0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

We wtorek 15 czerwca Sejm po raz piąty będzie głosował nad kandydaturami na Rzecznika Praw Obywatelskich. Tym razem wynik głosowania może pozostać nieznany do ostatniej chwili.

PiS popiera senatorkę Lidię Staroń (na zdjęciu), którą wcześniej chciało wystawić Porozumienie Jarosława Gowina. Za to Gowin wspólnie z opozycją (KO, Lewica, PSL) wystawił prawnika - nieznanego szerokiej publiczności prof. Marcina Wiącka.

Przeczytaj także:

W czwartek 10 czerwca oboje kandydatów przesłuchiwała sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka. Głosowanie wygrała Lidia Staroń (13 głosów za, 12 przeciw, jedna osoba się wstrzymała). Ten wynik nie jest niczym niezwykłym, bo w komisji większość ma PiS. Jednak kolejne wydarzenia mogą zaskoczyć - nie tylko opinię publiczną, ale nawet samych uczestniczących w nich polityków.

W obozie rządzącym wtorkowe głosowanie jest uznawane za test: jaką siłę ma Gowin? Czy Kaczyński zdoła zbudować większość bez niego?

A dla opozycji to druga - obok wyborów w Rzeszowie - sytuacja, gdy może pokonać PiS.

Chociaż to polityczny wymiar wyboru RPO wysuwa się na pierwszy plan, jest to przede wszystkim decyzja dotycząca tego, kto będzie sprawował jeden z najważniejszych urzędów w państwie. W czwartek kandydatów przesłuchiwała sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka. Jak wypadli? Poniżej relacjonujemy posiedzenie komisji. Sprawdzamy też, co zrobią poszczególne siły polityczne.

Głosy Konfederacji na wagę nowego Rzecznika

„Rozmowy trwają" - mówił w piątek w radiowej Jedynce wicerzecznik PiS Radosław Fogiel. Po tym, jak Jarosław Gowin i cztery inne osoby z Porozumienia podpisały listę poparcia dla prof. Wiącka, dla kandydatki PiS nie ma pewnej większości. Chodzi nie tylko o posłów Porozumienia, ale nawet o posłów PiS. Niektórzy z nich mają nie mieć przekonania co do kandydatury Staroń. Dlaczego - można zrozumieć po jej występie na czwartkowej komisji (relacja poniżej).

Jednak głosy PiS-u i koalicjantów to jeden element układanki. Drugi - stanowisko Konfederacji. Głosy konfederatów są kluczowe. Jeśli Porozumienie Jarosława Gowina nie zagłosuje w tej sprawie jednolicie (co jest wysoce prawdopodobne), to od Konfederacji będzie zależało, kto zdobędzie większość.

Decyzję Konfederacja ma podjąć w poniedziałek 14 czerwca 2021 roku. Wcześniej, w sobotę, odbędzie się zorganizowana przez konfederatów debata z udziałem obojga kandydatów.

Artur Dziambor z Konfederacji powiedział OKO.press, że dla niego kluczowe będzie stanowisko Staroń i Wiącka w dwóch kwestiach.

Po pierwsze: paszporty covidowe i to, co Konfederacja nazywa „segregacją sanitarną". Druga to problemy przedsiębiorców związane z pandemią - utrata dorobku, niesłusznie wystawiane mandaty.

W tej pierwszej sprawie prof. Wiącek wypowiedział się na sejmowej komisji. „Czy można różnicować sytuację prawną obywateli w zależności od tego, czy ktoś się poddał szczepieniu, czy nie?" - zastanawiał się kandydat. „Czy można wymagać, żeby ktoś podał pracodawcy informację o tym, czy był szczepiony?" - nie rozstrzygnął tej sprawy, ale uznał, że wymaga ona dyskusji, bo jest nowym problemem na gruncie polskiego prawa. „To powinna być dyskusja toczona w parlamencie, z udziałem posłów" - powiedział.

A czy cała Konfederacja poprze tego samego kandydata? „Jest możliwość, że się podzielimy. Ale w kwestiach politycznych raczej głosujemy jednolicie" - powiedział OKO.press Dziambor. Ponieważ sprawa dotyczy też podziałów w obozie rządzącym, Konfederacja uznaje ją za polityczną.

Opozycja twardo za Wiąckiem

Onet donosił w środę, że część parlamentarzystów Koalicji Obywatelskiej ma wątpliwości, czy poprzeć prof. Marcina Wiącka. Z informacji OKO.press wynika jednak, że na cztery dni przed głosowaniem może on liczyć głosy całej opozycji.

„Nie ma powodów, żeby poparcie się zmieniło" - mówi OKO.press poseł PO Michał Szczerba.

Również Krzysztof Śmiszek z Lewicy uważa, że zgłaszane anonimowo wątpliwości nie będą miały znaczenia w chwili głosowania. „Osoba prof. Wiącka nie spełnia pełni oczekiwań żadnego z nas, jest odzwierciedleniem bardzo szerokiego poparcia ze strony opozycji. To jest wynik kompromisu” - powiedział OKO.press.

Zdaniem posła Szczerby na komisji sprawiedliwości prof. Wiącek potwierdził „swoje wysokie kompetencje, wiedzę prawniczą, znajomość problematyki praw obywatelskich, przygotowanie do funkcji". Będzie „rzecznikiem dialogu". „Po tych sześciu latach PiS, kiedy jesteśmy pokiereszowani, podzieleni, sprawowanie funkcji z ręką wyciągniętą do wszystkich środowisk i innych władz, to jest dobre podejście"" - mówi Szczerba. „Każdy obywatel będzie mógł szukać u niego wsparcia".

Opozycja o Staroń: „Kompromitacja”

Wystąpienie Lidii Staroń nasi rozmówcy z opozycji oceniają jak najgorzej.

„Między tymi kandydaturami jest przepaść" - mówi Michał Szczerba (PO).

„Upadł mit bardzo skutecznej działaczki i obrończyni ludzi. Nie odmawiam Lidii Staroń postawy, wrażliwości społecznej, ale trudno mi sobie wyobrazić, jak odnajdzie się na stanowisku, gdzie co dzień trzeba szybko podejmować mnóstwo decyzji. Kwestie mieszkaniowe, o których tyle mówiła, to jedna tysięczna problemów, które wpływają do biura rzecznika” — komentuje poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek.

„Nikt nie kwestionuje doświadczenia parlamentarnego pani Staroń, ale zademonstrowała brak wizji sprawowania urzędu. Nie rozumie funkcjonowania urzędu” - dodaje Szczerba. Jego zdaniem senator Staroń dała też dowody braku niezależności. To głosowania, w których wstrzymywała się od głosu - np. w sprawie kandydatury posła Bartłomieja Wróblewskiego na RPO.

Bardzo złe wrażenie na posłach opozycji zrobiły też odpowiedzi Staroń na pytanie Kamili Gasiuk-Pihowicz (PO) o przynależność partyjną. Najpierw Staroń odpowiedziała: „Nie jestem w żadnej partii. Także... Tak naprawdę to nigdy nawet nie miałam deklaracji, nie podpisałam".

Jednak kilka minut później przyznała, że „lata temu wyszła z partii”. Chodzi o Platformę Obywatelską, której członkinią była przez 10 lat i opuściła ją w 2015 roku. Następnie tłumaczyła, że była w Platformie, ale nie podpisała deklaracji.

„To jest kompromitacja" - ocenia poseł Michał Szczerba (PO). Wspomina, że Staroń brała udział w pracach różnych organów statutowych PO (powiatowych, regionalnych i krajowych).

„Jeśli nie wypełniła deklaracji, to na jakiej podstawie uczestniczyła w tych pracach i podejmowała uchwały? Pokazała brak znajomości prawa”.

Staroń: „Jestem bardziej na ziemi”. Ale na pytania nie odpowiadała

„Stałam po stronie obywatela, któremu nikt nie chciał pomóc. Za mną jest tysiące udanych interwencji" - mówiła Lidia Staroń. Przypominała sprawy, w których interweniowała.

Wielokrotnie powtarzała, że walczy o zwykłych ludzi i jest niezależna od polityków i różnych grup interesów. Szeroko opowiadała o swojej walce o sprawy lokatorów i spółdzielców oraz o regulacje ukrócające lichwę. Jednocześnie można było odnieść wrażenie, że są to jedyne problemy, jakie ją interesują, nie odnosiła się do żadnych innych kwestii. Stwierdziła, że oszustwa w internecie to poważny problem i ma pomysły, jak z tym walczyć, ale ich nie przedstawiła.

Wizja? „Rzecznik, który jest także na dole”. Jak zamierza to zrealizować? „Jeszcze trzy powinny być oddziały w kraju”. Zadeklarowała, że jako RPO będzie występowała z wnioskami do Trybunału Konstytucyjnego.

Posłanka Barbara Dolniak (Nowoczesna) pytała Staroń o głosowania, w których ta nie brała udziału, m.in. o zmianie ustawy o SN, o statusie sędziów TK: „Jakie jest pani stanowisko? Jak mamy ocenić pani podejście do praworządności?" Staroń nie odpowiedziała.

Odpowiedzi na swoje pytania nie usłyszał też poseł Krzysztof Śmiszek z Lewicy. Chciał wiedzieć, czy Staroń uważa za właściwe, że z fotela senatorskiego przesiadłaby się do biura RPO oraz czy nie zadrżała jej ręka, kiedy głosowała za ustawą represyjną wobec sędziów.

Nie odpowiedziała również na pytanie posłanki Anny Marii Żukowskiej z Lewicy, czy będzie aktywnie broniła atakowanych osób LGBT.

Staroń gubiła się w wypowiedziach, traciła wątek. Często trudno było zrozumieć sens tego, co mówiła.

„Dziękuję za to pełne emocji wystąpienie" - podsumował przewodniczący Marek Ast.

O trzeciej rano na komisariacie? Wiącek: „Tak”

Jak pisaliśmy w OKO.press, kandydatura prof. Marcina Wiącka nie wzbudziła entuzjazmu wśród prawników zaangażowanych w obronę państwa prawa.

Wątpliwości wyraził w rozmowie z nami sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, prof. Mirosław Wyrzykowski. Zarzucił Wiąckowi, że przez sześć lat nie zabierał głosu w sprawach dotyczących praworządności i praw człowieka. Prof. Wyrzykowski sformułował też listę pytań, które jego zdaniem należałoby zadać kandydatowi na RPO.

  • Czy pójdzie o trzeciej rano na komisariat policji, jeśli będzie taka potrzeba?
  • Czy spotka się w sądzie przed Sądem Najwyższym z sędzią Morawiec lub sędzią Juszczyszynem?
  • Czy będzie gotów pojechać pod ambasadę Białorusi, by wspierać ofiary reżimu Łukaszenki?
  • Czy będzie kierował wnioski do Trybunału Konstytucyjnego dotyczące zagadnień ustrojowych, skoro wiadomo, jakie będzie orzeczenie?
  • Czy będzie przedstawiał opinie przyjaciela sądu (amicus curiae) przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka i Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej?
  • Czy będzie kontynuował praktykę dotychczasowego Rzecznika w zakresie zaskarżania uchwał samorządu lokalnego w sprawach uchwał dotyczących stref wolnych od LGBT?

Jedno z tych pytań zadała na sejmowej komisji posłanka Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Piekarska: Czy pójdzie o trzeciej rano na komisariat policji, jeśli będzie taka potrzeba?

„Oczywiście, to jest mój obowiązek" - odpowiedział prof. Marcin Wiącek.

Co więcej, uprzedzając pytania, już na samym początku wystąpienia, w którym prezentował, co zamierza robić jako RPO, Wiącek powiedział: „Chciałbym poprosić o spotkanie komendanta policji w sprawie traktowania osób zatrzymywanych na manifestacjach". To będzie pierwsze działanie, jakie chcę podjąć jako Rzecznik.

W innym momencie podkreślał, że „od pierwszego momentu, gdy jest kontakt z policją, przysługuje nam prawo do adwokata".

„Nie dostrzegam kompetencji RPO do kwestionowania zawartości Dziennika Ustaw”

Padały pytania, które miały sprawdzić, po której stronie sporu o praworządność stoi kandydat opozycji i Gowina. Poseł Marek Ast (PiS) pytał o stosunek do wypowiedzi opozycji podważających legalność takich instytucji, jak izba Dyscyplinarna i TK.

„Dostrzegam problemy związane ze składem TK, wyraziłem swój pogląd naukowy w kilku publikacjach. Nie dostrzegam kompetencji RPO do kwestionowania zawartości Dziennika Ustaw, w których są publikowane orzeczenia TK. Nie może być tak, że jedne organy kwestionują legalność działania innych, to może prowadzić do chaosu" - odpowiedział prof. Wiącek.

Odnosząc się do tzw. reformy sprawiedliwości, mówił o przeciążeniu sądów. „Należy stworzyć katalog kompetencji, które dziś są przypisane sądom, a mogłyby być przeniesione na inne organy" - zaproponował.

Na komisji pojawił się też europoseł Patryk Jaki. I chciał znać stosunek prof. Wiącka do kwestii wyższości/niższości polskiej Konstytucji nad prawem międzynarodowym.

„Konstytucja jest najwyższym prawem, prawo międzynarodowe, unijne pozostaje poniżej - to jest mój pogląd naukowy"

- odpowiedział kandydat, zaznaczając, że takie stanowisko prezentuje od lat i budzi ono kontrowersje w środowisku prawniczym.

Pracownicy Ubera, bezdomni, kobiety

Kandydat opozycji i Gowina zaprezentował się jako osoba, która rozumie prawa człowieka szeroko. Dostrzega np. sprawy związane z ochroną przyrody i kryzysem klimatycznym. Jest rozczarowany orzeczeniem Sądu Najwyższego, który stwierdził, że prawo do oddychania czystym powietrzem nie jest dobrem osobistym: „SN w bardzo wąski sposób zinterpretował zaskarżone przepisy".

Stwierdził, że mamy problem nie tylko z czystym powietrzem, ale też z wodą. „Półtora miliona ludzi cierpi na zaburzenia snu związane z hałasem”.

Wspomniał pracowników zatrudnianych przez platformy internetowe, jak Uber: "System ich nie widzi". W odpowiedzi na pytanie posła Arkadiusza Myrchy (PO) o dyskryminację na rynku pracy opowiedział się za jawnością płac.

Mówił, że potrzeba narodowego planu walki z bezdomnością i rekomendował stworzenie funkcji pełnomocnika ds. bezdomności w rządzie. Przypomniał niewykonany wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zasiłku pielęgnacyjnego.

Chciałby znowelizować ustawę o RPO. Jego zdaniem Rzecznik powinien mieć prawo do skargi w związku z naruszeniem zasady równości, nawet jeśli żadna konkretna osoba nie zgłosi się do RPO z takim problemem. Chciałby zwiększyć liczbę lokalnych oddziałów - zwłaszcza we wschodniej Polsce.

Podkreślił, że ceni obecnych zastępców RPO.

„Nigdy nie manifestowałem swoich poglądów politycznych" - mówił prof. Marcin Wiącek. Stwierdził, że jego credo będzie art. 30 Konstytucji - zasada ochrony godności każdego człowieka. Jego drzwi będą otwarte dla każdego, niezależnie od światopoglądu czy wyznania. „Każdy człowiek, który czuje, że wobec niego jest kierowana pogarda czy nienawiść, powinien otrzymać wsparcie państwa i Rzecznika Praw Obywatelskich" - zadeklarował.

;

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze