Romanowski wzywa IKEĘ, by przyjęła homofobicznego pracownika, bo zwalniając go naruszyła wolność religii. I by przeprosiła opinię publiczną, bo Polacy "odrzucają agresywną rewolucję ideologiczną, która niszczy naszą tradycję". Ziobro wszczyna śledztwo. Jaki zapowiada bojkot IKEI. Analizujemy argumenty tej krucjaty. Wskazujemy na inspiracje ideologii Opus Dei
Oświadczenie Marcina Romanowskiego, numerariusza Opus Dei (świeckiego członka tej potężnej kongregacji, żyjącego w celibacie) i twórcy kadr ministra-prokuratora Zbigniewa Ziobry, stanowi zdumiewający dokument, jak na wiceministra świeckiego przecież państwa.
Romanowski wytacza wojnę IKEI w obronie "naszej tradycji" - rozumianej jako katolicka wiara i polskość, a ze zwolnionego za wypowiedzi homofobiczne pracownika robi ofiarę dyskryminacji religijnej. Takie stanowisko musi dziwić większość Polek i Polaków, która nie podziela uprzedzeń zwolnionego. Obrona wartości chrześcijańskich w wersji pana Tomasza jest też sprzeczna z nauczaniem Kościoła zawartym w Katechizmie, nie mówiąc już o przesłaniu papieża Franciszka.
Wiceminister Romanowski w niedzielę 30 czerwca:
Sprawdzimy po kolei cztery twierdzenia Romanowskiego, a potem wskażemy na kontekst ideologiczny, w jaki się wpisują.
Romanowski ocenia działania IKEI w kategoriach działania "ideologicznego".
Z oburzeniem przyjąłem informację o działaniach sieci IKEA. Zwolnienie pracownika w związku z wyrażoną przez niego opinią dotyczącą akcji propagującej ideologię LGBT jest w mojej ocenie dyskryminacją i łamie wolność sumienia oraz wyznania.
Ideologia to światopogląd - zbiór wartości, idei, poglądów i ocen rzeczywistości, który przekłada się na działania w szerokim tego słowa polityczne. Pojęcie "ideologii" bywa używane zamiennie z "promocją LGBT" lub "propagandą LGBT" w połączeniu z sugestią, że celem jest tu propagowanie homoseksualizmu, zachęcanie ludzi hetero do zmiany orientacji, a także adoptowaniem dzieci przez tęczowe rodziny. Jak to ujął Jarosław Kaczyński w marcu 2019 ,"tu nie chodzi o żadną tolerancję, chodzi o afirmację związków jednopłciowych, o małżeństwa tych związków, chodzi o to, żeby miały prawo do tego, aby adoptować dzieci. My chcemy jasno powiedzieć: tu mówimy nie, a już w szczególności jeżeli chodzi o dzieci. Wara od naszych dzieci!”.
"Ideologia LGBT" - to fałszywa diagnoza działań IKEI, choć jej akcja wyrażała określony światopogląd i miała na celu kształtowanie postaw, czyli od biedy można powiedzieć, że była działaniem ideologicznym. Tyle, że cele i wartości były inne. Zostały zresztą szczegółowo opisane.
14 maja, na trzy dni przed Międzynarodowym Dniem Przeciwko Homofobii, Transfobii i Bifobii (angielska nazwa IDAHOT), obchodzonym na całym świecie dla upamiętnienia 17 maja 1990, kiedy WHO wykreśliła homoseksualizm z listy chorób, IKEA rozesłała swoim pracownikom i pracowniczkom informację:
IKEA rozesłała też uzasadnienie powołując się na "wartości IKEI" w tym poszanowanie i docenianie każdego pracownika niezależnie od jego/jej orientacji seksualnej czy tożsamości płciowej. Zaleciła też, by w ramach tworzenia "kultury integracyjnej" używać języka włączającego ("partner" oprócz "żony/męża"), pytać o preferowany zaimek osoby transpłciowej, nie unikać z kolegami z LGBT rozmów o partnerach i rodzinach" oraz "reagować, gdy usłyszysz homofobiczne uwagi, żarty lub plotki".
Jak widać, istotą "ideologii IKEI" jest propagowanie modelu demokratycznego społeczeństwa, w tym praw człowieka i tolerancji jako wartości kluczowej. Taki zestaw wartości podziela większość demokratycznego świata, co wyraża się przyjęciem prawie w całej Europie prawnej możliwości uregulowania relacji homoseksualnych. Polska jako państwo odbiega od tych standardów, jest też jednym z sześciu ostatnich krajów UE, które nie dają gejom i lesbijkom prawa do małżeństw lub związków partnerskich (poza nami: Bułgaria, Łotwa, Litwa, Rumunia i Słowacja). Wyrazem "ideologii praw człowieka" w odniesieniu do osób LGBT jest właśnie święto IDAHOT, obchodzone przez wiele firm i krajów, m.in. przez Donalda Trumpa (stąd tęczowe flagi na ambasadzie USA w Warszawie).
W manipulacji słowem "ideologia LGBT" kluczowa jest sugestia, że jest zestaw wartości i celów mniejszości LGBT kosztem nieheteronormatywnej większości. Tymczasem celem jest ograniczenie czy zaprzestanie dyskryminacji osób LGBT, a adresatem apelu jest całe społeczeństwo, które ma na tym zyskać.
Podobnie działania na rzecz ograniczenia czy zwalczania antysemityzmu nie są wyrazem "ideologii Żydów", ale troską o przestrzeganie demokratycznych wartości.
Zwolnienie pracownika ze względu na wyznawaną religię czy światopogląd jest w Polsce działaniem bezprawnym (...) łamie wolność sumienia oraz wyznania
Ministerstwo sprawiedliwości stoi na stanowisku, że pan Tomasz został zwolniony ze względu na wyznawaną religię. Romanowski powołuje się na art. 53 Konstytucji, czyli zasadę wolności sumienia i religii.
Przypomnijmy komentarz pana Tomasza:
„Akceptacja i promowanie homoseksualizmu i innych dewiacji to sianie zgorszenia. Pismo Święte mówi: »Biada temu, przez którego przychodzą zgorszenia, lepiej by mu było uwiązać kamień młyński u szyi i pogrążyć go w głębokościach morskich«. A także: »Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość.
Obaj będą ukarani śmiercią, a ich krew spadnie na nich«”.
Konstytucja daje każdemu swobodę "uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie". Niekoniecznie oznacza to jednak wygłaszanie treści religijnych w dowolnym miejscu i formie, bo nie na tym polega praktykowanie religii.
Ale gdyby nawet przyjąć, że pan Tomasz miał konstytucyjne prawo do tego, by głosić prawdy wiary na forum pracowniczym, to tę jego wolność ogranicza punkt 5 tego samego artykułu Konstytucji: "Wolność uzewnętrzniania religii może być ograniczona jedynie w drodze ustawy i tylko wtedy, gdy jest to konieczne do ochrony bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, zdrowia, moralności lub wolności i praw innych osób".
Wpis pana Tomasza w wyjątkowo drastyczny sposób narusza moralność publiczną, a także wolności i prawa osób LGBT. Uderza w ich godność, która wg tej samej Konstytucji stanowi podstawową wartość. Art. 30 stanowi, że "Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych".
Cytuje on zarówno Nowy, jak Stary Testament, ale to nie przesądza, że wyraża stanowisko religii katolickiej.
Cytat ze Starego Testamentu wyraża homofobiczną postawę właściwą społecznościom tradycyjnym (choć nie wszystkim).
Cytat z Ewangelii św. Mateusza jako dowód na potępienie homoseksualizmu jest manipulacją. Fragment o "kamieniu młyńskim" jest ogólnym wezwaniem Chrystusa do nieulegania grzechom i zgorszeniom. Nie ma żadnych sugestii, że idzie to tu o "grzech sodomii", o którym mówi Stary Testament.
Można wierzyć panu Tomaszowi, że zalecenia IKEI odebrał jak "instrukcję, stojąca w zupełnej sprzeczności z wyznawanymi przeze mnie wartościami chrześcijańskimi. Gdybym zaczął się do tego stosować, nie mógłbym przystąpić do Komunii Świętej, bo nie pozwoliłoby mi na to moje sumienie".
Ale jego rozumienie wartości chrześcijańskich nie jest zgodne z nauczaniem Kościoła, wręcz przeciwnie jest z nim sprzeczne.
Równie dobrze "sumienie pana Tomasza" mogłoby mu podpowiedzieć, że "mężczyzna w kłopotach finansowych ma prawo sprzedać swoją żonę. Mógłby powołać się na starotestamentowy przykład Abrama, który sprzedał żonę Saraj faraonowi oszukując go, że to jego siostra.
Katechizm podkreśla, że choć osoby homoseksualne jako „nieuporządkowane” są „wezwane do czystości” – to jednocześnie muszą być traktowane z szacunkiem:
„Skłonność taka, obiektywnie nieuporządkowana, dla większości z nich stanowi trudne doświadczenie. Powinno się traktować te osoby z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji”.
Stanowisko Kościoła jest w sprawie homoseksualizmu paradoksalne, ale jasne: czyn homoseksualny to grzech (przeciwko 6 przykazaniu „Nie cudzołóż”, podobnie każdy rodzaj seksualności pozamałżeńskiej niesłużący prokreacji, jak onanizm, seks przed ślubem itp.), ale sama skłonność – nie. Niezależnie od hipokryzji takiego podejścia oznacza ono, że osoby homoseksualne jako takie nie powinny być ani wykluczane ze wspólnoty, ani dyskryminowane.
Takie "ludzkie podejście" pogłębia w wielu wypowiedziach obecny papież. W Wielki Piątek 19 kwietnia 2019 Franciszek wystąpił w programie rozrywkowym BBC2 „Pielgrzymka”. Stephen Amos, brytyjski komik, wypomniał w nim papieżowi, że jako gej czuje się w Kościele nieakceptowany. Franciszek odpowiedział:
„Nie jest dobrze przywiązywać większe znaczenie do przymiotnika »homoseksualny« niż do rzeczownika »osoba«. Wszyscy jesteśmy ludźmi i mamy godność. Nie ma znaczenia, kim jesteś i jak żyjesz – nie tracisz swojej godności.
Są ludzie, którzy wolą wybierać bądź wykluczać ludzi z powodu przymiotnika. Oni nie mają ludzkiego serca”.
"IKEA w swoim najnowszym oświadczeniu próbuje cenzurować Pismo Święte - wskazuje na cytat ze Starego Testamentu jako prawnie niedopuszczalny i uzasadniający zwolnienie pracownika" - oburza się Ordo Iuris.
Ale rzecz w tym, że cytaty z ksiąg religijnych jako element pozareligijnej komunikacji podlegają ocenie, jak wszystkie inne treści.
Podobnie homofobiczne treści znajdują się np. w Koranie: „Czy będziecie popełniać bezecne czyny, jakich nie popełnił przed wami żaden ze światów? Oto przychodzicie przez namiętność do mężczyzn zamiast do kobiet. Tak, jesteście ludem występnym!", a akty homoseksualne są do dziś w wielu krajach muzułmańskich uważane za przestępstwo. Kara śmierci grozi homoseksualistom m.in. w Arabii Saudyjskiej, Iranie, Pakistanie, a także w Sudanie.
Ciekawe, jak Ordo Iuris oceniłoby cytowanie przez pana Tomasza proroka Mahometa wzywającego (wg przekazu hadisów) do zabijania za akt homoseksualny.
Zgodnie z polską Konstytucją oraz kodeksem karnym nikt nie może być zmuszanym do wspierania działań, które uznaje za sprzeczne ze swoim sumieniem czy wyznawaną religią. Zagraniczne koncerny zobowiązane są do przestrzegania polskiego prawa.
Rzecz w tym, że pan Tomasz - wbrew swoim słowom i poglądom ministerstwa sprawiedliwości - nie został zwolniony za swoją wiarę, obronę wartości chrześcijańskich, wierność Chrystusowi itp.
Z wypowiedzenia, jakie otrzymał pan Tomasz wynika, że przyczyną było „naruszenie wewnętrznych regulaminów firmy” oraz „naruszenie zasad współżycia społecznego”. „W ocenie Pracodawcy umieszczony przez Pana komentarz oraz Pana nastawienie i postawa naruszają zasady współżycia społecznego oraz stanowią przejaw braku szacunku oraz poszanowania odmienności osób o innej orientacji seksualnej”.
IKEA odwołuje się do art. 100 §2 p. 6 Kodeksu Pracy o obowiązku "przestrzegania w zakładzie pracy zasad współżycia społecznego".
Pracodawca działał tu w celu wyeliminowania dyskryminacji w miejscu pracy na mocy art. 94 Kodeksu pracy (por. wcześniejszą analizę OKO.press), który w punkcie 2b stwierdza, że "Pracodawca jest obowiązany w szczególności: przeciwdziałać dyskryminacji w zatrudnieniu, w szczególności ze względu na płeć, wiek, niepełnosprawność, rasę, religię, narodowość, przekonania polityczne, przynależność związkową, pochodzenie etniczne, wyznanie, orientację seksualną, a także ze względu na zatrudnienie na czas określony lub nie określony albo w pełnym lub w niepełnym wymiarze czasu pracy" (podkr. - red.).
Oczywiście pan Tomasz ma prawo do innej interpretacji, może nawet uważać, że jego mordercze nastawienie wobec osób LGBT ma na celu ich dobro, bo grzesząc narażają się na potępienie wieczne itp. Rzecz jednak w tym, że jego subiektywne przekonanie nie ma tu znaczenia. Zgodnie z orzeczeniem Sądu Najwyższego z 2017 roku, jakie przypomina "Wyborcza"
"jeśli czyni się pracownikowi zarzut naruszenia zasad współżycia społecznego, istotne jest czy przypisywane pracownikowi postępowanie miało miejsce i jakie wywołało skutki, a nie motywy, jakimi się kierował".
Takich orzeczeń SN było zresztą więcej, rzecz jest dobrze opisana w polskim prawie.
Ministerstwo uparcie twierdzi, że doszło do przestępstwa "przemocy z powodu przynależności wyznaniowej (art. 119 kk), ograniczenia człowieka w przysługujących mu prawach ze względu na jego przynależność wyznaniową (194 kk), a także kilku zapisów naruszenia Kodeksu pracy. Nic jednak nie wskazuje, by takie były motywy pracodawcy, a postępowania pana Tomasza nie da się uznać za obronę "wartości chrześcijańskich", choć z pewnością jest zgodne z jego "sumieniem".
Wiceminister Romanowski wypowiada się w oficjalnym oświadczeniu w imieniu wspólnoty Polek i Polaków, która - rzekomo - aprobuje poglądy pana Tomasza, czyli wyznaje przekonanie, że osoby homoseksualne zasługują na potępienie, jeżeli nie eliminację ze społeczeństwa.
Romanowski wyraża oburzenie w imieniu - tak rozumianej - "polskiej opinii publicznej".
Z pewnością uznałby, że ta opinia publiczna jest przeciwna przyznaniu osobom homoseksualnym prawa do związków partnerskich, nie mówiąc już o małżeństwach homoseksualnych.
Polacy w swej większości odrzucają agresywną rewolucję ideologiczną, która niszczy naszą tradycję. Jej elementem jest promowanie ideologii LGBT przez sieć IKEA.
Tymczasem, jak wynika z lutowego (2019) sondażu IPSOS dla OKO.press w Polsce rośnie akceptacja dla prawnego uregulowania praw osób homoseksualnych:
Akceptacja dla związków partnerskich przeważała we wszystkich grupach badanych za wyjątkiem wyborców PiS, choć także wśród nich za było 28 proc., a przeciw 67 proc.
Ale wyborcy PiS stanowili tylko jedną trzecią osób badanych, wśród wszystkich pozostałych osób badanych proporcje były dokładnie odwrotne: 67 proc. za, 27 proc. przeciw.
Zdanie Romanowskiego byłoby zatem częściowo prawdziwe dopiero gdybyśmy uznali, że wyborcy PiS to Polacy, a wszyscy inni Polakami nie są.
W tym samym badaniu małżeństwa homoseksualne akceptowało 41 proc. badanych, wobec 54 proc. przeciw, ale także tutaj widać rosnący odsetek zwolenników dalej posuniętej tolerancji. Poza wyborcami PiS taka postawa przeważała (52 do 42 proc.).
Pokazaliśmy zatem, że argumentacja Romanowskiego jest naciągana, a w wielu miejscach z gruntu fałszywa. Nie zmienia to faktu, że wyraża on stanowisko ministerstwa sprawiedliwości. Min. Ziobro już w piątek 28 czerwca informował, że zleci prokuraturze zbadanie sprawy pana Tomasza, "który miał zostać zwolniony z pracy z powodu swoich poglądów religijnych. Gdyby się to potwierdziło, jest to rzecz absolutnie skandaliczna".
Kolejny wiceminister Ziobry Patryk Jaki także atakował na FB rzeczniczkę IKEI, a następnie zadeklarował wsparcie panu Tomaszowi "na priv" a IKEI zagroził bojkotem:
Przekaz Romanowskiego, Ziobry i Jakiego jest nasiąknięty ideologią, zgodnie z którą rycerzem czy męczennikiem wiary może zostać pracownik zwolniony za homofobiczne wypowiedzi. Sprawcą jest korporacja uosabiająca zło, jakie niesie nowoczesność.
Teza o agresywnej rewolucji ideologicznej, która zagraża polskiej, katolickiej tradycji wpisuje się w integrystyczną ideologię Opus Dei, potężnej kongregacji dysponującej tysiącami zdyscyplinowanych członków i dziesiątkami uniwersytetów, mającej ogromne wpływy w Kościele (i status prałatury personalnej) oraz w świecie polityki, biznesu i kultury. Opus Dei przyjmuje skrajnie konserwatywną wersję tzw. katolickiej etyki seksualnej i modelu patriarchalnej rodziny.
Do homoseksualizmu Opus Dei ma wrogi stosunek, autorytetem kongregacji jest holenderski "terapeuta" Gerard van den Aardweg (rocznik 1936) lansujący tzw. terapię konwersyjną, która ma leczyć z homoseksualizmu.
Zgodne z postulatem Opus Dei jest łączenie "kapłańskiej duszy ze świecką mentalnością i działalnością publiczną". Może to być jeden z motywów działania wiceministra Romanowskiego, który - jak już pisało OKO.press - pełni w Opus Dei rolę numerariusza (świeckiego członka tej potężnej kongregacji, żyjącego w celibacie)
Sprawa homofobicznego pracownika (przezywanego już św. Tomaszem z Ikei) w ujęciu kierownictwa ministerstwa sprawiedliwości może dostarczyć paliwa kampanii wyborczej PiS.
Europoseł Joachim Brudziński, do niedawna minister w rządzie Morawieckiego, uważany za prawą rękę Jarosława Kaczyńskiego, powiedział wpolitcye.pl, że "często obserwujemy sytuacje, w których
korporacje próbują narzucać totalitaryzm politycznej poprawności. Państwa narodowe, a przede wszystkim Polska, nie może być wobec tego bezbronna.
Należy dołożyć wszelkich starań, aby obywatele nie byli bezbronni w zderzeniu z ponadnarodowymi korporacjami. Państwo powinno reagować tak, jak dziś reaguje po skandalicznej i uderzającej w prawa pracownicze decyzji IKEI wobec pracownika dyskryminowanego za przekonania religijne i za odmowę udziału w akcjach afirmacyjnych wobec środowisk LGBT".
Sprawa pana Tomasza - wbrew absurdalności i nietrafności jej interpretacji - ma z punktu widzenia propagandy wyborczej PiS kilka zalet:
Pewien problem dla władz PiS mógłby stanowić fakt, że IKEA jest popularną siecią, podkreślającą w swojej misji, że tworzy kulturę IKEA, która ma na celu, by "jak najwięcej ludzi powinno pozwolić sobie na piękne i funkcjonalne mieszkanie. Model biznesowy IKEI opiera się na generowaniu niskich cen i dużych obrotów". Polska jest też drugim - po Chinach - dostawcą mebli dla IKEI. "Stajemy po stronie ludzi z mniej zasobnymi portfelami, ale wielkimi marzeniami i ogromnymi potrzebami związanymi z życiem w domu" - mówili liderzy tego ogromnej formy ogłaszając, że w Polsce sprzedaż przekracza 4 mld zł rocznie.
LGBT+
Prawa człowieka
Joachim Brudziński
Patryk Jaki
Marcin Romanowski
Zbigniew Ziobro
Ministerstwo Sprawiedliwości
ikea
zwolenienie pracownika IKEI
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze