0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot. Paulina Pacułafot. Paulina Pacuła

Już w niedzielę 9 czerwca zagłosujemy w wyborach europejskich. W głosowaniu wybierzemy osoby, które zasiądą w Parlamencie Europejskim, ale pośrednio zadecydujemy o czymś więcej: o tym jakim kierunku będzie zmierzać Europa przez najbliższych pięć lat.

Ustanowienie nowego parlamentu to bowiem punkt wyjścia do ustanowienia składu pozostałych instytucji europejskich. W tym tej najważniejszej – Komisji Europejskiej.

Kto i jak decyduje o europejskim prawie?

To Komisja Europejska, na zlecenie Rady Europejskiej, czyli głów państw członkowskich, inicjuje proces tworzenia europejskiego prawa. Ale wbrew temu co twierdzą ci, którzy ciągle utyskują na „dyktat Brukseli”, w rzeczywistości prawo europejskie wykuwa się w bardzo złożonym i demokratycznym procesie, w którym równy wpływ na jego kształt mają:

  • szefowie rządów lub głowy państw członkowskich, którzy obradują w Radzie Europejskiej (poprzez zlecanie Komisji Europejskiej przygotowania wniosków ustawodawczych) – wybierani w wyborach krajowych,
  • rządy wszystkich państw członkowskich (zasiadający w łonie Rady UE ministrowie, którzy negocjują prawo i ostatecznie przyjmują je lub odrzucają) – wybierani w wyborach krajowych,
  • przedstawiciele obywateli UE (czyli Parlament Europejski, który negocjuje kształt europejskich przepisów z Radą UE oraz Komisją, a następnie zatwierdza to prawo w głosowaniu lub je odrzuca) – właśnie ich wybierzemy w zbliżających się wyborach,
  • wybrani do stania na straży unijnych traktatów komisarze Komisji Europejskiej – wybierani przez państwa członkowskie i Parlament Europejski (niedługo po wyborach europejskich).

Proces tworzenia prawa w UE jest tak wielostopniowy, że naprawdę nie da się stwierdzić, kto ma na niego większy wpływ: rządy państw członkowskich, reprezentujący obywateli Parlament Europejski, czy KE. Wszyscy w równym stopniu zaangażowani są w negocjacje i wszyscy mogą dane prawo odrzucić.

Nie dajcie się zatem zwieść: twierdzenie o „dyktacie Brukseli” to wyjątkowo odległy od rzeczywistości wymysł eurosceptycznych populistów.

Przeczytaj także:

Ważne w europejskiej układance: grupy polityczne

Na kierunek europejskiej polityki istotny wpływ ma to, które grupy polityczne w Parlamencie Europejskim są najsilniejsze. Grupy polityczne to ugrupowania, które zrzeszają europosłów z danego kraju według klucza partyjnego. Są swego rodzaju przedłużeniem europejskich partii politycznych, do których należą partie krajowe.

To grupy polityczne mają określone stanowiska, które bezpośrednio wpływają na kierunek europejskiej polityki: są w różnym stopniu proeuropejskie, prorynkowe, prokonsumenckie, eurosceptyczne, liberalne lub nie, konserwatywne itd. Mają różne podejście do kwestii kolejnego rozszerzenia UE, reformy instytucjonalnej czy zarządzania migracją.

To na poziomie grup toczą się też w Parlamencie Europejskim najważniejsze prace – poszczególni europosłowie są temu systemowi podporządkowani. Sami mają nieduży wpływ na toczące się prace, wbrew temu, o czym usiłowali nas przekonywać w kampanii.

Zdarza się też, że stanowiska krajowych partii politycznych w ważnych europejskich kwestiach różnią się od stanowiska ich grupy politycznej. Warto to wziąć pod uwagę przy wyborze kandydata lub kandydatki.

Ważne są trzy rzeczy:

  • Liczba mandatów w Parlamencie Europejskim dla partii politycznych należących do danej grupy, czyli pytanie o to, kto wygra wybory;
  • Które grupy polityczne dogadają się ze sobą i utworzą decydującą większość, która następnie wybierze Komisję Europejską (większość może być jedna na całą kadencję – na zasadzie sformalizowanej koalicji, ale może być też ustanawiana każdorazowo przy okazji konkretnych głosowań);
  • Do których grup politycznych należy największa liczba obradujących w łonie Rady Europejskiej liderów państw członkowskich – liderzy z tej samej grupy politycznej najczęściej współpracują ze sobą i dogadują najważniejsze sprawy; jedna z najważniejszych decyzji podejmowana w tym gronie to decyzja o tym, kto dostanie nominację na szefa lub szefową Komisji Europejskiej.

Do jakich grup należą polskie partie polityczne

Oddając głos na wybrego kandydata w wyborach europejskich, pośrednio zasilamy więc określoną grupę polityczną.

Grupy w Parlamencie Europejskim mogą się zmieniać po wyborach, bo nowi europosłowie mogą chcieć utworzyć nowe, ale największe grupy zmiany są najczęściej niewielkie i dotyczą najmniejszych grup. Zobacz, do jakich grup należą polskie partie polityczne:

Europejska Partia Ludowa (w skrócie EPL) – licząca obecnie 176 europosłów grupa zrzeszająca partie centroprawicowe, konserwatywne, chadeckie i ludowe. Jest bezpośrednią spadkobierczynią idei ojców założycieli Unii – Roberta Schumana, Konrada Adenauera i Alcide de Gasperiego). Utworzona w czerwcu 1953 roku odegrała zasadniczą rolę na wszystkich etapach tworzenia Unii Europejskiej. To do tej grupy należy Platforma Obywatelska i PSL, która jest obecnie drugą co do wielkości delegacją krajową w grupie (16 mandatów). W EPL najliczniej reprezentowaną grupą są Niemcy z CDU/CSU, stosunkowo liczna jest także delegacja z Rumunii (14 mandatów), Hiszpanii (12 mandatów dla Partido Popular) oraz Włoch (12 mandatów, głównie Forza Italia nieżyjącego już byłego premiera Włoch Silvia Berlusconiego; obecnie na czele FI stoi znany i zasłużony w Europie włoski polityk Antonio Tajani). Najnowsze sondaże pokazują, że partie z tej grupy są w trendzie wzrostowym i może ona wprowadzić do PE nawet 183 europosłów.

