0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Zdjęcie: Gleb Garanich / POOL / AFPZdjęcie: Gleb Garani...

Europa powtarza słowa podziwu i wdzięczności wobec Ukraińców, którzy walcząc z rosyjskim agresorem, toczą walkę o bezpieczeństwo nie tylko swojego kraju, ale całego kontynentu. Uczestnicy obchodów trzeciej rocznicy wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie nie mieli też wątpliwości co do tego, kto jest agresorem, ani kto rozpoczął inwazję.

„24 lutego przejdzie do historii jako dzień hańby (…). Najechany został zupełnie pokojowy kraj, a jedynym powodem inwazji była imperialna obsesja Putina” – mówiła obecna w Kijowie szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

W podobnym tonie wypowiadali się pozostali obecni na spotkaniu liderzy i przedstawiciele: Austrii, Belgii, Bułgarii, Danii, Estonii, Francji, Grecji, Irlandii, Litwy, Luksemburgu, Łotwy, Polski, Rumunii, Słowenii, Szwecji i Włoch, a także Czarnogóry, Islandii, Kanady, Lichtensteinu, Mołdawii i Norwegii. Wsparcie dla Ukrainy wobec rosyjskiej inwacji wyraził nawet przedstawiciel rządzonej obecnie przez dość prorosyjską silę Słowacji.

W świetle ostatnich kuriozalnych wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa, o tym, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski to dyktator, który uzurpuje sobie władzę, oraz że Ukraina nie tylko mogła tej wojny „nie rozpoczynać”, ale „wielokrotnie miała też okazję już ją zakończyć”, rytualne zapewnienia europejskich polityków o wsparciu Ukrainy nabierają nowego znaczenia.

To ważne, także gdyby potwierdziłyby się nadzieje po poniedziałkowym (24 lutego) spotkaniu Trump-Macron w Białym Domu, że prezydent USA może częściowo wycofać się ze scenariusza pokoju z Ukrainą na warunkach Putina.

Przeczytaj także:

Konkrety...

Kijów najbardziej czekał dziś na konkrety w sprawie ewentualnych gwarancji bezpieczeństwa na wypadek odgórnego zakończenia wojny przez administrację USA w porozumieniu z Moskwą i na konkretne deklaracje dotyczące międzynarodowej pomocy. Co do gwarancji bezpieczeństwa – poza znaną już deklaracją Wielkiej Brytanii i Francji o gotowości wysłania wojsk do Ukrainy, nic nowego się nie pojawiło. Może poza tym, że wielu liderów, m.in. Czarnogóry, Danii, Estonii, Islandii oraz Słowenii, wyraziło jednoznaczne poparcie dla członkostwa Ukrainy w NATO, a to dla Kijowa bardzo ważne.

Jeśli chodzi o dalszą pomoc, to poniedziałkowe spotkanie w Kijowie pokazało, że faktycznie, część państw poważnie traktuje powtarzane zewsząd deklaracje, że wsparcie dla Ukrainy trzeba w tej chwili zwiększyć.

Nowe pakiety pomocy, w tym przede wszystkim militarnej, zadeklarowała:

  • Wielka Brytania (5,4 mld euro na 2025),
  • Norwegia (3,5 mld euro na 2025, w tym 1 mld euro na pomoc humanitarną),
  • Hiszpania (1 mld euro na 2025),
  • Szwecja (100 mln euro),
  • Estonia (Tallin zapowiedział zwiększenie pomocy dla Ukrainy o 25 proc. wobec zeszłego roku, ponad pułap 0,25 proc. PKB, które Estonia przekazuje na pomoc dla Ukrainy od 2022 roku).
  • Lichtenstein (ale bez szczegółów, tylko tyle, że są to środki na rekonstrukcję).
  • Islandia (premierka Islandii zapowiedziała podwojenie w tym roku do tej pory udzielonej pomocy militarnej dla Ukrainy).

Najwięksi dają więcej, mobilizują się też małe kraje

Po Wielkiej Brytanii można się było tego spodziewać. Londyn już dziś jest drugim największym donorem pomocy dla Ukrainy po Niemczech, jak wynika z danych Ukraine Support Tracker, zbieranych przez Instytut Ekonomiczny w Kilonii.

