Polski Fundusz Rozwoju jeszcze w tym miesiącu może wstrzymać prefinansowanie inwestycji z KPO ze względu na brak środków. PFR zaprzecza tym informacjom, ale z danych Funduszu wynika, że budżet się nie spina: zabraknie w nim co najmniej 2,5 mld zł
Polski Fundusz Rozwoju twierdzi, że na „prefinansowanie Krajowego Planu Odbudowy” do końca roku wyda w sumie 12 mld zł. Taką informację biuro prasowe Funduszu przekazało OKO.press 11 września 2023 roku.
O tym, że KPO jest finansowane „zgodnie z założeniami” pomimo braku środków z UE, wielokrotnie mówił premier Mateusz Morawiecki oraz Paweł Borys, prezes PFR.
Tymczasem, jak wynika z informacji OKO.press, Polski Fundusz Rozwoju jeszcze w tym miesiącu może wstrzymać wypłaty na prefinansowanie KPO ze względu na brak środków.
Osoba pracująca w jednym z ministerstw odpowiedzialnych za realizację KPO (chce zachować anonimowość) przekazała OKO.press, że
PFR poinformował, że jeszcze we wrześniu wstrzyma finansowanie inwestycji KPO z uwagi na wyczerpanie bieżącego budżetu.
Stało się to 8 września 2023 na spotkaniu przedstawicieli ministerstw realizujących KPO z ministerstwem koordynującym. To Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej (MFiPR).
Po deklaracji PFR ministerstwo miało rekomendować „zablokowanie zleceń płatności i zwolnienie tempa podpisywania umów”.
Ponadto na spotkaniu 13 września MFiPR zaapelowało do resortów:
PFR, czyli Polski Fundusz Rozwoju, to jedyna instytucja odpowiedzialna za prefinansowanie polskiego KPO w części dotacyjnej. Według pierwszej wersji polskiego Krajowego Planu Odbudowy miało z niej popłynąć do Polski 106,9 mld złotych przez 5 lat.
Pierwszej, bo już negocjowana jest druga.
Polski rząd, podobnie jak inne państwa członkowskie, niecały miesiąc temu złożył do KE wniosek o rewizję KPO, o czym pisaliśmy tutaj. Rewizja związana jest z uruchomieniem programu REPowerEU. Przewiduje on dodatkowe finansowanie na zwiększanie bezpieczeństwa energetycznego UE w związku z wojną w Ukrainie.
Zmodyfikowany polski KPO opiewa w sumie na niemal 60 mld euro (wobec 34 mld euro z pierwszego planu). To ponad 276 mld zł.
Część dotacyjna według nowego planu to 25,26 mld euro, czyli ponad 116 mld zł. Część pożyczkowa to 34,5 mld euro, czyli niemal 160 mld zł.
PFR to znajdująca się pod kontrolą Skarbu Państwa, ale niebędąca elementem finansów publicznych jednostka pozabudżetowa. Nie odpowiada za nią konstytucyjnie minister finansów. Do tej pory PFR zajmował się m.in. wypłatą tarcz finansowych dla przedsiębiorców w trakcie pandemii COVID-19.
Ponieważ środki z KPO do Polski nie płyną ze względu na brak realizacji kamieni milowych (a dokładnie kamienia, który nakłada na polski rząd obowiązek przywrócenia niezależności sądów),
polski rząd znalazł obejście tego problemu: wypłatę „prefinansowania KPO” zlecił Polskiemu Funduszowi Rozwoju, czyli instytucji, która robi to „na kredyt”.
Polski Fundusz Rozwoju nie dysponuje bowiem żadnymi dochodami. Jedyne środki, które spływają do jego kasy, to zwroty subwencji, które PFR wypłacał w pandemii przedsiębiorcom.
To wówczas w celu realizacji rządowego programu wsparcia dla przedsiębiorców PFR wyemitował około 70 mld pozabudżetowego długu, z którego wypłacane były tarcze. Część tego wsparcia była zwrotna i to te środki zasilają dziś kasę PFR. Z nich prefinansowane są inwestycje z KPO, choć – według pierwotnych planów – miały być przeznaczone na spłatę wykupu choć części wyemitowanych przez fundusz obligacji.
Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, a także Polski Fundusz Rozwoju zaprzeczają, jakoby w kasie PFR miało zabraknąć środków na prefinansowanie KPO do końca roku.
PFR utrzymuje, że ma zabezpieczone środki na wypłatę prefinansowania w deklarowanej wysokości (12 mld zł).
Biuro prasowe PFR odpowiedziało OKO.press, że „nie jest prawdą, jakoby istniało spowolnienie procesu rozpatrywania konkursów, podpisywania umów i realizacji zleceń wypłat w ramach KPO”. Dodało, że „PFR na bieżąco i w terminach prefinansuje wszystkie zgłoszone inwestycje, zgodnie ze składanymi do PFR instrukcjami wypłaty”.
Poza tym służby prasowe PFR informują, że „obecnie środki na prefinansowanie KPO pochodzą ze spłat części wsparcia, które otrzymali beneficjenci programów Tarcz Finansowych PFR”.
Na pytanie, czy prawdą jest, że podczas ministerialnego spotkania w pierwszej połowie września padła informacja, że PFR do końca roku nie ma już środków na prefinansowanie KPO, Fundusz odpowiedział, że „nie ma informacji, jakoby podczas takich spotkań były podjęte decyzje o ograniczeniu wypłat z KPO”.
To dość wymijająca odpowiedź na jasno zadanie pytanie.
Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej – jako koordynator realizacji KPO – także zaprzeczyło, jakoby na wrześniowym spotkaniu z ministerstwami odpowiedzialnymi za realizację KPO padły stwierdzenia o braku środków w PFR na wypłatę prefinansowania.
MFiPR nie odpowiedziało jednak na pytanie wprost o to, jakimi środkami dysponuje PFR do końca roku.
W odpowiedzi na pytania OKO.press napisano, że „podczas spotkania MFiPR z resortami odpowiedzialnymi za realizację KPO, które odbyło się 13 września 2023 roku, przedstawiona została aktualna informacja o stanie uruchamiania KPO„. Ponadto, ”na spotkaniu nie padły stwierdzenia o braku środków w PFR na wypłatę prefinansowania”.
Tymczasem, jak wynika z danych finansowych przekazanych przez PFR,
przy takim poziomie prefinansowania KPO do końca roku, w budżecie PFR zabraknie kasy na to wszystko, co fundusz sam deklaruje, że zamierza sfinansować.
O tym, że prefinansowanie KPO idzie zgodnie z planem, zapewnia też premier Mateusz Morawiecki.
Nie dalej jak 1 lipca 2023 podczas wiecu Prawa i Sprawiedliwości w Kościerzynie na Kaszubach, premier Mateusz Morawiecki mówił, że „projekty z KPO są realizowane”, a „część tych pieniędzy [z funduszy UE] już do Polski płynie”.
Kilka dni później to samo powtórzył podczas sesji pytań i odpowiedzi w mediach społecznościowych.
„Te projekty realizujemy w bardzo wielu resortach, jest nabór na projekty, na programy. Nie czekamy na te pieniądze, bo one prędzej czy później, w ciągu paru najbliższych miesięcy powinny do Polski trafić” – zapewnia premier.
O tym, że „program finansowania inwestycji z KPO jest realizowany zgodnie z założeniami” dość często w mediach mówi też prezes PFR Paweł Borys. Dokładnie takie słowa padły w jego wywiadzie z Polską Agencją Prasową z 7 września 2023.
Kilka dni wcześniej, 30 sierpnia 2023, także na łamach PAP, prezes PFR mówił, że „Polski KPO przyspiesza pomimo braku środków z KE”.
