0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Nieszczęsny Andrzej Grzegrzółka, szef Centrum Informacji Sejmowej jest jak chorągiewka na wietrze, który wieje sejmowymi korytarzami, zapewne od gabinetu marszałka Kuchcińskiego. Raz mówi tak, a za chwilę inaczej.

17 maja Centrum Informacji Sejmowej przekonywało, że do Sejmu wpuszcza tylko tych, którzy przyczyniają się do "koncyliacyjnego zakończenia rozmów" z opiekunami osób niepełnosprawnych:

"Kancelaria Sejmu stara się w pierwszej kolejności wspierać działania, które mogą doprowadzić do koncyliacyjnego zakończenia rozmów, w wyniku których osoby protestujące przyjmą zaproponowane i już uchwalone przez Parlament rozwiązania jako istotnie poprawiające ich sytuację (...) Kancelaria Sejmu umożliwiła też wizytę uczestnikom życia publicznego, które zechciały wziąć udział w swoistych mediacjach. Do grona tych osób można zaliczyć nie tylko Rzecznika Praw Obywatelskich i przewodniczącego »Solidarności«, ale także Pierwszą Damę i ks. kard. Kazimierza Nycza".

Była to odpowiedź na pytanie, dlaczego do Sejmu wpuszczono kard. Nycza, ale nie pozwolono wejść Wandzie Traczyk-Stawskiej, bohaterce Powstania Warszawskiego i Janinie Ochojskiej, szefowej PAH.

Jakim prawem Kancelaria Sejmu wpływa na politykę socjalną państwa?

Kryterium selekcji podane przez CIS budzi zdumienie. Zamknięcie Sejmu nastąpiło decyzją marszałka Kuchcińskiego 25 kwietnia 2018 ze względu na bliżej niesprecyzowane "przyczyny organizacyjne i bezpieczeństwo". OKO.press uznało, że takie ograniczanie pracy dziennikarzy bezprawnie narusza wolność prasy i dostępu do informacji (więcej o tym - dalej)

Teraz okazuje się, że Kancelaria Sejmu - i jej przedstawiciel, szef CIS Andrzej Grzegrzółka - stosują dodatkowe kryterium selekcji dopuszczania gości do protestujących.

Ocenia ich wpływ na osoby protestujące, domyślając się intencji.

Najwyraźniej Kancelaria Sejmu uznała, że Ochojska i Traczyk-Stawska do zakończenia sporu się nie przyczyniają: "Odwiedziny takich osób jak Pani Wanda Traczyk-Stawska czy Janina Ochojska, pomimo niekwestionowanych przez nas dobrych intencji tych osób oraz ich niewątpliwych zasług życiowych, nie przyczyniają się do zakończenia sporu".

Cały komunikat CIS można przeczytać tutaj. Ale z niego nie wynika, skąd Kancelaria/Andrzej Grzegrzółka wie, że się nie przyczynią. I dlaczego daje sobie prawo do takiej ingerencji w życie publiczne?

Skąd Grzegrzółka wie, co gra w duszy kardynała?

Najwyraźniej Kancelaria uznała, a CIS to napisał, że kard. Nycz wpłynie na protestujące łagodząco i namówi je do przerwania okupacji.

Zapytaliśmy o to rzecznika kard. Nycza, ks. Przemysława Śliwińskiego.

"Cel wizyty był duszpasterski" - powiedział OKO.press ks. Śliwiński.

Podkreślił, że sam kardynał wystąpił o zgodę na wejście do Sejmu, by móc odwiedzić wiernych na terenie metropolii, której przewodzi. Na początku wizyty kardynał odmówił modlitwę wspólnie z protestującymi.

Podobnie na pytanie TVN 24, czy wizyta oznacza poparcie dla protestu, kardynał Nycz odpowiedział: "Nic nie oznacza".

Protestujące z kolei podkreślały, że Nycz nie będzie mediował w ich sprawie, ale będzie je wspierał modlitwą.

"Kardynał Nycz powiedział, że w końcu zrozumiał, w czym tkwi problem i że będzie się z całego serca modlił o to, żeby ta pomoc nadeszła" - mówiła jedna ze strajkujących opiekunek Iwona Hartwich. Powiedziała, że

kardynał Nycz nie namawiał protestujących do zakończenia protestu.

Zapytaliśmy Centrum Informacyjne Sejmu, skąd wzięło się przekonanie, że kard. Nycz weźmie udział w koncyliacyjnym zakończeniu sporu?

Dostaliśmy dziwną i wymijającą odpowiedź.

Co jest godne dla Ochojskiej, a co dla Nycza?

Okazało się, że Janina Ochojska nie została wpuszczona z powodu... troski o nią samą: "Wizyta budząca tak wielkie zainteresowanie mediów, w ocenie Kancelarii Sejmu powinna odbyć się w warunkach godnych. Hol, w którym przebywają osoby protestujące, w naszej ocenie nie jest wystarczająco komfortowy i bezpieczny do realizacji takich przedsięwzięć, zwłaszcza w przypadku Gości z niepełnosprawnością".

Wygląda na to, że nie o mediacje jednak chodzi, ale o to, że hol Sejmu nie jest godny gościć szefową PAH. O tym, jakie warunki byłyby wystarczające, CIS milczy.

Z komunikatu wynika, że korytarz sejmowy nie jest godny na przyjęcie Ochojskiej, ale dla kardynała Nycza nadaje się doskonale. Można w tym momencie zadać pytanie, w czym Nycz gorszy od Ochojskiej? Fakt, że kardynał porusza się bez kul nie ma tu przecież nic do rzeczy.

Raczej wątpliwe, by sama Ochojska hol Sejmu uznała za niegodny. Po tym, jak nie została do Sejmu wpuszczona żartowała: "Ja pamiętam takie zasieki - ale nie z rąk, tylko z różnych barier - kiedy próbowaliśmy się dostać do oblężonego Sarajewa. Do Sejmu nie sposób się dostać, chyba wrócę tu z jakimś konwojem humanitarnym".

"Oprócz wyżej wspomnianych odwiedzających, osoby protestujące w Sejmie odwiedziła też m.in. Pierwsza Dama, przewodniczący "Solidarności" oraz ks. kard. Kazimierz Nycz. Dzisiaj (18 maja br.) zgodę na wstęp na teren Sejmu otrzymała też (i częściowo z niej skorzystała, wchodząc przez barierki, by spotkać się z niepełnosprawnymi dziećmi) Pani Wanda Traczyk-Stawska. Kancelaria Sejmu posiada też informację o wizycie dwóch członków zarządu Polskiej Fundacji Narodowej - osoby te wzięły udział w posiedzeniu Zespołu Parlamentarnego Polska - Stany Zjednoczone. Prace tego gremium to istotny element dyplomacji parlamentarnej.

Decyzje o możliwości wpuszczenia konkretnych osób na teren Sejmu są podejmowane każdorazowo przez Komendanta Straży Marszałkowskiej. Brak takiej możliwości dla Pani Janiny Ochojskiej nie wynika z braku uznania i szacunku dla jej dokonań na rzecz osób potrzebujących, w tym niepełnosprawnych. Wizyta budząca tak wielkie zainteresowanie mediów, w ocenie Kancelarii Sejmu powinna odbyć się w warunkach godnych. Hol, w którym przebywają osoby protestujące, w naszej ocenie nie jest wystarczająco komfortowy i bezpieczny do realizacji takich przedsięwzięć, zwłaszcza w przypadku Gości z niepełnosprawnością.

Kancelaria Sejmu, jako niezbyt fortunny, ale jednak gospodarz protestu, liczy rzecz jasna na jego jak najszybsze, satysfakcjonujące wszystkie strony zakończenie. Niezmiennie przypominamy, że nie jesteśmy stroną tego dialogu i nie dysponujemy też narzędziami, które mogą te postulaty zrealizować.

To nie wynika z tego, że przeprowadzamy jakąś gradację tego, kto powinien wejść do Sejmu, a kto nie powinien, tylko mamy jednoznaczne przepisy

Konferencja prasowa,18 maja 2018

Sprawdziliśmy

Fałsz. To dlaczego wszedł kard. Nycz, a Ochojska nie?

Grzegrzółka jak chorągiewka

Na konferencji prasowej 18 maja szef Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka tłumaczył, że "sytuacja jest specyficzna. Mamy taką sytuację, że jest akcja protestacyjna, okupacyjna, strajkowa na terenie kompleksu sejmowego, na terenie korytarza.

W jakiś sposób musimy się do niej dostosować. Decyzje Straży Marszałkowskiej są jednoznaczne w tej sprawie, że następują pewne ograniczenia w dostępie do terenu kompleksu sejmowego, do budynku głównego, i my musimy się w nich odnaleźć

jako urząd, jako pracownicy, jako urzędnicy i jako dziennikarze".

Sprzeczne komunikaty CIS, które opisaliśmy powyżej, dowodzą, że z tym odnajdywaniem nie idzie łatwo. Ilustruje to sprawa wejścia do Sejmu 91-letniej uczestniczki Powstania Warszawskiego Wandy Traczyk-Stawskiej.

11 maja Andrzej Grzegrzółka w odpowiedzi na informację posła Marcina Święcickiego o niewpuszczeniu Stawskiej do Sejmu napisał na Twitterze:

"Zapraszamy do Sejmu p. Wandę Traczyk-Stawską, doszło do nieporozumienia.

Kancelaria Sejmu i Straż Marszałkowska wyraziła zgodę od razu, gdy poseł poinformował nas o tym. W momencie spotkania z mediami takiej informacji nie mieliśmy".

Tego samego dnia twitował: "To poważne i celowe nieporozumienie. Oczywiście, że p. Wanda Traczyk-Stawska może wejść do Sejmu".

Ale w środę 16 maja Marcin Święcicki opublikował odpowiedź odmowną Kancelarii Sejmu:

Andrzej Grzegrzółka, szef sejmowej informacji, wydaje się człowiekiem najgorzej poinformowanym w całej sprawie.

Kancelaria i CIS mnożą powody niewpuszczenia do Sejmu osób innych niż przedstawiciele władz świeckich i kościelnych w osobie kard. Nycza:

  • nieprzyczynianie się do rozwiązania konfliktu,
  • hol sejmowy jako nieodpowiednie i niegodne miejsce,
  • nieporozumienie, a może nawet "celowe nieporozumienie".

Kiedy 18 maja Grzegrzółka zaprosił w końcu Wandę Traczyk-Stawską do Centrum Medialnego Sejmu na spotkanie z protestującymi, starsza pani z tego nie skorzystała.

Zakaz wstępu bezprawny. OKO.press zawiadamia prokuraturę

Niezależnie zresztą od tego, jaki powód niewpuszczenia do Sejmu poda w danej chwili Andrzej Grzegrzółka - nie ma racji. Zadaniem Kancelarii Sejmu i CIS nie jest ocena intencji osób wchodzących do Sejmu i wydawanie opinii, czy mogą wejść do Sejmu, czy nie. Co więcej,

zakazując wstępu do Sejmu dziennikarzom, ekspertom i zwykłym obywatelom marszałek i komendant Straży Marszałkowskiej bezprawnie ograniczyli wolność prasy i dostępu do informacji.

OKO.press interweniowało w tej sprawie w prokuraturze, sądzie administracyjnym i Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Zawiadomiliśmy prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Marka Kuchcińskiego i Piotra Rękosiewicza (komendanta Straży).

Odmowa pozwolenia na wejście do Sejmu jest bezprawna, a szczególnie, gdy uniemożliwia obserwowanie obrad parlamentu. Prawo do wstępu na posiedzenia Sejmu oraz nagrywania w ich trakcie dźwięku i obrazu każdemu obywatelowi wprost gwarantuje art. 61 Konstytucji.

Prawo wstępu do Sejmu może być ograniczane, ale nie w sposób, w jaki zrobił to komendant Rękosiewicz w porozumieniu z marszałkiem Kuchcińskim. Konstytucja mówi o możliwości ograniczenia prawa do informacji m.in. ze względu na bezpieczeństwo, ale każde ograniczenie wolności musi być proporcjonalne (o czym mówi art. 31 ust. Konstytucji). Straż Marszałkowska może np. kontrolować, czy ktoś nie wchodzi do budynku z bronią (i to kontroluje), ale nie może z góry zakazać wstępu wszystkim ze względu na abstrakcyjne poczucie zagrożenia. Wszystko zaś wskazuje na to, że "zagrożenie" jest natury czysto politycznej i dotyczy interesów partii rządzącej.

Przeczytaj także:

Kościół: to nie nasz spór

OKO.press musi przyznać, że rachuby Kancelarii Sejmu dotyczące roli kard. Nycza nie były bezpodstawne. Kościół katolicki zachowuje się w tej sprawie zachowawczo, co zresztą jest mu wytykane przez środowiska katolików otwartych. Na portalu "Więzi" Szymon Hołownia pisze:

"Mój (instytucjonalny) Kościół schował głowę w piasek. Jeśli dziś nie pokaże, że jego miejsce jest na sejmowej podłodze, bo właśnie tam są teraz ci, którzy źle się mają, za pokolenie lub dwa nikomu do niczego nie będzie potrzebny".

Siostra Małgorzata Chmielewska mówiła w rozmowie z Przemysławem Wilczyńskim: "Protest osób niepełnosprawnych i ich rodziców powinien się zakończyć, ale nie rezygnacją z postulatów, tylko ich spełnieniem. To nie są wygórowane żądania. To jest minimum godności".

Ale hierarchowie nie chcieli opowiedzieć się po stronie protestu, bo to oznaczałoby sprzeciw wobec rządzących. 28 kwietnia 2018 abp Henryk Hoser wypowiedział się raczej prorządowo: "Oczywiście, tam jest też zaplecze polityczne, w tym sporze, jak i w sporze rezydentów. (...) To jest też na pewno dobry sposób, żeby zaostrzyć ten spór polityczny w Polsce istniejący między obozem władzy i obozem przeciwnym, opozycji". Ale podkreślił, że "Kościół nie jest stroną w sporze".

9 maja przewodniczący Episkopatu Polski Stanisław Gądecki przestrzegał w komunikacie: "Starajmy się, aby przy ich [decyzji politycznych - red.] podejmowaniu osoby niepełnosprawne nie były politycznie instrumentalizowane i aby nie stały się swego rodzaju zakładnikami żadnej ze stron".

I ogólnie stwierdza, że niepełnosprawni powinni liczyć na wsparcie państwa i Kościoła. Cały komunikat przeczytasz tutaj.

;
Na zdjęciu Magdalena Chrzczonowicz
Magdalena Chrzczonowicz

Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze