Senat bez poprawek przyjął ustawę o zawieszeniu prawa do azylu. Ignorując uwagi obrońców praw człowieka oraz prawników zatrudnionych przez parlament. Bo tak chciał rząd. Wina Tuska? Nie tylko. To także skutek tego, że nie mamy prawdziwego sądu konstytucyjnego. PiS głęboko zmienił ustrój państwa – ze szkodą dla wszystkich.
13 marca Senat przegłosował ustawę rządową o zawieszeniu prawa do azylu. Ustawę skrytykowali prawnicy z Biura Legislacyjnego Sejmu i Senatu. Szczególnie to drugie biuro nie zostawiło na ustawie suchej nitki. Senatorów to jednak nie przekonało. 72 osoby zagłosowały za ustawą, tylko 10 osób było przeciwko. Tylko Lewica zagłosowała w większości przeciw. Cały klub KO był za, w tym m.in. Adam Bodnar, były rzecznik praw obywatelskich:
Miażdżące uwagi prawników są bowiem tylko uwagami. Zawsze można powiedzieć „a ja uważam inaczej”. Kiedyś oprócz tego, co uważa premier czy minister, był jeszcze sąd konstytucyjny. I jego wyrok (w początkach III RP parlament miał jeszcze prawo do odrzucania wyroków TK odpowiednią większością głosów. Obecna Konstytucja to prawo zniosła – Trybunał się wypowiadał i to byt koniec sprawy).
Dziś Trybunału nie ma. Władza może przyjmować ustawy wedle swojego wyczucia i tego, co jej opinia publiczna mówi w sondażach.
Gdyby istniał Trybunał, ustawodawca rozważyłby nie tylko wolę premiera, ale spodziewane stanowisko TK. Zwłaszcza że wśród instytucji protestującej przeciwko ustawie „azylowej” są takie, które mają prawo zadać Trybunałowi pytanie o konstytucyjność ustawy.
Debata musiałaby wyglądać inaczej. Ustawa wyglądałaby zapewne inaczej. Bo ryzyko, że TK usunie z obiegu ustawę, byłoby zbyt duże. Swoje bardzo krytyczne opinie przedstawiły przecież instytucje i organizacje o wielkiej prawniczej renomie. M.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Lekarze Bez Granic, Amnesty International Polska, UNHCR, Komisarz Praw Człowieka Rady Europy Michael O'Flaherty, Rzecznik Praw Obywatelskich, Rzecznik Praw Dziecka i Grupa Granica.
Biuro Legislacyjne Senatu wskazało, że ustawa może naruszać:
Cudzoziemcy mogą korzystać z prawa azylu w Rzeczypospolitej Polskiej na zasadach określonych w ustawie. Cudzoziemcowi, który w Rzeczypospolitej Polskiej poszukuje ochrony przed prześladowaniem, może być przyznany status uchodźcy zgodnie z wiążącymi Rzeczpospolitą Polską umowami międzynarodowymi.
Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.
„Żadne Umawiające się Państwo nie wydali lub nie zawróci w żaden sposób uchodźcy do granicy terytoriów, gdzie jego życiu lub wolności zagrażałoby niebezpieczeństwo ze względu na jego rasę, religię, obywatelstwo, przynależność do określonej grupy społecznej lub przekonania polityczne”.
„Nikt nie może być poddany torturom ani nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu albo karaniu”.
„Nikt nie może być usunięty z terytorium państwa, wydalony lub wydany w drodze ekstradycji do państwa, w którym istnieje poważne ryzyko, iż może być poddany karze śmierci, torturom lub innemu nieludzkiemu, lub poniżającemu traktowaniu albo karaniu”.
Ustawa łamie też zdaniem Biura Legislacyjnego Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2024/1359 z 14 maja 2024 w sprawie reagowania na sytuacje kryzysowe i sytuacje spowodowane działaniem siły wyższej w dziedzinie migracji i azylu
Prawnicy zatrudnieni przez parlament wiedzą, co robią. W normalnych czasach ich argumenty zostałyby przyjęte poważnie, bo ryzyko wywalenia ustawy w TK byłoby w takim wypadku zbyt wielkie. Debata wyglądałaby inaczej i jej efekt mógłby być inny, mimo że argument premiera, że czasy są nadzwyczajne, ma znaczenie.
Trybunał Konstytucyjny nie istnieje w Polsce od prawie 10 lat. Był pierwszą instytucją zaatakowaną przez PiS po przejęciu władzy (na zdjęciu u góry – PiS po wyborze sędziów-dublerów w 2015 roku). Przywykliśmy więc sądzić, że ta okaleczona, złożona z nie-sędziów, pozbawiona autorytetu i legitymacji instytucja, jaką stał się Trybunał Przyłębskiej-Święczkowskiego, służy do realizacji politycznych interesów PiS. Blokuje rozliczenia i naprawę sądownictwa. Może zabrać prawa kobietom, jeśli to się politycznie kalkuluje Jarosławowi Kaczyńskiemu. Realizuje interesy PiS, który ma na bakier z Unią Europejską.
Jest jednak gorzej. Bo brak Trybunału ułatwia – przynajmniej pozornie – życie każdej władzy. Nie musi się ona starać. Może instynkt polityczny i doraźne interesy przedkładać nad Konstytucję. Może powiedzieć „a ja Konstytucję rozumiem inaczej” – i co władzy zrobicie?
W czasach przed PiS świadomość, że na końcu każdej produkcji legislacyjnej jest TK i może nowe prawo osądzić, powstrzymywał często władzę. Zmuszał do zastanowienia się, jak właściwie przygotować nowe prawo.
To oczywiście władzy może się nie podobać. Jak wiele innych ograniczeń – weźmy przykład obowiązkowych konkursów na stanowiska w służbie cywilnej. PiS je zniósł, a nowa koalicja ich nie przywróciła. Bo bez konkursów łatwiej jest zatrudnić „właściwego specjalistę” – tak jak bez TK łatwiej jest przepchnąć „pilnie potrzebną dla bezpieczeństwa państwa” ustawę.
Bez konkursów jednak nie da się powiedzieć koledze „ja bym twoją córkę leśnika zatrudnił, ale wiesz, jak jest. Konkursy, wymagania. Nie mogę”. A bez TK nie da się powiedzieć „niby projekt dobry, ale patrz, co piszą eksperci. Trybunał nam to uwali, więc lepiej nie”. Żaden ekspert-konstytucjonalista, żaden obrońca praw i wolności zapisanych w Konstytucji polityka nie przekona.
Kiedy więc Senat bez poprawki przyjmuje ustawę, o której musi wiedzieć, że jest wadliwa (bo tak wskazują jego prawnicy), musimy sobie uświadomić, że taki proceder dotyczyć musi wielu innych ustaw. Mogą być przyjmowane bez oglądania się na standardy i Konstytucję – bo kto to sprawdzi?
Jeśli hamulec został wyłączony – to nie tylko w sprawie prawa do azylu.
Nie dlatego, że ktoś to robi specjalnie. Ale dlatego, że nie musi się starać.
Zestaw ustaw o naprawie Trybunału Konstytucyjnego istnieje. Jest przekonsultowany i przedyskutowany przez ekspertów. Przyjął go Sejm i Senat. A prezydent Duda nie podpisał, ale przesłał do oceny do TK Przyłębskiej-Święczkowskiego. Gdzie sobie leży.
Nowy prezydent – o ile uda się przejść przez wszystkie miny dotyczące jego zatwierdzenia jego wyboru przez wadliwą izbę Sądu Najwyższego – mógłby taki wniosek poprzednika wycofać a ustawę podpisać.
6 sierpnia można by zacząć odbudowę sądu konstytucyjnego. Co by trochę potrwało. Ale na koniec można by mu zadać pytanie o prawo azylu na granicy. I nie tylko o to.
I co wtedy będzie?
Prawa człowieka
Donald Tusk
Trybunał Konstytucyjny
azyl
Konstytucja
Konstytucja RP
ochrona międzynarodowa
prawo azylowe
prawo do azylu
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze