Europejski Akt o Wolności Mediów ma przede wszystkim chronić unijny rynek mediów, ale też może posłużyć do ochrony praworządności w państwach, które jak Węgry i Polska, doświadczyły ataku na wolność i pluralizm mediów. Trwają prace nad nowym unijnym prawem
Najnowszy ranking wolności mediów opracowany przez Reporterów bez Granic pokazuje, że Unia Europejska, w porównaniu do innych rejonów świata, jest miejscem, w którym media i dziennikarze mają stosunkowo najwięcej możliwości, żeby wykonywać swoją pracę, jaką jest kontrolowanie rządzących. W obrębie Unii występują jednak wielkie rozbieżności pod względem przestrzegania wolności i pluralizmu mediów.
Na pierwszym miejscu w rankingu jest kraj spoza UE, należąca do Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej Norwegia. Kolejne osiem pozycji zajmują już państwa Unii: Irlandia, Dania, Szwecja, Finlandia, Holandia, Litwa, Estonia i Portugalia.
Czyli
Oraz na przejmowaniu i ograniczaniu pola działania niezależnych mediów.
Polska zajmuje 57. miejsce. Węgry, w których od ponad dekady pod rządami formacji Viktora Orbána postępuje autokratyzacja, zajęły niechlubne 72. miejsce. Na 71. miejscu jest Bułgaria.
W ocenie twórców zestawienia, wolność i pluralizm mediów mają się zdecydowanie lepiej u naszych południowych sąsiadów – w Czechach (14 miejsce) i Słowacji (17.). Wysokie miejsce zajęła też Łotwa (16.).
Najgorszy wynik w Unii Europejskiej przypada Grecji (107.) – przez nielegalne podsłuchy dziennikarzy przez rządzących, niewyjaśnienie od 2021 roku morderstwa dziennikarza Giorgosa Karaïvaza przez władze publiczne, a także próby ograniczenia wolności mediów przez mające zastraszyć i wyczerpać zasoby dziennikarzy pozwy.
Unia Europejska ma różne mechanizmy monitorowania zakresu wolności i pluralizmu mediów w państwach członkowskich.
Według Monitora Pluralizmu Mediów, dorocznego rankingu opracowanego w Europejskim Instytucie Uniwersyteckim we Florencji, pluralizm mediów jest dziś najbardziej zagrożony w Polsce, na Węgrzech, Bułgarii, Słowenii, Grecji, Rumunii i na Malcie. Od 2020 roku Komisja Europejska monitoruje też stan wolności mediów w dorocznych raportach o praworządności w 27 państwach Unii.
Jeśli chcesz otrzymywać specjalne materiały dotyczące praworządności jako pierwszy, zapisz się na newsletter przez stronę Archiwum Osiatyńskiego. Projekt wspiera fundusz Aktywni Obywatele – Program Krajowy.
Niezależne media są kluczowe dla zachowania demokratycznych standardów, w tym wolności i równości wyborów. Komisja Europejska, określana jako „strażniczka traktatów”, jest zobowiązana do ochrony wolności i równości wyborów do Parlamentu Europejskiego oraz wyborów samorządowych przeprowadzanych w państwach Unii. Ten traktatowy obowiązek nie jest wyrażony wprost w stosunku do wyborów parlamentarnych.
Jednak niewiele kwestii dotyczących mediów jest objętych unijnymi regulacjami. Media regulują przepisy krajowe.
Europejskie standardy dotyczące mediów to prawo miękkie. Wszystkie państwa UE należą do Rady Europy. Komitet Ministrów Rady Europy od dziesięcioleci wydaje przekrojowe i szczegółowe rekomendacje dotyczące organów regulacyjnych mediów, funkcjonowania mediów publicznych i rynku medialnego. Jednak za nieprzestrzeganie tych zaleceń państwa nie ponoszą sankcji.
Impulsem do lepszej ochrony wolności i pluralizmu mediów w UE było niszczenie demokracji w niektórych państwach członkowskich. A także szokujące morderstwa dziennikarzy śledczych: Daphne Caruany Galizii na Malcie w 2017 roku czy Jána Kuciaka i jego narzeczonej Martiny Kušnírovej na Słowacji w 2018 roku.
Od tej pory przyjęto szereg nowych unijnych regulacji zmierzających do lepszej ochrony wolności i pluralizmu mediów, także w wymiarze cyfrowym. W 2018 roku uchwalono dyrektywę o audiowizualnych usługach medialnych. W 2019 roku znowelizowano unijne prawo autorskie. W 2021 roku przedstawiono zalecenie w sprawie zwiększenia bezpieczeństwa dziennikarzy i innych pracowników mediów. W 2022 roku Unia przyjęła przełomowy Akt o usługach cyfrowych, którego większość przepisów wejdzie w życie w 2024 roku, a także Akt o rynkach cyfrowych.
Oprócz nowych przepisów, w ostatnich latach UE przeznaczyła też dodatkowe środki finansowe dla mediów oraz zachęca fundusze inwestycyjne i organizacje for-profit i filantropijne do inwestowania w media.
Trwają intensywne prace nad nowymi przepisami, które mają być gotowe przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2024 roku.
16 września 2022 roku Komisja Europejska przedstawiła projekt Europejskiego Aktu o Wolności Mediów, czyli rozporządzenia ustanawiającego wspólne ramy dla usług medialnych na rynku wewnętrznym UE, zmieniającego dyrektywę z 2010 roku. Dołączono do niego niewiążące Zalecenia w sprawie wewnętrznych gwarancji niezależności redakcyjnej i przejrzystości własności w sektorze mediów.
Europejski Akt o Wolności Mediów to jedna z czołowych inicjatyw wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej Věry Jourovej i komisarza ds. wspólnego rynku Thierry Bretona. Jest elementem pakietu wzmocnienia demokracji w UE. Obejmuje on też między innymi planowaną dyrektywę przeciwko Strategicznym Pozwom Przeciwko Udziałowi w Życiu Publicznym. A także przepisy regulujące reklamę polityczną, które poparł już Parlament Europejski.
Projekt został przychylnie przyjęty przez organizacje społeczne broniące wolności słowa i mediów, w tym praw dziennikarzy. Chcą, żeby był on jeszcze bardziej ambitny. Wzbudził jednak poważne zastrzeżenia stowarzyszeń wydawców mediów, w tym polskiej Izby Wydawców Prasy. Wydawcy obawiają się przepisów dotyczących gwarantowania niezależności redakcyjnej, które krytykują za nadmierną ingerencję w pracę mediów. Obawy wyrażają też internetowi giganci mediów społecznościowych. W długim unijnym procesie ustawodawczym mogą też mu wybić zęby rządy państw Unii. Akt nakłada na nie bowiem nowe zobowiązania i ograniczenia (o czym szerzej w dalszej części tekstu).
Będzie więc inaczej niż w przypadku dyrektyw, nie będzie trzeba przyjmować ustaw w państwach członkowskich.
Transpozycja dyrektyw daje rządom pole do nadużyć. W przyjmowanych ustawach mogą przemycać różne groźne „wrzutki”, co pokazał projekt ustawy „lexPilot”, z którego PiS na razie się wycofał.
Zakres projektu Europejskiego Aktu o Wolności Mediów jest bardzo szeroki. Zawiera na przykład unijne standardy dotyczące:
Akt ma służyć przede wszystkim ochronie rynku wewnętrznego Unii Europejskiej. Ma odpowiadać na nadmierną koncentrację rynku medialnego – co jest problemem np. w Chorwacji, Czechach, Francji, na Węgrzech, we Włoszech, w Polsce i Słowenii. Jego zadaniem ma być wprowadzenie nowych bezpieczników przed przejmowaniem kontroli nad mediami przez państwo i partie polityczne.
Celem jest, żeby te problemy nie zaostrzyły się w państwach, w których już występują, i nie rozlały na inne.
Niektóre z planowanych przepisów dotyczą szczególnie dotkliwych problemów obniżenia standardów praworządności.
Takimi strukturalnymi problemami są między innymi:
Organy regulujące media – w Polsce: Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji oraz Rada Mediów Narodowych – biorą udział w ograniczaniu wolności mediów, na przykład przez przeciąganie (w Polsce) lub odmowę (na Węgrzech – sprawa rozgłośni Klubrádió) przedłużania licencji na nadawanie.
W Polsce spotkało to kanały TVN, które należą do amerykańskiego koncernu WarnerBros. Discovery, a ostatnio także radio TOK FM, należące do spółki Agora, wydawcy między innymi „Gazety Wyborczej”. Nakładają też kary na media prywatne krytykujące rządzących i nie nakładają kar na media publiczne.
Europejski Akt o Wolności Mediów mówi o konieczności zagwarantowania niezależności regulatorów mediów publicznych. Odnosi się do standardów, które już obowiązują w prawie unijnym, a konkretnie w Artykule 30 dyrektywy o usługach mediów audiowizualnych (AVMSD) z 2011 roku, znowelizowanej w 2018 roku.
Wymaga on od państw UE, żeby organy regulujące media były „funkcjonalnie niezależne od swoich rządów i od wszelkich innych podmiotów publicznych lub prywatnych”. Nie mogą być instruowane przez inne podmioty. Mają wykonywać swoje zadania bezstronnie i transparentnie, z poszanowaniem pluralizmu mediów, różnorodności kulturowo-językowej, ochrony konsumentów, dostępności, niedyskryminacji, właściwego funkcjonowania rynku wewnętrznego oraz promocji uczciwej konkurencji.
Polska i Węgry transponowały znowelizowane przepisy. Komisja Europejska nie wszczęła jednak postępowania przeciwko rządom tych krajów w związku z naruszeniem prawa unijnego przez podporządkowanie organów regulujących media partii rządzącej. W 2021 roku Komisja podjęła taki krok przeciwko Węgrom w związku z odmową przedłużenia licencji działającej od lat 90. niezależnej rozgłośni Klubrádió. Dla porównania: Komisja Europejska wytoczyła Polsce pięć postępowań przeciwko naruszeniom prawa UE w związku z „dobrą zmianą” w sądach i Trybunale Konstytucyjnym.
Projekt Europejskiego Aktu Wolności Mediów nie wprowadza żadnego nowego mechanizmu egzekwowania już i tak obowiązujących w UE standardów dotyczących niezależności organów regulujących media w państwach członkowskich.
A brak tej niezależności zagraża legitymacji i funkcjonowaniu planowanej w Akcie nowej Europejskiej Rady ds. Usług Medialnych, która ma składać się z przedstawicieli krajowych regulatorów mediów ze wszystkich państw Unii.
Dlatego niektórzy eksperci zajmujący się wolnością mediów wnoszą, żeby stworzyć radę cieni, złożoną z przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego ze wszystkich państw UE.
W Polsce mamy dwa organy administracji publicznej w obszarze radiofonii i telewizji: przewidzianą w konstytucji Krajową Radę Radiofonii i Telewizji i wprowadzoną za rządów PiS w 2016 roku Radę Mediów Narodowych.
Przejmowanie mediów publicznych przez partie rządzące polega na powoływaniu przychylnych partii osób do kierownictwa i wymienianiu dziennikarzy. Do odnowionych mediów publicznych wartkim nurtem płyną duże, publiczne pieniądze. Programy informacyjne, ale i rozrywkowe, są zgodne z linią partii rządzącej.
Europejski Akt o Wolności Mediów w artykule 5 mówi o gwarancjach niezależności mediów publicznych. Nakłada na państwa UE trzy obowiązki dotyczące: zapewnienia niezależności kierownictwa i zarządu mediów publicznych, odpowiedniego finansowania oraz utworzenia organu regulującego media publiczne.
Akt wymagałby też, żeby ustalić długość kadencji, która nie mogłaby być arbitralnie przerywana. Od decyzji o jej przerwaniu musiałaby istnieć droga sądowa. Powody odwołania musiałyby być podane do publicznej wiadomości.
Zarządy, rady nadzorczej i rady programowe telewizji publicznej, w tym jej oddziałów regionalnych, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej, wybiera i odwołuje utworzona przez PiS w 2016 roku Rada Mediów Narodowych.
Jeszcze niezależny Trybunał Konstytucyjny w 2016 roku w wyroku o sygnaturze K 13/16 orzekł, że przewidziany w konstytucji regulator mediów, KRRiT, a nie Rada Mediów Narodowych, ma prawo do powoływania kierownictwa telewizji publicznej. Władze do dziś nie wykonały tego wyroku.
RMN powoływała i raz odwołała Jacka Kurskiego, wcześniej posła i europosła z list PiS, z funkcji prezesa TVP. RMN powołała też obecnego prezesa TVP Mateusza Matyszkowicza. Powody odwołania prezesa TVP Kurskiego w 2022 roku nie zostały podane do publicznej wiadomości. Tak samo jak procedura i kryteria wyboru nowego prezesa. Gdyby Europejski Akt o Wolności Mediów wszedł w życie, takie informacje musiałyby być jawne.
Po przejęciu kontroli nad mediami publicznymi w 2016 roku rząd PiS bardzo hojnie je finansuje. Trudno mówić, że nie posiadają one adekwatnego finansowania. Ale wątpliwe, czy te pieniądze są przeznaczane na realizowanie „misji publicznej”.
Europejski Akt Wolności Mediów jednak nie definiuje, co jest „misją publiczną”; mówi, że jest ona powierzona, określona i zorganizowana na poziomie państw UE. W Polsce określa ją ustawa o radiofonii i telewizji.
Międzynarodowy Instytut Orasy apeluje, żeby rozszerzyć wymogi dotyczące prezesa i zarządów mediów publicznych na wszystkie organy i stanowiska kierownicze.
Warto byłoby objąć nimi również organy doradcze, takie jak rady programowe. A także rozważyć wprowadzenie wymogu apolityczności, rozumianego w ten sposób, że osoba ubiegająca się o stanowisko w mediach publicznych nie mogłaby sprawować funkcji posła, europosła, czy kandydować z list partii politycznych w ciągu np. ostatnich dziesięciu lat.
Jacek Kurski był europosłem PiS do 2014 roku, a już w 2016 roku objął prezesurę TVP.
Niejasny i stronniczy sposób przydziału środków publicznych na reklamę w mediach prywatnych jest potężnym narzędziem umożliwiającym wywieranie wpływu na media lub ich „przechwytywanie".
Projekt Europejskiego Aktu o Wolności Mediów w Artykule 24 wprowadza obowiązek ustanowienia w państwach UE wspólnych wymogów dotyczących przejrzystości i niedyskryminacji rozdzielania środków publicznych na reklamę. Oraz na kupowanie od mediów innych towarów i usług.
Państwo będzie zobowiązane do udostępniania publicznie, w formie elektronicznej, informacji o zasadach rozdziału środków publicznych na te cele. Trzeba będzie podać konkretne kwoty i beneficjentów.
będą musiały ujawniać, ile wydają na reklamę i kupowanie usług i towarów w innych mediach.
W dyskusji nad projektem często podnosi się już, że ograniczenie tego obowiązku tylko do jednostek samorządów liczących ponad milion mieszkańców daje pole do nadużyć, bo umożliwiałby przekazywanie mediom prywatnym środków publicznych przez mniejsze jednostki – na przykład w Polsce i na Węgrzech, wszystkie miasta poza stolicami. Mówi się też o konieczności raportowania nie co rok, ale co trzy miesiące. Padają też pomysły rozszerzenia definicji reklamy państwowej także o komunikaty, takie jak alerty RCB.
Wprowadzenie tych przepisów znacznie zwiększyłoby przejrzystość wydatków państwa na reklamę w Polsce. Objęte byłyby nim nie tylko ministerstwa, ale też np. PKN Orlen czy Lasy Państwowe.
Koncerny paliwowe i energetyczne – PKN Orlen, grupa LOTOS, PGNiG – czy PKO Bank Polski hojnie dotują prawicowe media.
Jak ustalili dziennikarze śledczy Fronstory.pl i OKO.press, Lasy Państwowe wydały w ostatnich latach ponad 12 milionów złotych na reklamy w mediach prawicowych.
Monitorowaniem wywiązywania się z tych obowiązków mają się zajmować krajowe organy regulujące media. Żeby ten monitoring spełniał swoje zadanie, konieczne jest zapewnienie wcześniej formalnej i funkcjonalnej niezależności organów regulacyjnych mediów od partii rządzącej.
Kolejnym problem są różnego rodzaju działania państwa wywierające negatywny wpływ na wolność i pluralizm mediów oraz niezależność redakcyjną.
Na przykład wymierzone w konkretne medium przepisy ograniczające własności mediów (jak lexTVN), nieuzasadniona zwłoka lub odmowa przedłużenia licencji na nadawanie.
Projekt Europejskiego Aktu Wolności Mediów w Artykule 20 zobowiązuje państwa UE do testu wpływu działań państwa na wolność i pluralizm mediów.
Działania ustawodawcze, regulacyjne i administracyjne byłyby oceniane pod względem kryteriów należytego uzasadnienia, przejrzystości, niedyskryminacji i proporcjonalności.
Państwa będą też musiały wyznaczyć ramy czasowe do stosowania tych środków i zapewnić mediom możliwość odwołania do właściwego organu.
Projekt nakłada na media obowiązek informowania Komisji Europejskiej o planach zmian wpływających na niezależność i pluralizm.
Artykuł 21 mówi, że państwa będą miały szczególny obowiązek, żeby oceniać wpływ swoich działań na koncentrację mediów, jeśli mogą one mieć istotny wpływ na pluralizm mediów i niezależność redakcyjną.
Muszą określić w prawie krajowym, jakie organy państwa będą oceniać wpływ zgłoszonych przypadków koncentracji na pluralizm mediów i niezależność redakcyjną. Ocenie będą podlegać:
Komisja Europejska może wydać wytyczne, jak oceniać koncentrację mediów. Organy krajowe, które decydują o wydaniu zgody na koncentrację, będą musiały skonsultować to z Europejską Radą ds. Usług Medialnych.
Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek w listopadzie 2022 roku wskazywał, że w Polsce nie ma dziś ustawowej podstawy, aby przy kontroli koncentracji na rynku mediów uwzględniać kwestie ochrony wolności i pluralizmu środków społecznego przekazu. Ta luka pojawiła się w sprawie koncentracji należącej do skarbu państwa spółki PKN Orlen i Polska Press.
Przepisy projektu Europejskiego Aktu o Wolności Mediów zapełniają istotną lukę w prawie krajowym.
Parlament Europejski oraz Rada, czyli rządy państw Unii, pracują nad poprawkami do projektu.
Przeprowadzono konsultacje z organizacjami pozarządowymi, ekspertami, przedstawicielami branży mediów. Komisja ds. Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych (LIBE), Komisja Rynku Wewnętrznego (IMCO), a także Komisja Kultury i Edukacji (CULT) Parlamentu Europejskiego zorganizowały publiczne wysłuchania.
W marcu Komisja Rynku Wewnętrznego jako pierwsza przedstawiła projekt opinii. Opinię opublikowała też Komisja ds. Kultury.
Rada pracuje teraz, między innymi, nad poprawkami dotyczącymi koncentracji na rynkach medialnych.
Ze względu na wybory do Parlamentu Europejskiego, ostateczny tekst Aktu może zostać opublikowany na przełomie roku.
Autorka tekstu swoje uwagi do projektu Europejskiego Aktu Wolności Mediów na dwóch wysłuchaniach w Parlamencie Europejskim, zorganizowanych przez Komisję Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych (LIBE) 31 stycznia 2023 roku oraz przez Komisję Kultury i Edukacji (CULT) 6 lutego 2023 roku.
Jeśli raz w miesiącu chcesz otrzymywać specjalne materiały dotyczące praworządności jako pierwszy, zapisz się na newsletter przez stronę Archiwum Osiatyńskiego. Projekt wspiera fundusz Aktywni Obywatele – Program Krajowy.
Media
Archiwum Osiatyńskiego
Parlament Europejski VIII kadencji
Unia Europejska
Archiwum Osiatyńskiego
Europejski Akt o Wolności Mediów
Komisja LIBE
Parlament Europejski
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Komentarze