„Wiadomości” już dwa lata temu przestały zachowywać pozory obiektywnego serwisu informacyjnego, a ostatnia kampania przypieczętowała transformację programu w spot wyborczy PiS. Przemiana jest ostentacyjna i zauważalna już na poziomie formalnym – codzienne wydania w kampanii wyborczej nie były podsumowaniem bieżących wydarzeń, tylko rozwinięciem wiecowych haseł Andrzeja Dudy.
Gdy prezydent obiecał dodatkowe wsparcie polskich rodzin, „Wiadomości” połowę czasu poświęciły na wyliczanie dobrodziejstw, jakich Polacy doświadczyli w ciągu minionych lata ze strony rządu. Slogan o „wielkiej koalicji polskich spraw” stał się pretekstem do rozwlekłej opowieści o sukcesach rządu i świetnej kondycji polskiej gospodarki.
Ta formuła sprawia, że zaciera się tradycyjny podział głównego wydania na kilkuminutowe materiały tematyczne. Felietony płynnie przechodzą z jednego w drugi, a wątki łączone są na zasadzie luźnych skojarzeń, co prowadzi do powtórzeń i zapętleń.
W ferworze politycznego zaangażowania nikt nie panuje nad kompozycją całości, a nawet nad redakcją tekstu. Pełno jest błędów i niezręczności językowych, Holecka notorycznie zacina się i myli czytając z promptera.
W ciągu pół godziny widzowie kilkakrotnie słuchają pochwał na cześć programów społecznych PiS lub zapewnień o przywiązaniu prezydenta Dudy do tradycji. Parokrotnie, w odstępie kilkunastu minut, oglądają też te same ujęcia z katastrofy warszawskiego autobusu i z wnętrz luksusowych hoteli, ilustrujące słowotok o nieporadności i nieuczciwości Rafała Trzaskowskiego.
„Wiadomości” nie bawiły się w niuanse
Stronniczość „Wiadomości” manifestuje się już na poziomie pojedynczych zdań – redaktorzy pilnują każdego słowa, każdego przymiotnika. Widz ani przez chwilę nie może zapomnieć, kto jest zbawcą, a kto zdrajcą ojczyzny.
„Wybór między Andrzejem Dudą lub Rafałem Trzaskowskim, to wybór między Polską przyjazną rodzinom, Polską wierną tradycji i patriotyzmowi, a Polską skrajnie lewicowej ideologii” – napomina Holecka. Prezydent „spełnia złożone obietnice” i szczerze kocha Polskę, podczas gdy jego kontrkandydat „próbuje przekonać opinię publiczną do tego, by uwierzyli [tak w oryginale] w jego otwartość”.
Całość dopełniają osławione „belki”: „Kandydat elit znów zmienił maskę”, „Brazylijska samba Trzaskowskiego”, „Polska elit czy wszystkich Polaków?”, „Warszawa: narkomani prowadzą autobusy”, „Zwolennicy Trzaskowskiego niszczą Polaków”.
W okresie przedwyborczej kampanii z mediów publicznych praktycznie zniknęły tematy politycznie neutralne lub relacje zagraniczne. Całą narrację podporządkowano jednemu celowi: wytłumaczeniu widzom, dlaczego powinni poprzeć Andrzeja Dudę. Redakcja nie bawiła się przy tym w niuanse, stawiała na wyrazistość i jednoznaczność przekazu.
Peany na cześć urzędującego prezydenta sąsiadowały z filipikami wymierzonymi w Trzaskowskiego. Tego ostatniego przedstawiano jako postać tak obmierzłą, zakłamaną i powszechnie nielubianą, że dziw bierze, dlaczego sondaże prezentowane w kolejnych wydaniach dawały mu blisko 50-procentowe poparcie. Dziennikarze „dobrej zmiany” zdawali się nie dostrzegać tej sprzeczności.
Motywem przewodnim wszystkich wydań „Wiadomości” było akcentowanie kontrastu: Duda to dobroczyńca Polaków, głosują na niego prości ludzie i bohaterowie powstania warszawskiego – Trzaskowskiego zaś popierają drag queens, Żydzi, Niemcy, wyniosłe elity i Jerzy Urban.
Trzaskowski odrażający i zły
Negatywna kampania ufundowana została przede wszystkim na homofobicznych stereotypach. Jak przekonują „Wiadomości”, chociaż Trzaskowski publicznie wykluczył możliwość adopcji dzieci przez pary jednopłciowe, w skrytości ducha popiera złowieszczy „plan Rabieja”, zakładający pełne równouprawnienie homoseksualistów.
W każdym wydaniu eksponowano informację o podpisaniu przez Trzaskowskiego deklaracji LGBT, przewidującej „edukację seksualną małych dzieci” – i tu przebitka na Dudę gromko zapowiadającego, że „nie pozwoli eksperymentować na dzieciach”. „Wiadomości” dokładały starań, żeby utrwalić w świadomości widzów skojarzenie „Trzaskowski = dzieci dla homoseksualistów”. Mało tego: ilekroć mowa była o LGBT i prawie do adopcji, na ekranach oglądaliśmy całujących się mężczyzn i wyuzdane tańce z parad równości. Była to oczywista, choć niewypowiedziana sugestia, że homoseksualiści chcą, aby pozwolić im molestować dzieci.
Odrażający Trzaskowski nie miałby nic przeciwko, ale najmłodszych obroni szlachetny szeryf Duda – jeśli tylko na niego zagłosujemy.
Na podobnej zasadzie – przy użyciu łańcucha insynuacji i lepkich skojarzeń – zbudowano wizerunek kandydata opozycji jako sojusznika Niemców i Żydów przeciwko Polakom. Media publiczne wielokrotnie podkreślały, że Trzaskowski cieszy się poparciem niemieckiej prasy, bo „jako prezydent zrezygnuje z biliona dolarów należnych Polsce reparacji”. Politykom w Berlinie jest także na rękę (tu przebitka na płonącą Warszawę z września 1939), że Trzaskowski cytuje „tezy Jana Tomasza Grossa” jakoby przypisującego Polakom niemieckie winy za zbrodnie na Żydach.
To właśnie dlatego – ciągną „Wiadomości” – Trzaskowski już kilka lat temu gotów był negocjować z „organizacjami żydowskimi domagającymi się od Polski 60 mld dolarów odszkodowań”. To dwukrotnie więcej niż wartość wszystkich programów społecznych PiS (belka: „Trzaskowski spełni żydowskie żądania?”), „stąd wniosek, że gdyby Rafał Trzaskowski miał wpływ na polską politykę, pieniędzy na wsparcie polskich rodzin najprawdopodobniej by zabrakło”. Tłem komentarza jest przebitka na pusty plac zabaw.
Każdym kolejnym materiałem dziennikarze „dobrej zmiany” udowadniają, że wywindowali sztukę manipulacji na nieznany dotąd poziom.
Oto w warszawskim ratuszu zatrudniona jest urzędniczka, która w latach osiemdziesiątych – pod innym nazwiskiem – była tajnym współpracownikiem SB i śledziła ks. Blachnickiego. „Wiadomości” obszernie omawiają sylwetkę i dokonania ks. Blachnickiego, uwypuklając informację, że „zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach”, a następnie podkreślają „antyklerykalizm kandydata PO”, który w publicznej wypowiedzi źle ocenił lekcje religii w szkołach, zaś jego żona nie posłała dziecka do komunii.
Na ekranie widzimy esbeckie dokumenty i belkę „Niebezpieczne związki Trzaskowskiego”. Wniosek jest jasny: kandydat opozycji to wspólnik morderców ks. Blachnickiego.
Przeciwskuteczne ekscesy TVP
Po obejrzeniu ciurkiem ośmiu wydań „Wiadomości” mam wrażenie jakbym oddychał gazem musztardowym. Zastanawiam się, czy te programy jest w stanie oglądać ktokolwiek poza aktywistami Klubów „Gazety Polskiej”? Dlatego właśnie nie zgadzam się z powszechną opinią, że zwycięstwo Dudy to zasługa propagandy TVP.
Z perspektywy historii widać, jak często przeceniana jest rola propagandy instytucjonalnej.
- W 1989 PZPR przegrała straszliwie, chociaż miała do wyłącznej dyspozycji telewizję, radio, niemal wszystkie gazety i cały aparat administracyjny państwa.
- Rok później Stanisław Tymiński wszedł do drugiej tury wyborów prezydenckich, nie mając za sobą nawet jednej sprzyjającej gazety.
- W 2015 PiS dwukrotnie rozgromił Platformę, dysponując o wiele skromniejszym zapleczem medialnym niż przeciwnik.
Tymczasem to, co dziś wyprawia TVP, jest nie tylko odrażające, ale też przeciwskuteczne. Na każdego zmobilizowanego wyborcę Dudy, przypada zapewne dwóch zwolenników Trzaskowskiego, którzy poszli do urn rozjuszeni plugastwem lejącym się z mediów publicznych i przerażonych politykiem, który głosi takie hasła.
Zdaniem Jacquesa Ellula, klasyka badań nad propagandą, polityczna perswazja w mediach jest tym skuteczniejsza, im lepiej udaje jej się imitować neutralny przekaz informacyjny. Pod tym względem telewizja publiczna wypada zdecydowanie kiepsko.
Redaktorzy „Wiadomości” tak bardzo zafiksowali się na politycznym katechizmie PiS, że chwilami całkiem tracili z oczu odbiorcę. Materiały przeładowane były odniesieniami do czasów rządu PO-PSL – pomstowaniem na Tuska, Kopacz, Rostowskiego, fragmentami „taśm z Sowy”, a nawet przypominaniem kontrowersyjnych decyzji prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Rozumiem, że są to tematy wciąż emocjonujące dla Rady Politycznej PiS, ale ilu wyborców, zwłaszcza z młodszego pokolenia, żyje historiami sprzed dekady lub dwóch?
Również powtarzane w kółko opowieści o sukcesach gospodarczych raziły jaskrawym samochwalstwem władzy. Gdyby dziennikarze poprzestali na epatowaniu widza danymi ekonomicznymi (choćby zmyślonymi) całość miałaby jeszcze pozory wiarygodności. Rządowa telewizja poszła jednak dalej – w każdym wydaniu „Wiadomości” przewijał się korowód szczęśliwych obywateli, opowiadających, jak dobrze powodzi im się po 2015 roku i jak wysoko cenią urzędującego prezydenta. To wypowiedzi zapewne autentyczne, ale też bez wątpienia starannie dobrane – dziwnym zbiegiem okoliczności dziennikarze spotykali wyłącznie entuzjastów PiS.
Sedno problemu leży jednak gdzie indziej. Uliczne sondy, zestawione z komentarzem lektora, przekazują obraz społeczeństwa głęboko wdzięcznego władzy za dobrodziejstwa, jakich doświadczyło. Informacja zastąpiona zostaje dydaktyką: PiS – jak niegdyś PZPR – poucza oto Polaków – „jesteście naszymi dłużnikami”. Ten protekcjonalny ton zapewne dobrze oddaje wyobrażenia kierownictwa partii o własnym elektoracie, ale centrowych wyborców nie przyciąga.
Duda wygrał z Trzaskowskim raczej pomimo niż dzięki kibicującym mu serwisom informacyjnym. Nie zmienia to faktu, że zamienienie mediów publicznych w podżegający do nienawiści biuletyn partyjny było niemoralne i bezprawne.
Dr. hab. Piotr Osęka jest historykiem, badaczem najnowszej historii Polski, profesorem w Instytucie Studiów Politycznych PAN, autorem wielu książek historycznych, a także publicystą.
A ja uważam że propaganda i jednostronność TVP ma spore znaczenie, nie dlatego, że swoją propagandą przyciąga nowych wyborców, tylko dlatego, że umacnia beton w swojej wierze, że wybierają tego jedynego właściwego.
Gdyby TVP pokazywała obiektywnie programy i kampanie wszystkich kandydatów, to część wyborców PiS mogło by się zacząć zastanawiać i interesować innymi opcjami.
Bardzo trafne moim zdaniem. Z PZPR to była zupełnie inna sprawa, propaganda serwowana w TVP może działać właśnie dlatego, że ten solidny elektorat został zbudowany jeszcze przed nastaniem telewizji Kurskiego. Jej rolą jest jak najsilniejsze utrwalenie tego właśnie elektoratu i działa to świetnie, dlatego że każdy człowiek lubi mieć rację. Poprzez silne forsowanie przekazu o partii jako zbawcy, TVP buduje wręcz coś na kształt religii.
A mnie sie wydaje, ze autor sie myli. Przyczynę tej pomyłki widzę w nidoszacowaniu głupoty naszego spoleczenstwa. Tez mi sie kiedyś wydawalo, ze na ten bełkot wiadomosci w XXI wieku nikt sie nie nabierze. A jednak ludzie naprawdę mowia w rozmowach z sasidami wykorzystając zdania z wiadomosci
Dobrze się to czyta, Gratuluję. Proste … Przegrali Socjaliści, wszystkich zapędzili do szkół, uczyli ,a Ci się kapli i ich zmienili…
I teraz to samo w innej perspektywie, Ci się kapli, że nieuki ,bezrobotni, na zasiłku, z najtańszą telewizją, to ich elektorat , policzyli ile emerytków, ilu takich , i prawie przegrali… Pozdrawiam Czytelników
Jako, że od 2 lat, cały program informacji politycznej TVP skierowany jest do większości społeczeństwa, można podejrzewać, że Kurski i jego profesjonaliści propagandy władzy, użyli jeszcze im potrzebnej rezerwy resztek autorefleksji i samooceny własnej pracy, rezygnując z utopii prób dotarcia do widzów z tzw, "centrum". Wymiar tamtego "centrum", w czasie wyborów prezydenckich, z dnia na dzień malał, dzięki formie śmiało obnażonej agitacji prorządowej, przede wszystkim "Wiadomości". Te wybory, jeszcze bardziej zawężając, już i tak bardzo skąpe spektum politycznej sceny polskiej, zawęziły jeszcze bardziej pole oddziaływania TVP. Jeśli TVP ma obecnie na jakiejkolwiek, grupy społeczne wywierać wpływ, to poza elektoratem PiS i Dudy są nimi zdecydowane obrzeża popleczników polskiej prawicy i niewielki procent krajowych analfabetów. Możliwe, że z myślą o tych ostatnich, TVP przygotuje wersję bez irytujących takie osoby pasków informacyjnych, czy dezorientujących screenów, ze zbyt szybko czytanych przez lektora ich treści, oficjalnie tytułując je "Wiadomościami dla najmłodszych".
"W 2015 PiS dwukrotnie rozgromił Platformę, dysponując o wiele skromniejszym zapleczem medialnym niż przeciwnik."
Trafnie napisane i zarazem pokazujące ,że to co PiS zrobił z TVP nie było karygodne lecz konieczne. Popularne media takie jak TVN, Newseeek, GW, Onet czy WP to lewicowe tuby propagandowe. Nie zmienia to oczywiście faktu,że TVP robi to po prostu źle – Wiadomości to nie program informacyjny, nie propaganda PiS lecz komedia. Jak robić profesjonalną propagandę mogliby poduczyć się od TVN.
BTW. Przydałby się artykuł o członku zorganizowanej grupy przestępczej Sławomirze N. – może niektórzy przejrzeliby na oczy – PO to kryminał i mafia.
Ello Hero, jak Ruski by weszli to pierwszy byś spadał do DE, a Ci z których się śmiejesz, by walczyli,
Walczyli? O co? O kamienice?
Choćby nawet. Ty zawinąłbyś ogon.
Bezsprzecznie obecna TVP to horrendum na tle całej Europy Zach. Absolutnie nie do pomyślenia jest zawłaszczenie telewizji "publicznej" przez jedną partię.
Typowe wydanie Wiadomości sprzed wyborów: 15" peanów na temat PiS-u i Dudy, 8" plucia i oczerniania Trzaskowskiego oraz PO (trochę się też oberwało PSL-owi) i 3" tematów niepolitycznych.
Oto głos zza kadru oznajmia w sposób nie podlegający dyskusji: "Warszawiacy nie są zadowoleni z Trzaskowskiego". Dla potwierdzenia – sitko mikrofonu podsunięte zostaje anonimowej pani, która rzecze: "Oni nic nie robią dla miasta". Brak elementarnego rozdzielenia informacji od redakcyjnego komentarza, jak w stanie wojennym. Ktoś liczy, że wyborcy Dudy, ogólnie mniej wykształceni i bezkrytyczni, nie zadadzą sobie trudu by zapytać: "Skoro taka ocena włodarza, to skąd zdecydowana wygrana Trzaskowskiego w Warszawie (67,7%), a w niektórych dzielnicach 80+% (Kabaty, Wilanów, nawet okolice Świątyni Opatrzności)?"
'Free but not fair'. I takie właśnie były ostatnie wybory w Polsce. Jeszcze nie Białoruś, ale . . .
Odpowiednikiem TVN nie jest TVP ze wszystkimi swymi antenami. Odpowiednikami są prywatne: TRWam, wPolsce.TV, Republika.
Z kolei Polsat obnosi się ze swoim symetryzmem, co przejawia się usłużnym wywiadem p Gardias z Dudą w ostatnim dniu przed ciszą wyborczą. Prawda, z Trzaskowskim wywiad też był, dzień wcześniej.
Wśród mediów drukowanych oraz portali internetowych – któż dostaje płatne ogłoszenia państwowych spółek? Nie gazety/serwisy z najszerszym gronem czytelników. Kasa idzie do swoich: do "Sieci", "Gazety Polskiej" i "GPC", "Do Rzeczy". Których pies z kulawą nogą nie czyta.
PS Skoro Sławomir o b. krótkim nazwisku jeszcze przed wyrokiem . . . , ba, przed przedstawieniem aktu oskarżenia (!) jest już uznany za winnego, to ja symetrycznie zapytam o rodzinę i krewnych ministra Sz. oraz o małżonkę premiera M.
1. Pamiętaj ,że Sławka chce prokurator ukraiński, więc zupełnie niezależny podmiot od zdominowanej przez ziobrystów prokuratury w RP.
2. No chyba nie oczekiwałeś, że do GW coś skapnie za antyrządową i gloryfikujaca postkomunistów retorykę? Zapomniałeś chyba jak za PO tłuste reklamowe kontrakty trafiały do Agory i TVN, media nie po mysli rządzącym zaś mogły obejśc się smakiem. Oczywiście to nie jest zdrowa sytuacja, ale zawsze tak było.
3. TVN ma znacznie większe znaczenie. Republika TV czy Trwam to bardzo niszowe stacyjki. No, ale czego ja oczekuje? Nawet OKO przyznaje,że w 2015 była ogromna dysproporcja w sile przekazu medialnego – po jednej stronie caly mafijny aparat z TVP, TVN i Polsatem, a po drugiej PiS z TV TRWAM którego pewnie 80% ludzi nie ma nawet w kablówce.
3. Mam bardzo krytyczny stosunek do TVP, ale oni musieli to zrobić by zabezpieczyć pluralizm poglądów prezentowany w ogólnopolskich TV.
4. Gdzieś widziałem zestawienie czasu medialnego przeznaczonego dla kandydatów w 2015. Komorowski od lutego do wyborów dostawał 2-3 więcej czasu antenowego. Wtedy rozumiem to było ok? W sumie nie wiem czy powinienem o tym pisać bo na "GW" za komentarz z tymi danymi zostałem zbanowany bo kompletnie obnażały argumenty pani A.Kublik.
1. Kto chce Sławomira N. nie ma znaczenia, bo winnym oskarżony zostaje dopiero po wyroku sądu. na razie sądu nie było.
2. Przed 2015 rokiem reklamy trafiały tam, gdzie była największa oglądalność czy czytelnictwo. Teraz do niszowych pisemek. Normalny reklamodawca chce dotrzeć z przekazem do jak największej liczby ludzi.
3. Przed 2015 rokiem w kampanii wyborczej każda opcja była prezentowana zgodnie z zasadami kodeksu wyborczego. Równowaga czasowa była przestrzegana. "Mafijny" aparat TVP, TVN i Polsat? To już chyba pomówienie. PiS był obecny we wszystkich mediach. Debaty prezydenckie odbyły się w TVP i w TVN. Zasady debaty i prowadzący byli uzgodnieni pomiędzy sztabami.
3 bis "zabezpieczyć pluralizm poglądów" to jest dobry żart. W TVN były transmitowane wszystkie wiece Dudy, komentatorzy są zawsze dobierani tak, aby dwie strony mogły się wypowiedzieć. Widzowie TVN mają pretensje o nadreprezentację polityków PiS w audycjach.
4. Źle widziałeś. Czas antenowy w 2015 roku był dokładnie mierzony, aby była równowaga miedzy kandydatami.
Niedawno był tu artykuł o tym, że najlepszą propagandę robi się podając za prawdę coś co jest jak najdalej od niej. Nie zgadzam się. Propaganda najlepsze efekty daje, gdy miesza prawdę z kłamstwem.
Dobrze ilustruje to twoja wypowiedź o dotowaniu mediów przez umieszczanie w nich rządowych ogłoszeń. Faktycznie media tzw. mainstreamu (które obecnie nazywa się lewackimi) dostawały największe dotacje. Czyli mamy prawdę. Ale do tego mały, ale decydujący fałsz: polityczne faworyzowanie ich przez poprzedników Łaskawej Zmiany.
Kiedy już Ziobro sam jeden będzie prokuratorem a zarazem sędzią ostatecznym – to człek będzie mógł być bezkarnie nazywany *złodziejem na podstawie jednego słowa prokuratora. Na razie nie.
Rząd jest zdecydowanie zbyt dobry, iż w ogóle pozwala GW drukować. GW powinna dawno być na indeksie, majątek spółki – skonfiskowany a dziennikarzyny – do tiurmy! Wtedy zapanuje wolność słowa.
Jakie te ludziska niemądre! Prorządowe telewizje prywatne superatrakcyjne są. A jednak mało który widz ma w sobie tyle samozaparcia.
Zatem mamy odpowiedź na pytanie: czemu służą jakże prawdziwe PASKI TVP: "Wyborcy Trzaskowskiego szkodzą Polakom", "Kandydat elit znów zmienił maskę", "Trzaskowski zabierze Polakom 500+ i rozda Żydom". Służą zabezpieczeniu pluralizmu! Natomiast rozczulające pytanie Holeckiej do Dudy: "Co jeszcze możemy zrobić, żeby pan wygrał?" – służyło wzmocnieniu obiektywizmu. I jeszcze parodia debat przedwyborczych!
W porównaniu z TVP, TVN jawi się jako szkoła dziennikarstwa prawdziwego w miejsce proPiS-owskiego lizusostwa. Dla przykładu tematy Faktów z soboty (18. iulius '20):
1 Nowy ruch Trzaskowskiego,
2 Nasilone zagrożenie ze strony COVID,
3 Zapowiedź wypowiedzenia przez Polskę konwencji stambulskiej,
4 Prawo posłów do dorabiania.
Najpierw lektor zza kadru raczej przedstawia każdy temat w tonie neutralno-relacjonującym (np.: "posłowie PiS/opozycyjni mówią, że . . ."). Następnie sitko mikrofonu zostaje podsunięte kolejno: komuś z PO, komuś z Lewicy/PSL/PiS-u.
Dalej tematy niepolityczne (pożar katedry we Francji, bezpieczeństwo na wodzie, dzieci z nowotworami). Nic dodać, nic ująć.
Nie ma w cywilizowanej Europie telewizji publicznej, która jest rządową tubą propagandową. W BBC albo w dowolnej z głównych stacji niemieckich – jak się porusza kontrowersyjną kwestię polityczną, to się standardowo prosi o wypowiedź przedstawiciela partii rządzącej a potem, dla równowagi, kogoś z opozycji. To elementarz!
\"TVP robi to po prostu źle\" – jest skandalicznym eufemizmem!
W normalnym języku coś takiego oznacza nieumiejętność zrobienia dobrze.
To z czym mamy do czynienia w TVP jest przemilczaniem niewygodnych tematów i kłamstwem – z premedytacją.
Zacytowany fragment świadczy o absolutnym braku obiektywizmu jego autora i pochwalaniu techniki Twardego Kłamstwa Macierewicza.
Dla odróżnienia, autor artykułu wydaje się być osobą nadmiernie ufającą logice i niedoceniającą skuteczności wspomnianej techniki Macierewicza w kręgach, do których jest ona starannie adresowana i które często pozbawione są możliwości/umiejętności wyrwania się z odurzających objęć TVP.
Ja nie mam zamiaru bronić TVP, to co tam się wyprawia ciężko nawet skomentować. O Macierewiczu podobnie – gdyby miał honor to zrzekłby się mandatu posła za ten cały cyrk z komisją śledczą i coroczne zapowiedzi,że raport już 'tuż tuż'.
To,że TVP powinna być prorządowa tak jak była za poprzednich rządów to chyba oczywiste, szkoda tylko, że zamiast obiektywnie najlepszego programu informacyjnego przed 2015 dostaliśmy kabaret.
Stwierdzenie, że TVP powinna być prorządowa wyklucza cię z dalszej dyskusji. Potwierdziłeś tylko, że jesteś prawilnym idiotą.
Może i z perspektywy katedry uniwersyteckiej tak to wygląda, ale ja znam wiele osób, dla których jedynym medium informacyjnym jest szczujnia i ewentualnie totalnie spisiały polsat. Więc panie profesorze proszę mi tu nie wciskać kitu. Wystarczy, że szczujnia to uskutecznia na maksa.
To przykre, ale " profesorstwo" się całkowicie myli.
Autor nie zauważył calkowitej " orki na ugorze" w świadomości społeczeństwa. Porównywanie do PZPR, Tymińskiego jest całkowicie mylnym błędem, nietrafione intelektualnie. Dla zawodowca to blamaż.
Ilość manipulaci, kłamstw, prymitywnych zupełnie przeinaczeń jest w Europie niespotykana. A p.profesor cytuje Francuza, a nie widzi, że opisuje polskiego kołtuna.
Autor powołuje się na wybory z 1989. Przypominam jednak, że wtedy S miała swój codzienny blok wyborczy w TVP. Teraz ani ani.
Nikt przy zdrowych zmysłach nie ogląda TVPiS na okrągło. Dlatego w jednym wydaniu wiadomości ten sam \"fakt\" wałkowany jest wielokrotnie. A potem od skądinąd sympatycznych i wydawałoby się ogarniętych ludzi słyszę wypowiedzi będące wręcz dosłownymi cytatami z wiadomości. Zasiane przez Kurskiego ziarno wschodzi…
.
Porównanie obecnych wiadomości do tych z czasów PRL mija się z celem o tyle, ze propagandzie sukcesu towarzyszyły wtedy puste półki. Teraz półki są pełne, a ludzie jeszcze nie odczuli w kieszeniach skutków kryzysu.