Podpisanie tej umowy może oznaczać, że wbrew wcześniejszej retoryce Trumpa, USA nie stracą zainteresowania Ukrainą. Wiele wskazuje na to, że Kijów i Waszyngton są bliskie dogadania się. Czy – jak komentują ukraińskie media – będzie to „PR dla Trumpa, sukces dla Ukrainy"?
Umowa surowcowa ze Stanami Zjednoczonymi może być przełomem w staraniach Ukrainy o utrzymanie zaangażowania USA w obronę tego kraju, pomimo zmiany władzy. Pomysł umowy powstał wiele miesięcy temu i był niejako skrojony na miarę Trumpa. „Po latach przekonywania, że warto walczyć o demokrację, Ukraina szybko wykalkulowała, że Donald Trump będzie bardziej skłonny sądzić, że kraj warto ocalić ze względu na obfite bogactwa mineralne” – pisało Politico.
Długoterminowo obecność firm z USA mogłaby też odstraszyć Rosjan przed atakiem na Ukrainę. Kijów liczy na to, że po uzyskaniu pokoju lub zawieszenia broni zyska dodatkowe zabezpieczenie swoich interesów i zagraniczne inwestycje. Te będą wyjątkowo cenne po ekstremalnie trudnym gospodarczo okresie aktywnej obrony przed wrogiem.
Negocjacje były jednak trudne. Prezydent Zełenski wskazał, że podpisanie umowy w kształcie zaproponowanym pierwotnie przez administrację Donalda Trumpa oznaczałoby dekady gospodarczego uzależnienia od USA.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Komentarze