0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Stowarzyszenie dla Natury "Wilk"Fot. Stowarzyszenie ...

Niedawno pisałem, że nie jest łatwo być wilkiem w Polsce. Wygląda na to, że sytuacji tego drapieżnika nie poprawi działalność Komisji Europejskiej. W środę, 20 grudnia 2023, Komisja ogłosiła decyzję w sprawie przyszłości wilków. Będzie wnioskować o osłabienie jego statusu w systemie ochrony unijnej przyrody.

Z tej decyzji cieszą się zapewne środowiska zainteresowane poluzowaniem ochrony gatunkowej wilka. Drapieżnik ten uznawany za konkurencję przez część polujących ludzi stał się obiektem nagonki, którą mogliśmy obserwować w mediach, również tych społecznościowych. Wpisy sugerujące, że strach dzieci wypuścić z domu, że wilki są coraz śmielsze, zbierały już swoje żniwo od dłuższego czasu.

W sieci roi się od wilczych fake newsów, które mają wzbudzić lęk i uzasadnić słuszność wznowienia polowań na wilki. Taki scenariusz związany z możliwością obniżenia ochrony wilków popiera również część polskich naukowców ściśle powiązanych ze środowiskiem łowieckim. Tymczasem wilki wciąż stają się ofiarami nielegalnych odstrzałów również w Polsce. Niedawno głośno było o zwierzęciu zastrzelonym w sąsiedztwie Magurskiego Parku Narodowego.

Przeczytaj także:

To decyzja polityczna

W Polsce o sprawie fatalnej dla europejskich wilków decyzji KE poinformowało jako pierwsze Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”, które od lat bada te drapieżniki. Dr hab. Sabina Nowak komentuje decyzję europejskich oficjeli w następujący sposób: „Komisja Europejska wbrew opinii obywateli chce osłabić status ochronny wilka. Złożyła wniosek w sprawie osłabienia statusu ochronnego wilka w ramach Konwencji Berneńskiej. Jeżeli propozycja zostanie zaakceptowana przez Komitet Stały Konwencji, otworzy to drogę do przeniesienia wilka z załącznika II – obejmującego gatunki ściśle chronione – do załącznika III – gatunki chronione – we wszystkich krajach członkowskich Unii Europejskiej. Po takiej zmianie Komisja Europejska może także doprowadzić do zmiany statusu prawnego wilka w obrębie jej własnego prawodawstwa, czyli w Dyrektywie Siedliskowej”.

W tym miejscu warto wyjaśnić, czym jest Konwencja Berneńska. Jest to porozumienie dotyczące gatunków dzikiej flory i fauny europejskiej oraz ich siedlisk, podpisane w 1979 roku w Bernie. Załącznik drugi tej konwencji wymienia gatunki zwierząt, wymagające ścisłej ochrony oraz zakazy dotyczące tych gatunków. Z kolei załącznik trzeci dotyczy gatunków zwierząt, których „eksploatacja powinna być regulowana tak, aby populacje tych gatunków były utrzymane na odpowiednim poziomie”. W praktyce oznacza to przyzwolenie na ich zabijanie w ramach prowadzonej gospodarki łowieckiej w poszczególnych krajach, ale toruje też drogę do sporu o to, ile wynosi ów odpowiedni poziom.

Inaczej na tę kwestię, w zależności od gatunku będą patrzeć myśliwi, inaczej rolnicy, a jeszcze inaczej badacze zajmujący się badaniem chociażby wilka niepowiązani z żadnym lobby.

Dr hab. Nowak: „Traktujemy to jako decyzję li tylko polityczną, całkowicie negującą wyniki badań naukowych dowodzących istotnej roli pełnionej przez wilki w przyrodzie, dostarczania przez nie wielu usług ekosystemowych, znacznie przewyższających finansowo straty w inwentarzu, a także dewastującego wpływu polowań na strukturę populacji oraz możliwość prawidłowego funkcjonowania wilków w środowisku – nie kryje swojego oburzenia dr hab. Sabina Nowak. – Co równie ważne, decyzja ta jest wyraźnie sprzeczna z wolą obywateli Unii Europejskiej. Wskazuje na to wynik konsultacji ogłoszonych 2 września przez przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen”.

Stowarzyszenia dla Natury Wilk zwraca tym samym uwagę na opublikowany wraz z komunikatem Komisji Europejskiej raport poświęcony analizie sytuacji wilków w Unii Europejskiej. Możemy z niego się dowiedzieć, że znacząca większość (71 proc.) spośród ponad 18 500 respondentów i respondentek opowiedziała się za utrzymaniem dotychczasowego statusu prawnego wilka w UE. Z kolei dla Polski wynik tego badania wynosi aż 90 proc. dla osób opowiadających się za utrzymaniem statusu ochronnego wilka.

Skąd zatem ta decyzja Komisji Europejskiej? Od wielu miesięcy mówi się coraz częściej o roli przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Niechęć polityczki względem tych drapieżników ma być motywowana jej osobistym urazem (wilki zagryzły kucyka, który należał do szefowej KE), ale to pewnie tylko część prawdy. Wysiłki lobby łowieckiego na rzecz zmiany statusu wilka mają dłuższą historię niż sprawa kucyka przewodniczącej. Tam, gdzie pracują unijni urzędnicy, równie aktywni są lobbyści z różnych środowisk.

Dr Joanna Swabe z międzynarodowej organizacji ochrony zwierząt Humane Society International/Europe mówi: „Decyzja Komisji Europejskiej jest głęboko niepokojąca, ponieważ wynika z politycznych kalkulacji, a nie z dowodów naukowych, a także była podejmowana w ramach nieprzejrzystego procesu konsultacji opierającego się na niepotwierdzonych informacjach i zgłoszeniach. Swabe zwraca również uwagę na wyniki badań opinii publicznej, o których wspomina w swoim komunikacie SDN „Wilk”. Jeśli przewodnicząca von der Leyen uważa, że takimi decyzjami przed wyborami do Parlamentu Europejskiego zyska przychylność wyborców z obszarów wiejskich, powinna dwa razy się zastanowić. Niedawne badanie przeprowadzone wśród społeczności wiejskich w 10 państwach członkowskich wykazało, że znaczna ich część opowiada się za utrzymaniem prawnej ochrony wilków i nadaniem priorytetu ich ochronie. Zamiast próbować niszczyć ochronę prawną tych dużych drapieżników, Komisja powinna ciężej pracować nad wdrażaniem środków w zakresie rozwiązywania sytuacji konfliktowych”.

Setki organizacji mówią NIE zabijaniu wilków

Warto zauważyć, że decyzja Komisji Europejskiej w sprawie wilków zapadła pomimo jasnego stanowiska koalicji organizacji zajmujących się ochroną przyrody i zwierząt, wśród nich BirdLife International, Humane Society International/Europe, Client Earth i WWF.

We wrześniu 2023 roku do Urszuli von der Leyen trafiło pismo, w którym organizacje pozarządowe jasno stwierdzają, że KE przyjmując tezę o coraz większym zagrożeniu ze strony wilków dla zwierząt gospodarskich i potencjalnie dla człowieka, wprowadza w błąd opinię publiczną. W liście czytamy między innymi, że: „Dowody naukowe wskazują, że wilki nie uznają ludzi za ofiary, a takie zdarzenia są wyjątkiem, w przeciwieństwie do wielu innych zagrażających zdrowiu ludzkiemu (takich jak ekstremalne zjawiska pogodowe lub wypadki samochodowe i zanieczyszczenia). Szkody wyrządzone zwierzętom często wynikają z braku odpowiedniego nadzoru i/lub ochrony fizycznej”.

W dalszej części pisma jest mowa o konieczności zapobiegania sytuacjom konfliktowym nie poprzez luzowanie ochrony wilka, ale poprzez wsparcie w zakresie zabezpieczenia zwierząt gospodarskich. Dodatkowo organizacje wskazywały na niezgodny z dobrą praktyką okres konsultacji. Komisja Europejska dała zaledwie 18 dni na przesyłanie danych dotyczących „wyzwań związanych z powrotem wilków” za pośrednictwem dedykowanego adresu e-mail.

„Uważamy, że to narusza zasady przyjęte w Komisji dotyczące lepszego stanowienia prawa. Wytyczne dotyczące lepszego stanowienia prawa wymagają, aby wszystkie zainteresowane strony miały rozsądny okres na podjęcie świadomych i skutecznych działań”, podkreślały organizacje-sygnatariuszki listu do der Leyen. Ich zdaniem te konsultacje nie były zasadne, ponieważ Komisja powinna już posiadać istotne dane dotyczące wilków, co wynika wprost z unijnej dyrektywy siedliskowej.

Jak się okazuje der Leyen i kierowana przez nią komisja nie przejęły się apelami ani organizacji pozarządowych, ani badaczy. KE nie uwzględniła nawet danych i wniosków z raportu przygotowanego na zlecenie tejże komisji, który ukazał się w grudniu 2023 roku! Można zapytać – jaki był zatem sens zlecania takiego raportu, skoro komisja zignorowała jego treść?

Polska na wilczym rozdrożu

Decyzja KE stanowi bardzo groźny precedens w systemie ochrony przyrody w Unii Europejskiej. Z pewnością z polskiej perspektywy ożywi tę część polującej społeczności, która postuluje wznowienie odstrzałów wilka. Przypomnijmy, że w całej Polsce wilk jest ściśle chroniony od 1998 roku. Dzięki tej ochronie i zaprzestaniu polowań jego liczebność zaczęła powoli rosnąć. W momencie wprowadzenia statusu gatunku chronionego mogło być około 500 wilków. Dziś w oficjalnych danych ze wspomnianego raportu przygotowanego na zlecenie KE ma być ich 1886, chociaż te dane z 2021 roku nie odpowiadają na pytanie, ile wilków żyje dziś w Polsce.

Z pewnością wilków w naszym kraju nie ma za dużo – jak stwierdził dr hab. Robert Mysłajek, kiedy kilka lat temu zapytałem go, czy rzeczywiście jest ich za wiele. Jeszcze raz warto zacytować tego eksperta, który w Stowarzyszeniu dla Natury „Wilk” i na Uniwersytecie Warszawskim zajmuje się badaniami nad wilkami: „Nie można powiedzieć, że wilków jest za dużo. Każdy gatunek jest ograniczony dostępnością dogodnych siedlisk i bazy pokarmowej. To te czynniki będą regulować jego liczebność. Dyskusja o tym, czy wilków jest za dużo, czy za mało, podobnie jak w przypadku innych gatunków, jest debatą wyłącznie polityczną. I taki polityczny charakter ma arbitralne ustalanie, że w Polsce może żyć tylko tyle wilków".

Co ciekawe, argumenty za tym, że wilki mają zagrażać przetrwaniu populacji zwierząt kopytnych, obalają statystyki i kolejne badania. Kilka dni przed decyzją Komisji Karkonoski Park Narodowy opublikował komunikat dotyczący wpływu wilków na parkowe jelenie: „Wilcza rodzina nie spowodowała znikania jeleni z Karkonoszy. Jelenie zmieniły jednak zachowania. Są bardziej ruchliwe, ostrożniejsze, nie żerują długo w jednym miejscu. Sam zapach wilków czy ich odchodów wywołuje reakcję jeleni. W rejonach przebywania wilków jelenie wybierają do żerowania miejsca, w których jest mało powalonych drzew czy leżących głazów, które mogłyby im utrudniać ucieczkę. Tym samym np. młode drzewa nie są w takich miejscach tak często zgryzane przez jeleniowate i mają większe szanse, by wyrosnąć”.

Z kolei Stowarzyszenie dla Natury „Wilk” w obszernym wpisie sprzed kilku tygodni odpowiedziało na mnożące się medialne doniesienia o obecności wilków w pobliżu człowieka:

„Obserwacje wilków na terenach otwartych, szczególnie w pobliżu zabudowań, wzbudzają ogromne emocje. Ludzie często zaczynają się obawiać o swoje bezpieczeństwo. Trudno się im dziwić, bo w najbliższym otoczeniu nie mają osób, które są w stanie wytłumaczyć, dlaczego strach jest całkowicie nieuzasadniony. Jest za to wielu takich, którzy korzystają z okazji, by podsycić niechęć do wilków i skłonić lokalne samorządy do wystąpień z wnioskami o odstrzały drapieżników do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Czego wilki poszukują na terenach otwartych? Oczywiście jedzenia! Ale wbrew częstym sugestiom pseudoekspertów nie chodzi im o ludzi. Ich celem są sarny, dziki i jelenie”.

Jak czytamy dalej, wilki skutecznie eliminują również bobry, które zaczęły pojawiać się w uprawach kukurydzy. Usuwają również padlinę po wyrzucanych przez człowieka zwierzętach gospodarskich, eliminując źródło groźnych chorób. Skutecznie radzą sobie z eliminacją słabych i chorych dzików, w tym tych z ASF.

;
Na zdjęciu Paweł Średziński
Paweł Średziński

Publicysta, dziennikarz, autor książek poświęconych ludziom i przyrodzie: „Syria. Przewodnik po kraju, którego nie ma”, „Łoś. Opowieści o gapiszonach z krainy Biebrzy”, „Puszcza Knyszyńska. Opowieści o lesunach, zwierzętach i królewskim lesie, a także o tajemnicach w głębi lasu skrywanych” i „Rzeki. Opowieści z Mezopotamii, krainy między Biebrzą i Narwią leżącej”.

Komentarze