0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Alexis HAULOT © European Union 2024 - Source : EPAlexis HAULOT © Euro...

Europejska Partia Ludowa skutecznie wymusza koncesje dla skrajnej prawicy w instytucjach unijnych nowej kadencji. Stojący na słabej pozycji socjaliści i demokraci z S&D oraz liberałowie z Odnowić Europę odpuścili walkę. Tylko Zieloni pozostali wierni wcześniejszym deklaracjom i nie poprą nowej Komisji, w której polityk ze zrzeszającej partie narodowo-konserwatywne i eurosceptyczne grupy EKR będzie miał stanowisko w prezydium.

„Dopuszczenie osoby z EKR do tak wysokiego stanowiska w KE to otwarcie puszki Pandory. Europejska Partia Ludowa robi sobie furtkę do tego, by mieć alternatywną większość ze skrajną prawicą w Parlamencie Europejskim i nie musieć we wszystkich sprawach szukać trudnego kompromisu z socjalistami i demokratami oraz liberałami. W końcu polityka oparta na prawicowym populizmie jest dużo prostsza od polityki opartej na centrowym konsensusie” – mówi OKO.press przeciwna umowie osoba bliska negocjacjom, która chce zachować anonimowość.

„To też ważny ukłon wobec Giorgii Meloni. Nowa KE będzie potrzebowała Meloni do zdobycia poparcia w Radzie Europejskiej dla ważnych wniosków, np. w sprawie euroobligacji obronnych. To dlatego Ursula von der Leyen i EPL tak twardo negocjowały stanowisko dla Fitto. Włochy to trzeci największy kraj w UE” – mówi rozmówca OKO.press.

Wcześniej o tych niebezpiecznych manewrach Europejskiej Partii Ludowej OKO.press mówiła w wywiadzie współprzewodnicząca europejskich Zielonych Terry Reintke oraz szef delegacji Nowej Lewicy do PE Krzysztof Śmiszek.

Przeczytaj także:

Co się wydarzyło?

Po siedmiu dniach negocjacji i „wielkim upokorzeniu”, jakie zafundowały sobie nawzajem grupy polityczne, w środę 20 listopada dobito politycznego targu w sprawie składu nowej Komisji Europejskiej.

Grupy polityczne – Europejska Partia Ludowa, Socjaliści i Demokraci oraz liberałowie z Odnowić Europę – dogadali się w sprawie poparcia dla wszystkich siedmiu kandydatów na komisarzy, których kandydatur nie przegłosowano bezpośrednio po wysłuchaniach we wtorek 12 listopada.

„To nie były przyjemne rozmowy. Każdy przełknął własną żabę” – mówi OKO.press Krzysztof Śmiszek.

Strony sporu: Europejska Partia Ludowa, czyli grupa polityczna nowej szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen (do której należy też Platforma Obywatelska oraz PSL) obstająca za wysokim stanowiskiem dla kandydata Europejskich Konserwatystów i Reformatorów Raffaela Fitto, a z drugiej strony socjaliści i demokraci z S&D oraz liberałowie z Odnowić Europę, wycofały się ze swoich pozycji i zgodziły zaakceptować skład Komisji zaproponowany przez Ursulę von der Leyen.

Socjaliści i demokraci oraz liberałowie cofnęli swoje weto wobec kandydatury polityka Braci Włochów Rafaella Fitto do roli wiceprzewodniczącego KE ds. spójności i reform, które zgłosili tydzień temu tuż po jego przesłuchaniu.

Europejska Partia Ludowa w ramach ugody zgodziła się zaakceptować kandydatkę Socjalistów i Demokratów, Hiszpankę Teresę Riberę na stanowisko wiceprzewodniczącej KE ds. czystej transformacji.

To odblokowało proces zatwierdzenia pozostałych czterech kandydatów na wiceprzewodniczących KE, którzy byli wysłuchiwani w PE po Fitto i Riberze we wtorek 12 listopada:

  • wskazanej przez grupę Odnowić Europę do roli szefowej unijnej dyplomacji Kai Kallas, byłej premierki Estonii,
  • wskazanej przez grupę EPL do roli wiceprzewodniczącej wykonawczej ds. suwerenności technologicznej, bezpieczeństwa i demokracji Henny Virkkunen z Finlandii,
  • wskazanego przez grupę Odnowić Europę do roli wiceprzewodniczącego wykonawczego ds. dobrobytu i strategii przemysłowej Francuza Stéphana Séjourné,
  • wskazanej przez grupę Socjalistów i Demokratów do roli wiceprzewodniczącej wykonawczej ds. ludzi, umiejętności i gotowości Roxany Minzatu z Rumunii.

W ramach politycznego dealu między grupami zatwierdzona została także kontrowersyjna kandydatura Węgra, polityka Fideszu Olivéra Várhelyiego.

Várhelyi zdobył akceptację tylko pod warunkiem, że jego teka komisarza ds. zdrowia i dobrostanu zwierząt zostanie okrojona.

Zostało z niej wyłączone wszystko to, co związane z prawami seksualnymi i reprodukcyjnymi oraz nadzór nad działaniem UE w sytuacji zagrożeń transgranicznych, typu pandemia.

Grupy podpisały też wspólne oświadczenie, które jest rodzajem bardzo skrótowej umowy koalicyjnej. Nie ma w nim jednak ani słowa tym, co było kluczowym przedmiotem sporu: deklaracji o braku współpracy ze skrajną prawicą.

To wyraźna porażka grup demokratycznej koalicji, która teoretycznie miała „rządzić Europą” po wyborach.

O co chodziło?

„Europejska Partia Ludowa zdradza demokratyczną większość w PE już na samym początku nowej kadencji” – tak jeszcze tydzień temu alarmowali socjaliści i demokraci.

Jeszcze w środę 20 listopada szef delegacji Nowej Lewicy do PE Krzysztof Śmiszek mówił w rozmowie OKO.press: „Jeszcze wszystkie scenariusze są możliwe. Łącznie z takim, że zagłosujemy przeciwko Fitto i nie poprzemy nowej Komisji (...). Europejska Partia Ludowa chce mieć możliwość grać na dwa fronty: powierzając Fitto wysokie stanowisko w nowej KE, EPL otwiera sobie drogę do współpracy z Europejskimi Konserwatystami i Reformatorami celem posiadania alternatywnej większości w PE. Nie ma w nas zgody na to” – tłumaczył europoseł.

O tym, że EPL szuka dla siebie „alternatywnej większości”, która pozwoli przegłosowywać akty prawne bez konieczności szukania konsensusu z lewicą, w rozmowie OKO.press w czwartek 14 listopada mówiła też Terry Reintke, współprzewodnicząca europejskich Zielonych.

„Europejska Partia Ludowa dąży do tego, by mieć w Parlamencie Europejskim alternatywną większość z grupami skrajnej prawicy. To rodzaj gry o przewagę. Kiedy EPL będzie to pasowało, będzie głosowała razem z nami. W innych sytuacjach będzie głosowała ze skrajną prawicą. Ta alternatywna większość daje grupie Europejskiej Partii Ludowej bardzo duże pole manewru oraz mocne narzędzie nacisku na nas” – tłumaczyła Reintke.

Demokratyczna większość chciała taki rozwój wypadków powstrzymać.

Grupy zgłosiły sprzeciw wobec powierzenia Fitto roli wiceprzewodniczącego wykonawczego KE. Argumentowano to na kilka sposobów:

  • Jako polityk skrajnej prawicy Raffaele Fitto nie jest w wystarczającym stopniu oddany idei europejskiej, w związku z czym nie budzi zaufania jako osoba, która miałaby stać na straży traktatów UE.
  • Grupa polityczna Giorgii Meloni, do której należy Fitto, czyli Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, nie należy do koalicji, której głosami Ursula von der Leyen zdobyła nominację na drugą kadencję, w związku z czym nie należy im się reprezentacja w Komisji. Do koalicji von der Leyen należą – obok Europejskiej Partii Ludowej – socjaliści i demokraci, liberałowie oraz Zieloni. Z tym że Zieloni trochę „samozwańczo” – co prawda zagłosowali za kandydaturą von der Leyen, dzięki której ta dostała misję tworzenia nowej Komisji Europejskiej, ale nie zostali do koalicji oficjalnie zaproszeni przez zwycięzcę wyborów, czyli Europejską Partię Ludową.
  • Fitto reprezentuje ugrupowanie narodowo-konserwatywne, eurosceptyczne, którego poglądy stoją w głębokiej sprzeczności z wartościami europejskimi i ideą ochrony praw podstawowych: sprzeciwia się prawom człowieka, ideom równości, zasadzie niedyskryminacji czy ochronie praw mniejszości seksualnych. Tym samym jest reprezentantem frakcji politycznej, która zdaniem sił proeuropejskich i demokratycznych powinna być na forum UE marginalizowana.

W odpowiedzi na bojkot kandydatury Fitto przez siły demokratycznej koalicji Europejska Partia Ludowa wstrzymała swoją aprobatę dla kandydatki Socjalistów i Demokratów Teresy Ribery, która także miała objąć pozycję wiceprzewodniczącej Komisji, z tym że ds. czystej transformacji.

Wzajemne szachowanie się grup wstrzymało procesu akceptacji pozostałych kandydatów wysłuchiwanych po Fitto i Riberze, w sumie siedmiu osób. W tym tak ważnych, jak np. kandydatka na szefową unijnej dyplomacji Kaja Kallas.

Próby przełamania politycznego pata trwały do środy 20 listopada. Pozycja negocjacyjna socjalistów i demokratów oraz liberałów była słaba. Europejska Partia Ludowa będzie miała w nowej Komisji aż 14 komisarzy, liberałowie walczą o pięć stanowisk, zaś socjaliści i demokraci o 4.

„Europejska Partia Ludowa stawiała sprawę mocno: pozbawiłaby S&D stanowiska zarówno dla Ribery, jak i dla Minzatu. S&D uległo, zwłaszcza że liberałowie byli gotowi do kompromisu znacznie szybciej (...). Nikt też nie chciał brać na siebie odpowiedzialności za kompletną blokadę procesu mianowania nowej Komisji, a w którymś momencie już wiadomo było, że EPL jest tak mocne, że nie odpuści stanowiska dla Fitto pod żadnym pozorem” – mówi OKO.press osoba obserwująca negocjacje z bliska.

To dlatego opór demokratycznych grup udało się złamać, a Europejska Partia Ludowa dopięło swego.

Triumf Giorgii Meloni

Akceptacja praktycznie niezmienionego składu Komisji to ogromne zwycięstwo polityczne Ursuli von der Leyen. Ale tak wysokie stanowisko dla kandydata z Włoch w nowej Komisji Europejskiej to też zdecydowanie polityczne zwycięstwo premierki Włoch Giorgii Meloni.

Nie jest tajemnicą, że szefowa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów chciała być członkinią „większości von der Leyen” od razu po wyborach.

Meloni uważała, że jako szefowa grupy, która w wyborach zdobyła trzecią, największą liczbę miejsc w Parlamencie Europejskim – a tak parlamentarna układanka wyglądała niedługo przed negocjacjami w sprawie obsady najwyższych stanowisk w UE – powinna zostać zaproszona do negocjacji między grupami politycznymi w sprawie podziału politycznych łupów.

Jej zdaniem nowa europejska większość powinna była też lepiej odzwierciedlać nastroje społeczne w UE i wzrost siły partii skrajnie prawicowych i narodowo-konserwatywnych.

Tak się jednak nie stało.

Szef zwycięskiej w wyborach Europejskiej Partii Ludowej do negocjacji w sprawie obsady najwyższych stanowisk w UE zaprosił jedynie socjalistów i demokratów oraz liberałów z Odnowić Europę. Wraz z EPL grupy te miały w sumie 403 miejsca w PE – bezpieczną większość, by przegłosować nominację Ursuli von der Leyen na stanowisko szefowej KE.

Meloni była oburzona. Argumentowała, że to „niedemokratyczne”: o podziale stanowisk powinny jej zdaniem decydować zwycięzcy wyborów, a nie ich przegrani. A liberałowie zdecydowanie znajdowali się po stronie przegranych – stracili ponad 20 miejsc w PE, podczas gdy EKR mniej więcej tyle zyskało.

Mimo tego oczekiwania Meloni dostała bolesnego prztyczka w nos: w negocjacjach przed szczytem Rady Europejskiej, podczas której formalnie podjęta miała zostać decyzja o tym, komu powierzyć najwyższe stanowiska w UE, w tym kierowanie Komisją Europejską, Radą Europejską czy PE, udziału nie brała. Brylował za to m.in. Donald Tusk z ramienia EPL, Olaf Scholz i Pedro Sánchez z ramienia S&D oraz Emanuel Macron z Odnowić Europę.

Meloni, premierka trzeciego co do wielkości kraju w UE, została na politycznym oucie. Teraz triumfuje.

Dobre relacje z EKR mogą być EPL potrzebne.

Rośnie polityczne znaczenie EKR

Po pierwsze, politycy Europejskiej Partii Ludowej dobrze zdają sobie sprawę z tego, w którą stronę obecnie wieje wiatr nastrojów społecznych. Ich największa polityczna konkurencja to obecnie skrajna prawica, a stary, mainstreamowy sojusz z socjaldemokratami i liberałami został opinii publicznej przez ostatnie lata skuteczne obrzydzony przez intensywną, prawicową propagandę.

Dogadywanie się z liberałami i lewicą jest dla prawicowych konserwatystów trudne. Głównie dlatego, że zmusza ich do realizowania dużo bardziej progresywnej agendy, niż sami by chcieli. Europejska Partia Ludowa coraz częściej mówi jednym głosem z narodowo-konserwatywną prawicą np. w kwestiach ograniczania migracji czy Zielonego Ładu.

Wraz z wyborem Donalda Trumpa na prezydenta w USA rośnie też polityczne znaczenie Giorgii Meloni jako liderki, która ma dobre relacje z otoczeniem Trumpa. A to może nowej szefowej KE się przydać.

Wreszcie głos Meloni jest bardzo ważny w łonie Rady – Włochy to duży kraj, przy ich poparciu łatwiej o podejmowanie decyzji.

Środowa umowa wokół nowej Komisji Europejskiej to kluczowy krok w zatwierdzaniu nowej Komisji.

Wszyscy kandydaci na komisarzy zostali zatwierdzeni przez Parlament Europejski. Teraz nowa Komisja będzie mogła poddać się ostatniemu testowi przed podjęciem prac: głosowaniu na forum całego Parlamentu Europejskiego.

;
Na zdjęciu Paulina Pacuła
Paulina Pacuła

Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.

Komentarze