0:000:00

0:00

Prawa autorskie: A hospital employee stands at the doorstep of a maternity ward during a blackout after Russian attacks in the Western Ukrainian city of Lviv on November 23, 2022, amid the Russian invasion of Ukraine. - The Ukrainian military said Russian forces had fired around 70 cruise missiles at targets across the country on November 23 and deployed attack drones. (Photo by YURIY DYACHYSHYN / AFP)A hospital employee ...

Rosjanie po raz kolejny przeprowadzili zmasowane uderzenie rakietowe na infrastrukturę energetyczną, ciepłowniczą i gazową Ukrainy. Tym razem wystrzelili około 70 pocisków manewrujących, czyli mniej niż podczas poprzedniego zmasowanego ataku, który miał miejsce 15 listopada - wówczas Rosjanie odpalili około 100 pocisków. Zarazem jednak ich najnowsze uderzenie rakietowe zostało przeprowadzone w wyjątkowo perfidny sposób, przez co miało bezprecedensowo rozległe skutki.

Rosjanie w ten sposób dobrali cele swych pocisków, że ataki doprowadziły do całkowitego odcięcia od sieci energetycznej wszystkich trzech pozostających pod kontrolą Ukrainy elektrowni atomowych. Nie, żadna z nich nie została zaatakowana bezpośrednio - Rosjanie uderzyli w stacje transformatorów i linie wysokiego napięcia łączące elektrownie jądrowe z siecią energetyczną kraju.

Tymczasem to właśnie na elektrowniach jądrowych opiera się cały system energetyczny Ukrainy.

W warunkach pokoju dysponując łączną mocą zainstalowaną na poziomie 14 GW produkowały one więcej niż połowę całej energii elektrycznej potrzebnej Ukrainie w miesiącach letnich. W trakcie wojny tę sytuację zmieniła okupacja przez Rosjan największej z ukraińskich siłowni atomowych, czyli Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Do ubiegłego tygodnia jednak nawet tam dwa z łącznie sześciu reaktorów ZEJ nadal zaopatrywały system energetyczny Ukrainy - bo z kilku technicznych powodów Rosjanie nie zdołali ich efektywnie połączyć z własną siecią. Ostatecznie ich moc została ograniczona do minimum po rosyjskim ostrzale artyleryjskim z początku tygodnia.

Przeczytaj także:

Środowy atak (23 listopada) obliczony był zaś na odłączenie od sieci energetycznej trzech pozostałych ukraińskich elektrowni atomowych - w Równem, Chmielnickim i Jużnoukraińsku w obwodzie mikołajowskim. Niestety Rosjanom udało się osiągnąć ten cel. Wiadomo, że w Południowoukraińskiej Elektrowni Jądrowej w Jużnoukraińsku doszło do awaryjnego wyłączenia reaktorów. Elektrownia w Równem miała z kolei pracować w trybie awaryjnym. W środę wieczorem wszystkie trzy elektrownie miały już pracować w normalnym trybie, ale nadal bez połączenia z siecią energetyczną Ukrainy.

W tym momencie nie da się jeszcze określić, jak rozległe i zarazem trwałe są uszkodzenia infrastruktury łączącej elektrownie jądrowe z siecią.

Jest natomiast jasne, że wyniku ataku bez prądu znalazło się nie mniej niż 10 milionów Ukrainek i Ukraińców.

Pośrednią ofiarą rosyjskiego ataku stała się także Mołdawia - uzależniona od dostaw prądu z Ukrainy. Na skutek rosyjskiego ataku dostęp do energii elektrycznej straciła około połowa mieszkańców tego kraju, o czym poinformowała prezydent Mołdawii Maia Sandu.

Krajowy koncern energetyczny Ukrenerho poinformował, że przerwy w dostawach prądu na terenie całej Ukrainy potrwają nie mniej niż dobę. Brak prądu pociąga za sobą konieczność odcinania dostaw wody i ciepła do mieszkań (nie pracują pompy i inne uzależnione od energii elektrycznej elementy infrastruktury wodociągowej i ciepłowniczej), występują też ogromne problemy z łącznością komórkową i dostępem do internetu. Na skutek środowego ataku ruch w ukraińskiej sieci spadł o ok. 2/3 - co jest najwyższym takim wskaźnikiem odnotowanym od początku wojny.

View post on Twitter

Wody i ciepła nie ma dziś między innymi w Kijowie, gdzie w nocy temperatura ma spaść do -3 stopni Celsjusza. Są też ofiary - w samym Kijowie rosyjskie rakiety zabiły trzy osoby (w tym 17-latkę) i raniły nie mniej niż 21 osób - o czym poinformował mer miasta Witalij Kliczko. Zniszczeniom na skutek ataku uległy również budynki mieszkalne.

View post on Twitter

Kliczko powtórzył w środę formułowane już wcześniej obawy, że na skutek rosyjskich ataków konieczna może być ewakuacja części mieszkańców miasta. W Kijowie i innych miastach Ukrainy tworzona jest sieć wyposażonych w generatory prądu schronów grzewczych dla mieszkańców - w których po rosyjskich atakach można szukać schronienia przed zimnem i skorzystać z dostępu do energii elektrycznej i sieci wi-fi.

"Możemy włączyć światła dla 80 do 90 procent Ukraińców w ciągu jednego dnia od ataku – chociaż trzeba zrozumieć, że to nie jest precyzyjne, ponieważ w dużej mierze zależy to od charakteru szkód. Pełne ustabilizowanie systemu zajmuje jeszcze kilka dni po przywróceniu podstawowej dostawy” - mówił 3 dni przed atakiem w rozmowie z Politico szef Ukrenerho Wołodymyr Kudrycki. Kudrycki i jego ludzie nie kryją też, że najpoważniejsze problemy z naprawą szkód wyrządzanych przez rosyjskie ataki na infrastrukturę dotyczą zaopatrzenia w specyficzne typy transformatorów zgodnych ze standardami ukraińskiej sieci energetycznej (odmiennymi od tych obowiązujących np. w krajach Unii Europejskiej). Energetyk podkreślał, że jeszcze przed wojną Ukraina miała zgromadzić największe w skali świata zapasy tych urządzeń, obecnie jednak i one stają się niewystarczające, by niwelować skutki kolejnych rosyjskich ataków.

Rosyjski atak miał miejsce około godziny po tym, jak Parlament Europejski przegłosował bardzo jednoznacznie sformułowaną rezolucję uznającą Rosję za kraj sponsorujący działalność terrorystyczną i wezwał władze państw członkowskich Unii Europejskiej do tego samego, a społeczność międzynarodową do izolacji Rosji w polityce zagranicznej.

Rezolucja została przyjęta miażdżącą większością głosów prawie 5/6 głosów.

Zagłosowało za nią 494 posłanek i posłów do PE (w tym wszyscy z Polski), 58 było przeciw a 44 wstrzymało się od głosu.

W dokumencie wyliczone zostały rosyjskie zbrodnie wojenne popełnione w Ukrainie, dramaty Mariupola, Buczy i Irpienia, podkreślono też "od lat wspiera i finansuje reżimy i organizacje terrorystyczne", "stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa i ochrony na całym kontynencie europejskim" oraz "szerzy dezinformację". Posłowie do PE zawarli też w rezolucji postulat powołania międzynarodowego trybunału do osądzenia rosyjskich zbrodni wojennych w Ukrainie oraz odpowiedzialnych za nie przedstawicieli rosyjskich władz państwowych.

Rosjanie konsekwentnie ponawiają ataki rakietowe i dronowe na ukraińską infrastrukturę energetyczną i ciepłowniczą od 10 października, czyli od momentu, w którym dowództwo nad rosyjskimi wojskami w Ukrainie objął generał Siergiej Surowikin. Ta "doktryna Surowikina" pozostaje niestety skuteczna - a wymierzona jest przede wszystkim w ukraińską ludność cywilną. Od połowy listopada można obserwować intensyfikację ataków, co wydaje się mieć bezpośredni związek ze znacznym ochłodzeniem temperatur w centralnej i zachodniej Ukrainie. Celem Rosjan pozostaje pogrążenie Ukrainy w zimnie i ciemności, czyli wywołanie kryzysu humanitarnego i w konsekwencji spowodowanie kolejnej fali uchodźczej z zaatakowanego kraju.

Udostępnij:

Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.

Komentarze