„Najbardziej zaskakująca kampania prezydencka w najnowszej historii Polski zakończyła się dość przewidywalnym wynikiem” – czytamy w poniedziałkowym (29 czerwca) wydaniu francuskiego dziennika „Le Monde”.
„Obaj kandydaci przedstawiali te wybory jako wydarzenie o dziejowym znaczeniu. Obóz Andrzeja Dudy rysował członków opozycji jako ludzi chcących zniszczyć tradycyjne wartości, na których zbudowano Polskę. Jego konkurent twierdził, że będzie bronił kraju przez ostatecznym zawłaszczeniem przez rządy narodowo-autorytarne” – pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung” .
„Głosowanie to nazywane jest jednym z najważniejszych w historii tej młodej demokracji, która po raz pierwszy przeprowadziła częściowo wolne wybory w 1989 roku” – wskazuje w „The New York Times” dziennikarz Marc Santora.
O polskich wyborach prezydenckich napisały dziś najważniejsze tytuły prasowe w krajach w całej Unii Europejskiej, a także za oceanem. Część mediów upatrywała w rezultacie I tury rychłego końca jednopartyjnych rządów PiS w Polsce. Inne wskazywały, że kandydaci idą dziś łeb w łeb, czekają ich zatem gorące dwa tygodnie.
Większość podkreślała, że Andrzejowi Dudzie nie udało się zbić politycznego kapitału na straszeniu obywateli nieistniejącą „ideologią LGBT”.
The Guardian: „Kampania w oparciu o homofobię”
Brytyjski dziennik „The Guardian” wskazuje, że kampania Dudy opierała się na głęboko konserwatywnym programie społecznym gęsto przeplatanym homofobią.
„Ta kontrowersyjna strategia była krytykowana zarówno w kraju jak i za granicą. W ostatnich dniach kampanii prezydent wydawał się z niej lekko wycofywać” – czytamy w artykule.
Autor artykułu, Shaun Walker, korespondent dziennika ds. Europy Środkowej i Wschodniej, wskazuje, że Duda posłużył się homofobiczną retoryką, choć wcześniej do niej się nie odwoływał. Jednocześnie dostrzega, że Rafał Trzaskowski, który jako prezydent Warszawy bronił praw osób LGBT, podczas kampanii próbował omijać ten temat.
Dziennikarz odniósł się też do przedwyborczej wizyty Andrzeja Dudy w Stanach Zjednoczonych.
„Duda na ostatnią chwilę próbował zwiększyć swoje szanse, odwiedzając Waszyngton w ubiegłą środę. Wizyta była de facto wyrazem poparcia dla Donalda Trumpa. Mimo to Duda nie wrócił z konkretnymi obietnicami, np. dotyczącymi zwiększenia liczby żołnierzy stacjonujących w Polsce, choć na to liczył” – pisze Walker.
„The Guardian” pokazuje także znaczenie wyborów dla polityki europejskiej. „Od przejęcia władzy w 2015 roku PiS ustawia Polskę na kursie kolizyjnym z Brukselą z powodu osłabiania demokracji i problemów z praworządnością. Partia wygrała wybory parlamentarne w ubiegłym roku, więc zwycięstwo Dudy da jej wolną rękę do rządzenia przez kilka kolejnych lat”.
Le Monde: „Trzaskowski ma większe szanse w II turze”
„Najbardziej zaskakująca kampania prezydencka w najnowszej historii Polski zakończyła się dość przewidywalnym wynikiem” – czytamy w artykule Jakuba Iwaniuka, dziennikarza francuskiego dziennika „Le Monde”.
Iwaniuk zwraca jednak uwagę na przewagę Andrzeja Dudy. „Najpewniej udało mu się osiągnąć wynik lepszy od tego, który wróżyły mu sondaże” – pisze dziennikarz.
Zarazem dziennik chwali wynik Rafała Trzaskowskiego powyżej 30 proc. (30,3 proc.), który jego sztab wyborczy miał uznać za warunek konieczny, by myśleć o zwycięstwie. „W niedzielę 28 czerwca oba obozy polityczne miały dobre powody, by świętować” – czytamy w dzienniku.
Z analizy Le Monde wynika, że w drugiej turze większe szanse ma dziś kandydat opozycji.
„Na trzecim miejscu uplasował się kandydat społeczeństwa obywatelskiego, były dziennikarz Szymon Hołownia z wynikiem 13,85 proc. Jego wyborcom w ogromnej większości wydaje się być bliżej do Rafała Trzaskowskiego” – pisze Iwaniuk.
Decydujący głos w drugiej turze Le Monde przypisuje wyborcom Krzysztofa Bosaka, do których już zwrócili się obaj kandydaci.
„Prezydent Duda stwierdził, że nie ma dużej różnicy pomiędzy nim a wyborcami Bosaka w kwestii tradycyjnej rodziny i interesów narodu. Rafał Trzaskowski podkreślił, że mimo licznych rozbieżności, łączy ich walka o wolność gospodarczą przeciwko wszechwładzy państwa” – napisano w artykule.
The New York Times: „Referendum dla rządów PiS”
Także amerykański „New York Times” wskazuje, że większość głosów oddanych w I turze na pozostałych kandydatów w drugiej turze najpewniej trafi do Rafała Trzaskowskiego. Duda i kandydat PO będą w niej szli niemal łeb w łeb.
Autor tekst Marc Santora przywołuje kampanijną dyskusję o prawach osób LGBT+ i tłumaczy, że Duda wykorzystał homofobiczną retorykę w podobny sposób, jak pięć lat temu strach przed uchodźcami.
„Pod wieloma względami te wybory są referendum dla rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość, która doszła do władzy 2015 roku i obrała ambitny kurs przekształcenia kraju według swojej wizji. Dla przeciwników jej nacjonalistycznego rządu partia ta jest zagrożeniem dla demokracji i wiedzie kraj drogą, po której kroczą Węgry. Tam jednopartyjne rządy rozpoczęły dryf w stronę autorytaryzmu” – czytamy w artykule.
Dziennik cytuje także wyborców Rafała Trzaskowskiego, którzy wzięli udział w wiecu na warszawskim Rynku Starego Miasta w piątek 26 czerwca. Obywatelki i obywatele mówili o lęku o demokrację i przyszłość kraju, a także o to, że rządzący mogą spróbować wykorzystać pandemię, by podać w wątpliwość wyniki, jeżeli te będą nie po ich myśli.
„O głosowaniu tym mówi się jako o jednych z najważniejszych w historii tej młodej demokracji, która po raz pierwszy przeprowadziła częściowo wolne wybory w 1989 roku” – pisze Marc Santora.
Die Welt: „Stawką stosunki z Niemcami”
Dziennik „Die Welt” wskazuje, że stawką polskich wyborów prezydenckich będą stosunki z naszym zachodnim sąsiadem.
„Jako prezydent Trzaskowski wraz z premierem Mateuszem Morawieckim i ministrem spraw zagranicznych Jackiem Czaputowiczem mógłby przyjąć mniej konfrontacyjny ton w stosunkach z Niemcami. Jest sceptycznie nastawiony do roszczeń o reparacje wojenne, który to temat, choć drugoplanowy, ma potencjał psucia relacji między krajami” – pisze warszawski korespondent dziennika Philipp Fritz.
„Wynik wyborów prezydenckich może uczynić wyłom w systemie władzy PiS. Jeszcze nigdy opozycja nie była tak dużym zagrożeniem dla obozu rządzącego. W sondażach przed II turą Duda i Trzaskowski idą łeb w łeb, a według niektórych ośrodków badań opinii kandydat opozycji jest nawet na prowadzeniu niewielką większością głosów” – pisze Fritz.
We „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Reinhard Veser pisze, że Trzaskowski może pokonać Dudę, bo PiS swoją nienawistną retoryką narobił sobie w kraju wielu wrogów. Zarazem kandydatowi PO będzie trudno jednocześnie wyciągać rękę do Lewicy i Konfederacji. Gdyby tylko ci ostatni zagłosowali na obecnego prezydenta, ten wygraną miałby w kieszeni.
„Obaj kandydaci przedstawiali te wybory, jako wydarzenie o dziejowym znaczeniu. Obóz Andrzeja Dudy rysował członków opozycji jako ludzi chcących zniszczyć tradycyjne wartości, na których zbudowano Polskę. Jego konkurent twierdził, że będzie bronił kraju przez ostatecznym zawłaszczeniem przez rządy narodowo-autorytarne” – wskazywał dziennikarz.
Prasa włoska, hiszpańska
O wyborach pisały także dzienniki włoskie i hiszpańskie. W artykule Andrei Tarquini dla „La Repubblica” czytamy, że kampania Dudy była „ostra i homofobiczna”, a kandydat PiS malował głównego konkurenta jako jako rzekomego agenta „międzynarodowego lobby LGBT” i „żydowskich interesów finansowych symbolizowanych przez George’a Sorosa”.
Taka retoryka jednak nie zagwarantowała Dudzie zwycięstwa: „Prezydent ma teraz dwa tygodnie na wymyślenie nowych argumentów”. Tarquini przewiduje, że PiS pójdzie na „ostrą konfrontację”, niewykluczone też, że ucieknie się do „nadzwyczajnych środków”.
W ramach komentarza do artykułu dziennikarki wypowiedziała się Klementyna Suchanow, aktywistka związana m.in. ze Strajkiem Kobiet. Przyznała, że wybór pomiędzy Dudą i Trzaskowskim jest trochę jak pomiędzy Marine le Pen i Angelą Merkel.
W hiszpańskim „El Mundo” Pablo López Bebero przypomniał, że rząd PiS poróżnił się z Brukselą o reformy sądownictwa.
„Spotkały się one z gniewną krytyką ze strony Brukseli, która oskarża polski rząd o upolitycznienie sądów i podważenie niezależności sądownictwa” – pisze dziennikarz.
Wskazuje też, że Duda uczynił tradycyjną rodzinę jedną z osi swojej polityki. Wielu jego zwolenników uważa, że zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego byłoby „katastrofą dla katolickich wartości kraju”. Za to prezydent Warszawy obiecuje wyborcom m.in. unormowanie relacji z UE.
Oczywisty fałsz tego rodzaju relacji za każdym razem wprawia mnie w pewne zakłopotanie i każe zastanawiać się nad wiarygodnością wszelkich relacji z rzekomo autorytarnych państw.
.
W studenckich czasach poznałem grupę białoruskich studentów. Byłem przekonany, że podzielą się przykrymi wrażeniami z życia w autorytarnym państwie i wielce się zdziwiłem, gdy tłumaczyli nam, że wizerunek ich kraju jest w naszych mediach bardzo mocno zniekształcony, a "Baćka" cieszy się w rzeczywistości szerokim poparciem społecznym, na które sobie uczciwie zapracował. Taka tam ciekawostka.
.
Pozdrawiam
Gdybyś spotkał studentów z KRLD powiedzieliby ci to samo. Nie uprawiaj pisbolszewickiej propagandy pod płaszczykiem "obiektywnego komentatora".
Panie Mariuszu, śmiem wątpić. Pozdrawiam
Słonimski to taki internetowy Karczewski.
Dziękuję za miły komplement. Pan Karczewski to szalenie kompetentny, wykształcony i kulturalny człowiek.
.
Pozdrawiam Cię Olek. Wiedziałem, że w końcu zaczniesz pisać miłe rzeczy pod moim adresem 🙂
Slonimski i jego podobni to ucznie Goeringa i redaktora slynnego programu propagandy NRD "Der schwarze Kanal" Karl-Eduard von Schnitzler. Bydlo bez wstydu.
Co do białoruskich studentów – osobiście jestem przekonany, że w takiej grupie studenckiej na zagranicznym wyjeździe co najmniej jeden jest informatorem białoruskiego KGB, a pozostali mają tego świadomość i na wszelki wypadek wolą polecieć tekstem zgodnym z przekazem państwowym. A może trzeba było któregoś zaprosić na wódkę (z nadzieją, że to nie on jest TW) i po drugiej flaszce pociągnąć za język? Choć z drugiej strony, po co chłopaka dla pustej ciekawości narażać… Ja zaś bywałem służbowo w Białorusi, jak i w Czechach, Niemczech i Austrii, i wszędzie tam miałem okazję gościć w miejscowych firmach (na Białorusi była to rafineria ropy naftowej w Nowopołocku). Co zauważyłem? Ano to, że w białoruskiej rafinerii w dosłownie każdym biurze na poziomie kierownika średniego szczebla obowiązkowo wisiał portret Baćki, i to znacznie młodszego (tzn. zaczeskę na łysinie miał gęstszą i ciemniejszą niż w 2010 r.). Natomiast w niemieckiej firmie portretu Angeli Merkel ze świecą mógłbyś szukać, tak samo w Austrii portretu kanclerza czy prezydenta w Czechach. Zresztą u nas też w żadnej firmie portretu PAD nie zobaczysz (jeszcze?), choć w PRL w swoim czasie zdjęcia Gomułki i Cyrankiewicza też wisiały – fakt, że raczej tylko w salach konferencyjnych, w gabinetach sekretarzy POP i w dyrekcji – ale zawsze. Czaisz różnicę?
"katolickich wartości kraju" – wypraszam sobie, to że część Polaków to katolicy, wcale nie znaczy, że cały kraj ma się kierować ich urojeniami
Śmiech mnie ogarnia na te ich katolickie wartości. Większość to hipokryci, przyzwalający na złodziejstwo pisobolszewii.
Hipokryza katolicka i oczywiscie zydowska i moslemska zaczyna sie juz od pierwszego przykazania w ktorym BUG mowi ze jest bogiem zazdrosnym. —— Bog wszechmogacy , patrzacy pod koldry wszystkich istot na swiecie nie liczac na innych billonow planet w kosmosie ktorych jest mozliwie biliardrazy biliard oburzajacy sie o seks ktory sam stworzyl jest zazdrosny o nie istniejacych bogow bo tylko on prawdziwy…
droga mleczna (nasza galaxia) okolo 200 milliardow gwiazd. ilosc galaxi w kosmosie nie znana – udowodnione na razie ponad billion (nie milliard amerykanski) jedna planeta na galaxie z zyciem inteligetnym to i tak 1 billion inteligetnych cywilizacji . A BUG martwi sie mastrubacja i LGBT??!:)))))
Ps: "BUG" blad w programie. Pochodzi od czasow kiedy Computery musialy byc czyszczone od robali (mrowek, much…)ktore robily zwarcie okolo 1940-60.