Europejscy darczyńcy Ukrainy – od największych do najmniejszych:

Kraje, które w okresie luty 2022 – grudzień 2024 przekazały pomoc o największej wartości nominalnej:

  1. Niemcy – 17,26 mld euro (+1,41 mld euro zadeklarowanej*)
  2. Wielka Brytania – 14,81 mld euro (+6,17 mld euro zadeklarowanej)
  3. Dania – 8,05 mld euro (+0,14 mld euro zadeklarowanej)
  4. Holandia – 7,33 mld euro (+1,06 md euro zadeklarowanej)
  5. Szwecja – 5,41 mld euro (+0,31 mld euro zadeklarowanej)
  6. Polska – 5,03 mld euro (+0,91 mld euro zadeklarowanej)
  7. Francja – 4,89 mld euro (+0,80 mld euro zadeklarowanej)
  8. Norwegia – 3,35 mld euro (+5,36 mld euro zadeklarowanej)
  9. Finlandia – 2,71 mld euro (+0,15 mld euro zadeklarowanej)
  10. Włochy – 2,26 mld euro (+0,41 mld euro zadeklarowanej)
  11. Belgia – 1,87 mld euro (+0,46 mld euro zadeklarowanej)
  12. Hiszpania – 1,46 mld euro (+0,57 mld euro zadeklarowanej)
  13. Czechy – 1,30 mld euro
  14. Rumunia – 1,12 mld euro
  15. Litwa – 1,11 mld euro (0,05 mld euro zadeklarowanej)
  16. Szwajcaria – 0,93 mld euro (+0,26 mld euro zadeklarowanej)
  17. Austria – 0,81 mld euro (0,09 mld euro zadeklarowanej)
  18. Estonia – 0,76 mld euro
  19. Słowacja – 0,71 mld euro (+0,01 mld euro zadeklarowanej)
  20. Łotwa – 0,57 mld euro (+0,05 mld euro zadeklarowanej)
  21. Chorwacja – 0,34 mld euro
  22. Luksemburg – 0,027 mld euro
  23. Bułgaria – 0,24 mld euro
  24. Portugalia – 0,23 mld euro
  25. Irlandia – 0,18 mld euro (0,04 mld euro zadeklarowanej)
  26. Grecja – 0,15 mld euro
  27. Słowenia – 0,08 mld euro
  28. Węgry – 0,05 mld euro
  29. Islandia – 0,04 mld euro (0,01 mld euro)
  30. Cypr – 0
  31. Malta – 0

*Kwoty pomocy zadeklarowanej obejmują deklaracje złożone do końca grudnia 2024, nie obejmują deklaracji złożonych 24 lutego 2025 w Kijowie ani wcześniej w tym roku.

Kraje, które angażują się najbardziej pod względem stosunku wielkości pomocy do swojego PKB:

  1. Estonia
  2. Dania
  3. Litwa
  4. Finlandia
  5. Szwecja
  6. Polska
  7. Holandia
  8. Słowacja
  9. Chorwacja
  10. Czechy

Największe gospodarki europejskie: Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Włochy i Hiszpania przekazują mniej ni z 0,5 proc. PKB na pomoc dla Ukrainy.

Dla porównania:

  • USA – 114,15 mld euro (+48,96 mld euro zadeklarowanej)
  • UE (czyli pomoc dogadana i przekazana za pośrednictwem instytucji unijnych) – 48,95 mld euro (+113,14 już zadeklarowanej)
  • Japonia – 10,53 mld euro (+14,42 mld euro zadeklarowanej)

Tegoroczne brytyjskie wsparcie o wartości 5,4 mld euro to więcej niż 3 miliardy rocznie, do których przekazywania Wielka Brytania zobowiązała się w ramach długoterminowej (stuletniej!) umowy o pomocy Ukrainie podpisanej w styczniu.

To oznacza, że zgodnie z obietnicą, Wielka Brytania faktycznie zwiększa swoją pomoc dla Ukrainy.

W ciągu pierwszych trzech lat wojny Londyn przeznaczyła na pomoc dla Ukrainy 15,4 mld euro, czyli średnio 5,13 mld euro rocznie. 5,4 mld euro to lekki wzrost zaangażowania.

Oferta Norwegii to praktycznie podwojenie do tej pory zaoferowanej pomocy. Norwegia proponuje w 2025 roku wsparcie Ukrainy kwotą 3,5 mld euro, a od lutego 2022 do grudnia 2024 na pomoc Ukrainie przekazała 3,35 mld euro.

Tym samym Norwegia wskakuje na miejsc piątego największego darczyńcy.

Bardzo oczekiwane było zwiększenie zaangażowania Hiszpanii. Przez trzy lata wojny Hiszpania wsparła Kijów pomocą o wartości tylko 1,46 mld euro. Zaoferowany miliard euro w 2025 roku to dwie trzecie dotychczasowej kontrybucji.

Szwedzka zapowiedź wydaje się stosunkowo nieduża, ale Szwecja jest jednym z państw, które na pomoc Ukrainie przekazują najwyższy odsetek swojego PKB – 1,3 proc. Także nominalnie szwedzka pomoc dla Ukrainy jest duża. Od początku wojny Sztokholm przekazał Kijowowi pomoc o wartości 5,41 mld euro.

...i brak konkretów

Nowych ofert pomocy nie złożyła Austria, Belgia, Bułgaria, Francja, Grecja, Irlandia, Luksemburg, Malta, Polska, Rumunia, Słowenia i Włochy, choć większość tych państw zadeklarowała jej kontynuację.

Takie państwa jak Polska, Francja czy nawet Belgia, można uznać za usprawiedliwione. Polska i Francja na pomoc Ukrainie przekazały już niemal 5 miliardów euro. Polska dokładnie 5,03 mld euro, co stanowi 1,2 proc. PKB – to dużo względem PKB w porównaniu z innymi państwami.

Wydaje się jednak, że obecnie, w związku z toczącą się kampanią wyborczą w Polsce, politycy nad Wisłą są dość ostrożni w deklaracjach dotyczących pomocy dla Ukrainy. Zwłaszcza, że skrajna prawica od dłuższego czasu pompuje antyukraińskie nastroje twierdzeniami o tym, jak to Ukraińcy w Polsce dostają większe wsparcie socjalne niż Polacy. Nawet premier Donald Tusk zachowuje ostrożność w tym temacie. W odpowiedzi na drastyczną zmianę stosunku nowej amerykańskiej administracji do Kijowa, Tusk zapowiedział jedynie pomysł finansowania pomocy dla Ukrainy z zamrożonych w Europie rosyjskich aktywów. Ale jak tłumaczyliśmy w OKO.press, to wciąż jeszcze bardzo odległe rozwiązanie.

Francja mogłaby przekazywać więcej, ale chwilowo ma problem z uzgodnieniem budżetu, a zwiększenie pomocy dla Ukrainy nie ma większości we francuskim parlamencie. Prezydent Macron angażuje się bardzo mocno w dyplomatyczne działanie na rzecz Ukrainy, a to już coś.

Ale już po Włochach możnaby spodziewać się więcej.

Rzym zapewnia o pełnym wsparciu dla Ukrainy, o którym podczas konferencji w Kijowie mówił wicepremier Antonio Tajani. Ale Włochy do tej pory na pomoc dla Ukrainy przeznaczyły tylko 2,26 mld euro, co stanowi mniej niż 0,5 proc. ich PKB. Jak na zaangażowanie w powstrzymywanie wojny, która gospodarczo zagraża całemu kontynentowi, Włochy nie śpieszą z pomocą.

Bardzo mało na pomoc Ukrainie przekazują takie państwa jak Austria, Bułgaria, Cypr, Grecja, Irlandia, Luksemburg, Malta, czy Portugalia. Część z nich – Austria, Irlandia, Malta i Szwajcaria – tłumaczą się polityką neutralności. Ale neutralność nie oznacza, że państwa te nie mogłyby angażować się bardziej w pomoc humanitarną lub makrofinansową.

Co ważne jednak, wszyscy uczestnicy dzisiejszego szczytu zapewnili o gotowości ciągłego wspierania Ukrainy tak długo, jak będzie trzeba.

Podtrzymali też gotowość wspierania Ukrainy na jej europejskiej ścieżce i wyraźnie napiętnowali rosyjską agresję. Część państw mówiła też, że wspiera członkostwo Ukrainy w NATO.

Wielkim nieobecnym podczas dzisiejszej rocznicy były Niemcy, które są największym donatorem pomocy dla Ukrainy w Europie.

Ale Niemcy są dopiero co po wyborach. Stary rząd już od kilku miesięcy nie był w stanie podjąć decyzji o kolejnym pakiecie pomocy dla Ukrainy ze względu na niemożność uchwalenia budżetu. Nowy z oczywistych przyczyn jeszcze się nie ukonstytuował. Jeśli jednak wziąć pod uwagę zapowiedzi zwycięzcy wyborców CDU/CSU możliwe jest nie tylko kontynuowanie, ale i zwiększenie wsparcia dla Ukrainy. Pomoc Ukrainie cieszy się poparciem 67 proc. niemieckiego społeczeństwa – wynika z lutowego sondażu Forschungsgruppe Wahlen, przeprowadzonego na zlecenie ZDF frontal.

W dzień rocznicy Friedrich Merz, kandydat na kanclerza, opublikowawyrazy wsparcia dla Ukrainy w mediach społecznościowych.

UE też tylko z częścią konkretów

Kolejną transzą pomocy dla Ukrainy ogłosiła też szefowa KE Ursula von der Leyen. W marcu do Kijowa mają popłynąć kolejne 3,5 mld euro. Szefowa KE zapowiedziała też, że podczas nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej 6 marca, który w niedzielę 23 lutego zwołał szef Rady Antonio Costa, przedstawi założenia nowej propozycji finansowania w UE wydatków obronnych. Może chodzić o plan stworzenia europejskiego funduszu obronnego zasilanego środkami ze sprzedaży europejskich obligacji.

To ma znaczenie także dla Ukrainy.

Jeśli bezpieczeństwo Kijowa ma zależeć od możliwości obronnych europejskich sojuszników, a nie całego NATO, to w interesie Ukrainy jest, aby europejskie armie były jak najsilniejsze, a możliwości produkcji zbrojeniowej jak największe.

Na szczycie 6 marca mają też zapaść decyzje dotyczące kolejnego, unijnego pakietu pomocy militarnej dla Ukrainy.

Założenia tego pakietu w poniedziałek na posiedzeniu Rady ds. Zagranicznej, czyli unijnych ministrów spraw zagranicznych, przedstawiła szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas. Kallas chce, by pomoc Ukrainie była solidarna, tzn. by poszczególne państwa dawały wkład stanowiący określony odsetek PKB.

Pomoc ma być przekazywana w postaci broni i sprzętu wojskowego (Ukraina najbardziej potrzebuje w tej chwili amunicji, pocisków i systemów obrony przeciwlotniczej), lub jako środki finansowe. Kallas namawia też państwa członkowskie na bezpośrednie inwestycje w ukraińską obronność. Chodzi o korzystanie z ukraińskiego programu Zbroyari, w ramach którego państwa zamawiają broń, amunicję lub sprzęt wojskowy w ukraińskich fabrykach, a zrealizowana produkcja trafia na potrzeby Ukrainy. Dania w ten sposób finansuje m.in. produkcję amunicji na potrzeby ukraińskiej armii.

Kolejny unijny pakiet sankcji na Rosję

Ponadto unijni ministrowie spraw zagranicznych przyjęli dziś kolejny, 16. pakiet sankcji na Rosję.

Pakiet zakłada m.in. zakaz importu aluminium z Rosji, ale nie obejmuje zakazu importu rosyjskiego gazu skroplonego (LNG). A to właśnie zakupy rosyjskiego LNG przez europejskie firmy przyczyniają się do tego, że w 2024 roku UE zapłaciła Rosji za dostawy surowców energetycznych 21,9 mld euro.

To więcej niż wartość pomocy udzielonej Ukrainie przez instytucje UE i państwa członkowskie w tym samym roku – wynika z analizy Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem, które cytuje w poniedziałek 24 lutego brytyjski dziennik The Guardian.

Nowe brytyjskie sankcje

Nowy pakiet sankcji na Rosję ogłosiła dziś także Wielka Brytania. Londyn doda na listę sankcji ponad 100 kolejnych podmiotów i osób z Rosji, Chin, Korei Północnej, Turcji, Tajlandii i Indii, oskarżanych o „wspieranie rosyjskiej agresji na Ukrainę” – poinformował brytyjski minister spraw zagranicznych David Lammy.

Jak wynika z opublikowanego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych oświadczenia, na listę sankcji trafiły firmy produkujące sprzęt elektroniczny wykorzystywany przez rosyjską armię, ale też kolejne statki należące do tzw. rosyjskiej floty cieni. Sankcjami objęty został także minister obrony Korei Północnej No Kwang Chol oraz kilku generałów z tego kraju, w związku z wysłaniem na Ukrainę ponad 11 tysięcy żołnierzy do walki u boku armii rosyjskiej.

Podczas przemówienia w Kijowie (Starmer zabrał głos zdalnie), premier Wielkiej Brytanii podtrzymał też gotowość wysłania do Ukrainy żołnierzy w ramach misji stabilizacyjnej.

„Wielka Brytania jest gotowa wesprzeć [ewentualną misję pokojową – red.], wysyłając do Ukrainy żołnierzy, obok innych Europejczyków” – powiedział Starmer. Dodał, że do zapewnienia bezpieczeństwa takiej misji niezbędne byłoby zaangażowanie także Amerykanów, celem odstraszania.

Brytyjski premier w czwartek będzie w Waszyngtonie, by rozmawiać o tym z prezydentem USA Donaldem Trumpem.

Koniec z czerwonymi liniami

Jastrzębiem pomocy dla Ukrainy konsekwentnie pozostaje też Dania. Choć obecna w Kijowie osobiście premierka Matte Frederiksen nie przedstawiła dziś nowej oferty pomocowej, to jednak Dania pakiety pomocy ogłasza średnio co 2-3 miesiące, ostatni został zapowiedziany w grudniu 2024.

Dania pozostaje jednym z największych darczyńców zarówno pod względem nominalnej wartości pomocy, jak i odsetka PKB.

Od początku pełnoskalowej wojny w Ukrainie Dania przekazała Kijowowi pomoc o wartości 8 mld euro. To po Niemczech i Wielkiej Brytanii największa europejska kontrybucja. W relacji do PKB Dania na pomoc Ukrainie przeznacza więcej niż na własne zbrojenia. Dlatego chwilowo może nastąpić odwrócenie trendu i Kopenhaga będzie szybciej zwiększać finansowanie własnych zbrojeń.

Frederiksen w zeszły tygodniu zapowiedziała nowy pakiet wydatków obronnych.

Poza tym podczas obchodów trzeciej rocznicy wojny w Ukrainie premierka Danii Matte Frederiksen apelowała dziś o trzy rzeczy. Żeby wszystkie kraje, które pomagają Ukrainie:

  • zrezygnowały z ograniczania pomocy do z góry ustalonych „czerwonych linii”, typu zakazu wykorzystywania dostarczanej przez państwa UE broni do ataków celów na terytorium Rosji, czy zakazu dostarczania broni dalekiego zasięgu;
  • wzmocniły pomoc dla Ukrainy i zaangażowały w nią większe środki;
  • zaczęły wspierać ukraiński przemysł obronny poprzez składanie zamówień w ukraińskich firmach zbrojeniowych.

Frederiksen podkreśliła też, że jest zdecydowaną zwolenniczką udzielenia Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa poprzez przyjęcie jej do NATO. Zdaniem premierki Danii to najtańszy i najefektywniejszy sposób zapewnienia bezpieczeństwa Ukrainie. Jeśli jest to niemożliwe ze względu na brak zgody niektórych członków sojuszu, Frederiksen apeluje o wspólne gwarancje europejskie. W tym celu jej zdaniem wszyscy europejscy członkowie NATO powinni w najbliższych miesiącach zwiększyć swoje wydatki na obronność do ponad 3 proc. PKB.

„Mamy maksymalnie kilka miesięcy na podjęcie niezbędnych działań. Potem będzie za późno” – przestrzegała Frederiksen.

W tym roku Ukraina powinna dać radę

Jak wynika z danych Centrum Strategii Ekonomicznej, w 2025 roku Ukraina na cele obronne przeznaczy ponad 2,2 bln hrywien, czyli około 49 mld dolarów. Koszt wojny stanowi 26,3 proc. PKB kraju. Rok wcześniej wydatki obronne wyniosły prawie 2,1 bln hrywien, czyli 51,9 mld dolarów. Jak szacuje BBC Ukraine, w 2024 roku jeden dzień wojny średnio kosztował około 5,7 mld hrywien, czyli 142 mln dolarów.

Według ostatniej analizy CSE potrzeby wojskowe stanowią ok. 65 proc. całkowitych wydatków budżetowych państwa. Gdyby nie pomoc międzynarodowa, w budżecie Ukrainy co roku brakowałoby środków na ok. 35 proc. pozostałych wydatków.

Podczas pełnoskolawej wojny Ukraina nie poradziłaby więc sobie bez międzynarodowego wsparcia.

Jak oceniają eksperci CSE sytuacja finansowa Ukrainy na rok 2025 wygląda dość dobrze.

„Ukraina wkracza w 2025 r. z bardziej stabilną sytuacją niż w 2024 roku. Finansowanie zewnętrzne powinno w tym roku w pełni pokryć oczekiwane potrzeby budżetu państwa” – prognozują ekonomiści CSE.

Bardzo ważną rolę w finansowaniu potrzeb budżetowych Ukrainy odgrywa też sfinansowany przez państwa grupy G7 mechanizm elastycznych i szybkich pożyczek ERA (Extraordinary Revenue Acceleration Loans for Ukraine), które pozwalają na utrzymanie płynności finansowej. W sumie w 2024 roku przywódcy G7 zapwiedzieli udostępnienie Ukrainie w ten sposób kwoty 50 mld dolarów, która zostanie spłacona z przyszłych wpływów z zamrożonych rosyjskich aktywów.

;
Na zdjęciu Paulina Pacuła
Paulina Pacuła

Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.

Na zdjęciu Krystyna Garbicz
Krystyna Garbicz

Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.

Komentarze