Jak ustaliło OKO.press Prokuratura Krajowa za czasów PiS, zbierała dane czworga dziennikarzy TVN, w tym Konrada Piaseckiego. Sprawdzano też Piotra Pacewicza z OKO.press i jeszcze pięciu innych dziennikarzy. Szukano m.in. ich haseł logowań do kont i poczty mailowej
OKO.press posiada nowe informacje na temat zbierania przez Prokuraturę Krajową – kierowaną przez Bogdana Święczkowskiego, obecnie prezesa TK – informacji o znanych dziennikarzach. Robiono to przy pomocy oprogramowania Hermes, które za ok. 15 milionów pod koniec 2020 roku kupił Święczkowski.
Producentem Hermesa jest ta sama firma, która sprzedała CBA Pegasusa, oprogramowanie do totalnej inwigilacji. Hermes jest mniej inwazyjny. Nie pozwala się włamywać na telefony. Służy do szybkiego przeglądania i zbierania informacji z dostępnej części internetu. Ale też pozwala na przeglądanie tzw. dark netu, który jest mniej dostępny (znajdują się w nim mniej oficjalne informacje).
Hermes ma też drugi moduł Robin, w którym są dane z tzw. baz wyciekowych. To dane wykradzione przez hakerów z publicznych baz danych oraz np. z banków, czy od operatorów telefonii komórkowej. To ze względu na moduł Robin Prokuratura Krajowa kupiła Hermesa i z niego korzystała.
Dwa dni temu ujawniliśmy w OKO.press, że przy pomocy Hermesa zbierano informacje na temat dwóch dziennikarzy TVN Piotra Kraśki i Jarosława Kuźniara oraz związanego z TVN Kuby Wojewódzkiego (sprawdzano go w związku z interesami z Januszem Palikotem).
Teraz udało nam się ustalić, że to nie wszystko. Prokuratura Krajowa w tej samej sprawie oprócz Kraśki i Kuźniara, sprawdzała i zbierała różne dane – przy pomocy Hermesa -, o jeszcze ośmiu innych dziennikarzach. To:
Z informacji OKO.press wynika, że szukano wielu danych o tych dziennikarzach. Sprawdzano ich aktywność na forach internetowych i w mediach społecznościowych na kontach na Twitterze, Facebooku i Instagramie. Szukano adresów ich poczty mailowej, numerów telefonów, adresów IP.
Co ciekawe, przy pomocy Hermesa szukano ich powiązań w tzw. darknecie; czyli w mniej dostępnej i widocznej części internetu. I co niepokoi, szukano ich haseł do logowań na pocztę mailową, czy na prywatne konta. W tym celu wykorzystano drugi moduł Hermesa, czyli Robin.
Tę grupę dziennikarzy – wraz z Kraśko i Kuźniarem – sprawdzała specjalna sekcja, podlegająca departamentowi przestępczości gospodarczej, na czele którego stał Michał Ostrowski. To tzw. ziobrysta. Pod koniec władzy PiS został powołany na zastępcę Prokuratora Generalnego. Obecnie jest zawieszony.
Z informacji OKO.press wynika, że o sprawdzenie 10 dziennikarzy – w tym 4 z TVN – i o sporządzenie analizy kryminalnej na ich temat, wystąpił prokurator Jerzy Ziarkiewicz z Prokuratury Regionalnej w Lublinie. Za władzy PiS był szefem tej prokuratury i referentem jednej ze spraw, którą przejął do własnego prowadzenia.
Chodzi o zawiadomienie, które złożył do prokuratury Artur Soboń, wówczas sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych w rządzie PiS. Zawiadomił on, że ktoś się pod niego podszywa. I wysyła w jego imieniu wiadomości przez komunikator WhatsApp.
Śledztwo wszczęto we wrześniu 2021 roku. ABW szybko ustaliła sprawcę, mężczyznę z Bydgoszczy. Wówczas sprawę przejął do własnego prowadzenia Ziarkiewicz i postawił podejrzanemu zarzuty.
Soboń cofnął potem wniosek o ściganie i sprawę umorzono w listopadzie 2022 roku. Ale ze sprawy wyłączono wątek, który przekazano do Prokuratury Okręgowej w Zamościu. Ten wątek dotyczy nakłaniania do ujawnienia danych telefonów innych osób. Ale zamojska prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa.
Prokurator Ziarkiewicz to jeden z symboli prokuratury Ziobry. Szybko awansował za władzy PiS. Stało się o nim głośno, gdy „Gazeta Wyborcza” ujawniła, że trzymał akta niewygodnych dla władzy spraw w garażu. A garaż stał się symbolem, bo w Prokuraturze Regionalnej w Lublinie szeregowi śledztw nie nadawano odpowiedniej dynamiki. W niektórych sprawach nic nie działo się latami. W związku z tym Prokuratura Krajowa wystąpiła o uchylenie mu immunitetu, bo chce mu postawić zarzuty karne.
„Garaż” Ziarkiewicza stał się symbolem prokuratury Ziobry i opisano go w I części raportu Prokuratury Krajowej o śledztwach pod presją władzy PiS. Jest tam też krótko opisana sprawa śledztwa z zawiadomienia Artura Sobonia. W raporcie nie ma jednak informacji, że sprawdzano dziennikarzy. Dopiero teraz ujawniamy to w OKO.press.
Po co Ziarkiewicz wystąpił do Prokuratury Krajowej o sprawdzenie dziennikarzy i dlaczego tak szeroko? Z informacji OKO.press wynika, że wystarczyło zeznanie podejrzanego, że rzekomo się z nimi kontaktował. Mógł on też się podszywać pod tych dziennikarzy i pisać do różnych ludzi.
Jeśli nawet tak było, to dziennikarze są pokrzywdzonymi w tej sprawie, a nie podejrzanymi. I łatwo można to było sprawdzić, wzywając ich na przesłuchanie w charakterze świadka. A nie używając przeciwko nim Heremsa, który powinien służyć do tropienia najgroźniejszych przestępców.
Kluczowe jest pytanie czy lubelskie śledztwo było pretekstem do zdobycia informacji o znanych dziennikarzach, w tym z TVN i o ówczesnym redaktorze naczelnym OKO.press. Zarówno TVN i OKO.press patrzyły władzy PiS na ręce i ujawniały afery. I po co prokuraturze taki szeroki zakres informacji. Zwłaszcza hasła do logowań na konta.
Hasła wykorzystane nieoficjalnie dałyby – bez śladów – dostęp do skrzynek mailowych dziennikarzy lub ich kont bankowych (jeśli prokuratura zdobyła je przy pomocy Hermesa).
Co ważne tę sprawę miał w nadzorze departament postępowania gospodarczego Prokuratury Krajowej, którym kierował Michał Ostrowski. To oznacza, że sprawie nadano wysoki priorytet i Prokuratura Krajowa interesowała się ustaleniami śledztwa. Po co? Czy interesowały ją dane znanych dziennikarzy?
Śledztwa jako pretekstu do profilowania i sprawdzania dziennikarzy przy pomocy Hermesa, nie można wykluczyć. Bo już wiadomo, że Prokuratura Krajowa przy pomocy Hermesa robiła analizy kryminalne. I wyznaczała kierunek działań w tych śledztwach. Wiadomo też, że Hermesa użyto przeciwko innym dziennikarzom oraz przeciwko niezależnym sędziom, broniącym praworządności.
Zrobiono to w ramach bezpodstawnego śledztwa, które prowadziła Prokuratura Krajowa w Świdnicy. Założono w nim, że niezależni sędziowie i dziennikarze tworzyli zorganizowaną grupę przestępczą, której celem był hejt wobec resortu Ziobry i jego ludzi, czy wobec nielegalnej neo-KRS.
Teza absurdalna. Ale dzięki temu śledztwu profilowano sędziów i dziennikarzy, szukano ich informatorów. Dane o nich zebrała Prokuratura Krajowa. Sprawdzani to:
W tym śledztwie Prokuratura Krajowa naciskała również, by wchodzić do mieszkań sędziów i do sądów. I zajmować ich komputery i telefony, w celu sprawdzenia o czym piszą oraz jakie mają kontakty i dokumenty. Nie doszło do przeszukań, bo odmówiła tego referentka sprawy, uznając, że nie ma do tego podstaw.
Ta sprawa pokazuje mechanizm wykorzystywania śledztwa do sprawdzania niewygodnych dla władzy PiS ludzi. Użyto do tego drogiego oprogramowania, które miało pomagać w ściganiu groźnych przestępców, a nie w rozpracowywaniu dziennikarzy i sędziów.
Obecnie ws. zakupu i zasadności użycia Hermesa toczy się śledztwo. Prowadzi je Prokuratura Regionalna w Rzeszowie. Zakup i wykorzystanie tego oprogramowania zbadał też NIK. Z raportu Izby wiadomo, że przy pomocy Hermesa Prokuratura Krajowa sporządziła ok. 400 analiz kryminalnych do śledztw prokuratur. Wiadomo też o co najmniej 46 tysiącach zapytań w bazie Hermes.
Sama analiza kryminalna nie może być jednak wykorzystana jako materiał dowodowy. A w związku z tym, że zawiera też dane z baz wyciekowych, może zostać uznana za dowód nielegalnie zdobyty. Czyli być traktowana jako tzw. owoc zatrutego drzewa.
Z raportu NIK wynika, że Hermesa używano również do nieoficjalnych sprawdzeń. Trzy z nich dotyczyły publikacji o Romanie Giertychu, dwa dotyczyły prokuratorki Ewy Wrzosek. I aż 11 dotyczyło materiałów opublikowanych przez Zbigniewa Stonogę, który atakował Zbigniewa Ziobrę.
NIK w raporcie pisze: „Były także sprawdzenia [poza procedurą – red.] dotyczące m.in. pani A.U., obrończyni praw człowieka w Mołdawii, osób związanych z Business Center Club, giełdy kryptowalut BitBay (obecnie zonda.msg), publikacji połączenia Orlen S.A. z Grupą LOTOS, wyłudzenia z NFZ ponad 3 mln zł przez lekarza oraz unikania podatków przez Chińczyków sprzedających na portalu Allegro”.
Wiadomo również, że przy pomocy Hermesa prokuratura zbierała dane do podważenia wyborów z 2023 roku.
Ponadto jak pisaliśmy już w OKO.press, Prokuratura Krajowa sprawdzała Hermesem Cezarego Kucharskiego, byłego menadżera Roberta Lewandowskiego. I niewykluczone, że użyto go wobec dziennikarzy niemieckiego Der Spiegiel, którzy pisali o sporze Kucharskiego z Lewandowskim.
W związku ze zbieraniem danych dziennikarzy OKO.press redakcja OKO.press złożyła zawiadomienie do prokuratury. Podobne zawiadomienie złożył też sędzia Waldemar Żurek.
Afery
Media
Sądownictwo
Zbigniew Ziobro
Ministerstwo Sprawiedliwości
Prokuratura
Prokuratura Krajowa
Artur Soboń
Bogdan Święczkowski
Hermes
inwigilacja
Jan Niedziałek
Jarosław Kuźniar
Jerzy Ziarkiewicz
Konrad Piasecki
Kuba Wojewódzki
Michał Ostrowski
Piotr Kraśko
Piotr Pacewicz
Prokuratura Regionalna w Lublinie
TVN
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze