Bezwstydne i zadowolone z siebie kłamstwo, bezprawie w świetle „prawa”, jawne łamanie praworządności rzekomo w jej obronie, obrzydliwe akcje propagandowe przeciwko kolejnym grupom obywateli.
Już wiele razy zabrakło nam słów potępienia (i osłupienia), gdy okazało się, że żadne granice (np. człowieczeństwa) nie są do polskiego rządu barierą. Tak jest i teraz przy działaniach władzy wobec uchodźców na — nomen omen — granicy.
Jako dziennikarze dokumentujący wydarzenia i zmiany zachodzące w przestrzeni publicznej jesteśmy zmuszeni te niegodziwości i absurdy śledzić. I piętnować, i nie dopuścić, by o nich zapomniano.
Oto lista pięciu takich działań władzy na granicy, które nie zmieściły nam się w głowie. A jednak się wydarzyły.
1. Konferencja z krową (czyli klaczą)
Konferencja, po której określenie „goebbelsowska propaganda” nie było już przesadą. Na całkiem poważnej konferencji ważnych ministrów zawiadujących resortami siłowymi (czyli kluczowymi dla bezpieczeństwa państwa) dwóch mężczyzn wyszło i z zatroskanymi minami pokazało pornograficzne zdjęcia z udziałem zwierząt. Miały one być znalezione w telefonach imigrantów. Na tej podstawie stwierdzono, że osoby, które chcą przedostać się do Polski to zoofile. Na podstawie zdjęć z egzekucji, przedstawiających bojowników Państwa Islamskiego wnioskowano, że te osoby to terroryści.
Ta konferencja był okrutna i absurdalna pod kilkoma względami:
– To obrzydliwa propaganda, której celem było odczłowieczenie ludzi przebywających na granicy i „przylepienie” do nich budzących strach dewiacji i zboczeń. Pisaliśmy o tym tutaj:
– Zdjęcie z krową (a raczej koniem) jest ogólnodostępne w internecie od lat – to kadr ze starego pornograficznego nagrania. Nie zostało zrobione przez osoby, w których telefonach miały zostać znalezione. Czyli trzech ważnych mężczyzn – szef MON, szef MSWiA, komendanta głównego Straży Granicznej – na serio przedstawia zdjęcia ściągnięte z internetu jako dowód na przestępczą działalność grupy osób. Inne zdjęcia także są ogólnodostępne, o czym w kolejnym punkcie.
– Jak, do cholery, działają polskie służby? Anna Mierzyńska w OKO.press pyta: „Dlaczego osoby, decydujące się na nielegalne przekroczenie granicy, mają przy sobie w telefonach fotografie, o których wiadomo, że mogą wzbudzić wątpliwości każdej służby granicznej? To, poza wymienionymi, zdjęcie mężczyzny wciągającego nosem narkotyk, zdjęcia broni, filmy z zamachów, spotkań organizacji terrorystycznych. Przecież przenoszenie takich zdjęć przez granicę byłoby działaniem wręcz samobójczym, a już na pewno zupełnie nieprzemyślanym”. Co więcej, pisze Mierzyńska, przestawione na konferencji zdjęcia mają pochodzić od osób, przebywających w strzeżonych ośrodkach dla cudzoziemców na terenie Polski. „Kiedy uważnie odsłuchamy transmisję z opisywanej konferencji, okaże się, że w samej prezentacji nie ma mowy o tym, iż zebrane dane pochodzą od imigrantów przekraczających polsko-białoruską granicę – nie, one pochodzą od skontrolowanych cudzoziemców, przebywających w środkach strzeżonych.
Mogli oni przekroczyć polską granicę w różnych miejscach, ba, także w różnym okresach – tego już bowiem nie sprecyzowano. Wątpliwości co do tego, o kim tak naprawdę mówili ministrowie, mają podstawy – na planszy ze zdjęciami wskazującymi na zoofilię pojawiła się informacja: „Zwolennik talibów, do RP przybył szlakiem bałkańskim”.
Tymczasem szlak bałkański prowadzi do Unii Europejskiej przez Albanię, a nie przez Białoruś. Co ma więc ów człowiek wspólnego z sytuacją na wschodniej granicy naszego kraju?”.
„Nie wiadomo, czy to te osoby umieściły zdjęcia, które się na nich znajdują. Te osoby mogły mieć przy sobie telefony, które ktoś im dał. Mogli to być na przykład przemytnicy ludzi, którzy często zabierają migrantom ich telefony (…) Nie możemy wykluczyć, że niektóre z tych telefonów zostały specjalnie wręczone uchodźcom, aby wywołać ferment”, mówił OKO.press Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu.
Jest to więc całkowity blamaż polskiej władzy nie tylko pod względem etycznym. To mają być dowody, które zbierają nasze służby? I tymi dowodami tak radośnie się dzielą? Tak chronią państwo? A jeżeli w sprawach dotyczących realnych zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa też tak działają? To bardzo możliwe, a wtedy mamy poważny problem.
2. „Wracaj do Mińska”
Znacie alerty, które dostajemy, szczególnie latem, gdy zbiera się na poważną burzę. Wysyła je mieszkańcom odpowiednich województw Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. „Uwaga! Dziś w nocy i jutro rano, burze, silny wiatr, ulewny deszcz i grad”. To dla naszego bezpieczeństwa.
Tym razem wiadomości dostają osoby, których telefon komórkowy znalazł się blisko granicy.
„Polska granica jest zamknięta. Władze Białorusi mówią nieprawdę. Wracajcie do Mińska! Nie bierzcie żadnych tabletek od białoruskich żołnierzy”, dowiadują się osoby, które znalazły się niedaleko granicy z smsów, którymi chwali się władza.
Ten komunikat jest absurdalny na każdym poziomie.
Po pierwsze, osoby, które znalazły się już na granicy, nie mają możliwości powrotu do Mińska. Jeżeli faktycznie Łukaszenka zwozi ludzi na granicę i tam ich zostawia na pastwę losu i polskich pograniczników, nie pozwala im przecież wrócić do Mińska. To przecież sedno jego działań.
Wyobraźcie sobie, że stoicie na mokradłach na granicy z małymi dziećmi. Nie macie jedzenia, picia i ciepłych ubrań. I dostajecie informację, żeby wracać do Mińska. Może nawet byście wrócili (bo polska SG wyrzuca was co chwilę na stronę białoruską), ale jak? Białoruscy pogranicznicy także was przeganiają, szczują psami i bronią. Jeżeli już bawić się w tego typu komunikaty, lepiej je wysłać do osób, które mają jeszcze wybór.
Po drugie, o co chodzi z tymi pigułkami? To pewnie odprysk „ustaleń polskich służb” o tym, że Białoruś podaje uchodźcom narkotyki. A co jeżeli strona białoruska podaje także leki? Tak zresztą utrzymywała polska prawicowa propaganda w sprawie Usnarza Górnego – że uchodźcy otrzymują wszystko, co potrzebne, od Białorusinów. To jak z tymi tabletkami?
Po trzecie, komunikat dostają także mieszkańcy polskiego pogranicza – Polacy, Białorusini mieszkający w Polsce na stałe, Podlasianie powracający z pracy za granicą lub od rodziny. Dostali je na przykład nasi czytelnicy, którzy:
- mają numer ukraiński,
- mają numer polski, mieszkają w Białymstoku i właśnie wylądowali w Polsce po zagranicznej podróży,
- mają numer np. angielski, bo mieszkają za granicą i przylecieli do rodziny na Podlasiu w odwiedziny.
Gdzie jest logika i sens?
3. Rzecznik Praw Dziecka, który apeluje o ochronę… granic
„Dzieci w momencie, w którym znajdowały się na terenie Polski, niewątpliwie podlegały ochronie przez organy RP. W tej sprawie głos ma prawo i obowiązek zabrać zarówno Rzecznik Praw Obywatelskich, jak i Rzecznik Praw Dziecka. Do tego zobowiązuje przyzwoitość i moralne powinności. Nie powinniśmy odwracać głowy od osób potrzebujących, które potrzebują pomocy i wsparcia. Wypchnięcie dzieci z bezpiecznego terenu na teren niebezpieczny nigdy nie powinno się zdarzyć. Nie wiem, czy te dzieci korzystały z pomocy medycznej. Powinny zostać nakarmione i ubrane.
Zdjęcia, które działacze praw człowieka przekazują opinii publicznej, wołają o pomstę do nieba”.
Rozmowę z byłym RPD znajdziecie w tekście o tym, do czego zobowiązana jest Polska jako sygnatariusz Konwencji o prawach dziecka:
„Rzecznik Praw Dziecka potwierdza przypadki wykorzystywania dzieci przez służby białoruskie i migrantów w celu nakłonienia funkcjonariuszy Straży Granicznej do odstąpienia od zatrzymania. Dzieci są m.in. specjalnie rozbierane i wyziębiane”, napisał natomiast obecny Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak. Nie doszukał się łamania praw dziecka w działaniach SG na granicy. Nie zauważył nielegalnego wypychania i wywożenia do lasu.
Ale za to zaapelował: „Mikołaj Pawlak prosi wszystkie strony polskiej sceny politycznej, media i komentatorów, aby podjęli wspólne działania na rzecz wzmocnienia ochrony polskich granic, wsparcia funkcjonariuszy Straży Granicznej, Policji i żołnierzy Wojska Polskiego zapewnienia bezpieczeństwa najsłabszym ofiarom konfliktu migracyjnego – dzieciom i rodzinom, z poszanowaniem międzynarodowego i krajowego prawa”.
Bo to jest właśnie najważniejsze w działaniu RPD – apel o ochronę granic.
4. Propaganda TVP
Tutaj nie spodziewaliśmy się wiele. A jednak – jak donosiła Wirtualna Polska, propaganda TVP rozzłościła nawet polityków PiS. To już coś.
Od samego początku kryzysu na granicy rządowe media konsekwentnie uprawiają odczłowieczającą propagandę dotyczącą osób na granicy. „Szokujące materiały służb o zatrzymanych migrantach: terroryzm, dekapitacje, dewiacje” – streściło konferencję z krową Kamińskiego TVP.Info.
„Zgwałcił krowę, chciał dostać się do Polski? Szczegóły ws. migrantów na granicy [WIDEO]” – taki zachęcający tytuł nosił artykuł o konferencji z krową na portalu TVP.info.
TVP jest też pełne grup dobrze ubranych młodych mężczyzn, którzy opowiadają, jak bardzo chcą do Niemiec. O dzieciach, przemarznięciach, braku jedzenia i push-backach, dobrze już dziś udokumentowanych przez media i aktywistów – ani słowa.
O tym, jak propaganda TVP wspiera rządową narrację wojenną pisał w OKO.press Piotr Osęka:
Jedną z wielu propagandowych opowieści – włąściwie fejk niusów – lansowanych przez TVP były „czekoladki w Michałowie”. 4 października źródła tej historii opisała w OKO.press Anna Mierzyńska. Zaczęło się od filmu dziennikarzy Onetu, którzy udokumentowali, jak ludzie, w tym dziennikarze, rzucają kurdyjskim dzieciom w ośrodku SG w Michałowie słodycze. Opowieść zostaje zniekształcona przez greckie konto na Twitterze: „Polska, na granicy z Białorusią (Michałowo). Solidarność w obecności kamer za ogrodzeniem, rzucanie czekoladkami, aby przyciągnąć dzieci i robienie zdjęć, których potrzebują, aby manipulować publicznością poprzez emocjonalny szantaż” – tak film opisał @stavroforos_, używając języka greckiego.
Dalej już poszło – najpierw prawicowy twitter, potem prawicowe media, na końcu TVP. Mimo wielokrotnego prostowania faktów przez dziennikarzy (m.in. tego, że na filmie żadna z dziennikarek GW nie rzuca słodyczy, robi to jakaś inna osoba), którzy byli tego dnia na miejscu, nikt nie usunął twittów i artykułów o tym, że „dziennikarze karmią dzieci, by zrobić lepsze zdjęcia”.
W niedzielę 3 października na TVP Info pojawił się tekst, zatytułowany „»Traktuje dzieci jak kaczki w parku«. Jak dziennikarka »GW« robiła zdjęcia w Michałowie”. Nie zawiera w zasadzie żadnej innej treści poza tweetami prawicowych dziennikarzy.
Cały tekst Anny Mierzyńskiej tutaj:
5. Wywiezienie dzieci do lasu
Rozumiemy (chociaż nie wszyscy się z tym zgadzamy) politykę ograniczania przepływu ludzi przez granicę. Nie oznacza to jednak nielegalnych push-backów, czyli wypychania ludzi przez granicę, gdy już się znaleźli po polskiej stronie. Przypomnijmy – służby mają obowiązek wszcząć wobec osób napotkanych po polskiej stronie jakieś procedury np. przyjąć do rozpatrzenia wnioski o ochronę międzynarodową. Ale nie tylko. W analizie prawnej Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka czytamy: „Wobec cudzoziemców stawiających się na przejściach granicznych, jak i tych przekraczających granicę w sposób nieuregulowany, na pozostałych jej odcinkach, w przypadku, gdy nie występują oni z wnioskiem o udzielenie ochrony międzynarodowej, powinny być wszczynane postępowania: w sprawie odmowy wjazdu lub w sprawie zobowiązania do powrotu; ani prawo krajowe ani prawo unijne nie przewidują możliwości faktycznego odsyłania cudzoziemców poza granicę państwa, bez wydania odpowiedniej decyzji”.
Tymczasem na granicy dzieją się rzeczy, które są nie tylko nielegalne, ale też całkowicie łamią nasze wyobrażenia o człowieczeństwie. To na przykład wywożenie z powrotem na granicę (do lasu, w bagna) małych, czasem kilkumiesięcznych dzieci i pozostawienie ich na granicy, czasem pod lufą białoruskich pograniczników.
Na granicę zostały między innymi odwiezione dzieci z Michałowa, o których pisały media, m.in. OKO.press. Udało nam się dowiedzieć, co stało się z kilkoma osobami z Michałowa:
OKO.press jest na granicy i dokumentuje wiele takich sytuacji tutaj.
Wiemy, że niekiedy pojedynczy polscy strażnicy graniczni „pod stołem” pomagają osobom na granicy. Wszystko, co ludzkie na granicy odbywa się pod stołem. Jak to możliwe, że trzeba ukrywać działania humanitarne, a można pokazać bezprawie? Wydawało się, że tej pory ukrywali się ci, którzy robili coś złego, lub łamali prawo.
I to nie mieści nam się w głowie.
Tak naprawdę te fotki Kamiński pożyczył z telefonu kurdupla. Dziadek już dawno temu przyznał się, że lubi sobie popatrzeć na ostre rodeo.
Rodeo lubi Kaczor. Mówił, że te z bykami – fajne. Lubi chłop menską rozrywke.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Same dobre wiadomości.
Brawo PiS!
Brawo Konfederacja!
***** KO/PO!
***** Lewicę!
***** OKO.PRESS!
***** nielegalnych migrantów!
***** pedofili!
***** zoofili!
Kamiński własnego syna też wypchnął. Tyle że do Nowego Jorku. do banku swiatowego. Wujek Glapa, ten od inflacji,.co miała być dowodem dobrobytu Polski od czasów rozbiorów, zdaje się pomógł i młodzian objął wymagające kompetencji stanowisko za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Może je w końcu nabył? W końcu to też prawdziwa szkoła życia. Kamiński to dobry tata. Tak samo jak minister.
Ten tekst Magdaleny Chrzczonowicz (znowu UW..) to przykład goebbelsowskiej propagandy.
Ad.1) Pani Magdalena pominęła fakt, że zdjęcie z krową było jednym z wielu zdjęć. Pani Magdalena kłamie pisząc, że "na tej podstawie stwierdzono, że osoby, które chcą przedostać się do Polski to zoofile". Poza tym część osób miała zdjęcia terrorystów, niektórzy przeszli szkolenia wojskowe; część z osob w Moskie. Nikt nie powiedział i nikt o zdrowych zmysłach nie uważa, że WSZYSCY imigranci są pedofilami, zoofilami czy terrorystami. Istnieją natomisat przsłanki wskazujące, że część osób taka jest.
Ad.2) P. Magdalena Chrzczonowicz pisze, że "osoby, które znalazły się już na granicy, nie mają możliwości powrotu do Mińska." To jest kłamstwo.
"A co jeżeli strona białoruska podaje także leki?" – ta pani woli wspierać wojnę informacyjną Kremla, niż wierzyć polskim służbom?
Pomysł z SMSami bardzo dobry; imigranci są oszukiwani przez Putina i Łukaszenkę. Mówi się im, że polska granica jest łatwa do przekroczenia.
Ad.3) Ochrona granic jest KLUCZOWA! Kreml/Mińsk zaczyna przegrywać ten element wojny hybrydowej a Łukaszenka ma coraz więcej problemów, w związku ze ściągnięciem tysięcy ludzi do Mińska.
Ad.4) A propos propagandy to akurat w temacie wojny demograficznej największą propagandę produkują Wyborcza/TOK FM/TVN/Okopress i inne lewackie tuby propagandowe. Na szczęście większość Polaków popiera uszczelnienie granic przez SG/WP.
Pisz więcej, aparatczyku. Dłużej posiedzisz po przywróceniu w Polsce rządów prawa, dla naszego wspólnego dobra.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
@Tomasz Mrowicki
może to białoruski agent? skąd wie, że "osoby, które znalazły się już na granicy, nie mają możliwości powrotu do Mińska." to jest kłamstwo?
ale chyba nie. to po prostu kolejny pisowski mitoman. Życzeniowe myślenie bezgranicznych, omen nomen, miłośników władzy.
Twój podpis mówi sam za siebie. Taki z ciebie odważniak, że się ukryłeś pod ksywą? Trudno inaczej cię nazwać, jak tchórzem. Zresztą wy wszyscy jesteście tchórzami. Żaden z was nie ma odwagi się przyznać, że głosuje na pis. A twoi idole? Uciekają przed dziennikarzami, aż się kurzy, a jak nie mogą uciec, to popadają w słowotok i jak ognia unikają odpowiedzi na pytania.
"Aparatczyk", "białoruski agent", "pisowski mitoman", "tchórz"..
Chętnie podyskutuję, ale musielibyście użyć argumentów, nie epitetów.
Twierdzisz, że sms wtedy, gdy uchodźcy już są na granicy polskiej to jest taka super sprawa i świetna robota tego nierządu??? To ja się pytam: co robi MSZ, aby przeciwstawić się propagandzie Łukaszenki rozsiewanej w krajach, z których pochodzą uchodźcy??? Czy jest jakakolwiek akcja informacyjna tam na miejscu, że jadąc na naszą granicę nie trafią do raju tylko do piekła. Otóż tych działań nie ma. Akcji informacyjnych jest okrągłe zero!!!
Ktoś zapyta czemu tak jest? Otóż pisowi wcale nie zależy na zakończeniu tego kryzysu. Wręcz odwrotnie, bo daje to okazję do obrzydliwych i bezprawnych akcji w rodzaju osławionej konferencji czy manipulacji związanych ze zdjęciami uchodźców z Michałowa. Daje możliwość do mamienia Polaków wizją jak to pisowcy dbają o ich bezpieczeństwo, co jest totalną bzdurą. Gdyby było inaczej to pisowcy, by nie zabraniali wstępu na tereny przygraniczne dziennikarzy i współpracowaliby z ekspertami z Frontex-u, którzy wspierali Litwę czy Łotwę.
Zostałam wyleczona z 5-letniego wirusa opryszczki narządów płciowych i swędzących pęcherzy na genitaliach w 21 dni dzięki medycynie ziołowej dr Nelsona Salima. Zostałem polecony dr Nelsonowi za pośrednictwem tej strony z wiadomościami, a jego informacje zostały udostępnione przez jego byłych klientów, którzy zostali wyleczeni z różnych chorób. Postanowiłem wypróbować produkt Doctor Nelson, który złożyłem zamówienie i w ciągu 4 dni otrzymałem produkt na mój adres za pośrednictwem DHL. I zgodnie z instrukcjami dr Nelsona, używałem produktu przez 21 dni po zakończeniu produktu ziołowego, doradzono mi wykonanie kolejnego testu PCR na opryszczkę narządów płciowych, który zrobiłem i ku mojemu zdziwieniu mój wynik był negatywny, bez śladów wirusa w krew. Gorąco polecam każdemu, kto cierpi na Anemię, Cholesterol, RAKA KOŚCI, ZAPALENIE WĄTROBY, NISKĄ PLEMIĘ, WŁÓKNIAK, SŁABĄ EREKCJĘ, TORBIĄ NEREK, POChP, POWIĘKSZENIE PROSTATY, ZABURZENIA EREKCJI, WYSOKIE CIŚNIENIE KRWI I CUKIER. E-mail; [email protected]
Whatsapp / zadzwoń +212703835488.
Zwracam się do ludzi, którzy popierają PiS abyśmy wspólnie się zastanowili czy ci ludzie , którzy wywożą głodne chore, przestraszone dzieci do lasu to naprawdę powinni nami rządzić?
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Zgodziłbym się z Panem, ale zwolennicy pisu najzwyczajniej w świecie ignorują takie wiadomości. To w większości płaskoziemcy i antyszczepionkowcy, którzy nawet umierając nie wierzą, że to przez COVID-a. Popatrzmy na nich raczej pod innym kątem. Niedługo micha będzie pusta, a wtedy oni sami się odwrócą od rodzimych hitlerowców.
Zbydlęcenie tej władzy – jak widać – jest bezgraniczne. Szczęście w nieszczęściu, że istnieją niezależne media i wszystko, co się da, publikują. Tylko dzięki temu nie mamy jeszcze obozów koncentracyjnych i masowych rozstrzeliwań. No i oczywiście potężnym hamulcowym nazistowskich zapędów bandy pisowskiej są europejskie pieniądze, a właściwie ich brak. Jestem jak najbardziej za tym, żeby zakręcić dla pisiorów kurek z pieniędzmi. Spokojnie, one nie przepadną, będą czekać na nową ekipę, która będzie sprzątać pisowsko-naziolskie śmieci. To zresztą może być hasło wyborcze opozycji – chcemy kasy? to pozbądźmy się pisiorów. A tak na marginesie, zauważyliście, że błyskawiczną karierę robi powiedzonko "krowa Kamińskiego"?……………….
Czas od przejęcia władzy przez PiS do dzisiaj, to okres by wyliczyć z dużą dokładnością, ile w tym kraju jest szmalcowników. Okupanta już nie ma, ale mentalność pozostała. Widzimy to na każdym kroku. Gdyby było inaczej, nie mielibyśmy tej grupy niszczącej kraj, która nie tylko rozmontowuje podstawy bytu mieszkańców, ale i okrywa hańbą cały naród.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.