0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Jens Schlueter / AFPFot. Jens Schlueter ...

Publikujemy dwa dokumenty, których na pozór nic nie łączy.

Pierwszy to stanowisko z 13 maja 2023 Międzynarodowego Instytutu Prasy (IPI), prestiżowej organizacji zrzeszającej media (od papierowych po cyfrowe) z blisko 100 krajów, której misją jest obrona wolności mediów i swobodnego przepływu informacji wszędzie tam, gdzie są one zagrożone. IPI domaga się od polskich władz "natychmiastowego uchylenia" nałożonej przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji kary 80 tys. zł na TOK FM i stwierdza, że jest to kolejny przykład bezpodstawnej represji polskich władz w odwecie za dziennikarskie śledztwa lub "poruszanie drażliwych tematów".

Oświadczenie IPI wpisuje się w projekt Media Freedom Rapid Response (MFRR), który śledzi, monitoruje i reaguje na przypadki naruszania wolności prasy i mediów w państwach członkowskich UE, krajach kandydujących i w Ukrainie. Projekt jest współfinansowany przez Komisję Europejską.

MFRR działa poprzez konsorcjum następujących organizacji: Committee to Protect Journalists, Europejskie Centrum Wolności Prasy i Mediów (ECPMF), Europejska Federacja Dziennikarzy (EFJ), Wolna Prasa bez Granic (FPU), Międzynarodowy Instytut Prasy (IPI), OBC Transeuropa (OBCT), Reporterzy bez Granic (RSF), ARTICLE 19.

International Press Institute (IPI) jest - według własnej deklaracji - "globalną siecią redaktorów, szefów mediów i czołowych dziennikarek oraz dziennikarzy, których łączy oddanie sprawie jakości niezależnego dziennikarstwa. Razem promujemy warunki, które pozwalają dziennikarstwu spełniać jego publiczną funkcję, z których najważniejszą jest zdolność mediów do działania bez ingerencji i bez obawy o odwet.

Naszą misją jest obrona wolności mediów i swobodnego przepływu informacji wszędzie tam, gdzie są one zagrożone.

IPI jest stowarzyszeniem pracowników mediów reprezentujących wiodące cyfrowe, drukowane i nadawane media w prawie 100 krajach. Nasze członkostwo stanowi najdobitniejszy dowód na powszechność wolności mediów i podstawowych wartości dziennikarstwa.

Członkowie IPI współpracują w celu kształtowania debaty na temat polityki dotyczącej mediów i odpierania ataków tych, którzy próbują ograniczyć swobodny przepływ wiadomości i informacji w celu ochrony interesów politycznych, gospodarczych lub innych. Równie ważne jest to, że członkostwo w IPI oferuje solidarność w obliczu opresji. W swojej dziesięcioletniej historii, siła sieci IPI wielokrotnie chroniła dziennikarzy przed atakami lub zmuszała polityków łamiących wolność mediów do wycofania się".

Przeczytaj także:

IPI zauważa, że działania KRRiT, a także Rady Mediów Narodowych, "wskazują na potrzebę wprowadzenia silnej Europejskiej Ustawy o Wolności Mediów (EMFA). Kara nałożona przez KRRiT na TOK FM jest przykładem sprawy, w której kontrola przez proponowaną przez EMFA Europejską Radę ds. Usług Medialnych byłaby uzasadniona".

Przedstawiony we wrześniu 2022 roku przez Komisję Europejską projekt EMFA jest obecnie dyskutowany w Radzie Europejskiej i w Parlamencie Europejskim i ma zostać przyjęty przed wyborami do PE w 2024 roku (więcej o tym - dalej).

Kara dla TOK FM nasila obawę o zawłaszczenie regulacyjne i instrumentalne wykorzystanie KRRiT do celów politycznych

Międzynarodowy Instytut Prasy (IPI) alarmuje o kontrowersyjnej karze nałożonej na niezależne radio TOK FM przez prezesa polskiego organu regulacyjnego ds. mediów radiowo-telewizyjnych (KRRiT) i ostrzega przed rosnącą presją na stację przed zbliżającą się decyzją koncesyjną.

28 kwietnia 2023 r. ogłoszono, że przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (KRRiT) Maciej Świrski nałożył na TOK FM karę w wysokości 80 000 zł (17 680 euro) za rzekome naruszenie prawa i "nawoływanie do nienawiści" w porannym wywiadzie radiowym, wyemitowanym w czerwcu 2022 roku.

Prowadzący Piotr Maślak rozmawiał w nim z gościem o podręczniku do historii (HiT) wprowadzonym do polskich szkół. Książka została napisana na zlecenie Ministerstwa Edukacji Narodowej przez profesora Wojciecha Roszkowskiego, który w przeszłości był politykiem rządzącej partii PiS.

Wypowiadając się krytycznie o podręczniku, Maślak stwierdził, że jego zdaniem niektóre elementy i język można porównać do nazistowskiej propagandy Hitlerjugend. Przedstawił też cytaty z książki, które określił jako wątpliwe.

Kara została nałożona przez KRRiT po ponad 10 miesiącach od emisji programu. W uzasadnieniu przewodniczący Świrski stwierdził, że wypowiedź na antenie TOK FM naruszała art. 18 ust. 1 ustawy o radiofonii i telewizji poprzez "propagowanie działań sprzecznych z prawem, poglądów i postaw sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, a także zawierających treści nawołujące do nienawiści oraz treści dyskryminujące".

Kara pojawia się w momencie, gdy TOK FM, który jest własnością polskiego domu medialnego Agora [oraz wydawnictwa Polityka - red. OKO.press] i jest czwartą pod względem popularności stacją radiową w Polsce, oczekuje na decyzję o przedłużeniu przez KRRiT koncesji na nadawanie. Obecna dziesięcioletnia koncesja wygasa w listopadzie 2023 roku. Rozgłośnia i wydawcy TOK FM stanęli po stronie dziennikarza, a karę określili jako "absurdalną".

"Kara wobec TOK FM jest kolejnym przykładem wątpliwych decyzji regulacyjnych podejmowanych przez szefa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w odpowiedzi na merytorycznie uzasadnione treści dziennikarskie dotykające kwestii wrażliwych dla rządu" - powiedział wicedyrektor IPI Scott Griffen. - "Opinia wyrażona przez dziennikarza podczas audycji nie spełnia kryteriów poważnych naruszeń. Wręcz przeciwnie, IPI obawia się, że to decyzja przewodniczącego KRRiT stanowi nieproporcjonalne i dyskryminujące zastosowanie ustawy o radiofonii i telewizji, która próbuje ukarać placówkę medialną za egzekwowanie prawa do swobodnej opinii w sprawie ważnej dla interesu publicznego".

"IPI wzywa do natychmiastowego uchylenia tej kary. Decyzja dotycząca oczekującego na przedłużenie koncesji TOK FM powinna zostać podjęta przez KRRiT w sposób terminowy i niezależny oraz w oparciu o ścisłe kryteria zawodowe. Ponadto wzywamy przewodniczącego KRRiT do natychmiastowego zaprzestania nakładania kar pieniężnych i zlecania postępowań wyjaśniających wobec mediów wykonujących legalną pracę dziennikarską."

"Niepokojące jest, że powtarza się schemat działania, który IPI udokumentowała już wcześniej: przewodniczący KRRiT, sympatyk PiS, nakłada bezpodstawne grzywny na media krytyczne wobec rządu. Wiele z tych dochodzeń zostało wszczętych w odpowiedzi na wezwania do przeprowadzenia śledztwa przez polityków PiS lub w odwecie za informowanie o drażliwych sprawach."

Griffen dodał: "Co istotne, decyzja regulacyjna pana Świrskiego ma implikacje wykraczające poza koszty finansowe ponoszone przez media. Dzieje się to w momencie, gdy TOK FM oczekuje na decyzję w sprawie przedłużenia dziesięcioletniej koncesji na nadawanie. Jesteśmy zaniepokojeni, że ta kara ma stanowić naruszenie reputacji radia, które niektórzy członkowie KRRiT mogą wykorzystać do argumentowania za nieprzedłużeniem licencji."

Nie jest to pierwszy przypadek zastosowania takiej presji regulacyjnej wobec krytycznych organizacji medialnych. Kluczowym przykładem było nieuzasadnione wstrzymanie przedłużenia licencji dla TVN24 do ostatniej chwili przez sprzyjające rządowi osoby w KRRiT w 2021 roku. Chociaż licencja została ostatecznie przyznana, tego rodzaju presja tworzy niestabilny klimat dla mediów, także z punktu widzenia planowania finansów.

Griffen zauważył, że nieprzedłużanie licencji niezależnym mediom na nadawanie, o którym decydowały organy regulacyjne przechwycone przez rządzące partie, było jednym z kluczowych mechanizmów wykorzystywanych przez nieliberalne rządy do tłumienia wolności prasy i erozji pluralizmu mediów w Europie w ostatnich latach. Węgierska Rada Mediów kontrolowana przez nominatów partii Fidesz, jest tutaj najlepszym, czy raczej najgorszym przykładem.

"IPI jest zaniepokojone tym, że KRRiT, która od dawna zdominowana jest przez postacie wyznaczone przez PiS i jego sojuszników, coraz częściej staje się instrumentem stosowania politycznie motywowanej presji na media krytyczne wobec partii rządzącej. KRRiT zachowuje pewien poziom pluralizmu w porównaniu do Rady Mediów na Węgrzech, ale postępujące upolitycznienie tego organu stanowi także zagrożenie dla wolności mediów w Polsce".

"Instytucje UE muszą poddać KRRiT zwiększonej kontroli oraz sprawdzać implikacje jej decyzji dla wolnych mediów. Zagrożenia dla niezależności KRRiT powinny być wyraźnie podkreślane w przyszłych raportach UE dotyczących praworządności. Jednocześnie należy wdrożyć zabezpieczenia, które zwiększą instytucjonalną niezależność organu regulacyjnego w przyszłości".

"KRRiT, jak również odrębna Rada Mediów Narodowych, wskazują zatem na potrzebę wprowadzenia silnej europejskiej ustawy o wolności mediów (EMFA). Kara nałożona przez KRRiT na TOK FM jest również przykładem sytuacji, w której uzasadniona byłaby kontrola przeprowadzona przez Europejską Radę ds. Usług Medialnych".

W marcu IPI ostrzegło o oznakach rosnącej presji na krytyczne i niezależne media przed wyborami powszechnymi w Polsce jesienią 2023 roku, z presją regulacyjną ze strony KRRiT podkreśloną jako kluczowy problem.

Chociaż krajobraz medialny w Polsce pozostaje ogólnie żywy i pluralistyczny, w ostatnich latach niezależne media krytyczne wobec PiS spotkały się z wielostronną kampanią presji regulacyjnej, finansowej i legislacyjnej, której celem jest osłabienie ich wpływu.

Drugi dokument to list otwarty do Olafa Scholza głównie polskich i węgierskich dziennikarzy (w tym naczelnego i wicenaczelnego OKO.press), a także obrońców demokracji i praw człowieka z jeszcze kilku innych krajów UE. Sygnatariusze są zaniepokojeni doniesieniami "Der Spiegel" o dogadywaniu się kanclerza Niemiec z władzami Polski i Węgier, aby wspólnie "zmiękczyć" Europejską Ustawę o Wolności Mediów (EMFA).

Rzecz w tym, że ustawa, której los się waży, została przygotowana m.in. po to, aby takie akty politycznej czy ideologicznej cenzury jak działania KRRiT wobec TOK FM nie były możliwe. Byłoby gorzkim paradoksem, gdyby zablokował ją sojusz przywódców Polski i Węgier, którzy tworzą w swoich krajach niedemokratyczne systemy rządzenia ("demokracji nieliberalnej" lub "autokracji wyborczej") z kanclerzem Niemiec, który kieruje się interesami wydawców i właścicieli niemieckich mediów.

Co napisał Der Spiegel? Spór o EMFA trwa

W kwietniu 2023 roku w "Der Spiegel" ukazał się artykuł pod niepokojącym tytułem: "Niemcy nie chcą przepisów UE o wolności mediów" i jeszcze groźniejszym lidem: "Dziwny sojusz: Niemcy oraz prawicowe rządy w Polsce i na Węgrzech zwalczają plany Komisji Europejskiej, która chce wzmocnić wolność, pluralizm i niezależność mediów".

Niemiecki tygodnik stwierdza, że takie stanowisko zajmują w UE tylko trzy wymienione kraje.

Przypomnijmy, że EMFA zgodnie z propozycją Komisji Europejskiej ma chronić pluralizm i niezależność mediów w UE, zabezpieczać decyzje redakcyjne przed ingerencją polityczną oraz inwigilacją. Kładzie nacisk na niezależność i stabilne finansowanie mediów publicznych, a także na przejrzystość własności mediów i przydzielania reklam państwowych.

Wiceprzewodnicząca KE Věra Jourová ujęła to tak: "W ostatnich latach obserwujemy różne formy nacisku na media. Najwyższy czas na działanie. Musimy ustanowić jasne zasady: żaden dziennikarz nie może być szpiegowany; żadne medium publiczne nie może być przekształcane w kanał propagandowy".

Nowe przepisy mają także zabezpieczyć redakcje przed "nadmiernym wpływem" właścicieli i wydawców na treść materiałów. Jak pisze tygodnik, przejmowanie niebezpiecznej dla swobody pracy dziennikarskiej kontroli nad mediami przez potężnych właścicieli mediów ma miejsce we Włoszech, Francji i Niemczech.

Wg "Spiegla" niemieccy "decydenci medialni uznali początkowo pomysł EMFA za godny poparcia. Jednak po zakończeniu prac nad projektem we wrześniu 2022 podnieśli krzyk". Ich zdaniem Komisja Europejska żąda zbyt wiele władzy dla siebie, co może wręcz zniszczyć wolność mediów.

Bruksela komentuje, że klimat między KE a Niemcami dawno nie był „tak lodowaty, jak obecnie”.

Dodajmy, że w styczniu 2023 także Polska Izba Wydawców Prasy oświadczyła, że "wdrożenie części przepisów Europejskiego Aktu Wolności Mediów uderzy w wolność prasy, w swobodę prowadzenia działalności wydawniczej i w wolność redakcyjną (...) Na każdym poziomie, także europejskim, potrzebujemy raczej więcej wolności, niż regulacji dotyczących wolności".

Jak informują Wirtualne Media, zamiast powołania Europejskiej Rady ds. Usług Medialnych izba proponuje ustanowienie Europejskiego Ombudsmana ds. Wolności Prasy: „niezależnego rzecznika podejmującego, na wniosek pokrzywdzonych, interwencje w sprawie naruszeń wolności słowa. Mógłby on w sposób elastyczny podchodzić do zgłaszanych problemów czy nieprawidłowości, uwzględniając przy tym uwarunkowania historyczne, kulturowe, polityczne i językowe, właściwe dla mediów w UE”.

„Zamiast narzucania wydawcom obowiązku uzgadniania linii redakcyjnej z dziennikarzami, korzystniejsza - zdaniem Izby - byłaby systemowa gwarancja statusu dziennikarza, jako profesjonalnie wykonywanego zawodu zaufania publicznego.

Zamiast utrwalać możliwość blokowania dostępu do treści przez platformy technologiczne, należałoby zagwarantować, że osiągane przez nie dochody nie będą wyprowadzane poza granice państw, czy Unii Europejskiej, a ich właściwa część będzie wypłacana wydawcom i dziennikarzom w postaci tantiem z tytułu praw autorskich i pokrewnych”

Stanowisko Berlina skrytykowała Věra Jourová: „Życzyłabym sobie, żeby największy kraj członkowski okazał więcej siły przywódczej i więcej myślenia w kategoriach całej UE”. „To brzmi jak groźba” – komentuje „Der Spiegel”. Unijni urzędnicy twierdzą, że Niemcy nie przeczytali ustawy, a ich reakcje są emocjonalne, a nawet agresywne.

Nie będziemy tu rozstrzygać, na ile EMFA faktycznie naruszyłaby niezależność wydawców, jakie powinny być relacje między wydawcami a zespołami dziennikarskimi, kto i w jaki sposób ma kontrolować publikację materiałów wytwarzanych przez media w sieci, jaką rolę mają tu odgrywać cyfrowi giganci jak FB czy Google, a także tego, czy ustawa proponowana przez KE byłaby korzystna, czy szkodliwa dla pracy mediów i tym samym dla naszych czytelniczek, widzów, słuchaczek itd.

Rzecz w tym, że ofiarą takich sporów może paść zasadnicza z polskiego punktu widzenia funkcja EMFA - ochrony mediów przed ingerencją polityków.

Apel do kanclerza Scholza: Dziwne, z kim Pan współpracuje...

15 maja 2023 roku kilkanaście dziennikarek i dziennikarzy oraz parę organizacji dziennikarskich z kilku krajów UE w liście otwartym do kanclerza Olafa Scholza napisało, że "przyjęli z przerażeniem" wiadomość, że "propozycja EMFA jest osłabiana pod względem zdolności do obrony wolności mediów w UE poprzez działania Niemiec w koalicji z Polską i Węgrami".

Podkreślają, że wbrew obawom Niemiec "ustawa nie doprowadzi do kontroli mediów przez UE" i jest "pionierską próbą wprowadzenia do prawa UE gwarancji prawnych chroniących wolność mediów przed próbami kontrolowania ich przez rządy i władze w państwach członkowskich, takich jak Polska i Węgry, przy jednoczesnym zapewnieniu pluralizmu mediów, niezależności redakcyjnej i ochrony dziennikarzy".

Przypominają kanclerzowi jego "wizjonerskie przemówienie na Uniwersytecie Praskim 29 sierpnia 2022 roku ("czas, by położyć kamień węgielny pod rozszerzoną unię wolności, bezpieczeństwa i demokracji”) i jego zapowiedź "wsparcia Komisji w jej pracach na rzecz praworządności”.

Ostatni akapit jest wręcz obcesowy: "Wydaje się więc dziwne, że Pana kraj współpracuje z Węgrami i z Polską w negocjacjach Rady Europejskiej w sprawie osłabienia EMFA. Jeżeli rzeczywiście tak jest, to apelujemy do Pana o zweryfikowanie stanowiska Niemiec i wykazanie, że Pana kraj rzeczywiście i szczerze angażuje się w obronę demokracji, którą tak cenimy w Europie".

List otwarty do

Kanclerza Federalnego Republiki Federalnej Niemiec

Olafa Scholza

Szanowny Panie Kanclerzu,

Piszemy do Pana w sprawie projektu Europejskiej Ustawy o Wolności Mediów (EMFA), który jest obecnie dyskutowany w Radzie Europejskiej i w Parlamencie Europejskim, i który ma szansę stać się kamieniem węgielnym wolności mediów w Unii Europejskiej.

Ku naszemu przerażeniu w mediach, a konkretnie w tygodniku „Der Spiegel”, przeczytaliśmy, że opublikowana jesienią 2022 roku przez Komisję Europejską propozycja EMFA jest osłabiana pod względem zdolności do obrony wolności mediów w UE poprzez działania Niemiec w koalicji z Polską i Węgrami.

Trudno nam w to uwierzyć, chociaż „Der Spiegel” cytuje Věra Jourová, wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej ds. Wartości i Przejrzystości, która jest odpowiedzialna za tę ustawę: „Chciałabym widzieć więcej przywództwa i myślenia na poziomie całej UE w największym państwie członkowskim”.

„Der Spiegel” donosi, że Niemcy boją się EMFA, ponieważ obawiają się, że ustawa doprowadzi do kontroli mediów przez UE.

Ośmielamy się mieć odmienne zdanie. Europejska Ustawa o Wolności Mediów jest pionierską próbą wprowadzenia do prawa UE gwarancji prawnych chroniących wolność mediów przed próbami kontrolowania ich przez rządy i władze w państwach członkowskich, takich jak Polska i Węgry, przy jednoczesnym zapewnieniu pluralizmu mediów, niezależności redakcyjnej i ochrony dziennikarzy.

Szanowny Panie Kanclerzu,

To Pan w wizjonerskim przemówieniu na Uniwersytecie Praskim 29 sierpnia 2022 r. powiedział, że teraz jest czas, aby „położyć kamień węgielny pod rozszerzoną unię wolności, bezpieczeństwa i demokracji” i dodał: „Wspieramy Komisję w jej pracach na rzecz praworządności”.

Wolność mediów jest podstawowym filarem praworządności i demokracji, dlatego Europejska Ustawa o Wolności Mediów ma kluczowe znaczenie dla wizji rozszerzonej unii wolności i demokracji, którą nakreślił Pan w swoim historycznym przemówieniu w Pradze.

Wówczas powiedział pan także, odnosząc się do Węgier i Polski, z którymi Niemcy podobno pracują nad osłabieniem wpływu EMFA, że „nie powinniśmy unikać wykorzystywania wszystkich dostępnych nam środków w celu naprawienia błędów. Sondaże pokazują, że zdecydowana większość ogółu społeczeństwa na Węgrzech i w Polsce, podobnie jak w innych krajach tego regionu Europy, rzeczywiście chce, aby UE robiła więcej w obronie wolności i demokracji w ich krajach”.

Wydaje się więc dziwne, że Pana kraj współpracuje z Węgrami i z Polską w negocjacjach Rady Europejskiej w sprawie osłabienia EMFA. Jeżeli rzeczywiście tak jest, to apelujemy do Pana o zweryfikowanie stanowiska Niemiec w sprawie EMFA i o wykazanie, że Pana kraj rzeczywiście i szczerze angażuje się w obronę demokracji, którą tak cenimy w Europie.

Z poważaniem,

  • Adam Bodnar,
  • Associace Online Vyderatiele (AOV) (Czechy),
  • Center for Independent Journalism (Węgry),
  • Croatian Journalists Association, Hrvoje Zovko (Chorwacja),
  • The Danish Union of Journalists, Allan Boye Thulstrup (deputy President),
  • Helsińska Fundacja Praw Człowieka,
  • Hungarian Press Union, Laszlo M. Lengvel,
  • Institute of Public Affairs/Instytut Spraw Publicznych, Jacek Kucharczyk
  • Komitet Obrony Demokracji (KOD), Kuba Karyś, przewodniczący
  • Mertek Media Monitor: (Węgry), Agnes Orban, Gabor Polyak
  • Piotr Pacewicz, red. naczelny OKO Press
  • Michał Danielewski, zastępca red. naczelnego OKO Press
  • Stowarzyszenie Dziennikarzy i Autorów Radia Publicznego
  • Towarzystwo Dziennikarskie: Krzysztof Bobinski, Krzysztof Dowgird, Andrzej Krajewski, Marcin Majchrowski, Agnieszka Miszewska, Grażyna Olewniczak, Jan Ordyński, Jack Parol, Jerzy Villager, Janusz Wrtel
  • Małgorzata P Bonikowska, red. naczelna "Gazeta" (Toronto, Kanada)
  • Political Freedoms Project: Pasztor Emese, Dolma Dojscak (Węgry)
  • Marcin Lewicki, Press Club Polska
  • Adam Michnik, red naczelny "Gazety Wyborczej"
  • Marek Beylin, "Gazeta Wyborcza"
  • Rafał Zakrzewski, "Gazeta Wyborcza"

15 Maja 2023 r.

Nadzieja w... agresji Czarnka i bucie Świrskiego

Nie wiadomo, jak skończy się spór o EMFA. Pewne znaczenie może tu mieć wizyta delegacji Parlamentu Europejskiego w Warszawie 17 maja 2023 roku, która miała na celu m.in. rozpoznanie problemu wolności mediów w Polsce. Według relacji europarlamentarzystek, z którymi w OKO.press rozmawiała Agata Szczęśniak, największe wrażenie na delegacji zrobiło spotkanie z ministrem edukacji Przemysławem Czarnkiem. Ilana Cicurel, francuska europosłanka z Renew (Odnówmy Europę, proeuropejska frakcja demokratów i liberałów) powiedziała, że „jego brutalność była szokująca”:

„Do jednej z moich koleżanek krzyknął: »Przestań się śmiać!«. Choć wcale się nie śmiała".

Do przewodniczącej delegacji Niemki Sabine Verheyen, Czarnek się zwrócił: „Twoi przodkowie zabili mnóstwo ludzi, my jesteśmy potomkami bohaterów”.

Zapytany, dlaczego grozi Instytutowi Filozofii i Socjologii PAN odebraniem pieniędzy w związku z obroną prof. Engelking przed atakami władzy, Czarnek odpowiedział: „Finansuję to, co chcę finansować”.

Wypominanie niemieckiej polityczce jej pochodzenia i przypominanie o ofiarach nazizmu powtarzało się podczas innych spotkań delegacji PE, m.in. z Maciejem Świrskim, szefem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Ten z kolei zachowywał się jak "profesjonalny propagandysta".

Arogancka postawa polskich władz, a także zaskakująco szczere deklaracje Świrskiego, że zamierza bronić "polskich kodów kulturowych", uświadomiły delegacji, jak pilne są działania na poziomie europejskim, w tym - właśnie - uchwalenie Europejskiej Ustawy o Wolności Mediów.

Czym ma być Europejska Ustawa o Wolności Mediów?

Projekt EMFA omówiła w Archiwum Osiatyńskiego i w OKO.press Anna Wójcik. Jak podkreśla, akt ma formę rozporządzenia i po wejściu w życie będzie wiążący w całej Unii.

Inaczej niż w przypadku dyrektyw, nie będzie trzeba przyjmować ustaw w państwach członkowskich.

A to oznacza mniejsze możliwości opóźniania i manipulacji przez państwa członkowskie.

Dyskutowana w Parlamencie Europejskim i przez państwa członkowskie ustawa ma chronić z jednej strony unijny rynek mediów, a z drugiej praworządność w państwach, które jak Węgry i Polska, przeprowadzają atak na wolność i pluralizm mediów.

Europejski Akt o Wolności Mediów to jedna z inicjatyw wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej Věry Jourovej i komisarza ds. wspólnego rynku Thierry Bretona. Jest elementem pakietu wzmocnienia demokracji w UE. Obejmuje on także planowaną dyrektywę przeciwko Strategicznym Pozwom Przeciwko Udziałowi w Życiu Publicznym (SLAPP-om). A także przepisy regulujące reklamę polityczną, które poparł już Parlament Europejski (zobacz cykl OKO.press o "SLAPP-ach po polsku").

Projekt został przychylnie przyjęty przez organizacje społeczne broniące wolności słowa i mediów, w tym praw dziennikarzy. Chcą, żeby był on jeszcze bardziej ambitny. Wzbudził jednak zastrzeżenia stowarzyszeń wydawców mediów, zwłaszcza niemieckich (a także polskiej Izby Wydawców Prasy - patrz wyżej). Wydawcy obawiają się przepisów gwarantujących niezależność redakcyjną, które ich zdaniem naruszałaby ich pozycję i zaburzała pracę mediów. Obawy wyrażają też internetowi giganci mediów społecznościowych.

Wydawcy krytykują pomysł powołania Europejskiej Rady Usług Medialnych. KE podkreśla, że Rada miałaby tylko funkcje doradcze i składałaby się z przedstawicieli krajów członkowskich, a Komisja Europejska miałaby tylko jednego przedstawiciela. A jednak Niemcy twierdzą, że za pomocą tego ciała KE mogłaby sprawować nadzór nad mediami. Zdaniem „Spiegla” takie obawy wyrażają landowe urzędy, które w Niemczech podejmują decyzje w sprawie mediów.

Ustawa zezwala też platformom internetowym na kasowanie artykułów prasowych, jeżeli zawierają one fałszywe informacje, co również nie podoba się niemieckim wydawcom.

KE wyszła Niemcom naprzeciw, wprowadzając zapis, że "cieszące się szacunkiem media" muszą być ostrzegane przez platformy internetowe, zanim ich materiał zostanie usunięty. Strona niemiecka nie jest usatysfakcjonowana tą zmianą. „Popieramy stanowisko landów, że likwidacja treści medialnych przez właścicieli platform internetowych może mieć miejsce tylko w wyjątkowych sytuacjach warunkach” – powiedziała niemiecka minister ds. mediów Claudia Roth.

Europejski Akt o Wolności Mediów stwierdza też, że trzeba zagwarantować niezależność organom regulującym media publiczne, takim jak polska KRRiT czy utworzona przez PiS w 2016 roku Rada Mediów Narodowych.

Ustawa wymaga od państw UE, żeby organy regulujące media były „funkcjonalnie niezależne od swoich rządów i od wszelkich innych podmiotów publicznych lub prywatnych”. Nie mogą być "instruowane przez inne podmioty" (czytaj - sterowane politycznie). Mają wykonywać swoje zadania "bezstronnie i transparentnie, z poszanowaniem pluralizmu mediów, różnorodności kulturowo-językowej, ochrony konsumentów, dostępności, niedyskryminacji, właściwego funkcjonowania rynku wewnętrznego oraz promocji uczciwej konkurencji".

Niestety, jak podkreśla Anna Wójcik, EFMA nie wprowadza mechanizmów egzekwowania tych unijnych standardów, które przecież już obowiązują.

Może spotkanie delegacji Parlamentu Europejskiego z Maciejem Świrskim sprawi, że te akurat zapisy zostaną zaostrzone?

Komisja Europejska przyjęła Europejską Ustawę o Wolności Mediów - nowatorski zestaw przepisów mających na celu ochronę pluralizmu i niezależności mediów w UE.

Proponowane rozporządzenie zawiera m.in. zabezpieczenia przed ingerencją polityczną w decyzje redakcyjne oraz przed inwigilacją. Kładzie nacisk na niezależność i stabilne finansowanie mediów publicznych, a także na przejrzystość własności mediów i przydzielania reklam państwowych. Określa również środki mające na celu ochronę niezależności redaktorów i ujawnianie konfliktów interesów.

Wreszcie, ustawa zajmie się kwestią koncentracji mediów i stworzy nową niezależną Europejską Radę ds. Usług Medialnych, składającą się z krajowych organów ds. mediów. Komisja przyjęła również zalecenie uzupełniające, mające na celu wspieranie wewnętrznych zabezpieczeń niezależności redakcyjnej.

Wiceprzewodnicząca KE ds. wartości i przejrzystości, Věra Jourová, powiedziała: "W ciągu ostatnich lat obserwowaliśmy różne formy nacisku na media. Najwyższy czas na działanie. Musimy ustanowić jasne zasady: żaden dziennikarz nie powinien być szpiegowany z powodu swojej pracy; żadne media publiczne nie powinny być przekształcane w kanał propagandowy. To właśnie proponujemy dziś po raz pierwszy w historii: wspólne zabezpieczenia chroniące wolność i pluralizm mediów w UE".

Thierry Breton, komisarz ds. rynku wewnętrznego, dodał: "UE jest największym na świecie demokratycznym jednolitym rynkiem. Przedsiębiorstwa medialne odgrywają istotną rolę, ale muszą stawić czoła spadającym dochodom, zagrożeniom dla wolności i pluralizmu mediów, pojawieniu się wielkich platform internetowych oraz mozaice różnych przepisów krajowych. Europejska ustawa o wolności mediów przewiduje wspólne zabezpieczenia na szczeblu UE, aby zagwarantować pluralizm głosów i możliwość działania naszych mediów bez żadnych zakłóceń, czy to prywatnych, czy publicznych. Nowy europejski organ nadzorczy będzie promował skuteczne stosowanie tych nowych przepisów dotyczących wolności mediów i kontrolował koncentracje mediów, aby nie utrudniały one pluralizmu".

Brak ingerencji politycznej, brak szpiegostwa, stabilne finansowanie

Europejski akt wolności mediów zapewni mediom - publicznym i prywatnym - łatwiejsze funkcjonowanie ponad granicami na rynku wewnętrznym UE, bez zbędnej presji i z uwzględnieniem cyfrowej transformacji przestrzeni medialnej.

W ramach ochrony niezależności redakcyjnej, rozporządzenie zobowiąże państwa członkowskie do przestrzegania rzeczywistej wolności redakcyjnej dostawców usług medialnych oraz do poprawy ochrony źródeł dziennikarskich. Ponadto dostawcy usług medialnych będą musieli zapewnić przejrzystość własności poprzez publiczne ujawnienie takich informacji oraz podjąć środki mające na celu zagwarantowanie niezależności poszczególnych decyzji redakcyjnych.

Zakaz stosowania oprogramowania szpiegowskiego wobec mediów - ustawa o wolności mediów zawiera silne zabezpieczenia przed stosowaniem oprogramowania szpiegowskiego wobec mediów, dziennikarzy i ich rodzin.

Niezależne media publiczne - tam, gdzie istnieją media publiczne, ich finansowanie powinno być odpowiednie i stabilne, aby zapewnić niezależność redakcyjną. Szef i rada zarządzająca mediów publicznych będą musieli być powoływani w sposób przejrzysty, otwarty i niedyskryminujący. Dostawcy mediów publicznych dostarczają pluralizm informacji i opinii, w sposób bezstronny, zgodnie z ich misją publiczną.

Testy pluralizmu mediów - ustawa o wolności mediów zobowiązuje państwa członkowskie do oceny wpływu koncentracji rynku mediów na pluralizm mediów i niezależność redakcyjną. Wymaga również, aby każdy środek ustawodawczy, regulacyjny lub administracyjny podjęty przez państwo członkowskie, który mógłby mieć wpływ na media, był należycie uzasadniony i proporcjonalny.

Przejrzysta reklama państwowa - ustawa o wolności mediów ustanowi nowe wymogi dotyczące przydzielania mediom reklamy państwowej, tak aby była ona przejrzysta i niedyskryminująca. Ustawa zwiększy również przejrzystość i obiektywność systemów pomiaru oglądalności, które mają wpływ na przychody z reklam w mediach, w szczególności internetowych.

Ochrona treści medialnych w internecie - bazując na ustawie o usługach cyfrowych, ustawa o wolności mediów zawiera zabezpieczenia przed nieuzasadnionym usuwaniem treści medialnych wyprodukowanych zgodnie z profesjonalnymi standardami. W przypadkach nieobejmujących ryzyka systemowego, takiego jak dezinformacja, bardzo duże platformy internetowe, które zamierzają usunąć pewne legalne treści medialne uznane za sprzeczne z polityką platformy, będą musiały poinformować dostawców usług medialnych o powodach, zanim takie usunięcie stanie się skuteczne. Wszelkie skargi złożone przez dostawców usług medialnych będą musiały być rozpatrywane przez te platformy w pierwszej kolejności.

Nowe prawo użytkownika do dostosowania oferty medialnej - ustawa o wolności mediów wprowadzi prawo do dostosowania oferty medialnej na urządzeniach i interfejsach, takich jak podłączone telewizory, umożliwiając użytkownikom zmianę domyślnych ustawień w celu odzwierciedlenia ich własnych preferencji.

Do wniosku dołączono zalecenie określające szereg dobrowolnych najlepszych praktyk zebranych z sektora i mających na celu promowanie niezależności redakcyjnej i większej przejrzystości własności. Zalecenie zawiera zestaw dobrowolnych środków do rozważenia przez przedsiębiorstwa medialne, takich jak warunki niezależnego tworzenia treści redakcyjnych, poprzez umożliwienie dziennikarzom udziału w podejmowaniu decyzji kluczowych dla funkcjonowania mediów, po strategie zapewnienia długoterminowej stabilności produkcji treści informacyjnych.

Europejski organ nadzorczy ds. wolności mediów

Komisja proponuje utworzenie nowej, niezależnej Europejskiej Rady ds. Usług Medialnych, w skład której wejdą krajowe organy ds. mediów. Rada będzie promować skuteczne i spójne stosowanie ram prawnych UE w zakresie mediów, w szczególności poprzez wspieranie Komisji w przygotowywaniu wytycznych w sprawach dotyczących regulacji mediów. Będzie ona również mogła wydawać opinie na temat decyzji krajów członkowskich, które mają wpływ na kształtowanie rynku mediów, w tym zwłaszcza koncentrację mediów.

Rada będzie również koordynować krajowe środki regulacyjne dotyczące mediów spoza UE, które stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego, aby zapewnić, że media te nie będą obchodzić obowiązujących przepisów w UE. Rada zorganizuje również zorganizowany dialog między dużymi platformami internetowymi a sektorem mediów w celu promowania dostępu do zróżnicowanych ofert medialnych i monitorowania przestrzegania przez platformy inicjatyw samoregulacyjnych, takich jak unijny kodeks postępowania w zakresie dezinformacji.

Kolejne kroki

Do Parlamentu Europejskiego i państw członkowskich należy teraz omówienie wniosku Komisji dotyczącego rozporządzenia w ramach zwykłej procedury ustawodawczej. Po jego przyjęciu będzie ono bezpośrednio stosowane w całej Unii Europejskiej. Komisja będzie zachęcać do dyskusji, zwłaszcza w ramach Europejskiego Forum Mediów Informacyjnych, na temat dobrowolnych praktyk stosowanych przez przedsiębiorstwa medialne w związku z zaleceniami towarzyszącymi.

Kontekst

Niezależne media są publicznym stróżem, kluczowym filarem demokracji, a także ważną i dynamiczną częścią naszej gospodarki. Mają zasadnicze znaczenie w tworzeniu sfery publicznej, kształtowaniu opinii publicznej i rozliczaniu rządzących. W skali globalnej Unia Europejska pozostaje bastionem wolnych i niezależnych mediów.

Jednocześnie w całej UE obserwujemy coraz bardziej niepokojące tendencje. Komisja ściśle monitoruje wszystkie te wydarzenia za pomocą sprawozdania na temat praworządności oraz innych narzędzi, takich jak Monitor Pluralizmu Mediów. Wyzwania wskazane w poprzednich sprawozdaniach na temat praworządności doprowadziły do podjęcia kilku inicjatyw UE, w tym zalecenia dotyczącego bezpieczeństwa dziennikarzy oraz środków mających na celu przeciwdziałanie nadużyciom w zakresie pozwów przeciwko udziałowi społeczeństwa (SLAPP).

Europejska ustawa o wolności mediów została ogłoszona przez przewodniczącą von der Leyen w jej orędziu o stanie Unii z 2021 r. Opiera się ona na sprawozdaniach Komisji dotyczących praworządności oraz na zmienionej dyrektywie o audiowizualnych usługach medialnych, która zapewnia ogólnounijną koordynację krajowych przepisów dotyczących mediów audiowizualnych. Akt opiera się również na ustawie o usługach cyfrowych (DSA) i ustawie o rynkach cyfrowych (DMA), jak również na nowym kodeksie postępowania w zakresie dezinformacji. Stanowi on część działań UE w zakresie promowania uczestnictwa w demokracji, przeciwdziałania dezinformacji oraz wspierania wolności i pluralizmu mediów, określonych w europejskim planie działania na rzecz demokracji.

Wniosek ten uzupełnia niedawno przyjęte zalecenie w sprawie ochrony, bezpieczeństwa i wzmocnienia pozycji dziennikarzy oraz dyrektywę w sprawie ochrony dziennikarzy i obrońców praw przed nadużyciami sądowymi (pakiet anty-SLAPP). Ustawa o wolności mediów współgra również z inicjatywami związanymi z rentownością, odpornością i transformacją cyfrową sektora mediów przyjętymi w ramach planu działania w sektorze mediów i sektorze audiowizualnym oraz zmienionymi przepisami dotyczącymi praw autorskich. Wniosek opiera się na szerokich konsultacjach z zainteresowanymi stronami, w tym na konsultacjach społecznych.

;
Na zdjęciu Piotr Pacewicz
Piotr Pacewicz

Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze