Europejski Zielony Ład to jeden z głównych powodów, dla których rolnicy w całej Unii protestują. Czy słusznie? I co jeszcze znalazło się w Zielonym Ładzie? OKO.press pyta eksperta, o co chodzi w unijnej strategii, która wzbudza takie emocje
„Precz z Zielonym Ładem” – skandują protestujący rolnicy. Na transparentach niosą antyunijne hasła, mówią o zakazach i nakazach, które zniszczą polskie rolnictwo. Jarosław Kaczyński, wyjaśniając, dlaczego PiS popiera protesty, mówił: „Precz z Zielonym Ładem to też nasze hasło”. Z drugiej strony Donald Tusk przypomina, że to premier Morawiecki zatwierdził Zielony Ład, więc całe obecne zamieszanie to odpowiedzialność poprzedniego rządu.
Wokół Zielonego Ładu narosło wiele fałszywych przekonań. Ale czy każdy, kto wypowiada się o nim negatywnie, wie, co Unia Europejska zawarła w tej strategii? OKO.press przygotowało przewodnik po najważniejszych punktach Zielonego Ładu, a oprowadza nas po nich Wojciech Kukuła, prawnik z Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.
Katarzyna Kojzar, OKO.press: Czym jest Zielony Ład?
Wojciech Kukuła, ClientEarth: Zielony Ład jest bardzo szeroką i wielowątkową strategią środowiskowo-gospodarczo-społeczną. Unia Europejska już wcześniej miała strategię środowiskową, ale teraz zaczęła myśleć o tym znacznie szerzej. Koncepcja Zielonego Ładu powstawała przed pandemią COVID-19, sam pomysł jest z końca 2019 roku, a obecnie działania na rzecz transformacji klimatycznej przyspieszyły. Część regulacji, które zawarto w Zielonym Ładzie, już została przyjęta – to na przykład Fit for 55, czyli pakiet dyrektyw i rozporządzeń dotyczących energetyki i dochodzenia do neutralności klimatycznej.
W 2021 roku zostało też przyjęte Europejskie prawo o klimacie – przełomowe rozporządzenie, zakładające neutralność całej Unii do 2050 roku i ustanawiające cel pośredni: spadek emisji gazów cieplarnianych o 55 proc. do 2030 roku w porównaniu do roku 1990. Teraz Komisja Europejska zaproponowała dodatkowy cel na 2040 rok – minus 90 proc. emisji względem 1990 roku. Formalnie będzie to wdrażać już nowa Komisja, a za negocjacje tego celu będzie odpowiadać w przyszłym roku polska prezydencja w Radzie UE.
Energetyka i klimat to tylko część Zielonego Ładu. Tematów, które zostały w nim ujęte, jest znacznie więcej.
Tak, choć klimat i cele dotyczące neutralności klimatycznej są najważniejsze i przełomowe w skali świata. Teraz państwa członkowskie mają czas na przeniesienie tych postanowień do swoich porządków prawnych i faktyczne przyspieszenie redukcji emisji. Tu warto zauważyć, że rząd Zjednoczonej Prawicy zaskarżył większość elementów pakietu Fit for 55 do Trybunału Sprawiedliwości UE – ze względów formalnych, wskazując na niewłaściwą procedurę. Ówczesny rząd uważał, że pakiet nie powinien podlegać zwykłej procedurze prawodawczej (tj. głosowaniu większościowemu). Domagał się zastosowania zasady jednomyślności. Już to przerabialiśmy, gdy w 2018 roku rząd przegrał bliźniaczą sprawę przy poprzedniej nowelizacji systemu ETS, podnosząc ten sam zarzut. Wdrażanie Zielonego Ładu nie wymaga jednomyślności i spodziewam się, że również te sprawy Polska przegra. Dziwi, że nowy rząd tych skarg nie wycofał. To poboczny wątek, ale istotny.
Poza klimatem i energetyką w Zielonym Ładzie mamy też nowe strategie dotyczące ochrony bioróżnorodności i lasów. Jesienią 2023 roku zostało przyjęte rozporządzenie w sprawie wylesiania (ang. EU Deforestation Regulation, EUDR), które dotyczy zarówno nadmiernych wycinek w Europie, jak i importu drewna spoza Unii. Dalej w trakcie prac jest natomiast prawo odbudowy zasobów przyrodniczych (ang. Nature Restoration Law, NRL), flagowy projekt Zielonego Ładu, którego przepisy przygotowywano przez ponad 3 lata. NRL zostało przyjęte przez Parlament Europejski na początku tego roku, ale sprawa czeka jeszcze na finalne głosowanie w Radzie UE.
Głosowanie w Radzie miało się odbyć, ale – przypomnijmy – brakowało większości, więc prezydencja belgijska postanowiła je przesunąć.
W wyniku nieformalnego zbierania głosów w Radzie UE okazało się, że może zabraknąć jednego głosu. Niestety, przeciwny przyjęciu tego przełomowego prawa był również polski rząd. Projekt został zdjęty z obrad, ale jest szansa na przyjęcie rozporządzenia na zaplanowanej na 17 czerwca Radzie UE ds. Środowiska, już po wyborach europejskich, ale jeszcze pod prezydencją belgijską. Presja społeczna i organizacji pozarządowych na przyjęcie tego projektu jest bardzo duża – mimo że w toku prac został on mocno osłabiony. Mam nadzieję, że zamkniemy ten temat do końca czerwca, bo później prezydencję przejmują Węgry, które dotychczas były przeciwko NRL.
Co jeszcze znalazło się w Zielonym Ładzie?
Zielony Ład to też nowa unijna strategia przemysłowa. Pod koniec kwietnia PE przegłosował kolejne kluczowe rozporządzenie ws. przemysłu neutralnego emisyjnie (ang. Net-zero Industry Act), który teraz czeka na finalne zatwierdzenie przez Radę UE (24 maja), publikację i wdrożenie. To jest odpowiedź Unii na to, co robią Stany Zjednoczone. Tam 2 lata temu została przyjęta federalna ustawa klimatyczna, co ciekawe nazwana ustawą o zwalczaniu inflacji (ang. Inflation Reduction Act). Semantyka jest inna od Zielonego Ładu, ale założenia są podobne. W Net-zero Industry Act zawarto cele dotyczące inwestycji w nowe zielone technologie, ale też możliwość finansowania zielonych projektów z funduszy unijnych. To ważne, bo gospodarcza przyszłość Europy zależy od zdolności do utrzymania konkurencyjności na globalnych rynkach.
Ten aspekt gospodarczy Zielonego Ładu jest moim zdaniem kluczowy, a dotychczas mało dostrzegany. Unia jest w wielu sektorach importerem technologii. W energetyce Europa pokrywa swoje zapotrzebowanie na zielone technologie jedynie w obszarze turbin wiatrowych i elektrolizerów do produkcji wodoru (przy czym ten drugi to dopiero raczkujący rynek). Jeśli chodzi o inne sektory, w tym fotowoltaikę, to jesteśmy importerem towarów z Chin i USA. Według Net-zero Industry Act, do 2030 roku już co najmniej 40 proc. komponentów do zielonych instalacji – poza wyżej wymienionymi także baterii, czy pomp ciepła – powinno być produkowanych w UE.
Przy okazji protestów rolników najwięcej mówi się o tych elementach Zielonego Ładu, które wpłyną na politykę rolną. Rolnicy mają się czemu sprzeciwiać?
Zielony Ład obejmuje wszystkie sektory gospodarki, w tym też rolnictwo, choć założenia dotyczące polityki rolnej nie zostały przekute jeszcze w regulacje. Powstała strategia „Od pola do stołu”, która jest wciąż w fazie koncepcji politycznej. Zakłada, że w rolnictwie będzie stosować się mniej pestycydów i nawozów. Dodatkowo Unia chce walczyć z marnowaniem żywności, promować rolnictwo ekologiczne i zadbać o dobrostan zwierząt. Te zmiany dotyczące rolnictwa miały zostać wprowadzone w ramach nowelizacji wspólnej polityki rolnej. To się przed eurowyborami nie wydarzy, w szczególności w związku z protestami rolników przeciwko Zielonemu Ładowi.
Ale przecież te protesty nie dotyczą jedynie unijnych regulacji. W ostatnich dwóch latach mieliśmy hossę w sektorze rolnictwa, ceny produktów rolnych wystrzeliły w górę po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Teraz to się unormowało do poziomów sprzed wybuchu wojny. Myślę, że to jest główny czynnik napędzający te protesty. Natomiast przed wyborami rolnikom udało się skutecznie wywrzeć presję na Unię, a KE już zapowiedziała, że prośrodowiskowe propozycje zmian we wspólnej polityce rolnej zostaną osłabione. Dotyczy to np. założenia, że 25 proc. upraw w UE do końca dekady miałoby być ekologicznych.
To są mimo wszystko konieczne zmiany. Sektor rolnictwa nie był dotychczas szerzej regulowany w kontekście środowiskowym. A akurat na rolnictwo mamy spory unijny budżet, mamy dopłaty bezpośrednie, więc rolnicy nie są zostawieni na lodzie i otrzymują coś w zamian – w przeciwieństwie do innych sektorów objętych polityką klimatyczną. Wybrali jednak dobry moment na protesty, tuż przed eurowyborami. Zobaczymy, jak będzie wyglądała ta dyskusja już po wyborach, natomiast jestem przekonany, że, choć w zmienionej formule, to na pewno wróci.
Osłabione zostały zapisy NRL, osłabiona jest polityka rolna. Takie dyrektywy klimatyczne z wybitymi zębami mają w ogóle sens? Pomogą nam osiągnąć neutralność klimatyczną?
Muszą, bo Europejskie prawo o klimacie obowiązuje już od niemal trzech lat. Cała Unia jest zobowiązana do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku. Osłabianie niektórych przepisów to tylko odkładanie zmian w czasie. Za wspomniane rolnictwo będą chwilowo nadrabiać inne sektory. Taki zresztą był plan i to już się dzieje, zwłaszcza jeśli chodzi o energetykę. Emisje spadają, w zeszłym roku w systemie ETS mieliśmy rekordowy spadek rok do roku, o 15,5 proc. A pamiętajmy, że systemem ETS jest objęte około połowy unijnych emisji.
Głównym powodem tego spadku są zwiększone inwestycje w OZE. Zmiany więc już zachodzą i od tych, na które czekają inne sektory, jak rolnictwo, nie uciekniemy. Po wyborach te tematy wrócą. To, co może się zmienić, to lepsza komunikacja unijnych propozycji i szersze konsultacje nowych regulacji. Być może w przyszłej kadencji instytucji UE elementy prospołeczne Zielonego Ładu będą lepiej eksponowane – na wzór przepisów z USA, które, jak mówiłem, wprowadzono pod hasłem walki z inflacją.
Głównym argumentem przeciwników Zielonego Ładu jest to, że za Zielony Ład zapłaci przede wszystkim obywatel. Nie będzie miał tanich lotów, nie kupi auta na benzynę, wzrosną mu rachunki...
To jest za mało eksponowane w debacie publicznej, ale Zielony Ład zawiera silny komponent społeczny. Z jednej strony wprowadzony system ETS dla transportu i budynków, ale jednocześnie tworzymy społeczny fundusz klimatyczny, mający na celu mitygowanie finansowe ewentualnych podwyżek. Straszenie kosztami to argument, który w Polsce było słychać jeszcze przed wejściem do UE. A minęło 20 lat, w Polsce żyje się dużo lepiej, pomimo tego, że musimy redukować emisje i wdrażamy szereg przepisów unijnych. Byłbym ostrożny, jeśli chodzi o czarne scenariusze.
Wspomniany system ETS, przyjęty jeszcze zanim weszliśmy do Unii, zaczął dobrze działać i redukować emisje, a gospodarka się nie zawaliła. Biznes jest świadomy tych zmian i na pewno z wyprzedzeniem się do nich dostosuje. To widać na przykładzie aut spalinowych, wokół których pojawia się sporo dezinformacji. Według nowej unijnej regulacji, od 2035 roku zacznie obowiązywać zakaz rejestrowania nowych samochodów generujących emisje.
Zakaz nie obejmie aut używanych.
Tak, a jednocześnie firmy motoryzacyjne same deklarują, że już wcześniej zmienią wprowadzaną do obrotu flotę na bezemisyjną.
Trzeba pamiętać, że Zielony Ład zakłada również poprawę efektywności energetycznej i redukcję konsumpcji energii. Jeśli wiecznie będziemy mrozić ceny energii, będzie ona nienaturalnie tania i w konsekwencji nie będziemy mieli bodźców do ograniczania jej zużycia, zmiany swoich nawyków i przechodzenia na nowe technologie. Dla odbiorców ważniejszy od jednostkowej ceny paliwa czy energii jest zresztą ich łączny koszt. Mądrzejsze gospodarowanie energią to kolejny mało zauważany element Zielonego Ładu, który w kontekście walki ze zmianą klimatu jest absolutnie kluczowy.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze