Nie ma dziś bardziej znanego łosia niż Emil. Z Polski dotarł już do Austrii, a ostatnio zatrzymał nawet pociąg z Monachium do Warszawy, wylegując się na torach. Jest młodym samcem, więc świat stoi przed nim otworem. Chyba że spotka myśliwego, albo nadzieje się na ostro zakończony płot
Autorką zdjęcia ilustrującego artykuł jest Barbara Seiberl-Stark. Fotografka udostępniła zdjęcie Czeskiemu Radiu. Spotkała Emila w austriackim Sankt Polten. Autorka fotografii była zaskoczona, że Emil wybrał drogę do miasta, zamiast udać się w stronę pobliskiej rzeki Traisen.
W połowie września kolejny raz obchodzimy w Polsce Dzień Łosia. Święto tego charyzmatycznego zwierzęcia nie ma jednej daty, a parki narodowe organizują wydarzenia z tej okazji w różne dni.
Łoś jest obecny w naszym kraju, chociaż już parokrotnie mogliśmy go bezpowrotnie stracić. Dziś to polskie łosie ruszają na podbój Europy, gdzie wcześniej zostały wybite.
Łosie występowały dawniej na dużym obszarze Europy. Już w holocenie bytowały od Pirenejów po Danię i od Wielkiej Brytanii po Austrię i wschodnią część kontynentu europejskiego. Z czasem populacja występująca na Wyspach Brytyjskich utraciła połączenie Europą kontynentalną. Podobnie stało się z łosiami ze Skandynawii, odseparowanych w związku z ustępującym lodowcem. Jednocześnie kurczył się zasięg występowania tego zwierzęcia na południowych i zachodnich krańcach kontynentu.
Łosie występowały dawniej na dużym obszarze Europy. Już w holocenie bytowały od Pirenejów po Danię i od Wielkiej Brytanii po Austrię i wschodnią część kontynentu europejskiego. Z czasem populacja występująca na Wyspach Brytyjskich utraciła połączenie Europą kontynentalną. Podobnie stało się z łosiami ze Skandynawii, odseparowanych w związku z ustępującym lodowcem. Jednocześnie kurczył się zasięg występowania tego zwierzęcia na południowych i zachodnich krańcach kontynentu.
Ponad dwa tysiące lat temu nieliczne łosie bytowały w zachodniej części Europy Centralnej. Wyginęły tam już we wczesnym średniowieczu, za wyjątkiem Turyngii i obszaru położonego na północny wschód od rzeki Elby, gdzie przetrwały do końca wieków średnich.
Podobnie było w środkowej Polsce. Do spadku liczebności łosi przyczyniły się przede wszystkim polowania. Do tego dołączyło niszczenie łosiowych siedlisk wraz z postępującą kolonizacją kolejnych obszarów. Pojawiły się też zwierzęta hodowlane, a wraz z nimi groźne dla łosi pasożyty i choroby. Łosi było coraz mniej, a granica ich występowania przesuwała się coraz bardziej na wschód. Tam wciąż mogły znaleźć schronienie w trudniej dostępnych lasach i na mokradłach.
W dwudziestoleciu międzywojennym występowały przede wszystkim na terenach położonych dziś na wschód od granicy wschodniej. Były wciąż celem polowań. W obecnych granicach kraju jedyną nieprzerwanie występującą populacją była ta żyjąca nad Biebrzą.
Publicysta, dziennikarz, autor książek poświęconych ludziom i przyrodzie: „Syria. Przewodnik po kraju, którego nie ma”, „Łoś. Opowieści o gapiszonach z krainy Biebrzy”, „Puszcza Knyszyńska. Opowieści o lesunach, zwierzętach i królewskim lesie, a także o tajemnicach w głębi lasu skrywanych, „Rzeki. Opowieści z Mezopotamii, krainy między Biebrzą i Narwią leżącej" i "Borsuk. Władca ciemności. Biografia nieautoryzowana".
Publicysta, dziennikarz, autor książek poświęconych ludziom i przyrodzie: „Syria. Przewodnik po kraju, którego nie ma”, „Łoś. Opowieści o gapiszonach z krainy Biebrzy”, „Puszcza Knyszyńska. Opowieści o lesunach, zwierzętach i królewskim lesie, a także o tajemnicach w głębi lasu skrywanych, „Rzeki. Opowieści z Mezopotamii, krainy między Biebrzą i Narwią leżącej" i "Borsuk. Władca ciemności. Biografia nieautoryzowana".
Komentarze