W wywiadzie dla WNP 14 września Paweł Borys zapewniał, że „we wrześniu mamy już 5 miliardów złotych wydanych na projekty inwestycyjne w ramach KPO. Do końca roku zakładamy, że będzie to co najmniej 10 miliardów złotych”.
Ale „prefinansowanie KPO” ze środków PFR jest problematyczne. I to z kilku powodów.
W korespondencji z OKO.press PFR podaje, że do tej pory na prefinansowanie KPO fundusz wydał niecałe 4 mld zł. A jak wynika z danych MFiPR, było to dokładnie 3,917 mld zł.
Poza tym, jak PFR przekazał nam 11 września, że w tym roku planuje wydać 12 mld zł na prefinansowanie KPO.
Te 4 mld zł wydane do tej pory, to kropla w morzu tego, co miało do Polski napłynąć z KPO.
Krajowy Plan Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO) składa się z 54 inwestycji i 48 reform. Polska miała otrzymać 158,5 mld złotych, w tym 106,9 mld złotych w postaci dotacji i 51,6 mld złotych w formie preferencyjnych pożyczek. W ramach zrewidowanego KPO – jak już pisaliśmy – te kwoty są jeszcze wyższe.
Zważywszy na to, że z realizacji Krajowego Planu Odbudowy, a więc zarówno inwestycji, jak i reform, trzeba rozliczyć się do końca sierpnia 2026 (w tym wydać wszystkie środki – zarówno z części dotacyjnej, jak i pożyczkowej), tempo wydatkowania środków w przypadku Polski powinno wynosić średnio co najmniej 30 mld zł rocznie.
Tymczasem zbliża się ostatni kwartał 2023, a jak przyznaje Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, licznik pokazuje niecałe 4 mld zł prefinansowanych inwestycji.
W tym samym czasie Komisja Europejska otrzymała już 34 wnioski o płatność od 21 państw członkowskich.
W sumie do państw członkowskich popłynęło już 153,4 mld euro, czyli średnio 7,3 mld euro do każdego z nich. Do Polski popłynęło zero i zapewne długo się to nie zmieni. Zwłaszcza że Zjednoczona Prawica zapowiada „kontynuację reform sądownictwa”, jeśli wygra wybory. A to może oznaczać jedno: dalszy demontaż niezależności wymiaru sprawiedliwości i brak środków unijnych dla Polski.
Druga sprawa jest taka, że PFR co jakiś czas zmienia swoje deklaracje, co do planowanego poziomu finansowania KPO. Jeszcze w lutym 2023, powołując się na informacje z biura prasowego PFR, Rzeczpospolita podawała, że na prefinansowanie KPO PFR przeznaczy w tym roku 15 – 20 mld złotych.
To samo mówił w marcu 2023 prezes Polskiego Funduszu Rozwoju w wywiadzie z portalem Bank.pl.
W maju podczas pierwszego posiedzenia komitetu monitorującego realizację KPO, Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej deklarowało, że PFR dysponuje kwotą 19 mld zł na prefinansowanie KPO. Informacje te udostępnił na Twitterze członek Komitetu Monitorującego Kamil Sobolewski, główny ekonomista organizacji Pracodawcy RP, który brał udział w spotkaniu.
We wrześniu 2023, w odpowiedzi na pytanie OKO.press, PFR deklaruje, że w tym roku na prefinansowanie KPO przeznaczy około 12 mld zł.
Tymczasem, jak wynika z danych finansowych podanych OKO.press przez Polski Fundusz Rozwoju oraz Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, wydanie takiej kwoty na prefinansowanie KPO może być problematyczne ze względu na inne zobowiązania finansowe funduszu.
Podliczmy.
PFR deklaruje, że na prefinansowanie KPO w tym roku wyda ok. 12 mld zł. Środki te mają pochodzić ze zwrotów subwencji dla przedsiębiorców wypłacanych w trakcie pandemii.
Zapytaliśmy więc PFR, ile dokładnie środków z subwencji już spłynęło, a ile ma spłynąć jeszcze do końca roku.
PFR poinformował nas, że „pierwsze spłaty nieumorzonych części subwencji zaczęły spływać do PFR w lipcu 2021. Łącznie ze wszystkich Tarcz Finansowych wpłynęło 24,346 mld zł. Do końca bieżącego roku, według harmonogramów spłat, łącznie ze wszystkich Tarcz wpłynie jeszcze 2,643 mld zł”.
Wygląda więc na to, że ze zwrotów tarcz PFR będzie do końca roku dysponował w sumie kwotą niemal 27 mld zł (dokładnie 26,989 mld zł).
Wydawałoby się, że wygospodarowanie z tego 12 mld zł na prefinansowanie KPO nie będzie problemem. Jest jednak jedno ale.
Podstawowym zobowiązaniem finansowym PFR nie jest wypłata prefinansowania KPO, lecz wykup obligacji wyemitowanych przez PFR w okresie pandemii oraz spłata odsetek dla inwestorów, którzy je zakupili.
W latach 2021-2022 PFR zrobił w sumie 11 rund emisji obligacji na ok. 70 mld zł. Wszystkie one są gwarantowane przez Skarb Państwa, a więc w przypadku niewypłacalności PFR to Skarb Państwa bierze na siebie odpowiedzialność za spłatę tych zobowiązań.
Pełna lista obligacji wyemitowanych przez fundusz wraz z informacją o terminie zapadalności i wartości emisji znajduje się tutaj.
Wykup pierwszych z nich – na kwotę ponad 16 mld złotych (dokładnie 16,325 mld zł) przypada na marzec 2024 roku.
W korespondencji z OKO.press PFR twierdzi, że „ma zabezpieczone środki pieniężne” na wykup tych obligacji.
Poza tym tylko w tym roku PFR częściowo już zapłacił, a w sumie zapłaci 1,16 mld zł odsetek z tytułu wyemitowanych obligacji.
Jeśli wziąć pod uwagę, że zgodnie z deklaracją PFR dysponuje kwotą 27 mld, to na to wszystko, co PFR według własnych deklaracji, zamierza sfinansować, zabraknie około 2,5 mld zł.
W związku z tym zapytaliśmy PFR i Ministerstwa Finansów, czy PFR planuje kolejną rundę emisji obligacji. Nie dostaliśmy na to pytanie odpowiedzi.
OKO.press zwróciło się do dwóch ekonomistów z prośbą o komentarz co do takiego sposobu prefinansowania KPO.
Dr Sławomir Dudek, prezes i główny ekonomista Instytutu Finansów Publicznych oraz członek władz Towarzystwa Ekonomistów Polskich zwraca uwagę, że finansowanie programów unijnych przez takie instytucje jak PFR jest bardzo nieprzejrzyste.
„PFR nie jest jednostką budżetową, nie jest ministerstwem, nie podlega pod ustawę o finansach publicznych. Tak naprawdę to, ile PFR na coś wydał, wiemy tylko z ich deklaracji. Nie mamy dostępu do publicznych sprawozdań, mówiących o tym, jak to wygląda” – zwraca uwagę ekonomista.
Poza tym wypłata środków na inwestycje z KPO przez PFR to nie jest prefinansowanie w rozumieniu realizacji funduszy unijnych.
„Prefinansowanie inwestycji z KPO” w normalnej sytuacji byłoby finansowane z zaliczek wypłaconych przez Komisję Europejską. Polska takich zaliczek jednak nie dostała, bo nie dotrzymała terminu zatwierdzenia KPO. Żeby państwo członkowskie mogło je otrzymać, Krajowy Plan Odbudowy musiał być zatwierdzony do grudnia 2021 roku. Polski plan został zatwierdzony dopiero w czerwcu 2022, ze względu na przedłużające się negocjacje z KE.
W normalnych warunkach zaliczkowanie programów UE powinno się też odbywać przez budżet środków europejskich. To „prefinansowanie KPO” przez budżet środków europejskich w ogóle nie przechodzi.
Poza tym, jeśli PFR wyda środki ze zwrotów subwencji od przedsiębiorców na prefinansowanie KPO, a Polska ostatecznie środków z KE nie dostanie, to zobowiązania finansowe PFR związane z koniecznością wykupu obligacji spadną na Skarb Państwa.
Pierwsze obligacje zapadają w przyszłym roku. PFR twierdzi, że ma na nie środki.
Konieczność wygospodarowania tych środków w budżecie padnie na kolejny rząd.
Dług PFR to też tylko część całego pozabudżetowego zadłużenia, które wygenerował rząd PiS. Obecnie sięga ono 300-400 mld zł.
Jak zauważa więc dr Dudek, finansowanie zadań państwa przez takie instytucje jak PFR jest kontrowersyjne, bo
„Ten wehikuł finansowy stworzony przez rząd do ominięcia limitów budżetowych kosztuje podatnika dodatkowo 12 mld zł” – mówi OKO.press Sławomir Dudek.
Zastrzeżenia co do sposobu realizacji prefinansowania KPO ma też Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP. Sobolewski jest członkiem Komitetu Monitorującego realizację KPO, czyli organu złożonego zarówno z przedstawicieli ministerstw odpowiedzialnych za realizację KPO, jak i przedstawicieli strony społecznej: organizacji pracodawców, branżowych stowarzyszeń przedsiębiorców itp. – wszystkich zainteresowanych wdrażaniem KPO w Polsce (pełna lista członków komitetu monitorującego do wglądu na tej stronie).
Ustanowienie Komitetu Monitorującego było wymogiem wobec każdego państwa w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Komitet ma monitorować m.in., czy reformy, działania i inwestycje zapisane w KPO realizowane są zgodnie z założeniami programu. A więc np. bez konfliktu interesów, dyskryminacji, czy zgodnie z zasadami równości.
W rozmowie z OKO.press Kamil Sobolewski zwraca uwagę, że
pierwsze środki na inwestycje KPO były wypłacane, jeszcze zanim ukonstytuował się Komitet Monitorujący.
I faktycznie: pierwsze posiedzeniu Komitetu Monitorującego odbyło się w maju 2023 roku. A jak wynika z informacji PFR, pierwsze środki w ramach prefinansowania KPO zostały wypłacone już w listopadzie 2022 roku.
Ekonomista Pracodawców RP zwraca też uwagę, że dotychczas odbyło się tylko jedno spotkanie Komitetu Monitorującego. I to pomimo wielu pytań i niejasności zgłaszanych na pierwszym posiedzeniu.
No i kwestia najbardziej fundamentalna: przy takim poziomie finansowania, jakie jest w stanie zapewnić PFR, KPO to stracona szansa.
„Inwestycje w ramach KPO są potrzebne do budowy potencjału gospodarki. Wielu przedsiębiorców działających w Polsce nie będzie w stanie wykorzystać środków z KPO, bo zabraknie na to czasu. Każdy dzień opóźnienia [w napływie KPO do Polski] to stracona szansa i nierówne warunki konkurencji dla firm działających w Polsce wobec podmiotów z innych krajów działających w ramach wspólnego rynku” – podkreśla ekspert.
Na zdjęciu i góry – pikieta podczas konwencji programowej PiS w Końskich 9 września 2023 roku. Fot. Paweł Małecki/Agencja Wyborcza.pl
Władza
Mateusz Morawiecki
blokada KPO
dług publiczny
fundusze europejskie
fundusze UE
KPO
Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej
Polski Fundusz Rozwoju
Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.
Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.
Komentarze