Ośrodek Monitorowania Antypolonizmu złożył zawiadomienie do prokuratury w sprawie wypowiedzi Klaudii Jachiry, Katarzyny Markusz i prof. Jana Grabowskiego. To kolejna odsłona ścigania za wypowiedzi na temat stosunków polsko-żydowskich. Za akcją stoi Dariusz Matecki, polityk Solidarnej Polski, bloger i spamer (na zdjęciu)
„Zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 55 ustawy o IPN - Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu wobec Jana Grabowskiego, Klaudii Jachiry oraz Katarzyny Markusz zostały dziś wysłane do Prokuratury”
— napisał na Twitterze „Ośrodek Monitorowania Antypolonizmu” w piątek 1 lipca.
„Moja fundacja ma wychwytywać w przestrzeni publicznej właśnie tego typu przestępstwa” - mówi Dariusz Matecki, prezes ośrodka (sylwetkę Mateckiego - o którym OKO.press pisało wielokrotnie - umieściliśmy na końcu artykułu). Z poważną miną, teatralnymi gestami stemplował na filmie zawiadomienia.
Katarzynę Markusz nazywał „niby dziennikarką”, prof. Jana Grabowskiego opisał jako „ciężko mi powiedzieć, historyka”.
Wszystkie ich twierdzenia nazwał „oczywistymi kłamstwami”.
Matecki złożył zawiadomienie w sprawie trzech publicznych wypowiedzi, które ostatnio wzburzyły prawicowe media.
„Dla Polaków nie powstały nigdy obozy masowej zagłady, w czasie wojny mogli chodzić po ulicach, pracować, żyć. Nikt ich nie zabijał za to, że są Polakami. Polskich Żydów zginęło 90 proc., a etnicznych Polaków 10 proc.”
- napisała na Twitterze Katarzyna Markusz, redaktorka portalu Jewish.pl, 26 czerwca.
Wpis Markusz w większości był prawdziwy - dla Polaków nie powstały obozy masowej zagłady, takie jak Majdanek czy Treblinka, które służyły wyłącznie zabijaniu.
Polaków Niemcy więzili w obozach koncentracyjnych, które miały nieco inne zadanie (izolacja i praca przymusowa), a więźniowie mieli pewne (choć niewielkie) szanse przeżycia.
To także prawda, że w czasie wojny Polacy „mogli chodzić po ulicach, pracować, żyć” - w odróżnieniu od Żydów, którzy z racji samej przynależności „rasowej” byli przeznaczeni do eksterminacji i zamknięci w gettach. Jest także prawdą, że polskich Żydów zginęło ok. 90 proc., a etnicznych Polaków zapewne mniej niż 10 proc. (szacunki są różne, a dokładna liczba ofiar jest trudna do oszacowania; podawane często liczba 6 mln ofiar została po wojnie „wzięta z kapelusza”).
Nieprawdą jest jednak to, że Polaków „nie zabijano za to, że są Polakami” - Niemcy np. rozstrzeliwali zakładników i mordowali etnicznych Polaków w wielu różnych innych okolicznościach. Mordowali także planowo i systematycznie przedstawicieli polskiej inteligencji.
Wpis Markusz jest więc tylko częściowo prawdziwy.
„Nawet Hitler nie niszczył cmentarzy” - napisała 27 czerwca na Twitterze posłanka Koalicji Obywatelskiej Klaudia Jachira, komentując dewastację cmentarza żydowskiego w Bielsku–Białej.
Jachira po prostu napisała nieprawdę - niemieccy naziści (ale także współpracujący z nimi obywatele innych narodowości) niszczyli cmentarze, zwłaszcza żydowskie.
27 czerwca historyk z Uniwersytetu w Ottawie, prof. Jan Grabowski - specjalista od badania Zagłady znienawidzony przez polską prawicę - napisał na Twitterze:
„Trzeba stale przypominać w Polsce, że niemiecki plan ludobójstwa był wymierzony w Żydów, i tylko w Żydów, a obozy zagłady były dla Żydów, nie Polaków”.
Wpis wzburzył prawicowe media i polityków (takich jak poseł Marek Jakubiak, który nazwał historyka „ignorantem historycznym”). Przypomniano prof. Grabowskiemu Auschwitz (w którym zginęło wielu Polaków) oraz wiele innych obozów, w których byli zabijani przez niemieckich nazistów i ich pomocników.
Tymczasem prof. Grabowski miał rację, a oburzenie wynikało z niezrozumienia (a być może celowego zignorowania) różnicy pomiędzy obozem koncentracyjnym a obozem zagłady.
Te drugie zbudowano specjalnie dla Żydów, chociaż służyły także eksterminacji Romów. Zabijano ludzi najczęściej wkrótce po przyjeździe. Tymczasem obozy koncentracyjne miały inną funkcję, chociaż również mordowano w nich więźniów (albo np. głodzono ich na śmierć). Formalnie służyły przede wszystkim izolacji „elementów niepożądanych”, w tym np. homoseksualistów, w dużej części wykorzystywanych do pracy niewolniczej.
Oba te rodzaje obozów są często mylone.
Niemiecki plan ludobójstwa był wymierzony w Żydów - to oni mieli zostać w całości wymordowani. Niemcy snuli plany przesiedlania narodów słowiańskich na wschód połączonych z masową eksterminacją, ale pozostawały one w fazie bardzo odległych i ogólnikowych projektów.
Terror wymierzony w Polaków oraz inne podbite narody miał ogromną skalę, ale zupełnie inny charakter - służył zastraszeniu i podporządkowaniu, a nie zakładał całkowitej eksterminacji.
Dariusz Matecki - składając zawiadomienie w sprawie tych trzech wypowiedzi do prokuratury - twierdził, że naruszają one art. 55 znowelizowanej Ustawy o IPN (cały jej tekst tutaj). Zacytujmy:
„Kto publicznie i wbrew faktom zaprzecza zbrodniom, o których mowa w art. 1 pkt 1, podlega grzywnie lub karze pozbawienia wolności do lat 3. Wyrok podawany jest do publicznej wiadomości.”
W art. 1 pkt 1 mowa m.in. o „zbrodniach nazistowskich” i o nie tutaj chodzi.
O nowelizacji ustawy o IPN - która wywołała na początku 2018 roku wielki skandal dyplomatyczny oraz konflikt z USA i Izraelem - OKO.press napisało ponad 20 tekstów.
Po protestach większość zapisów nowelizacji została usunięta. Ten, który pozostał - i na który powołuje się Matecki - od początku uważany był za potencjalne narzędzie zastraszania sankcjami karnymi osób (w tym historyków i historyczek oraz dziennikarzy i dziennikarek), który naruszają rządową opowieść o historii.
Czy przytoczone trzy wypowiedzi „publicznie i wbrew faktom zaprzeczają zbrodniom”? O tym, być może, zdecyduje sąd. Wydaje się to trudne do udowodnienia. Nikt (poza być może posłanką Jachirą) nie zaprzeczał niemieckim zbrodniom.
Prawicę zdenerwowało w tych wpisach co innego - twierdzenie, że Żydzi pod okupacją byli traktowani w sposób szczególny i znacznie gorzej niż Polacy.
To przypomnienie tego niezaprzeczalnego faktu wywołało publiczny atak histerii. Być może tę emocję chce wykorzystać Matecki - w celu autopromocji na prawicy (ale to tylko hipoteza OKO.press).
Prób pozywania i karania badaczy oraz publicystów było zresztą więcej. W lutym 2021 roku zapadł wyrok w pierwszej instancji w procesie cywilnym wytoczonym prof. Barbarze Engelking oraz prof. Janowi Grabowskiemu za naruszenie dobrego imienia stryja mieszkanki wsi Malinowo.
W lutym 2016 kancelaria prezydenta zapytała MSZ, czy może odebrać Krzyż Kawalerski Orderu Zasługi prof. Janowi Tomaszowi Grossowi, profesorowi historii z Princeton, specjaliście od historii stosunków polsko-żydowskich.
Od 2015 do 2019 roku toczyło się śledztwo w sprawie eseju prof. Grossa w „Die Welt”, w którym m.in. napisał, że „podczas wojny Polacy zabili więcej Żydów niż Niemców”. Śledztwo w sprawie o znieważenie narodu polskiego zostało w końcu umorzone.
Kto stoi za pozwem? Prezesem „Fundacji Ośrodek Monitorowania Antypolonizmu” jest Dariusz Matecki, radny ze Szczecina, należący do Solidarnej Polski - partii Ziobry - spamer i bloger.
Ma on w OKO.press bardzo bogatą kartotekę.
Matecki był zatrudniony - z przerwami - w resorcie sprawiedliwości w 2017, 2018 i 2019, gdzie administrował jego profilami w mediach społecznościowych. (Opisywaliśmy jego działalność tutaj).
W lutym 2019 roku pisaliśmy, że Matecki na płatne zlecenie Ministerstwa Sprawiedliwości promuje ministra Ziobrę na stronach typu „Jestem za karą śmierci dla morderców i pedofilów”, „Seryjny Samobójca”, „Nie chcę islamizacji Polski”. Wykorzystywał do tego m.in. bota, udostępniając przemówienia Ziobry na 69 stronach w ciągu minuty.
Matecki jest chyba najbardziej znany ze skandalu z września 2019 roku związanego z happeningiem „Dezynfekcja Szczecina od ideologii LGBT”, którego organizatorem było szczecińskie Porozumienie Środowisk Patriotycznych, zrzeszające m.in. Młodzież Wszechpolską, stowarzyszenie KoLiber, Patriotyczną Pogoń i Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych.
Organizacje zapowiedziały, że będą dezynfekować szczeciński plac Solidarności, z którego miał wyruszyć Marsz Równości. To miejsce, które często jest przestrzenią różnych manifestacji, m.in. Czarnego Protestu. Stoi tu Pomnik Ofiar Grudnia 1970. „Będzie to symboliczny gest usuwania z ulic ideologii LGBT” - mówił na konferencji Matecki.
„Matecki zasłynął z agresywnego wspierania wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego w kampanii samorządowej w Warszawie. Wcześniej wspierał w sieci takich polityków jak Janusz Korwin-Mikke i Przemysław Wipler (partia KORWiN), Paweł Kukiz, Krzysztof Bosak czy Robert Winnicki (dwaj ostatni z Ruchu Narodowego)” - pisała w OKO.press Anna Mierzyńska.
W lipcu 2020 roku OKO.press ujawniło, że Matecki dostał pracę w Centrum Informacyjnym Lasów Państwowych. Na stanowisko, na którym go zatrudniono, nie został ogłoszony konkurs. W internecie atakował m.in. obrońców Puszczy Białowieskiej przed wycinką, nazywając ich „ekoterrorystami”.
W sierpniu 2020 opisywaliśmy, jak inna organizacja, z którą związany jest Matecki - „Ośrodek Monitorowania Chrystianofobii” - otrzymało dofinansowanie z Ministerstwa Sprawiedliwości. Dotację otrzymała w V konkursie Funduszu Sprawiedliwości na „przeciwdziałanie przyczynom przestępczości” na lata 2020-2023.
Historia
Klaudia Jachira
Instytut Pamięci Narodowej
Prawo i Sprawiedliwość
Dariusz Matecki
Jan Grabowski
Katarzyna Markusz
Zagłada
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze