalicja Obywatelska.
„Ma na celu nie tylko pomoc uchodźcom wojennym z Ukrainy, ale przede wszystkim zmierza do podniesienia bezpieczeństwa państwa polskiego i wprowadzenia porządku prawnego oraz ładu administracyjnego w zakresie niesienia tej pomocy.
Ustawa została niezwykle starannie przygotowana, zdiagnozowano problemy i utrudnienia, wskazano kontrowersje i obszary podatne na nadużycia. Część świadczeń zostanie zniesiona. A te kontynuowane będą mniej podatne na ewentualne nadużycia” – kontynuował.
Natomiast od organizacji pozarządowych, działających na rzecz uchodźców wojennych słyszeliśmy, że
„niewiele uwag zostało wzięte pod uwagę”,
a „zmiany nie bazują na pełnych danych”.
„Jest kilka naprawdę dobrych zmian, mających niestety jakieś mankamenty, które w praktyce mogą doprowadzić do kompletnie odwrotnych skutków” – oceniła projekt ustawy w komentarzu dla OKO.press dr Magdalena Nazimek, ekspertka ds. rzecznictwa Konsorcjum Migracyjnego.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości utrzymują, żeby świadczenia 800 plus były uzależnione nie tylko od realizowania obowiązku szkolnego, ale również od złożenia wniosku o wydanie karty pobytu (CUKR).
Jak pisaliśmy wcześniej, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, które pracowało nad nowelizacją ustawy, proponuje, by uchodźcy wojenni z Ukrainy mogli (według uproszczonej procedury) zmieniać status pobytu w Polsce z ochrony tymczasowej na pobyt czasowy na trzy lata. Zmiana statusu UKR na pobyt czasowy byłaby możliwa po aktualizacji danych w bazie PESEL UKR w organie gminy oraz po złożeniu elektronicznego wniosku do wojewody.
Warunkiem dla otrzymania pobytu jest też posiadanie aktywnego statusu UKR w dniu 4 marca 2024 i w dniu składania wniosku. Status UKR osoba powinna posiadać przynajmniej rok. Do tego zmiana byłaby możliwa, jeśli służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo, nie wniosą sprzeciwu w sprawie zmiany statusu pobytowego. W razie pozytywnego rozpatrzenia wniosku osoba otrzyma kartę pobytu z adnotacją „poprzednio posiadał ochronę czasową”. Uchodźcy będą mogli otrzymać karty pobytu dopiero w następnym roku, ponieważ powinny odbyć się przygotowania techniczne.
Posiadacz karty CUKR będzie miał dostęp do rynku pracy oraz inne prawa, które przysługują migrantom z kartami pobytu.
„świadczenie było przekazywane tylko i wyłącznie tym, którzy chcą przebywać w Polsce na dłużej”
– mówił Paweł Szefernaker.
W razie uwzględnienia tej poprawki oraz przyjęcia projektu ustawy, to oznaczałoby, że
grupa osób, która powinna być odbiorcą tej pomocy, może być jej pozbawiona.
Ponieważ według innego przepisu uchodźcy powinni potwierdzać tożsamość przy nadawaniu numeru PESEL wyłącznie na podstawie ważnego dokumentu podróży. Osoby, które uzyskały PESEL UKR na podstawie innych dokumentów, będą zobowiązane aktualizować dane w gminie.
„Znamy dużo osób w starszym wieku, ludzi, którzy uciekali przed wojną w sytuacji ekstremalnej, ludzi, którzy już drugi rok mieszkają w Polsce na podstawie PESEL-u UKR i nieważnego dokumentu podróży. Nie wyobrażamy sobie, w jaki sposób oni będą wyrabiali paszporty i jak szybko” – mówił wcześniej OKO.press Oleksandr Pestrykov z Ukraińskiego Domu.
Osoby, które nie potwierdzą danych ważnym paszportem, nie będą mogły składać wniosku na kartę CUKR.
Z kolei nie ma wniosku na CUKR, nie ma 800 plus.
Według PiS takie rozwiązanie „pozwoli na szybsze przejście do normalnego funkcjonowania”.
„W naszym przekonaniu ta ustawa była przygotowana na szczególne warunki, kiedy do Polski przyjeżdżały dziesiątki, a nawet setki tysięcy uchodźców dziennie. Dziś uważamy, że powinniśmy stopniowo wycofywać się z tej ustawy, tak, żeby te osoby, [...] którzy przybyli także z Ukrainy, uciekając przed wojną, mogli funkcjonować normalnie, w oparciu o normalne, ogólne przepisy dotyczące wszystkich innych cudzoziemców” – mówił Paweł Szefernaker z PiS.
Posłowie tej partii (chociaż też podobne pytania padły z innych partii prawicowych) pytali również,
ile środków otrzymuje Polska od Unii Europejskiej na pomoc uchodźcom z Ukrainy.
Konfederacja również chce, jak mówił poseł Bartłomiej Pejo, „powrotu do normalności” i utrzymuje swoje stanowisko odnośnie do świadczeń socjalnych. Przecież nie będą dotować czy utrzymywać uchodźców „z pieniędzy ciężko pracujących Polaków”.
Tylko że mówienie jedynie o dawaniu i pomocy uchodźcom nie pokazuje rzeczywistości.
„UNHCR, agenda Organizacji Narodowej Zjednoczonych ds. uchodźców opublikowała raport sporządzony przez firmę doradczą Deloitte, który pokazuje, że obecność uchodźców w Polsce spowodowała wzrost gospodarczy i wzrost dochodów budżetu państwa. Uchodźcy przywieźli swoje pieniądze, uchodźcy pracują, płacą podatki. Są to spore podatki do skarbu państwa, ale też do budżetów miejskich – mówił OKO.press Mirosław Skórka, prezes Związku Ukraińców w Polsce.
„Podatki płacone przez osoby zatrudnione w Polsce legalnie zasilają również budżet miasta. 39 proc. z podatku PIT od każdej osoby trafia do budżetu miasta. Jeżeli te osoby nie korzystają z innych form pomocy miejskich, na przykład jakiś wsparcie dla dzieci, to miasto na nich zarabia.
To też oznacza, że jeżeli osoba płaci podatki do jakiejś społeczności miejskiej, to ta społeczność ma też obowiązki wobec takiej osoby.
I w tym sensie społeczność powinna też dać formy wsparcia dla uchodźców, którzy wymagają specjalnej pomocy” – tłumaczył Skórka.
Maciej Duszczyk, wiceminister spraw wewnętrznych, odpowiedzialny za nowelizację ustawy, mówił, że
„około 70 proc. uchodźców wojennych są aktywni na rynku pracy”.
„Jest to najwyższy wskaźnik w krajach OECD” – mówił Duszczyk. Dodał:
„Część posłów w swoich wystąpieniach mówiła tylko i wyłącznie o kwestiach wydatkowych. Natomiast musimy tu też pamiętać o kwestiach przychodowych: to są składki, ubezpieczenia społeczne, to jest popyt wewnętrzny, ponieważ te osoby przecież coś kupują w Polsce”.
Posłowie podkreślali to, że wojna trwa ponad dwa lata i tyle czasu Polska niesie pomoc. Poseł Witold Tumanowicz z Konfederacji mówił tak:
„Nie ma żadnych podstaw, aby utrzymywać przywileje socjalne dla Ukraińców. To już dwa lata. Mieli wystarczająco czasu, by nabrać samodzielności do życia w Polsce, zarówno pod względem edukacji, pracy, jak i mieszkania”.
Biorąc pod uwagę zmieniającą się sytuację na froncie, aktywne działania armii rosyjskiej na terytorium przygranicznym obwodu charkowskiego oraz informacje ukraińskiego wywiadu o ponownej możliwej ofensywie rosyjskiej również na obwód sumski, wydaje się, że odpowiedź jest jedna:
taką podstawą jest niekończąca się wojna Federacji Rosyjskiej przeciwko niepodległemu państwu – Ukrainie.
Miejscowe władze ewakuują ludność z regionów zagrożonych.
Można się spodziewać, że ci ludzie będą trafiać do Polski.
Mówienie o uchodźcach nie może kończyć się na mówieniu o grupie (licznej zresztą) osób, które przybyły do Polski wiosną 2022 roku. Do Polski uchodźcy przyjeżdżali miesiąc temu, tydzień, przyjeżdżają dzisiaj. To są niewielkie grupy, rodziny, pojedyncze osoby. Wyjeżdżają, ponieważ – jak mówiła uchodźczyni z Charkowa – „mieli nadzieję, że wojna się skończy, a ona się nie kończy”. Nie mają sił. Są wycieńczeni wojną psychicznie i finansowo.
Natomiast w naszej debacie mówimy, że przyjeżdżają osoby przygotowane, zdecydowane na wyjazd.
Nie możemy w żaden sposób pozbawić pomocy tych, którzy jeszcze nie zdążyli się adaptować. Jeszcze raz: nie wszyscy przebywają w Polsce dwa lata. Nie możemy zrównywać tych ludzi pod względem udzielania pomocy.
A nawet ci, którzy są dwa lata. Są ludzie, którzy z różnych przyczyn nie stanęli na nogi.
Powinniśmy być dla nich wsparciem. To jest ten koszt, który ponosi Polska oraz inne kraje europejskie w tej wojnie.
Poseł Lewicy Arkadiusz Sikora jako jedyny wspomniał o tym, że „musimy być otwarci na wszelkiego rodzaju rozwój sytuacji na froncie i
musimy być przygotowani na drugą falę migracji, która prawdopodobnie będzie miała miejsce w tym roku”.
Powiedział również, że Lewica jest zadowolona z kierunku prac nad ustawą, a
300 złotych nie jest potrzebne na zakup wyżywienia, ubrania czy innych podstawowych potrzeb
(jednorazowe świadczenie, od którego projekt ustawy odchodzi, chociaż wcześniej minister Duszczyk mówił, że niektóre przepisy, jak ten, będą w ustawie zamrożone i je będzie można przywrócić w razie potrzeby).
Po debacie nad nowelizacją można odnieść wrażenie, że w centrum pomocy nie byli uchodźcy z Ukrainy, a interesy państwa polskiego i partii politycznych.
W Sejmie posłowie i posłanki mówili o dobrych zmianach, jednocześnie deklarując poparcie dla projektu ustawy, który przewiduje zniesienie finansowego wsparcia. O rekompensacie 40 złotych dziennie za przyjmowanie uchodźców w domach prywatnych czy mniejszych ośrodkach mówiono tak, jak by to była kwestia bez dyskusji. Oczywiście projekt zakłada, że pozostaną ośrodki zbiorowego zakwaterowania, gdzie mogą mieszkać m.in. najbardziej wrażliwe społecznie osoby. Jak osoby starsze czy takie, które nie mogą sobie same poradzić w obcym kraju.
Wcześniej zostały wprowadzone opłaty za zamieszkanie w takim ośrodku (nie dotyczy osób starszych, osób z niepełnosprawnością, kobiet w ciąży, osób samotnie wychowujących dziecko do roku życia, osób samotnie wychowujących co najmniej troje dzieci). Teraz planowane jest z 800 plus częściowej opłata za zamieszkanie w ośrodkach też za dzieci – 15 złotych dziennie.
Dobre – w ocenie parlamentu – zmiany będą determinować Ukraińców do usamodzielnienia się w Polsce.
Wydaje się, że poruszając tematy wydatków na uchodźców, wspominając o ekshumacji szczątków Polaków w Ukrainie, o rolników i Zielonym Ładzie, mówiąc o zadbaniu przy okazji o polskie sprawy, mówiąc o ponadstandardowej pomocy dla obywateli Ukrainy, nazywając uchodźców wojennych uciekinierami, myląc asymilację z integracją,
w całej debacie w Sejmie zapomnieli o rzeczach, które najbardziej trwożą uchodźców:
I to tylko kilka sytuacji.
Czy pytali państwo, co myślą o nowelizacji sami uchodźcy i uchodźczynie?
Nie można zapomnieć o tym, że były też merytoryczne komentarze, na przykład dotyczące załączenia dzieci do polskiego systemu edukacji (od 1 września 2024 roku), kwestii wydłużenia terminu składania wniosków o warunkowe prawo wykonywania zawodu lekarza, lekarza-dentysty, pielęgniarki i położnej (o cztery miesiące do 24 października 2024 roku) czy też o dofinansowania nauki polskiego nie tylko dla dzieci z Ukrainy (według projektu może być wydłużony termin dodatkowych zajęcia z języka polskiego do 36 miesięcy), ale też dla osób, które starają się o uprawnienia do niektórych zawodów lekarzy, pielęgniarek, gdzie jest potrzebna znajomość języka (B1).
Jednym z przytomnych głosów była wypowiedź Urszuli Augustyn, posłanki KO, która tak mówiła:
„Jeden z posłów Konfederacji powiedział, że żąda normalności.
Powrót dla normalności, nie tylko dla Ukraińców, ale dla wielu narodów na świecie i dla nas także, to jest pokój.
Życzyłabym Ukraińcom, żeby mogli żyć w normalnym świecie, w normalnym kraju, we własnym domu, żeby nie musieli zmagać się z tym wszystkim, z czym się zmagają. A wszystkie wypowiedzi państwa posłów, które idą w takim kierunku, że ktoś nas zmusza do czegoś… Nie, nikt nas do niczego nie zmusza.
To my, Polacy, to my, obywatele, chcemy pomagać i pomagamy.
I faktycznie UE pomaga także, bo nie jest kłopotem wzięcie pieniędzy, które potem służą temu, żeby ukraińskiemu uchodźcy, żeby dziecku, które naprawdę nie jest niczemu winne móc zorganizować normalną dobrą szkołę i normalny dobry dom, chociaż on nigdy normalny nie będzie, póki nie będzie we własnym kraju”.
Uchodźcy i migranci
Sejm X kadencji
uchodźcy z Ukrainy
Ukraina
Ukraińcy w Polsce
ustawa o pomocy
wojna rosyjsko-ukraińska
wojna w Ukrainie
Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.
Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.
Komentarze