0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Krzysztof Hadrian / Agencja Wyborcza.plFot. Krzysztof Hadri...

To pierwszy dowód na to, że przy pomocy Pegasusa, izraelskiego oprogramowania do totalnej inwigilacji, nagrywano w czasach PiS dziennikarzy. Robiło to CBA, które kupiło oprogramowanie przy wsparciu z Funduszu Sprawiedliwości. A dowód ten paradoksalnie ujawniła prawicowa telewizja Republika, która od kilku dni puszcza podsłuchane przez CBA rozmowy adwokata Romana Giertycha.

Związany z PO prawnik był rozpracowywany przez CBA w związku ze śledztwem ws. Polnordu. W ramach kontroli operacyjnej w 2019 roku włamano się na jego telefon. Podsłuchiwano rozmowy telefoniczne – również przez komunikatory – oraz ściągnięto jego korespondencję, w tym archiwalną. Teraz te rozmowy wyciekły do Republiki. Nie ma w nich żadnych rewelacji, ani dowodów na łamanie prawa. Ale telewizja Tomasza Sakiewicza robi z nich wielką aferę, reklamując taśmy ze służb jako „aferę podsłuchową 2”.

W środę 18 czerwca 2025 roku telewizja puściła kolejne rozmowy z telefonu Giertycha. Chodzi o dziennikarzy, z którymi rozmawiał adwokat. Zostali oni nagrani przy okazji. To ówczesny redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” Jarosław Kurski i redaktor działu opinii „Wyborczej” Wojciech Maziarski oraz ówczesny redaktor naczelny „Newsweeka” Tomasz Lis.

Adwokat kontaktował się z nimi, proponując publikację w tych mediach listu podpisanego przez jego ojca Macieja Giertycha, w którym przekonywał katolików, żeby nie głosowali na PiS. Ojciec Giertycha jest związany ze środowiskami katolickimi i narodowymi.

Publikacji tego listu dotyczyły rozmowy z dziennikarzami. Nie ma tam żadnych rewelacji, tylko kuchnia pracy każdej redakcji – nie ma w tym nic nadzwyczajnego, że różni ludzie dzwonią z prośbą o opublikowanie czegoś lub zajęcie się jakimś tematem.

Przeczytaj także:

Tymczasem Republika zrobiło z tego sensację o rzekomej operacji Giertycha z mediami, mającej na celu obniżenie poparcia dla PiS i wzmocnienie PSL-u, na którego mieliby przerzucić głosy katolicy. Michał Rachoń z Republiki na antenie grzmiał o wypływaniu na wybory parlamentarne, które odbywały się w 2019 roku i które wygrał PiS, uzyskując drugi raz z rzędu samodzielną większość w Sejmie.

Republika wyemitowała też prywatną rozmowę Giertycha z ojcem, odkrywając, że mówił do ojca „tatusiu”. Nagrano też rozmowy z Michałem Kamińskim (obecnie polityk związany z PSL) oraz Stanisławem Gawłowskim (polityk PO), którego Giertych reprezentował jako obrońca w sprawach karnych. Giertych radził się ich, jak wypromować list ojca. Nic więcej.

Do tej pory Republika wyemitowała nagrane przez CBA rozmowy Giertycha z Donaldem Tuskiem (adwokat był też jego pełnomocnikiem w procesach cywilnych), Pawłem Grasiem, biznesmenem Leszkiem Czarneckim (Giertych reprezentował go w różnych sprawach) oraz publiczną wypowiedź Giertycha z jego kanału na YouTubie z kwietnia 2025 roku. Tę ostatnią wypowiedź adwokata puszczono jako podsłuchaną taśmę, bez elementarnego sprawdzenia źródła nagrania. Nie można wykluczyć, że telewizja Sakiewicza będzie puszczać kolejne rozmowy Giertycha.

Na zdjęciu u góry były redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” Jarosław Kurski. Fot. Krzysztof Hadrian/Agencja Wyborcza.pl.

Sąd Giertych
Adwokat, poseł z listy PO Roman Giertych. Fot. Krzysztof Hardian/Agencja Wyborcza.pl.

Inwigilowano dziennikarzy Pegasusem i Hermesem

Nagrywanie dziennikarzy jest bulwersujące, bo ich praca, w tym sposób przygotowywanie publikacji i źródła informacji, są objęte tajemnicą dziennikarską. Wolność prasy to jedna z najważniejszych zasad demokratycznego państwa. Chociaż nagrano ich przy okazji podsłuchiwania telefonu adwokata, rozmowy powinny zostać zniszczone, bo nie ma na nich nic istotnego w kontekście śledztwa prowadzonego przeciwko Giertychowi. A już przekazanie ich do Republiki jest wielokrotnym przestępstwem.

Paradoksalnie jednak taśmy publikowane przez bliską PiS telewizję to dowód, że przy pomocy Pegasusa nagrywano też dziennikarzy. Pytanie, czy poza redaktorem naczelnym „Gazety Wyborczej” Jarosławem Kurskim, Wojciechem Maziarskim i redaktorem naczelnym „Newsweeka” Tomaszem Lisem nagrywano też inne osoby z mediów, które patrzyły władzy PiS na ręce i ujawniały jej afery.

Ponadto wiadomo już, że dziennikarzy rozpracowywano przy pomocy innego izraelskiego oprogramowania Hermes, co ujawniło OKO.press. Szukano ich informatorów, powiązań, a nawet haseł dostępu do kont w internecie i skrzynek mailowych. Robiła to Prokuratura Krajowa za czasów ministra Ziobry.

W ten sposób sprawdzano dziennikarzy OKO.press (w tym jej ówczesnego redaktora naczelnego Piotra Pacewicza), TVN-u (w tym Piotra Kraśkę, Jarosława Kuźniara, Konrada Piaseckiego), Onet-u, RMF, czy „Gazety Wyborczej”.

Przy pomocy tego oprogramowania sprawdzano nawet krytyczne publikacje wobec ludzi Ziobry w sądach. Ponadto Hermesem sprawdzano też Romana Giertycha. Informacje o nim zbierano poza procedurą. OKO.press złożyło w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury i uzyskaliśmy status pokrzywdzonego w śledztwie ws. zakupu i używania Hermesa.

Będzie śledztwo ws. wycieku nagrań CBA do TV Republika

W związku z publikacją rozmów Giertycha z 2019 roku, zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożył sam Giertych i CBA. Giertych zarzuca przekroczenie uprawnień z artykułu 231 kodeksu karnego oraz nielegalne podsłuchiwanie go i ujawnienie jego rozmów przez TV Republika.

Chodzi m.in. o jego rozmowy z klientami objęte tajemnicą adwokacką i obrończą. Mówi o tym artykuł 267 kodeksu karnego. Z kolei zawiadomienie CBA jest niejawne, bo sprawa dotyczy ujawnienia niejawnych materiałów z kontroli operacyjnej. Teraz Prokuratura Regionalna w Białymstoku ma wyznaczyć podległą jej prokuraturę okręgową, która przeprowadzi śledztwo ws. wycieku.

Niezależnie od tego śledztwo ws. zakupu i wykorzystania Pegasusa prowadzi specjalny zespół Prokuratury Krajowej. W tym śledztwie Giertych ma status osoby pokrzywdzonej. Niedawno postawiono w nim pierwsze zarzuty agentom CBA w związku z inwigilacją byłego prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego.

Co ważne, prokuratura uznała, że CBA wyłudziło od sądu zgodę na jego inwigilację. Jak? „Poprzez podstępne wprowadzenie sędziów Sądu Okręgowego w Warszawie w błąd co do istnienia przesłanek do zastosowania i przedłużenia kontroli operacyjnych” – napisała w jednym z komunikatów Prokuratura Krajowa.

To stwierdzenie ma duże znaczenie, bo do tej pory PiS się bronił, że polityków ówczesnej opozycji inwigilowano Pegasusem za zgodą sądu. W sprawie Giertycha też miała być zgoda sądu. Pytanie, czy została wyłudzona.

Odrębną kwestią jest przeciek do Republiki ze śledztwa ws. Polnordu – w tej sprawie nagrano rozmowy Giertycha. Rozmowy nic nie wnosiły do sprawy, nie ujawniały nowych przestępstw, więc zgodnie z prawem powinny być zniszczone. CBA nieoficjalnie zapewnia, że zniszczono je komisyjnie. Napisała o tym w środę 18 czerwca 2025 roku „Rzeczpospolita”. Czy tak było, ustali teraz prokuratura. Z informacji OKO.press wynika jednak, że na zniszczenie nagranych rozmów nie zgodził się sąd.

„Rzeczpospolita” ustaliła też, że płyta z nagranymi rozmowami – tymi, które puszcza teraz Republika – odnalazły się niedawno w Prokuraturze Krajowej. Dziennik sugeruje nie wprost, że to stąd mógł wyjść wyciek. Z informacji OKO.press wynika, że rzeczywiście płyta z nagraniami odnalazła się w Prokuraturze Krajowej. Może to być kopia. W ramach nadzoru nad śledztwem ws. Polnordu przed laty zażądał jej ówczesny Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski, obecnie prezes Trybunału Konstytucyjnego.

Kilka dni temu koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak w TVN24 sugerował, że to prokuratorzy Ziobry mogli przekazać nagrania do Republiki. Święczkowski w odpowiedzi na pytania „Rz” temu zaprzeczył.

Wysoki otyły mężczyzna przemawia rozkładając ręce
Były Prokurator Krajowy, obecnie prezes TK Bogdan Święczkowski. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Wyborcza.pl.
;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze