0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Agnieszka Sadowska / Agencja GazetaAgnieszka Sadowska /...

"Uważamy, że decyzja o zakazie wstępu do lasu jest pochopna i wyrządzi dużo więcej szkody dla ludzkiego zdrowia niż potencjalne zarażenie się wirusem w przestrzeni leśnej. [...]

Spacer i kontakt z przyrodą jest konieczny do życia! [...] Żądamy cofnięcia tego absurdalnego zakazu!"

- to reakcja na tymczasowy zakaz wstępu do lasów i parków narodowych na okres od 3 do 11 kwietnia 2020 w związku z epidemią koronawirusa. Właśnie został wprowadzony przez Lasy Państwowe (LP) - jak czytamy w komunikacie - "po rekomendacji Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego" (na jego czele stoi premier). Protest - wraz z petycją o zniesienie ograniczenia, którą podpisało już ponad 115 tys. osób - został jeszcze tego samego dnia opublikowany w internecie.

"Prosimy o poważnie potraktowanie tych zakazów, w trosce o nas wszystkich" - piszą Lasy. "Niepoważne potraktowanie zakazu" oznacza 500 zł mandatu od Straży Leśnej lub Straży Parku Narodowego. Albo nawet od 5 do 30 tys. zł, jeśli zostanie skierowany wniosek o ukaranie do inspekcji sanitarnej, a ta się do niego przychyli.

"Zakaz wstępu do lasu został wydany bez podstawy prawnej. Żadne z przywołanych w oficjalnym komunikacie Lasów Państwowych przepisy nie wskazują jednoznacznej podstawy do zamknięcia lasów przed społeczeństwem. A to w sytuacji ograniczenia wolności i praw obywatelskich jest niezbędne" - mówi OKO.press mec. Karolina Kuszlewicz, Rzeczniczka ds. Ochrony Praw Zwierząt przy Polskim Towarzystwie Etycznym.

"Ten zakaz to fuszerka prawna" - mówi bez ogródek prawnik Olgierd Rudak, autor internetowego czasopisma prawniczego "Lege Artis".

Przeczytaj także:

O jakie lasy chodzi?

W internetowych dyskusjach o zakazie przewija się pytanie o to, czy wszystkie lasy w Polsce są nim objęte. Nie,

zakaz - poza lasami parków narodowych - dotyczy tylko lasów Skarbu Państwa zarządzanych przez LP.

W Polsce mamy jeszcze lasy prywatne i lasy miejskie (gminne). W przypadku tych pierwszych, decyzja o tym, kto może w nich przebywać, zależy od prywatnego właściciela terenu.

Lasy miejskie podlegają samorządom i decyzję o ich zamknięciu może wydać prezydent, burmistrz lub starosta. Co ważne, lasów miejskich nie należy mylić z parkami miejskimi, do których obecnie wchodzić nie można.

Można się jednak spodziewać, że lasy miejskie również będą zamykane. Przykładowo, zakaz wstępu (do odwołania) obowiązuje już w Lasach Miejskich w Szczecinie.

Czy zakaz w Lasach Państwowych jest legalny?

W komunikacie LP podają, że zakaz został wydany:

  • na podstawie art. 11 ust. 2 i 7 ustawy z 2 marca 2020 roku o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych;
  • w związku z par. 17 ust. 1 rozporządzenia Rady Ministrów z 31 marca 2020 roku w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii.

Wskazane ustępy w pierwszym z wymienionych dokumentów mówią o tym, że premier może - w związku z przeciwdziałaniem COVID-19 - wydawać polecenia jednostkom organizacyjnym nieposiadającym osobowości prawnej, czyli również Lasom Państwowym.

Wątpliwości co do legalności wprowadzonego zakazu pojawiają się, kiedy zajrzymy do kolejnego z wymienionych przepisów (par. 17 rozporządzenia):

"W okresie od dnia 1 kwietnia 2020 r. do dnia 11 kwietnia 2020 r. zakazuje się korzystania z pełniących funkcje publiczne i pokrytych roślinnością terenów zieleni, w szczególności: parków, zieleńców, promenad, bulwarów, ogrodów botanicznych, zoologicznych, jordanowskich i zabytkowych, a także plaż".

"To fuszerka prawna"

"Definicję terenów zieleni wraz z wymienionymi wyżej przykładami znajdujemy w ustawie o ochronie przyrody. To - cytując art. 5 pkt 21 - »tereny urządzone wraz z infrastrukturą techniczną i budynkami funkcjonalnie z nimi związanymi, pokryte roślinnością, pełniące funkcje publiczne«" - mówi OKO.press prawnik Olgierd Rudak

"Ale lasy zarządzane przez Lasy Państwowe podpadają pod ustawę o lasach. Dlatego podawanie rozporządzenia, które odwołuje się do ustawy o ochronie przyrody, jako podstawy prawnej dla zakazu wprowadzonego w Lasach Państwowych jest po prostu nieporozumieniem. Mówiąc wprost: to fuszerka prawna" - dodaje.

A na dodatek taki zakaz przy obecnym stanie prawnym nie może zostać nakazany przez szefa rządu. Zgodnie z art 26 ust. 3 ustawy o lasach nadleśniczowie mogą zakazać wstępu do lasu jedynie w trzech przypadkach: zniszczenia albo znaczne uszkodzenia drzewostanów lub degradacji runa leśnego, dużego zagrożenia pożarowego oraz zabiegów gospodarczych związanych z hodowlą i ochroną lasu lub pozyskaniem drewna.

"Owszem, ustawa o zwalczaniu COVID-19 daje premierowi możliwość wydawania poleceń Lasom Państwowym, ale przecież nie umożliwia mu działania wbrew prawu. Dlatego premier nie może nakazać zamknięcia lasów z powodu pandemii, ponieważ takiej możliwości nie daje mu ustawa o lasach"

- mówi Rudak.

"Dostęp do lasu to realizacja konstytucyjnego prawa do życia w zdrowiu"

Z innej perspektywy zakaz krytykuje mec. Karolina Kuszlewicz, Rzeczniczka ds. Ochrony Praw Zwierząt przy Polskim Towarzystwie Etycznym. "Uważam, że ingeruje on w konstytucyjnie chronione prawa i wolności obywatelskie. Przede wszystkim te dotyczące ochrony zdrowia (art. 68 ust. 1 Konstytucji)" - zaznacza w rozmowie z OKO.press.

Adwokatka podkreśla, że nauka wciąż dostarcza nowych dowodów na to, że kontakt z przyrodą jest bardzo ważny dla kondycji psychicznej człowieka. Szczególnie dzisiaj, w czasie pandemii koronawirusa i obostrzeń z nim związanych, kiedy wyjście do lasu staje się jedną z niewielu okazji na relaks i regenerację sił fizycznych i psychicznych. Na bezpieczeństwo zdrowotne Polek i Polaków trzeba patrzeć całościowo.

"W tej nadzwyczajnej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, na dostęp do lasu, przebywanie pośród przyrody, spacerowanie, bieganie czy jazdę na rowerze, należy patrzeć nie jak na fanaberię lekkomyślnych ludzi, lecz realizację ich konstytucyjnego prawa do życia w zdrowiu"

- podkreśla.

Obywatelskie nieposłuszeństwo

Wprowadzony przez Lasy Państwowe zakaz wstępu do lasu sprowokował niektóre osoby do sprzeciwu - w internecie publikują relacje ze swoich dzisiejszych wypadów do lasu. Jedną z tych osób jest dr Antoni Kostka z Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze.

"Świadomie idę do lasu, by dokonać aktu obywatelskiego nieposłuszeństwa" - mówi dr Kostka na filmie opublikowanym przez Fundację Dziedzictwo Przyrodnicze.

"Uważam, że zakaz wydany przez nadleśniczego jest nielegalny. Jest bublem prawnym, który powołuje się na przepisy prawne, na które nie może się powoływać. Jest też złym przepisem, ponieważ uniemożliwia ludziom wizytę w lesie, a właśnie wizyta w lesie jest najlepszym lekarstwem, jest najlepszą rzeczą, która wzmacnia nasz układ immunologiczny, po to, żeby mógł walczyć z wirusem" - dodaje.

Zakazy wstępu do parków narodowych już były

W przypadku parków narodowych sprawa jest dość prosta: mogą być - ale nie muszą! - udostępniane, ponieważ ich naczelną funkcją jest ochrona przyrody. Reguluje to art. 12 ust. 1 ustawy o ochronie przyrody: "obszar parku narodowego może być udostępniany w sposób, który nie wpłynie negatywnie na przyrodę w parku narodowym".

Park narodowy może być wyłączony z udostępnienia, jeśli tak zdecyduje jego dyrekcja.

Warto przypomnieć, że część parków zamknęła się przed turystami już wcześniej. Przykładowo, Kampinoski Park Narodowy wprowadził taki zakaz 26 marca 2020 roku.

"Od ok. 10 dni obserwujemy lawinowy wzrost odwiedzających Kampinoski Park Narodowy. Taka koncentracja turystów oznacza ryzyko epidemiczne, dlatego zdecydowaliśmy się zamknąć wstęp do Kampinoskiego Parku Narodowego. Zdajemy sobie sprawę z tego, że ta decyzja wywoła być może niezadowolenie części osób, ale wynika ona z troski władz parku o zdrowie gości Puszczy Kampinoskiej” - mówiła OKO.press 25 marca Małgorzata Mickiewicz, z-ca Dyrektora KPN ds. Nauki, Edukacji i Udostępniania Parku.

;

Udostępnij:

Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze