Wilk traci swój status ochronny. Taką decyzję podjął Stały Komitet Konwencji Berneńskiej, wbrew opiniom ekspertów, którzy przekonują, że to ogromne zagrożenie dla bioróżnorodności i droga do zdjęcia ochrony z kolejnych gatunków
„Prezes Europejskiej Federacji Łowiectwa deklarował, że zniesienie ochrony wilka będzie pierwszym zwycięstwem ich kampanii. Podkreślamy, by politycy wsłuchiwali się w głos naukowców, a nie myśliwych. Skutki populizmu będą tragiczne dla bioróżnorodności” – mówiła jeszcze przed głosowaniem Marta Kaźmierczak z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. Po ogłoszeniu decyzji Stałej Komisji Konwencji Berneńskiej dodała: „Politycy w imię krótkowzrocznych interesów lobby myśliwych i rolników doprowadzą do tragedii”.
Jednak 3 grudnia 2024 Komitet przyjął propozycję Unii Europejskiej, żeby osłabić ochronę tego cennego gatunku.
Eksperci ostrzegają, że taki ruch może zagrozić populacji wilków w Europie. Jest też niezgodny z wiedzą naukową. Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot podkreśla: „Głosując za osłabieniem ochrony wilków w Konwencji Berneńskiej, państwa członkowskie UE zignorowały apele naukowców, między innymi stanowisko Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody, która wskazuje, że aż 6 z 9 populacji transgranicznych wilków ma status wrażliwy lub prawie zagrożony”.
Czym jest Konwencja Berneńska? Wyjaśniał to w OKO.press nasz autor i przyrodnik Paweł Średziński:
„Jest to porozumienie dotyczące gatunków dzikiej flory i fauny europejskiej oraz ich siedlisk, podpisane w 1979 roku w Bernie. Załącznik drugi tej konwencji wymienia gatunki zwierząt, wymagające ścisłej ochrony oraz zakazy dotyczące tych gatunków. Z kolei załącznik trzeci dotyczy gatunków zwierząt, których »eksploatacja powinna być regulowana tak, aby populacje tych gatunków były utrzymane na odpowiednim poziomie«. W praktyce oznacza to przyzwolenie na ich zabijanie w ramach prowadzonej gospodarki łowieckiej w poszczególnych krajach”.
W drugim załączniku są m.in. żbik europejski, mors arktyczny, orka oceaniczna czy wydra europejska. Do trzeciego wpisano m.in. bobra europejskiego, rysia europejskiego i wiewiórkę zwyczajną.
Konwencję Berneńską ratyfikowało w sumie 51 stron, w tym cała Unia Europejska, która zaproponowała obniżenie statusu ochronnego wilka. We wrześniu 2024 Komisja Europejska podjęła w tej sprawie decyzję, przy poparciu m.in. Polski.
Za tym wnioskiem podczas głosowania 3 grudnia w Stałej Komisji Konwencji opowiedziała się nie tylko UE. Na „tak” były także: Andora, Armenia, Gruzja, Islandia, Norwegia, Macedonia Północna, Mołdawia, Liechtenstein, Serbia, Szwajcaria i Ukraina. Przeciw były Monako, Czarnogóra, Wielka Brytania, Bośnia i Albania. Od głosu wstrzymała się Turcja i Tunezja.
Wilk trafi do trzeciego załącznika od 7 marca 2025 roku. „Zmiana ta zapewni państwom członkowskim dodatkową elastyczność w zarządzaniu lokalnymi populacjami wilków” – informuje Komisja Europejska. Podkreśla jednocześnie, że wilk pozostanie gatunkiem chronionym. Chronionym, ale nie ściśle. Fundacja ClientEarth wyjaśnia, że wprowadzona zmiana w Konwencji nie oznacza natychmiastowych zmian w państwach członkowskich UE.
„W kolejnym kroku Unia musi zmienić Dyrektywę Siedliskową. Komisja Europejska już sygnalizowała taki zamiar. Zmiana Dyrektywy Siedliskowej w praktyce może oznaczać, że obecny system zezwoleń na płoszenie lub odstrzał wilków, wydawanych w wyjątkowych sytuacjach, zostanie zastąpiony krajowymi limitami. Nowe przepisy dadzą szersze pole do interpretacji poszczególnym państwom członkowskim, co budzi poważne obawy ze względu na znane już przykłady błędów i nadużyć we wdrażaniu Dyrektywy Siedliskowej” – pisze ClienEarth.
Eksperci ostrzegają, że to może otworzyć drogę do osłabienia ochrony kolejnych gatunków drapieżników, w tym rysia i niedźwiedzia.
„Potrzebujemy zrównoważonego podejścia między ochroną dzikiej fauny i flory a ochroną naszych źródeł utrzymania” – komentowała po głosowaniu przewodnicząca KE, Ursula von der Leyen. Jak już pisaliśmy w OKO.press, przyspieszenie prac nad osłabieniem statusu ochronnego wilka mogło być dla von der Leyen osobistą sprawą. Chodzi o tragiczną śmierć kucyka Dolly, ukochanego zwierzęcia przewodniczącej KE.
We wrześniu 2022 znaleziono szczątki Dolly w jej zagrodzie. Szybko znaleziono sprawcę: wilka oznaczonego numerem GW950m. Miał już na koncie kilka takich zabójstw i był wpisany na listę wilków do odstrzału.
Komisja Europejska tym spekulacjom zaprzecza. Wiadomo jednak, że istotnym elementem, który doprowadził do wprowadzania regulacji w sprawie wilka, był także nacisk lobby łowieckiego. „Myśliwi byli i zawsze będą kluczowymi graczami w ochronie i zarządzaniu wilkami w Europie. Aby utrzymać żywotne i zdrowe populacje wilków w całej Europie i zapewnić trwałe współistnienie ze społecznościami wiejskimi, ale także z innymi gatunkami dzikich zwierząt, konieczne jest m.in. aktywne zarządzanie populacją” – pisali już w 2020 roku myśliwi zrzeszeni w European Federation for Hunting and Conservation.
Również Polski Związek Łowiecki od lat opowiada się za odstrzałem wilków. Regulację populacji tych drapieżników zapisano w opublikowanej wiosną 2024 „Strategii zrównoważonego łowiectwa”. „Na forum UE podjęto już kwestię ewentualnej redukcji populacji wilka. Z punktu widzenia PZŁ tego typu działania powinny opierać się na monitoringu liczebności wilka w okręgach oraz strefowym (regionalnym) zróżnicowaniu zarządzania populacją według prostej zasady: tam, gdzie populacja jest przegęszczona, a szkody i zagrożenia dla ludzi przekraczają dopuszczalny poziom – dokonuje się planowej redukcji” – zapisano.
Naukowcy zajmujący się badaniem wilków oraz organizacje ekologiczne odbijają te argumenty. Już we wrześniu, po głosowaniu na forum unijnym, kiedy KE przyjęła wniosek o obniżenie statusu wilka, ponad 300 organizacji ekologicznych opublikowało wspólny komunikat. Możemy w nim przeczytać, że kierunek, jaki obrała UE, jest sprzeczny ze zobowiązaniem Europy do ochrony i przywracania różnorodności biologicznej.
Dziś w całej Europie żyje około 20 tys. wilków. W Polsce: 2 tysiące. Wilk jest jednym z symboli ochrony przyrody – w latach 90. mieliśmy w całym kraju mniej niż 500 osobników.
W stanowisku przygotowanym przez European Environmental Bureau czytamy, że „decyzja [KE] nie tylko podważa dziesięciolecia wysiłków na rzecz ochrony przyrody, ale także stanowi znaczący krok wstecz dla tego, co zostało okrzyknięte jednym z najbardziej znaczących sukcesów Unii Europejskiej w zakresie ochrony przyrody: ochrony wilka przed wyginięciem”.
Organizacje podkreślały, że wilki są ściśle chronione, ponieważ pełnią funkcję gatunku kluczowego dla zdrowych ekosystemów i różnorodności biologicznej. "Osłabienie ich ochrony utrudni trwającą odbudowę populacji wilków. Zagrozi też wysiłkom na rzecz promowania współistnienia ludzi i dużych drapieżników, decydując się zamiast tego na krótkoterminowe podejście polegające na kontroli przez zabijanie” – czytamy.
Stowarzyszenie Dla Natury „Wilk”, w odpowiedzi na inicjatywę KE, w swoich mediach społecznościowych wymieniało szereg korzyści z obecności wilka w ekosystemie:
Naukowcy ze Stowarzyszenia wskazują, że w Polsce ataki wilków na zwierzęta gospodarskie stanowią zaledwie 0,08 proc. wszystkich upadków bydła, ok. 0,12 proc. padnięć cieląt oraz kilka procent śmiertelności owiec.
Za szkody wyrządzone przez gatunki chronione hodowcy otrzymują odszkodowania z budżetu państwa. W 2020 roku było to 32,3 mln zł. Szkody spowodowane przez wilki stanowiły jednak mniej niż 5 proc. tej kwoty.
Odstrzał – jak pisze w swojej analizie prof. Sabina Pierużek-Nowak, prezeska Stowarzyszenia dla Natury „Wilk” – nie powoduje zmniejszenia szkód w inwentarzu.
„Młodociane wilki pozbawione wsparcia rodziców, nie umiejąc jeszcze polować na większą i trudną zdobycz (jelenie, dziki), żeby przeżyć, polują na mniejsze i łatwiejsze ofiary. W tym zwierzęta gospodarskie. W Słowacji, w latach 2014-2019 w obszarach największych odstrzałów wilków, szkody w inwentarzu były równie istotne, jak tam, gdzie zabijano mniej wilków (Kutal i in. 2024)” – wskazuje naukowczyni.
Polskie prawo dopuszcza – w wyjątkowych sytuacjach – odstrzał wilka. Jeśli powodują konflikty, a wyczerpano już alternatywne rozwiązania, Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska może wydać zgodę na zabicie zwierzęcia. Rocznie wydawanych jest od kilku do kilkunastu takich decyzji.
"Odstrzał osobników, które są problematyczne, a szczególnie niebezpieczne dla mieszkańców, jest narzędziem, z którego można i należy korzystać. Jest to jednak rozwiązanie ostateczne” – komentował w OKO.press dr hab. Michał Żmihorski, dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN.
Po decyzji Komitetu Komisji Berneńskiej myśliwi świętują. Organizacje ekologiczne zapowiadają jednak, że to nie koniec walki o wilki w Europie.
Marta Kaźmierczak z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot komentuje: „Jeśli europejscy liderzy, w tym polscy politycy pokroju Donalda Tuska będą kontynuować antyprzyrodniczą i antynaukową politykę, stracą wszelką wiarygodność. Nadal oczekujemy, że przypomną sobie o swoich deklaracjach związanych z ochroną przyrody. Mimo skandalicznego wyniku głosowania w Konwencji Berneńskiej nasza walka o wilka trwa. Musimy zapobiec analogicznym zmianom w prawie unijnym, to jest w Dyrektywie Siedliskowej. Zrobimy wszystko, by politycy i polityczki usłyszeli nasz mocny głos w obronie wilka”.
Ekologia
Prawa zwierząt
Ursula von der Leyen
Komisja Europejska
Polski Związek Łowiecki
polowanie na wilki
wilk
wilki
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze