Unijni ministrowie finansów zatwierdzili dziś wypłatę ponad 5 mld euro zaliczki z programu REPowerUE dla Polski. To część KPO. Ekipa Donalda Tuska ma plan na to, jak uratować więcej środków z KPO, które przez działania PiS mogą przepaść
Rada UE ds. finansowych zatwierdziła dziś (w piątek 8 grudnia) rewizję polskiego KPO, którą Komisja Europejska pozytywnie zaopiniowała 21 listopada 2023. Decyzję ogłosiła hiszpańska ministra ds. finansów Nadia Calviño, która przewodziła obradom Rady (na zdjęciu powyżej). Dzięki temu Polska będzie mogła dostać ponad 5 miliardów euro zaliczki z programu REPowerUE.
REPowerUE to powołany w 2022 roku fundusz, z którego można finansować transformację energetyczną, odchodzenie od rosyjskich paliw kopalnych i inwestycje w zielone technologie.
To jedyna sprawa związana z KPO, której ostatni rząd Mateusza Morawieckiego nie zepsuł. Rząd skorzystał z możliwości i, tak jak wszystkie inne państwa członkowskie, złożył wniosek o rewizję KPO. Dzięki temu polski KPO z 35,4 mld euro urósł do niemal 60 mld euro, a ponadto załapaliśmy się na łatwe do uzyskania zaliczki.
Wszystkie pozostałe kwestie z KPO rząd PiS zupełnie zawalił, o czym dalej.
Przed przyszłym rządem Donalda Tuska stoi ogromne wyzwanie: uruchomienie wypłat z KPO, których otrzymanie wymaga spełnienia kamieni milowych. A w tym celu rząd będzie musiał w obszarze praworządności naprawić to, co rząd PiS zniszczył i pomimo wezwań KE i TSUE nie chciał naprawić.
Polska może dostać z KPO w sumie 60 miliardów euro, ale by to było możliwe, rząd Tuska musi podejść do sprawy strategicznie.
Po pierwsze, otrzymanie pierwszej transzy płatności jest uzależnione od spełnienia tzw. super kamieni milowych, czyli wdrożenia reform praworządnościowych. Rząd Tuska będzie więc musiał znaleźć sposoby na przywrócenie niezależności sądów i cofnięcie upolitycznienia wymiaru sprawiedliwości, którego dopuściła się Zjednoczona Prawica, pomimo że wprowadzenie reform może utrudniać prezydent.
O ile bowiem nowa sejmowa większość będzie w stanie przyjąć ambitne nowelizacje ustaw sądowych, to nie wiadomo, czy ich wejścia w życie nie powstrzyma Andrzej Duda, odmawiając ich podpisu.
Po drugie, wypłata środków z KPO podzielona jest na transze.
W ciągu roku można maksymalnie złożyć wniosek o wypłatę dwóch. Przez działania PiS, Polska straciła już szansę na wypłatę aż pięciu transz: jednej w 2021 roku, dwóch w 2022 roku i co najmniej jednej lub dwóch w 2023.
Ponadto, przez to, że Krajowy Plan Odbudowy był negocjowany aż do połowy 2022 roku, nie załapaliśmy się też na pierwsze bezwarunkowe zaliczki, które stanowiły aż 13 procent całości KPO. Te zaliczki były wypłacane w 2021 roku. Polska mogła dostać 4,6 mld euro.
No i trzecia kwestia: wszelkie środki wypłacone w ramach KPO powinny zostać rozliczone do końca sierpnia 2026 roku. To oznacza, że mamy szansę na wypłatę jeszcze tylko sześciu lub siedmiu transz.
Inwestycje i reformy będą musiały być więc realizowane w błyskawicznym tempie.
Co może i co planuje zrobić z tym rząd Donalda Tuska?
W piątek 8 grudnia Donald Tusk odbył spotkanie robocze z przyszłymi ministrami. Po spotkaniu na konferencji prasowej zapewnił, że nowy rząd jest świadom tych wszystkich wyzwań. Przyszli ministrowie już intensywnie pracują nad rozwiązaniem najbardziej palących spraw.
„Wiele decyzji będzie trzeba podjąć dosłownie godzinę po powołaniu nowego rządu” – powiedział przyszły premier.
Nad planem dotyczącym przywrócenia w Polsce praworządności już pracuje zespół pod kierownictwem profesora Adama Bodnara, kandydata na ministra sprawiedliwości oraz Adama Szłapki, który ma objąć tekę ministra ds. europejskich.
Bodnar to bardzo dobry człowiek na to miejsce: jako Rzecznik Praw Obywatelskich przez sześć lat (2015-2021) w czasie rządów PiS zajmował się monitorowaniem i reagowaniem na łamanie praworządności w Polsce. Współpracował też ze stowarzyszeniami prawników, sędziów oraz innymi przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego, którzy występowali przeciwko łamaniu praworządności. Na pewno nie można odmówić mu zaangażowania i wielkiej wiedzy merytorycznej.
Nieco bardziej zaskakująca jest kandydatura Adama Szłapki, przewodniczącego Nowoczesnej, do roli ministra ds. europejskich. Z jego życiorysu wynika, że jego doświadczenie w kwestiach polityki europejskiej to studia politologiczne na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz podyplomówka w Studium Polityki Zagranicznej w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. W obecnej kadencji Szłapka został też członkiem sejmowej komisji ds. europejskich. W poprzednich dwóch kadencjach zasiadał w komisji spraw zagranicznych. Ponadto w sejmie VIII kadencji (2015-2019) był przewodniczącym parlamentarnego zespołu ds. przyszłości UE.
Podczas piątkowej konferencji prasowej Tusk podkreślił, że nowi ministrowie będą musieli zmierzyć się z trudną spuścizną PiS-u.
„W wielu dziedzinach życia mamy te zaszłości, grzechy PiS-u, ośmioletnie naruszanie, omijanie, a czasami wprost gwałcenie konstytucji i prawa europejskiego. To jest stajnia Augiasza” – stwierdził.
Zapewnił, że „intensywnie pracujemy z przyszłym ministrem sprawiedliwości, profesorem Adamem Bodnarem i ze środowiskami prawniczymi, sędziowskimi, adwokackimi, prokuratorskimi nad całym zestawem działań, które przywrócą w Polsce stan praworządności”.
„Pracujemy właściwie non stop. Jesteśmy takim zespołem roboczym, ponieważ kwestie prawne będą rozstrzygające, jeśli chodzi o decyzje dotyczące KPO. Od wielu dni pracujemy nad naszym scenariuszem brukselskim, ale na razie ten plan wymaga dyskrecji” – stwierdził Tusk.
Plany te zostaną zapowiedziane w pierwszych dniach rządów.
Tusk podkreślił, że zdaje sobie sprawę z tego, że współpraca z prezydentem może być trudna, ale podkreślił, że będzie bardzo dbał o to, by „nie ucierpiała na tym Polska w wymiarze międzynarodowym”.
„Musimy przekonać Polaków i świat do tego, że przywracamy praworządność; że to nie jest kolejna odsłona jakiejś wojny domowej pomiędzy zwaśnionymi siłami politycznymi. Dlatego będziemy działali bardzo zdecydowanie, ale też tak, by w najmniejszym stopniu nie narazić opinii o Polsce w tej kwestii” – podkreślił.
Jak kilka dni temu informowało radio RMF FM, a OKO.press potwierdziło te doniesienia wśród posłów Platformy Obywatelskiej, nowy rząd planuje jeszcze w tym roku złożyć wniosek o pierwszą płatność z KPO, która wymaga spełnienia kamieni milowych.
Wnioski można bowiem składać tylko dwa razy w roku, a ich rozpatrywanie trwa nawet trzy miesiące. Jeśli Polska nie złoży wniosku w tym roku, przepadnie nam kolejna transza płatności.
Wniosek zostanie więc złożony jeszcze zanim zostaną formalnie spełnione warunki do uzyskania pierwszej płatności.
Dopełnienie tych wymogów będzie przedmiotem dialogu między Polską a KE, który będzie się toczył na etapie analizy polskiego wniosku o płatność. Posłowie nowej sejmowej większości mają nadzieję, że już przygotowanie ustaw przywracających praworządność oraz zaprzestanie stosowania kwestionowanych przez TSUE przepisów z ustaw sądowych wystarczy do tego, by wypłaty uzyskać.
Niewykluczone, że nowy rząd będzie chciał też negocjować z Komisją Europejską nowy harmonogram wypłat. Tak, by środki przypisane do każdej pozostałej transzy płatności były większe. To będzie wymagało podpisania nowej umowy operacyjnej. Jest taka możliwość, zwłaszcza że nowa umowa jest niezbędna w związku z zatwierdzoną dziś rewizją KPO.
Jak wynika z informacji nieoficjalnie przekazanych przez KE podpisanie tej umowy jest planowane jeszcze przed świętami. Jest to niezbędne także po to, by do Polski mogły popłynąć zatwierdzone dziś przez Radę UE ds. finansowych zaliczki z programu REPowerUE.
Zaliczki będą wypłacone na początku przyszłego roku w dwóch transzach, ponad 2,5 mld euro każda. Mogą być przeznaczone jedynie na realizację zadań zapisanych w rozdziale REPowerUE.
Sądownictwo
Świat
Władza
Donald Tusk
Komisja Europejska
Sejm X kadencji
blokada KPO
łamanie praworządności
odblokowanie KPO
praworządność
rewizja KPO
zaliczki z KPO
Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.
Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.
Komentarze