Grupa Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów (w skrócie S&D) – licząca obecnie 139 europosłów grupa zrzeszająca partie centrolewicowe, socjaldemokratyczne i demokratyczne to druga najstarsza grupa partii politycznych w Europie. Do niej należy delegacja Nowej Lewicy z Polski, która liczy siedem osób. Najliczniejsza jest tu delegacja z Hiszpanii (21 mandatów, głównie politycy i polityczki PSOE – rządzącej obecnie Hiszpanią Partii Socjalistycznej), Niemiec (16 mandatów rządzącej SPD) oraz Włoch (15 mandatów członków największej obecnie partii opozycyjnej we Włoszech, czyli Partii Demokratycznej). Z sondaży wynika, że partia jest w lekkim trendzie spadkowym i w niedzielnych wyborach może stracić kilka mandatów.

Grupa Odnowić Europę (Renew Europe Now – w skrócie RE) – w Parlamencie tej kadencji licząca 102 mandaty grupa zrzeszająca rozmaite partie liberalne i centrowe, której trzon stanowią trzy frakcje: dawna parlamentarna grupa ALDE (Porozumienie Liberałów i Demokratów), wciąż istniejąca jako europejska partia polityczna, do której należy przede wszystkim niemiecka Wolna Partia Demokratyczna (FDP) – 7 mandatów w grupie, najliczniej reprezentowana w grupie frakcja francuskiej partii rządzącej Odrodzenie (23 mandaty) oraz gromadząca szereg małych partii demokratycznych frakcja Europejskiej Partii Demokratycznej. To do tej grupy należy Polska 2050 oraz Nowoczesna. Obie te partie na forum krajowym działają w ramach koalicji – Polska 2050 w ramach Trzeciej Drogi (z PSL), Nowoczesna jest jedną z partii Koalicji Obywatelskiej. Sondaże wróżą partiom z tej grupy spadki w niedzielnych wyborach – nawet o kilkanaście mandatów.

Grupa Zieloni/Wolne Przymierze Europejskie – Proeuropejskie partie ekologiczne i prozwierzęce należą do grupy Zielonych, która na forum PE współdziała z grupą Wolne Przymierze Europejskie (WPE). WPE zrzesza partie mniejszości narodowych w różnych państw członkowskich (np. partie Basków czy Katalończyków w Hiszpanii, czy Szwedów w Danii). Z polskich partii politycznych do połączonej grupy Zieloni/WPE należy partia Zielonych, która na forum krajowym działa w ramach Koalicji Obywatelskiej. W parlamencie obecnej kadencji grupa miała 72 europosłów. Według sondaży w niedzielnych wyborach doświadczy spadków. W nowym parlamencie może mieć około 60 europosłów.

Partie narodowo-konserwatywne, niekiedy wręcz nacjonalistyczne, w różnym stopniu eurosceptyczne, czyli domagające się ograniczenia wynikających z traktatów kompetencji instytucji unijnych (np. w zakresie egzekwowania praworządności czy przestrzegania w UE praw podstawowych), należą w PE do grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, w skrócie EKR. Grupa została utworzona po wyborach do PE w 2009 roku. Z Polski do tej grupy należy Prawo i Sprawiedliwość oraz Suwerenna Polska. W parlamencie obecnej kadencji grupa ta miała 68 europosłów. W nowym może urosnąć nawet do ponad 75 mandatów.

Grupa Tożsamość i Demokracja (w skrócie ID) – licząca obecnie 49 mandatów grupa zrzeszająca partie skrajnie prawicowe, antyeuropejskie i w niektórych przypadkach prorosyjskie, albo podejrzewane o związki z Rosją. W grupie dominują dwie partie – włoska Lega (22 z 58 mandatów) oraz francuski Front Narodowy (18 z 58 mandatów). Jeszcze do niedawna do grupy należała też Alternatywa dla Niemiec, która miała 9 mandatów. Pod koniec maja partia została jednak wydalona z grupy. Z polskich partii prawicowych do grupy ID nie należy żadne ugrupowanie, ale dość zbieżne stanowiska z partiami tej grupy w wielu kwestiach ma Konfederacja. Konfederacja nie ogłosiła jednak jeszcze akcesu do żadnej z grup w PE – zrobi to dopiero po wyborach (jej europosłowie mogą też zostać niezrzeszeni). W parlamencie nowej kadencji może mieć około 80 mandatów.

Lewica (The Left) – licząca obecnie 37 mandatów grupa zrzeszająca partie lewicowe i skrajnie lewicowe, w tym partie socjalistyczne, antykapitalistyczne i antyglobalistyczne. Do tej grupy należy niemiecka Die Linke, hiszpańska PODEMOS oraz Niepokorna Francja Jeana-Luca Melenchona. Żadna z polskich partii politycznych nie należy do tej grupy. Sondaże pokazują, że partie z tej grupy mogą zdobyć nawet 42 mandaty w przyszłym parlamencie.

Kto będzie decydował o Europie?

Jednym z najważniejszych pytań po wyborach będzie pytanie o to, które grupy polityczne dogadają się ze sobą i utworzą nową, decydującą koalicję. Do tej pory w Parlamencie Europejskim najwięcej decyzji podejmowały wspólnie grupy centroprawicowa, centrolewicowa i liberałowie, czyli EPL, S&D oraz RE.

Teraz, ze względu na wzrosty poparcia, po prawej stronie europejskiej sceny politycznej, istnieje pokusa utworzenia grupy opartej na prawicy.

Ubiegająca się o reelekcję Ursula von der Leyen z Europejskiej Partii Ludowej wielokrotnie w tej kampanii podkreślała, że jest gotowa do współpracy z niektórymi partiami z grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatów, którym przewodniczy włoska premier Giorgia Meloni. Taka koalicja EPL-EKR miałaby być odbiciem koalicji, która rządzi Włochami.

Jest jednak jedno „ale”. Do włoskiej koalicji rządowej należy także partia z grupy ID – Tożsamość i Demokracja (Lega Matteo Salviniego). Trudno sobie wyobrazić, by proeuropejska centroprawica na forum PE współpracowała z mocno eurosceptycznymi, niekiedy antyeuropejskimi lub prorosyjskimi partiami skrajnie prawicowych radykałów z ID.

Te możliwe polityczne układanki koalicyjne warto wziąć pod uwagę planując, na kogo oddamy głos w europejskich wyborach.

Czy chcemy, żeby Europą rządziła centroprawica wzmocniona narodowymi konserwatystami, albo wręcz partiami skrajnie prawicowymi? Jeśli tak, warto zagłosować na kandydata, którego partia należy do którejś z tych grup, który zasili taką koalicję swoim mandatem.

A może chcemy, by o sprawach europejskich decydowano w bardziej umiarkowanym gronie, np. partii centrowych – centrolewica, centroprawica plus liberałowie? Taka koalicja będzie tworzył bardziej wyważone polityki łączące stanowiska socjaldemokratów, liberałów i umiarkowanych konserwatystów. Wtedy warto oddać głos na kandydatów, którzy zasilą taką koalicję.

I analogicznie: jeśli marzy się nam bardziej lewicowa Europa, dbająca o prawa człowieka, praworządność, przyrodę i prawa zwierząt, możemy oddać głos na kandydatów z partii, które należą do grup lewicowych – S&D, Zielonych albo Lewicy, których mandaty zasilą te grupy. Tu tylko drobna uwaga: do S&D należy w Polsce tylko Nowa Lewica, a Zieloni ukryci są na listach Koalicji Obywatelskiej. Nie mamy żadnej partii, która należałaby do grupy Lewica (pasowałoby Razem, ale ta partia nie należy do żadnej europejskiej grupy).

Z kim ci po drodze

W identyfikacji grupy politycznej, z którą jest nam najbardziej po drodze, może pomóc Kompas Eurowyborczy stworzony przez OKO.press. Wystarczy odpowiedzieć na 10 pytań.

Podobnie działa aplikacja Palumba, dostępna we wszystkich językach państw członkowskich. Aplikacje stworzyła grupa Wspólnie.ue

Po odpowiedzeniu na 25 pytań, w aplikacji otrzymamy informację o tym, z którą grupą polityczną nasze odpowiedzi są najbardziej zbieżne. Następnie zobaczymy, które krajowe partie polityczne, które biorą udział w wyborach do PE, do tej grupy należą.

W aplikacji pada wiele znaczących pytań: o stosunek do zaostrzenia migracji, poszczególne elementy Zielonego Ładu, ważne kwestie ekonomiczne i socjalne, prawa podstawowe osób LGBT+, podejście do aborcji, rozszerzenie UE itp. (o stanowisku poszczególnych grup politycznych w wybranych kwestiach przeczytasz dalej).

Do sprawy można też podejść z drugiej strony. Odpowiadając na pytania Latarnika Wyborczego możemy zobaczyć, z którą krajową partią polityczną nasze poglądy na sprawy europejskie są najbardziej zbieżne.

Co natomiast zrobić, gdy okaże się, że w ważnej dla nas kwestii stanowisko krajowej partii politycznej różni się od stanowiska grupy w PE? Za pośrednictwem Latarnika Wyborczego możemy poszukać na forum krajowym partii, która w tej sprawie ma stanowisko zbieżne z naszym. Po odpowiedzeniu na pytania, Latarnik Wyborczy umożliwia bowiem przejrzenie wszystkich odpowiedzi poszczególnych komitetów.

Stanowiska grup politycznych w kluczowych kwestiach

Unia Europejska stoi w tej chwili w obliczu bezprecedensowych wyzwań. Wojna w Ukrainie, zagrożenie płynące ze strony Rosji, brak strategicznej autonomii w kilku ważnych obszarach (uzależnienie od USA w kwestiach bezpieczeństwa, od Chin w kwestiach dostaw wielu produktów i outsourcingu produkcji, wciąż zbyt mały poziom dywersyfikacji źródeł energii i bezpieczeństwa energetycznego), kryzys klimatyczny – to wszystko powoduje, że instytucje europejskie nowej kadencji będą musiały podejmować wiele trudnych decyzji.

O tym, jakie te decyzje będą, w dużym stopniu przesądzi to, jakie siły polityczne będą miały decydującą większość w Parlamencie Europejskim. Poniżej prezentujemy stanowiska polityczne grup w PE w wybranych, ważnych dla przyszłości UE kwestiach.

Odnotowujemy też przypadki, w których stanowisko polskich partii politycznych różni się wyraźnie od stanowiska grupy.

Jedną z istotnych kwestii, o których będą decydować unijne instytucje w nowej kadencji, jest kwestia kontynuowania wsparcia dla Ukrainy. Chodzi zarówno o wsparcie militarne, jak i makrofinansowe – pogrążona w wojnie Ukraina doświadczyła istotnego spadku PKB i wpływów do budżetu. Ukraińskie państwo potrzebuje pomocy, by finansować najważniejsze wydatki i przetrwać.

W tej kadencji udało się z wieloletniego budżetu UE wygospodarować 2,5 mld euro rocznie na pomoc dla Ukrainy. Podjęto też decyzję o przeznaczeniu części zysków od zamrożonych w Europie rosyjskich aktywów na finansowanie tzw. Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju (EPF – European Peace Facility). Mimo to aktualne pozostaje pytanie: czy instytucje europejskie nowej kadencji będą popierać dalsze finansowanie pomocy dla Ukrainy?

Z koniecznością dalszego przekazywania środków na wsparcie Ukrainy zgadzają się:

  • Europejska Partia Ludowa,
  • grupa Socjalistów i Demokratów,
  • grupa Odnowić Europę,
  • grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.

Możemy mieć nadzieję, że jeśli partie z tych grup zdobędą mandaty w PE nowej kadencji, będą się trzymać tej deklaracji.

Przeciwne wsparciu Ukrainy są dwie grupy w PE:

  • eurosceptyczna grupa Tożsamość i Demokracja, w której gronie znajdują się m.in. partie prorosyjskie lub finansowane przez Rosję,
  • grupa Lewicy.

Grupa Lewicy stoi na stanowisku, że UE i Ukraina powinny dążyć do pokoju z Rosją bez względu na jego warunki.

Stanowisko polskich partii politycznych jest tu we wszystkich przypadkach zbieżne ze stanowiskiem grup politycznych.

Wyjątkiem jest Konfederacja, która w Latarniku Wyborczym zadeklarowała, że popiera większe wsparcie dla Ukrainy – inaczej niż grupa Tożsamość i Demokracja, z którą Konfederacja ma zbliżone stanowiska w innych kwestiach (ale Konfederacja nie należy do tej grupy i nie zadeklarowała jeszcze, czy się do niej przyłączy po wyborach).

Bardzo istotną kwestią, której będą musiały stawić czoła instytucje nowej kadencji, jest kwestia wzmacniania europejskiej obronności w obliczu zagrożenia ze strony Rosji. Komisja Europejska poprzedniej kadencji wyszła z inicjatywą wzmocnienia europejskiego przemysłu zbrojeniowego i produkcji zbrojeniowej poprzez działania zaplanowane w ramach europejskiej strategii na rzecz przemysłu zbrojeniowego.

Teraz pozostaje kwestia znalezienia na to środków.

Jak dotąd na ten cel udało się wygospodarować dopiero 1,5 mld euro z obecnego budżetu UE, a szacowane zapotrzebowanie jest znacznie większe – jest to 100 mld euro do 2030 roku. W planach jest też ustanowienie nowego stanowiska w KE – komisarza ds. obrony, który miałby wspierać koordynację zakupowo-produkcyjną w branży zbrojeniowej.

Istnieje wiele wyzwań w tym zakresie, którym trzeba stawić czoła: małe moce produkcyjne w zbrojeniówce w UE oraz problem braku interoperacyjności produkowanego i kupowanego sprzętu.

Za wspieraniem europejskiej obronności zgodnie z propozycją Komisji Europejskiej z maja 2024, opowiadają się:

  • Europejska Partia Ludowa,
  • grupa Socjalistów i Demokratów,
  • grupa Odnowić Europę.

Zdaniem grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów propozycja Komisji Europejskiej to za mało: grupa ta domaga się utworzenia europejskiej armii. EPL, S&D oraz ID są sceptyczne wobec tego pomysłu. Ich zdaniem koordynacja działań armii w ramach NATO w zupełności wystarczy.

Mocny sprzeciw wobec idei utworzenia europejskiej armii wyraziły dwie grupy:

  • zrzeszająca skrajną prawicę grupa Tożsamość i Demokracja
  • zrzeszająca skrajną Lewicę grupa Lewica.

Lewica przyjmuje takie stanowisko ze względu na pacyfistyczne inklinacje tworzących ją ugrupowań. Tożsamość i Demokracja uważa, że nie ma potrzeby wzmacniania europejskich wysiłków obronnych, bo napięte stosunki z Rosją można załatwić w inny sposób – poprzez ułożenie się z putinowskim reżimem i nie ingerowanie w jego rzekomą strefę wpływu, za którą grupy tej partii uważają Ukrainę.

W Latarniku Wyborczym także padły pytania o wspólną europejską armię.

Okazuje się, że odpowiedzi polskich partii politycznych różnią się od odpowiedzi ich grup politycznych.

Lewica – wbrew swojej grupie politycznej – jest za utworzeniem europejskiej armii, Prawo i Sprawiedliwość – również wbrew EKR – przeciwko. O ile EPL i Odnowić Europę deklarują neutralne stanowisko w tej kwestii, to należące do nich partie – KO, PSL i Polska 2050 są temu pomysłowi przeciwne.

Jedyną partią, która ma zgodność ze swoją potencjalną grupą polityczną (bo jeszcze do niej należy i nie wiadomo, czy będzie należeć) jest Konfederacja, która podobnie jak Tożsamość i Demokracja zdecydowanie nie zgadza się z tym pomysłem.

Bardzo ważną kwestią w UE jest kwestia wartości – przestrzegania i egzekwowania przestrzegania przez państwa członkowskie praw podstawowych oraz wartości UE, w tym praworządności. Tu, pomimo jasności traktatowej, istnieją odrębne stanowiska grup politycznych.

Z twierdzeniem, że „Unia Europejska powinna podejmować działania wobec państw, które nie respektują zasad praworządności oraz nie przestrzegają praw podstawowych np. osób LGBT+”, zdecydowanie zgodziła się:

  • grupa Socjalistów i Demokratów,
  • Odnowić Europę,
  • Zieloni,
  • Lewica.

Europejska Partia Ludowa również zgadza się z tym twierdzeniem, ale mniej entuzjastycznie.

Zdecydowanie przeciwna temu twierdzeniu jest za to grupa Tożsamość i Demokracja oraz EKR.

Podobnie rozkładają się odpowiedzi w pytaniu o prawa osób trans. Ze stwierdzeniem, że „prawa osób trans to prawa człowieka”, zdecydowanie zgadzają się grupy: S&D, RE, Zieloni oraz Lewica. EPL zgadza się, a EKR oraz ID zdecydowanie nie.

Ważnym pytaniem z tej kategorii jest też pytanie o prawo do aborcji.

Cztery grupy w Parlamencie Europejskim – Lewica, grupa Socjalistów i Demokratów, Odnowić Europę oraz Zieloni zdecydowanie zgadza się z pomysłem wpisania prawa do aborcji do Karty Praw Podstawowych, co spowodowałoby, że wszystkie państwa członkowskie musiałyby to prawo zagwarantować.

Z tym postulatem zgadza się też Europejska Partia Ludowa (ale nie zdecydowanie), natomiast grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów oraz Tożsamość i Demokracja zdecydowanie się z tym postulatem nie zgadzają.

Ważne: odmienne stanowisko od stanowiska grupy mają dwie polskie partie polityczne.

Z postulatem wpisania prawa do aborcji do Karty Praw Podstawowych nie zgadza się ani należąca do Odnowić Europę Polska 2050 Szymona Hołowni, ani należący do Eupejskiej Partii Ludowej PSL. Głosowanie na Polskę 2050 czy PSL nie gwarantuje więc, że jeśli taka inicjatywa faktycznie będzie głosowana, europosłowie tych partii ją poprą.

Z postulatem tym zgadza się natomiast Lewica i Koalicja Obywatelska, a ich stanowiska w tej sprawie są tożsame ze stanowiskiem grup politycznych, do których należą.

W Latarniku Wyborczym polskie partie polityczne zostały też zapytane o to, czy „małżeństwa jednopłciowe zawarte w jednym kraju Unii Europejskiej powinny być uznawane we wszystkich państwach członkowskich”. Z tym stwierdzeniem zgodziła się jedynie Lewica. Koalicja Obywatelska w tej ważnej kwestii nie ma zdania, zaś Trzecia Droga, PiS i Konfederacja uważają, że nie powinno tak być.

To kolejny temat, w którym stanowisko Polski 2050 jest odmienne od stanowiska grupy politycznej, do której należy partia – Odnowić Europę. Grupa RE bardzo mocno opowiada się za przestrzeganiem praw człowieka, w tym równych praw osób LGBT+.

Ciekawe są też odpowiedzi grup politycznych na pytanie o to, czy Unia Europejska powinna mieć charakter wspólnoty opartej na wartościach chrześcijańskich. Tzn. czy wartości europejskie powinny być wywodzone z tradycji chrześcijańskiej.

Cztery grupy polityczne stanowczo się z takim postulatem nie zgadzają. Są to:

  • Lewica,
  • Socjaliści i Demokraci,
  • Odnowić Europę,
  • Zieloni.

Z taką wizją Europy zdecydowanie zgadza się natomiast Europejska Partia Ludowa (co nie dziwi, zważywszy na to, że to przede wszystkim partia europejskiej chadecji), grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) oraz zrzeszająca skrajną prawicę Tożsamość i Demokracja.

Ta jedna z kilku kwestii, które łączą partie EPL, EKR i ID.

W Polsce na forum krajowym spójne ze stanowiskiem grupy politycznej w tej kwestii jest stanowisko Lewicy, która nie zgadza się na utożsamianie wartości europejskich z wartościami chrześcijańskimi. Podobna zgodność ze swoją grupą występuje w przypadku stanowiska PSL, który zgadza się z tym twierdzeniem.

Natomiast w przeciwieństwie do swojej grupy, europejskie wartości od chrześcijaństwa chce wywodzić Polska 2050 Szymona Hołowni.

Polska 2050 to zresztą partia polityczna, która najmocniej odstaje od swojej grupy.

Ciekawe jest też stanowisko Koalicji Obywatelskiej, która w Latarniku Wyborczym odpowiedziała, że „nie ma zdania” na ten temat. Możliwe, że to pokłosie koalicyjnego charakteru tego komitetu. Do KO należą przecież Zieloni i Nowoczesna, których ciężko podejrzewać o takie przywiązanie do chrześcijaństwa, oraz Platforma Obywatelska, która swego czasu chciała uchodzić za polską chadecję.

Bardzo ważnym pytaniem, przed którym stanie UE w ciągu najbliższych pięciu lat, będzie też pytanie o dalsze rozszerzenie.

O wejście do wspólnoty ubiega się obecnie 11 krajów, a część z nich podejmuje szczególnie intensywne wysiłki w kierunku integracji. Czarnogóra, Macedonia Północna, Albania oraz Serbia mają już otwarte negocjacje akcesyjne i zamkniętą część rozdziałów, przy czym Serbia radzi sobie najgorzej – za rządów Aleksandra Vučicia bardzo oddaliła się od UE, m.in. ze względu na swoją prorosyjskość i intensywną współpracę z Chinami.

Z krajów Bałkanów Zachodnich o członkostwo w UE ubiega się także Bośnia i Hercegowina oraz Kosowo, ale są jeszcze daleko na ścieżce integracji.

Na liście kandydatów jest też Turcja, ale proces akcesyjny Turcji od czasu antydemokratycznych reform prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana, niemal się zatrzymał.

Najmłodsze kraje kandydackie to Gruzja, Mołdawia i Ukraina, które złożyły aplikację o członkostwo po wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie. Ukraina i Mołdawia mają już otwarte negocjacje akcesyjne. Gruzja ma status kandydata do UE, ale zmaga się z problemami wewnętrznymi – prorosyjskie siły w kraju, podobnie jak na Ukrainie, usiłują powstrzymać proces integracji europejskiej.

Stanowisko europejskich liderów, uzależnione od tego, kto akurat w danym państwie będzie sprawował władzę, podobnie jak stanowisko Parlamentu Europejskiego, będą kluczowe dla decyzji o tym, co dalej. Najbliższa kadencja unijnych instytucji będzie kadencją, w której temat rozszerzenia i przygotowania do niego, będzie wysoko na agendzie.

W sumie trzy grupy polityczne uważają, że kolejne rozszerzenie UE to nie jest dobry pomysł. Są to:

  • grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (przy czym stanowisko PiS-u jest odmienne, na pewno w kwestii Ukrainy – Prawo i Sprawiedliwość popiera przyjęcie Ukrainy do UE (komitet w ten sposób odpowiedział na pytanie Latarnika Wyborczego),
  • Lewica,
  • Tożsamość i Demokracja (zdecydowanie przeciwna kolejnemu rozszerzeniu).

Kolejne rozszerzenie UE zdecydowanie popierają grupy Socjalistów i Demokratów oraz Zieloni. Pozytywnie o kolejnym rozszerzeniu UE wypowiada się też Europejska Partia Ludowa oraz grupa Odnowić Europę, ale ich odpowiedź sugeruje, że jest w tym pewne „ale”: grupa Odnowić Europę stoi na stanowisku, że rozszerzenie będzie możliwe tylko pod warunkiem wcześniejszej reformy funkcjonowania UE, a Europejska Partia Ludowa podkreśla, że rozszerzenie będzie możliwe tylko pod warunkiem, że wszystkie kraje wypełnią bardzo dokładnie wymogi integracji. Nie będzie żadnej taryfy ulgowej dla nikogo.

W polskim Latarniku Wyborczym padło pytanie o to, czy Ukraina powinna być przyjęta do Unii Europejskiej. Na „tak” są wszystkie partie, poza Konfederacją: Lewica, Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga oraz Prawo i Sprawiedliwość.

Kluczowym pytaniem, które budziło wiele emocji w kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, a w przypadku Polski czy Holandii także w wyborach krajowych,była kwestia migracji.

Instytucje obecnej, kończącej się kadencji, sfinalizowały prace nad paktem migracyjnym, który w wielu aspektach w kontrowersyjny sposób reguluje zarządzanie migracją na forum UE. Zdaniem wielu organizacji zajmujących się ochroną praw człowieka, pakt migracyjny to regulacje, które w jeszcze większym stopniu narażą osoby migrujące na łamanie praw człowieka. Temat wciąż budzi jednak emocje, a niektóre państwa członkowskie, w tym np. Holandia, zapowiadają, że będą domagały się powtórnej rewizji polityki migracyjnej.

Dlatego pytanie o stosunek do migracji poszczególnych grup politycznych wciąż jest zasadne.

Oto, jak grupy polityczne odpowiedziały twórcom aplikacji Palumba na pytanie, czy imigracja do UE powinna być bardziej ograniczona:

  • Lewica i Zieloni zdecydowanie się z tym twierdzeniem nie zgodzili.
  • Socjaliści i Demokraci oraz Grupa Odnowić Europę określiła swój stosunek do tego zagadnienia jako „neutralny”.
  • Zdaniem Europejskiej Partii Ludowej imigracja do UE powinna zostać ograniczona, a zdaniem grup eurosceptycznych – EKR i ID – zdecydowanie.

Twórcy aplikacji zapytali też grupy polityczne o to, czy organizacje pozarządowe powinny mieć możliwość prowadzenia misji ratunkowych na Morzu Śródziemnym. Zdaniem Lewicy, Socjalistów i Demokratów oraz Zielonych – jak najbardziej. Grupa Odnowić Europę i Europejska Partia Ludowa swój stosunek do sprawy oceniła jako neutralny.

Dwie grupy partii eurosceptycznych – EKR i ID – zdecydowanie się z tym nie zgadzają.

A jak do kwestii migracji podchodzą polskie partie polityczne? W Latarniku Wyborczym komitety wyborcze zostały poproszone o odniesienie się do trzech stwierdzeń na temat migracji:

  1. Unia Europejska powinna pozostawić wszystkie decyzje dotyczące polityki migracyjnej państwom członkowskim.
  2. Migranci, próbujący przekroczyć granicę Unii Europejskiej poza przejściami granicznymi, powinni być odsyłani z powrotem.
  3. Imigracja wykwalifikowanych pracowników do Unii Europejskiej powinna być ułatwiona.

Należąca do grupy Socjalistów i Demokratów polska Nowa Lewica (powstała z połączenia Wiosny Roberta Biedronia oraz SLD) nie zgadza się ani z pierwszym, ani z drugim stwierdzeniem. Zdaniem Nowej Lewicy UE powinna kształtować europejską politykę migracyjną, a osoby, które w jakikolwiek sposób dostaną się na teren UE, powinny – zgodnie z międzynarodową konwencją praw człowieka oraz z prawem humanitarnym – mieć możliwość złożyć wniosek o azyl. Jednocześnie Lewica uważa, że imigracja wykwalifikowanych pracowników do Unii Europejskiej powinna być ułatwiona.

Należąca do Europejskiej Partii Ludowej Koalicja Obywatelska „nie ma zdania” w kwestii tego, czy Unia Europejska powinna pozostawić wszystkie decyzje dotyczące polityki migracyjnej państwom członkowskim. KO zgadza się za to z twierdzeniem, że migranci, próbujący przekroczyć granicę Unii Europejskiej poza przejściami granicznymi, powinni być odsyłani z powrotem oraz że migracja osób wykwalifikowanych powinna być ułatwiona.

Trzecia Droga zgodziła się ze wszystkimi trzema stwierdzeniami. Polska 2050 oraz PSL uważają, że polityka migracyjna powinna być pozostawiona krajom członkowskim, osoby, które nielegalnie przekroczą granicę powinny być odsyłane z powrotem, a imigracja pracowników wykwalifikowanych powinna być ułatwiona.

Prawo i Sprawiedliwość podobnie jak Trzecia Droga stoi na stanowisku, że o polityce migracyjnej powinny decydować kraje członkowskie samodzielnie. Ponadto, PiS stoi na stanowisku, że osoby, które nielegalnie przekroczą granicę powinny być odsyłane z powrotem. Co ciekawe, Prawo i Sprawiedliwość twierdzi też, że imigracja pracowników wykwalifikowanych nie powinna być ułatwiona, co stoi w sprzeczności z liberalizacją polityki migracyjnej, którą przeprowadził PiS w Polsce za czasów swoich rządów.

Konfederacja, podobnie jak Trzecia Droga i PiS, uważa, że polityka migracyjna powinna być pozostawiona krajom członkowskim, a osoby, które nielegalnie przekroczą granicę powinny być odsyłane z powrotem. Konfederacja nie ma za to zdania w kwestii tego, czy imigracja pracowników wykwalifikowanych powinna być ułatwiona.

Jak widać w sprawach migracji, Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga, PiS i Konfederacja mają zbliżone stanowiska. Na ich tle wyróżnia się stanowisko Lewicy.

Tu znowu widać, że na forum Koalicji Obywatelskiej zupełnie gubi się głos Zielonych, którzy mają znacznie bardziej liberalne podejście do spraw migracji – podobnie jak ich grupa na forum PE. Warto jednak zauważyć, że na 130 kandydatów wystawionych przez KO w wyborach europejskich, tylko pięć osób to osoby reprezentujące Zielonych.

Jeśli więc bliskie są nam stanowiska tej grupy w PE, możemy chcieć oddać głos na któregoś z tych kandydatów.

I ostatnia sprawa, która już od dłuższego czasu podnosi temperaturę politycznego sporu: Zielony Ład.

Europejski Zielony Ład to bardzo szeroki w swym zasięgu, wielosektorowy projekt transformacji europejskich gospodarek w kierunku zeroemisyjności i oszczędności zasobów naturalnych. Celem Europejskiego Zielonego Ładu jest taka transformacja europejskich gospodarek, by te stały się zeroemisyjne oraz zasobooszczędne do 2050 roku.

Zielony Ład ma wychodzić naprzeciw międzynarodowym zobowiązaniom dotyczącym powstrzymywania wzrostu globalnych temperatur zapisanych w porozumieniu paryskim oraz wcześniej w protokole z Kioto.

Aby ich osiągnięcie było możliwe, z jednej strony niezbędna jest dekarbonizacja najbardziej zanieczyszczających sektorów gospodarki – energetyki, transportu, budownictwa, rolnictwa i przemysłu, a z drugiej podejmowanie działań mających na celu zwiększenie możliwości pochłaniania gazów cieplarnianych – głównie CO2 – przez naturalne ekosystemy.

To dlatego Zielony Ład zakłada m.in. odbudowę zasobów naturalnych, w tym szczególnie istotnych dla pochłaniania CO2 ekosystemów wodnych i wodno-lądowych — mokradeł, bagien, jezior, mórz i oceanów, ugorowanie części gleb oraz utrzymywanie tzw. trwałych użytków zielonych w rolnictwie, czy znaczące zwiększenie zalesienia Europy poprzez nasadzenie co najmniej 3 miliardów drzew.

Zasobooszczędność dotyczy natomiast tego, żeby nasz sposób gospodarowania nie wyczerpywał nadmiernie zasobów naturalnych, których odnawianie jest tak wydłużone w czasie, że znacząco przekracza tempo ich zużywania – chodzi przede wszystkim o wodę, glebę, drewno. To dlatego istotnym elementem Zielonego Ładu jest także promowanie zmian stylu życia i zachowań konsumenckich.

„Zielony Ład skonstruowany jest tak, że nie tylko ma prowadzić do dekarbonizacji europejskich gospodarek, ale poprzez mechanizmy rynkowe ma też wytwarzać bodźce, który będą zmuszać inne gospodarki do dekarbonizacji, jeśli te będą chciały utrzymać handel z Europą. To stąd takie rozporządzenia jak CBAM, które mają zrównywać wymogi co do ekologizacji produkcji pomiędzy producentami europejskimi i spoza Europy” – mówiła OKO.press Zofia Wetmańska z Koalicji na Rzecz Klimatu.

Zielony Ład to kilkadziesiąt aktów prawnych – część z nich została już przyjęta, część utknęła i będzie rozpatrywana dalej przez instytucje kolejnej kadencji. Powodem były gwałtowne i dość masowe protesty rolników w kilku europejskich krajach. Wiele europejskich partii politycznych zapowiada konieczność rewizji Zielonego Ładu i mało kto ma odwagę stać dziś na straży tego istotnego projektu, który choć ważny, pociąga za sobą istotne koszty transformacji.

Twórcy aplikacji Palumba poprosili grupy polityczne o określenie swoich stanowisk w kilku kwestiach:

  1. Czy wzrost gospodarczy powinien być uznany za priorytetowy wobec działań na rzecz klimatu?
  2. Czy aby ograniczyć zanieczyszczenie środowiska, firmy powinny płacić za prawo do zanieczyszczania, czyli musieć wykupywać pozwolenia na zanieczyszczanie?
  3. Czy energia nuklearna stanowi istotne źródło energii dla transformacji energetycznej.
  4. Czy wymogi wobec produkcji rolnej powinny uwzględniać dobrostan zwierząt.

Europejska Partia Ludowa uważa, że należy priorytetyzować wzrost gospodarczy wobec działań na rzecz klimatu, ale popiera ideę „zanieczyszczający płaci” oraz to, że normy rolnicze powinny uwzględniać dobrostan zwierząt. Stanowisko EPL wobec energii nuklearnej jako jednego ze źródeł energii, które mogą pomóc zastąpić paliwa kopalne, także jest pozytywne.

Grupa Socjalistów i Demokratów stoi na stanowisku, że zdecydowanie nie można przedkładać wzrostu gospodarczego nad działania na rzecz klimatu – klimat jest dla tej grupy priorytetem. Grupa zgadza się też na to, by obciążyć firmy kosztami zanieczyszczenia. Swoje stanowisko w kwestii energii nuklearnej oraz dobrostanu zwierząt a norm w rolnictwie określa jako neutralny.

Grupa Zielonych jest zdecydowanie za ambitną, zieloną transformacją. Zdecydowanie zgadza się, że normy rolnicze powinny uwzględniać dobrostan zwierząt, nie popiera jednak wprowadzania opłat za prawo do zanieczyszczania – zdaniem Zielonych takie zezwolenia powodują, że firmy, zamiast odchodzić od brudnych technologii, zaczynają handlować pozwoleniami, co rozkręca patologiczny rynek. Europejscy Zieloni zdecydowanie nie popierają też energii nuklearnej jako czystego źródła energii.

Grupa Odnowić Europę nie chce wybierać, czy priorytetowo traktowany powinien być wzrost gospodarczy, czy działania na rzecz klimatu. Swój stosunek do tej sprawy grupa określa jako neutralny, bo stoi na stanowisku, że to nie może być wybór „albo, albo” – te dwie sprawy można i trzeba pogodzić. Grupa popiera ideę wprowadzenia pozwoleń na zanieczyszczanie, aby w ten sposób je ograniczać. Zdecydowanie zgadza się z wykorzystaniem energii nuklearnej do osiągania bardziej zielonego miksu energetycznego oraz uważa, że normy rolnicze powinny uwzględniać dobrostan zwierząt.

Grupy eurosceptyczne – EKR i ID – nie wierzą ani w Zielony Ład, ani w globalne ocieplenie. Ich odpowiedzi są tożsame. Absolutnie nie zgadzają się na prowadzenie działań na rzecz ograniczania zmian klimatu kosztem wzrostu gospodarczego, ale zgadzają się, że firmy, które zanieczyszczają środowisko powinny ponosić tego koszty. Popierają rozwój energii nuklearnej oraz sprzeciwiają się wprowadzaniu w rolnictwie norm dobrostanowych dla zwierząt.

A co na to polskie partie polityczne? W Latarniku Wyborczym pada kilka pytań o Zielony Ład i jego poszczególne regulacje.

Ze stwierdzeniem „Unia Europejska powinna zrezygnować z celu osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku” zgadzają się PiS i Konfederacja, nie zgadzają się: Lewica i Koalicja Obywatelska, a Trzecia Droga woli się nie wypowiadać i mówi, że nie ma zdania.

Jest więc wielce prawdopodobne, że realizacja Zielonego Ładu bardzo spowolni, a być może część przepisów zupełnie odejdzie do lamusa, jeśli Europą przez najbliższych pięć lat będzie rządziła prawicowa koalicja.

Ze stwierdzeniem, że „firmy powinny płacić za swoje emisje” zgadza się Lewica, Koalicja Obywatelska i Trzecia Droga nie mają zdania, a nie zgadza się PiS i Konfederacja.

Wszystkie partie polityczne w Polsce uwzględnione w Latarniku Wyborczym (Lewica, KO, Trzecia Droga, PiS oraz Konfederacja) zgadzają się natomiast z tym, że Unia Europejska powinna wycofać się z zakazu rejestracji samochodów spalinowych od 2035 r.

Na pytanie o to, czy Europejski Zielony Ład w obecnym kształcie powinien zostać odrzucony, „nie” odpowiada tylko Lewica.

Koalicja Obywatelska, PiS i Konfederacja uważają, że „tak”.

Trzecia Droga znowu unika odpowiedzi i deklaruje, że nie ma w tej sprawie zdania. To też inaczej niż grupy polityczne, do których partie TD należą. Grupa Odnowić Europę, do której należy Polska 2050, bardzo gorąco wspiera Zielony Ład i w kampanii nawoływała do tego, że „przyszedł czas na implementację”. Za Zielonym Ładem wciąż opowiada się też Europejska Partia Ludowa choć trochę ostrożniej. Tymczasem PSL jest Zielonemu Ładowi zupełnie przeciwny.

;

Udostępnij:

Paulina Pacuła

Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.

Komentarze