0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Patryk Ogorzalek / Agencja Wyborcza.plFot. Patryk Ogorzale...

Jarosław Kaczyński po raz drugi w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy został wicepremierem. Tym razem jedynym, bo pozostali wicepremierzy: szef MON Mariusz Błaszczak, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński, Henryk Kowalczyk i minister aktywów państwowych Jacek Sasin zostali odwołani. Zmiany uroczyście dokonał prezydent Andrzej Duda w środę 21 czerwca 2023, krótko po godzinie 12, w obecności premiera i członków rządu.

Ta zmiana to jasny sygnał dla obozu rządzącego przed wyborami: centrum zarządzania i jądrem Zjednoczonej Prawicy jest duet Morawiecki – Kaczyński.

Uroczystość zmian w rządzie odbyła się krótko po godz. 12 w Pałacu Prezydenckim w obecności premiera Mateusza Morawieckiego i ministrów.

"Bardzo serdecznie gratuluję panu prezesowi, panu premierowi tej nominacji i dziękuję za ponowne wstąpienie do rządu.

Dziękuję z uwagi na to, że wcześniejsze zadania, jakie pan premier w rządzie wykonywał, jeszcze kilka miesięcy temu, miały ogromne znaczenie dla Rzeczypospolitej” – komplementował Kaczyńskiego Duda. Prezes PiS, wyraźnie znudzony, przysłuchiwał się prezydentowi stojąc z pochmurną miną i wzrokiem wbitym w podłogę.

„Decyzja o powrocie do rządu na urząd wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego jest decyzją z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa absolutnie trafna i potrzebna. Dziękuję za to. Panie premierze, życzę powodzenia w realizacji tej misji” – mówił Duda.

Pierwszy raz Kaczyński był wicepremierem przez niecałe dwa lata, od 2020 do 2022 roku. Wtedy kierował komitetem ds. bezpieczeństwa narodowego i spraw obronnych. Mimo trwającej w Ukrainie wojny odszedł, bo dla prezesa od zawsze najważniejsza jest partia. Miał poza rządem przygotować PiS do wyborów. Teraz ma robić to samo, ale ponownie w rządzie.

Jakie dokonania miał Kaczyński w czasie dwóch lat w rządzie?

Kaczyński: Partia ponad wszystko

„Nie jestem już w rządzie; premier Mateusz Morawiecki oraz – z tego co wiem – prezydent Andrzej Duda przyjęli moją rezygnację” – ogłosił Jarosław Kaczyński w czerwcu 2022 r. w rozmowie z PAP. W ten sposób prezes PiS, jak zwykle niespecjalnie przywiązany do ozdobników, do protokołu, ani do polskiej Konstytucji, ogłosił swoją decyzje o odejściu z rządu. Kilka godzin po depeszy PAP Kancelaria Prezydenta – usiłując być może zachować godność własną – poinformowała, że zmian w rządzie dokona jednak prezydent.

Kaczyński w rozmowie z PAP pozytywnie ocenił swoje dwa lata na stanowisku wicepremiera ds. bezpieczeństwa. Stwierdził, że udało mu się wykonać plan, który sobie zakładał.

"Oczywiście miałem być o cztery miesiące krócej w rządzie, ale wybuchła wojna w Ukrainie. Dzisiaj przebieg wojny jest taki, że nie wiadomo kiedy się ona skończy.

Natomiast mniej więcej wiadomo, kiedy będziemy mieli wybory, w związku z tym musiałem wybrać i wybrałem" – stwierdził z rozbrajającą szczerością Kaczyński.

„Postanowiłem, że muszę skoncentrować się na tym, co jest dla przyszłości Polski najważniejsze. To nie tak, że przeceniam swoją rolę, chodzi po prostu o to, że partia musi odzyskać werwę, bo zbliża się ten czas [wyborów], który dla każdej partii politycznej na świecie jest najważniejszy” – przekonywał prezes PiS.

Przeczytaj także:

Bronić Kościoła

Choć prezes PiS ze znaną sobie skromnością pozytywnie ocenił swoją pracę w rządzie, przypomnijmy jego dokonania.

6 października 2020 r. Jarosław Kaczyński po 5 latach rządów PiS wszedł do Rady Ministrów jako wicepremier kierujący Komitetem Spraw Wewnętrznych i Obronności. Dwa tygodnie później Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej wydał wyrok de facto zakazujący aborcji, co z miejsca wywołało jedne z największych protestów w historii III RP. To był dla Kaczyńskiego chrzest bojowy.

Kilka dni po wyroku, kiedy fala protestów rozlewała się po Polsce, świeżo upieczony wicepremier Kaczyński wygłosił „orędzie”, które wielu komentatorów porównywało wręcz do wystąpienia gen. Wojciecha Jaruzelskiego ogłaszającego stan wojenny.

Kaczyński oskarżał protestujące kobiety o to, że ich protesty – które działy się w czasie pandemii koronawirusa – „będą kosztowały życie wielu ludzi”.

„Ci, którzy do nich wzywają ale także i ci, którzy w nich uczestniczą, sprowadzają niebezpieczeństwo powszechne, a więc dopuszczają się przestępstwa, poważnego przestępstwa. Władze mają nie tylko prawo, ale także obowiązek przeciwstawiania się tego rodzaju wydarzeniom” – mówił Kaczyński.

Najbardziej zapamiętane jest jednak bezprecedensowe wezwanie prezesa PiS do obrony Kościoła.

"Depozyt moralny, który jest dzierżony przez Kościół, to jedyny system moralny, który jest w Polsce powszechnie znany. Jego odrzucenie to nihilizm. I ten nihilizm właśnie widzimy w tych demonstracjach i w tych atakach na Kościół (...) Trzeba się temu, jeszcze raz powtarzam, przeciwstawić. To obowiązek państwa, ale także obowiązek nasz, obowiązek obywateli.

W szczególności musimy bronić polskich kościołów. Musimy ich bronić za każdą cenę.

Wzywam wszystkich członków Prawa i Sprawiedliwości oraz wszystkich, którzy nas wspierają do tego, by wzięli udział w obronie Kościoła".

Kaczyński nie żartował. Kilkanaście dni po swoim „orędziu”, po mszy w swojej parafii, sprawdzał, ilu policjantów pilnuje kościoła. Nie wierzył, że świątynia jest obstawiona funkcjonariuszami w cywilu. Ze swoimi ochroniarzami z Grom Group objeżdżał okoliczne świątynie i sprawdzał, czy jest tam policja.

Efekt? Samozwańczy obrońcy kościołów i bojówki nacjonalistów, atakowali fizycznie protestujące kobiety pod świątyniami przy milczącym przyzwoleniu policjantów.

Bronić ojczyzny

Jednak głównym (i oficjalnym) powodem wejścia Kaczyńskiego do rządu miała być tzw. ustawa o obronie ojczyzny. „Tego typu działania napotykają opory, stąd moja obecność w rządzie” – mówił podczas prezentowania ustawy szef PiS, a minister obrony Mariusz Błaszczak kilka razy podkreślał, że gdyby nie Kaczyński, ustawy by nie było.

„Jeżeli chcemy uniknąć tego najgorszego, czyli wojny, to musimy działać zgodnie ze starą zasadą: »chcesz pokoju, szykuj się na wojnę«. Albo, żeby nie padała ta wojna: »chcesz pokoju, to buduj silne siły zbrojne«” – tak streścił ustawę Kaczyński.

Przypomnijmy, działo się to w czasie, kiedy zaczął się kryzys na granicy polsko-białoruskiej. „Mamy na granicy wojnę hybrydową, mamy prowokacje, potężna armię rosyjską wspieraną przez dużo słabszą armię białoruską, mamy imperialne ambicje Rosji, nieustanne ćwiczenia Federacji Rosyjskiej” – uzasadniał wprowadzenie ustawy Kaczyński.

Przy okazji prezentowania ustawy w Sejmie, Kaczyński opowiedział też o planach wykraczających poza ustawę.

"Trzecia sprawa, o której muszę powiedzieć, choć z całą pewnością nie załatwimy jej tą ustawą. To jest kwestia morale naszej armii, to morale ma ogromne znaczenie na Ukrainie, i co za tym idzie stanu świadomości naszego społeczeństwa. Morale armii i determinacja społeczeństwa nie bierze się znikąd, bierze się z przywiązania do własnego narodu, z poczucia wspólnoty, ze wspólnotowego myślenia (...)

Potrzebna jest nowa pedagogika społeczna, która będzie podtrzymywała, umacniała, a często – trzeba użyć słowa – odbudowywała polską wspólnotę. Bo tylko wtedy będziemy mogli mieć pewność, że nawet dobrze uzbrojona armia będzie zdolna do działania. Że będziemy bezpieczni i będziemy wolni” – mówił z sejmowej mównicy prezes PiS.

Sejm przyjął ustawę w marcu 2022 roku. Zagłosowali za nią solidarnie obóz władzy i opozycja. Dzięki ustawie polskie wojsko będzie dwa razy większe i już od 2023 r. nakłady na nie wzrosły aż do 3 procent PKB.

Zwierząt nie bronić

W 2020 r. Stowarzyszenie Otwarte Klatki przeprowadziło śledztwo na jednej z ferm futrzarskich i udokumentowało fatalne warunki bytowania norek – materiał we wrześniu wyemitował portal Onet.pl. To była kropla, która przelała czarę goryczy. W sieci i w mediach zawrzało od oburzenia, a żądania wydawały się jasne – dość cierpienia zwierząt hodowanych na futra!

Prawo i Sprawiedliwość zwęszyło okazję, a sprawą zajął się osobiście prezes Jarosław Kaczyński, znany ze swojego zamiłowania do zwierząt. Na sprawnie zwołanej konferencji prasowej sam prezes PiS przedstawił projekt zmian w „ochronie praw zwierząt” czyli założenia tzw. „Piątki dla zwierząt”.

"To czasem jest celne, a czasem nie warto się wzorować na państwach, które leżą na zachód od naszych granic. Ale na pewno to jest celne, jeśli mówimy o tym, żeby w Polsce humanitarne standardy odnoszące się do zwierząt były nie gorsze, a nawet może lepsze jeszcze niż w krajach na zachód od naszej granicy” – mówił Kaczyński chwilę przed powołaniem na stanowisko wicepremiera.

Projekt nowy przepisów przygotowało Forum Młodych PiS, na konferencji prezentował je Michał Moskal, szef partyjnej młodzieżówki.

„To jest ustawa, którą poprą wszyscy dobrzy ludzie” – mówił Kaczyński.

Choć miało być nowocześnie i młodzieżowo, to projekt wywołał gniew rolników i potężny kryzys w PiS. Pomimo dyscypliny partyjnej, część posłów PiS zagłosowała w Sejmie przeciwko ustawie, za co ukarano ich zawieszeniem w prawach członka klubu. Niektórzy senatorzy z PiS ostro krytykowali projekt podczas obrad i chcieli jego odrzucenia. Parlamentarzystów niepokoiły przede wszystkim gospodarcze konsekwencje zakazu eksportu mięsa z uboju rytualnego.

Twarzą wewnątrzpartyjnego oporu przeciwko „Piątce dla Zwierząt” stał się Jan Krzysztof Ardanowski, który przez to nie tylko został zawieszony w prawach członka klubu, ale stracił też stanowisko ministra rolnictwa.

Ostatecznie „Piątka dla zwierząt”, firmowana przez samego Kaczyńskiego, upadła. Okazało się, że prezes PiS (i wicepremier) nie może zrealizować swojego pomysłu, bo ma takie życzenie.

We wrześniu 2021 r. w badaniu IBRIS Kaczyński był najgorzej ocenianym członkiem rządu. Aż 53 proc. respondentów źle oceniło jego pracę, pozytywnie – zaledwie 31.

Jak policzył portal bankier.pl, z tytułu piastowania stanowiska wicepremiera i przewodniczącego komitetu do spraw bezpieczeństwa narodowego i obrony

Kaczyński w 21 miesięcy zarobił ponad 354 tys. zł, czyli prawie 17 tys. zł miesięcznie.
;
Sebastian Klauziński

Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.

Komentarze