„Czuję się, jakby państwo wytoczyło największe działa przeciwko komarowi. Ja jestem komarem, a naprzeciwko mnie jest prokurator generalny Zbigniew Ziobro, który kwestionuje niezawisłe wyroki sądów” — mówi OKO.press Grażyna Juszczyk, nauczycielka z Krapkowic (woj. opolskie), szykanowana w miejscu pracy za zdjęcie krzyża ze ściany pokoju nauczycielskiego. „To, co mnie spotkało, było jawnym bezprawiem. I sądy trzech instancji bezspornie przyznały mi rację”.
Kobieta domagała się zadośćuczynienia za dyskryminację, która spotkała ją ze strony współpracowników i przełożonej. Na publicznym spotkaniu wyzywali ją od złodziejek. Dyrektorka szkoły, zamiast mediować, eskalowała konflikt, mówiąc m.in. że w Polsce nie ma miejsca dla osób, którym przeszkadza krzyż. W lokalnej prasie ukazał się też artykuł szkalujący nauczycielkę. Sędzia Sądu Okręgowego w Opolu, przychylając się do zarzutu szykanowania w miejscu pracy ze względu na bezwyznaniowość,
zachowanie, które spotkało Grażynę Juszczyk nazwała „linczem”
Przeczytaj więcej o szczegółach sprawy
Grażyna Juszczyk zdjęła krzyż ze ściany pokoju nauczycielskiego w 2013 roku. Twierdziła, że jako osoba niewierząca czuła się wykluczona, bo obecność krzyża oznacza, że to miejsce dla wierzących katolików. Inni nauczyciele powiesili go z powrotem, Juszczyk zdjęła ponownie. Na jednej z rad pedagogicznych wyzywano nauczycielkę od złodziejek i grożono policją. W lokalnej prasie ukazał się też artykuł zbudowany z wypowiedzi koleżanek i kolegów, który szkalował kobietę.
Juszczyk zaskarżyła szkołę o szykanowanie w miejscu pracy ze względu na bezwyznaniowość. Sąd Okręgowy w Opolu we wrześniu 2016 uznał, że dyrekcja oraz inni nauczyciele/ki dopuścili się wobec Juszczyk działań dyskryminujących i naruszyli jej godność osobistą. Zasądził przeprosiny w mediach i 5 tys. zł odszkodowania (nauczycielka domagała się 25 tys.).
31 stycznia 2017 sędzia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu Monika Kiwiorska-Pająk ogłosiła kolejny wyrok: ”Sąd podziela ustalenia oraz rozważania Sądu Okręgowego w Opolu. W ocenie sądu działania strony pozwanej [dyrekcji szkoły – red.] nie doprowadziły do załagodzenia sporu. Wręcz przeciwnie, doprowadziły do jego eskalacji”.
Ani sąd pierwszej, ani drugiej instancji nie odnosiły się wprost do kwestii obecności symboli religijnych w przestrzeni publicznej. Chodziło o reakcję dyrekcji, która zamiast rozwiązać problem, wzięła udział w nagonce.
Sprawa zwróciła uwagę prokuratury Zbigniewa Ziobry. Po wyroku Sądu Okręgowego w Opolu prokuratura okręgowa włączyła się do postępowania apelacyjnego, podważając zarzuty dyskryminacji ze względu na bezwyznaniowość.
7 listopada 2018 roku, po skardze kasacyjnej Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu, Sąd Najwyższy orzekł, że zachowanie dyrekcji szkoły wobec nauczycielki było przejawem dyskryminacji pracownika w formie molestowania ze względu na wyznawany przez niego światopogląd.
Mimo to sprawa znów wraca na wokandę. 7 lutego 2020 roku „Dziennik.pl” po rozmowie z prokuraturą krajową poinformował, że prokurator generalny Zbigniew Ziobro złożył do Sądu Najwyższego skargę nadzwyczajną w sprawie Grażyny Juszczyk. Domaga się w niej uchylenia w całości wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu oraz orzeczenia Sądu Najwyższego.
Ziobro zarzuca sądom, że dopuściły się „narzucenia zasad prawa, w szczególności wynikającej z zasady demokratycznego państwa prawnego zasady sprawiedliwości proceduralnej”. Ze skrawków uzasadnienia, które opinii publicznej udostępniła prokuratura, wynika, że Prokurator Generalny podnosi też błędne ustalenie istoty sprawy i złe zastosowanie przepisu o dyskryminacji.
Zbigniew Ziobro niezłomnie chroni krzyż
Zbigniew Ziobro od początku wykręcał sens sprawy, stawiając się w roli rzecznika „krzyża”. Karolina Kędziora, radczyni prawna i prezeska Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego, która uczestniczyła w sprawie Grażyny Juszczyk, mówi, że postępowanie dotyczyło szykanowania w miejscu pracy, a nie obecności symboli religijnych w instytucjach publicznych.
„Znamienne, były słowa sędzi, która uzasadniając wyrok, powiedziała, że na dokładnie takie samo rozstrzygnięcie mogłaby liczyć osoba, która byłaby obiektem linczu w związku z powieszeniem, a nie zdjęciem krzyża ze ściany pokoju nauczycielskiego.
Sąd nie decydował, czy krzyż może wisieć w szkole, czy nie może, ale oceniał czy pracodawca stanął na wysokości zadania i podjął próbę rozwiązania konfliktu, który naruszał godność nauczycielki”
— tłumaczy OKO.press rp. Karolina Kędziora.
Nie pierwszy raz Zbigniew Ziobro prowadzi ideologiczną krucjatę w obronie „wartości chrześcijańskich”. Podobnie było w głośnej sprawie drukarza, który powołując się na klauzulę sumienia, odmówił organizacji LGBT wydruku baneru. Gdy Zbigniew Ziobro wyczerpał drogę odwoławczą, postanowił wykorzystać Trybunał Konstytucyjny do usunięcia przepisu, który był podstawą do skazania drukarza. I ten sposób Ziobro ukręcił sprawie łeb, a 30 stycznia 2020 roku, sąd apelacyjny w Łodzi umorzył sprawę.
W sprawie nauczycielki z Krapkowic Zbigniew Ziobro również przeszedł całą, zwyczajową drogę odwoławczą. Jak opisywała OKO.press Lidia Sieradzka, rzecznika Prokuratury Okręgowej w Opolu „polecenie interwencji w sprawie nauczycielki z Krapkowic przyszło z góry”. Teraz prokurator generalny wykorzystał uprawnienie, które nadała mu nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym z 3 kwietnia 2018 roku. Zgodnie z art. 89 par. 1 ustawy o SN, skargę nadzwyczajną można wnosić do każdego prawomocnego wyroku z ostatnich 20 lat, jeżeli jest to „konieczne do zapewnienia praworządności i sprawiedliwości społecznej” i
- orzeczenie narusza zasady lub wolności i prawa człowieka i obywatela określone w Konstytucji;
- orzeczenie w sposób rażący narusza prawo przez błędną wykładnię lub niewłaściwe zastosowanie;
- zachodzi oczywista sprzeczność istotnych ustaleń sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego.
Uprawnieni do wnoszenia skarg, po kolejnej nowelizacji ustawy o SN z czerwca 2019 roku, są wyłącznie Rzecznik Praw Obywatelskich i Prokurator Generalny.
A sprawy rozpatruje jedna z dwóch nowych izb w SN – Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Kryzys praworządności w pigułce
Sama instytucja skargi nadzwyczajnej od początku budzi wątpliwości. Jak podnosili eksperci prawni Fundacji im. Stefana Batorego, może być ona bowiem niezgodna ze standardem Konstytucji RP oraz Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.
„Należy uchylić przepisy o skardze nadzwyczajnej z Ustawy o SN albo znowelizować Ustawę o SN w celu radykalnego ograniczenia przesłanek stosowania skargi nadzwyczajnej”
— apelowali eksperci.
I wskazywali: „Jeśli ustawodawca zdecyduje się pozostawić skargę nadzwyczajną w polskim porządku prawnym, należy ograniczyć jej stosowanie do bardzo wąskiej kategorii spraw, w których orzeczenie naruszyło słuszne interesy jednostek, a ewentualna korekta orzeczenia nie doprowadzi do naruszenia praw innych osób”
Jeszcze większym problemem jest status samej Izby Kontroli Nadzwyczajnej, która ma rozpatrywać skargi. Zgodnie z uchwałą trzech połączonych Izb Sądu Najwyższego z 23 stycznia 2020 roku, wszyscy nowi sędziowie powinni wstrzymać się od orzekania ze względu na to, że składy złożone z sędziów powołanych przez nową KRS są wadliwe. Uchwała ma moc zasady prawnej i wiąże wszystkie składy Sądu Najwyższego. Sędziowie zasiadający w Izbie Kontroli, w przeciwieństwie do sędziów Izby Dyscyplinarnej, zastosowali się do uchwały i póki co wstrzymują się od orzekania.
Jednak eksperci podnosili, że jeśli skarga nadzwyczajna zostanie utrzymana w polskim porządku prawnym, to sprawy powinna rozpoznawać Izba, w której wydano zaskarżone orzeczenia, czyli Izba Cywilna, Karna, Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych oraz Wojskowa.
„Dlaczego Prokurator uważa, że nie zasługuję na przeprosiny?”
Sprawa Grażyny Juszczyk nie tylko obnaża chaos prawny, który spowodowała ofensywa sądownicza PiS. Pokazuje też, że obok sędziów i prokuratorów ofiarami podporządkowania wymiaru sprawiedliwości, są zwykli obywatele, którzy przed sądami próbują bronić podstawowych praw.
„Gdy usłyszałam o skardze, pomyślałam, że to nie może być prawda. Byłam przekonana, że to sprawa, o której mogę zapomnieć”
— mówi OKO.press Grażyna Juszczyk.
„Nie rozumiem formułek, których używa Zbigniew Ziobro. Wiem, że linia obrony już dawno się wyczerpała. W trakcie postępowania słyszałam, że zasłużyłam sobie na takie traktowanie; że skoro odważyłam się zdjąć krzyż, to powinnam liczyć się z konsekwencjami. To było porażające. To, co mnie spotkało, było jawnym bezprawiem. I sądy trzech instancji bezspornie przyznały mi rację.
Nie rozumiem, dlaczego Prokurator Generalny uważa, że nie zasługuję na przeprosiny. Bo właśnie tego się domagałam – symbolicznej sprawiedliwości”.
Pisi szariat.
Na tym polega "reforma" systemu sprawiedliwości. Żeby Ziobro miał możliwość wzruszać wyroki, które mu się nie podobają z przyczyn ideologicznych lub politycznych. Lepiej nie mieć sprawy, gdzie w tle będzie krzyż lub tęczowa flaga, bo Ziobro z automatu przypilnuje abyś ją przegrał. Dobra zmiana.
Podła zmiana.
W nowych sądach obywatel będzie z automatu przegrywał nie tylko tęczowe czy politycznie wygodne sprawy, ale także sprawy cywilne z tzw. krewnymi królika, z firmami państwowymi oraz prywatnymi, które łożą odpowiednie kwoty na Partię lub zatrudniają za duże pieniądze innych krewnych królika albo funkcjonariuszy państwa.
A to oznacza bardzo dużo zwykłych spraw.
A najprostszy przykład to taki, który przemówi nawet do prostego człowieka z Podkarpacia albo Lubelszczyzny: pracujesz w spółce Skarbu Państwa i zostajesz zwolniony z naruszeniem prawa pod byle pretekstem, bo interweniowałeś w dyrekcji w sprawie np. niezapłaconych nadgodzin albo permanentnego braku sprzętu bhp (czyli czegoś, co pracownikowi się należy jak psu zupa). Idziesz do sądu pracy, już obsadzonego w 100% przez sędziów z nadania Zera. Jaki może być wyrok, wydany przez sędziów zależnych całkowicie od właściciela firmy, czyli w tym przypadku instytucji państwa PiS? To tak, jakbyś procesował się z Amazonem, a sędziowie byli na pensji u Bezosa.
Za chwilę przyjdzie tu "antyszechteremita" i stanie na głowie, żeby wykazać, że nakaz wieszania krzyża, gdzie popadnie to, skrajna wręcz, wolność.
A co z konstytucją ?, gdzie mowa , że państwo jest świeckie , a kościoły i wyznania równo traktowane.
W konstytucji PRL był też artykuł, nie pamiętam niestety numeru, który brzmiał dosłownie tak: "Sędziowie są niezawiśli i podlegają jedynie ustawom". A jak to wyglądało w praktyce, wystarczy prześledzić historie procesów przeciw opozycjonistom, w sprawie śmierci Stanisława Pyjasa czy Grzegorza Przemyka, a nawet sprawę tzw. afery mięsnej. PiS, tak jak niegdyś PZPR, stosuje Konstytucję tylko wtedy, gdy mu to będzie wygodne albo po prostu się opłaci. Po co więc nam było tę komunę obalać?
Porażająca jest tu bigoteria nauczycieli i dyrektorki.
Ja zawsze stałem na stanowisku, że zamiast zdejmować krzyż należy obok powiesić gwiazdę Dawida, półksiężyc, durszlak z makaronem i inne symbole religijne.
Żyjemy w kraju hipokrytów, którzy 'wierzą' tylko na niby (palą, ale nie zaciągają się) – poza pustymi deklaracjami nie ma nic, żadnego stosowania nauk Chrystusa, tylko fasada, maska. Ale w imię tej fasady są w stanie zniszczyć każdego, kto nie myśli tak, jak oni. 🙁
No, właśnie. Po przeczytaniu książki Frederica Martela SODOMA objawił się obraz kościoła katolickiego jako struktury opartej na kłamstwie i hipokryzji. Organizacji stworzonej w ten sposób wyłącznie dla władzy i pieniądza.
Nie mam nic przeciwko wieszaniu krzyża – pod warunkiem, że będę obok mógł powiesić obok gwiazdę Dawida, albo wizerunek FSM (Latającego Potwora Spagetti). Wolność religijna powinna być traktowana poważnie, a nie zamieniać się w infantylno-nazistowski komformizm jednej, słusznej mitologii religijnej.
Zgadzam się, ale nie w szkole. Zadaniem państwa, powinna być ochrona dzieci przed wpływem każdej religii.
W klasie – bez krzyży, w pokoju nauczycielskim i owszem, ale tak, jak powiedział p. Andrzej Sienkiewicz.
Podobnie rzecz ma się z Sejmem – albo żaden, albo wszystkie symbole.
Jak głosuję na PIS to wiem , że państwo działa, jak można ograniczać prawa przedsiębiorców katolickich Polaków bo prawa mniejszości seksualnych 2% społeczeństwa są ważniejsze. Niedługo muzułmanie będą zdejmować krzyże jak ich wpuszczą.
W tym kraju nic się pod tym względem nie zmieni przez kolejne ileś set lat. Tępota dużej części wolskiego społeczeństwa jest przenoszona z pokolenia na pokolenie.
Zeru marzy się przymusowe nawracanie, a w razie nieskuteczności, obozy koncentracyjne dla innowierców i ateistów. Na razie, jedynie agnostycy mają jeszcze szanse ukrywać się w "katostanie"
No i apostaci. Bo niby innowiercy czy ateiści ale cały czas zaliczanin katolickiej braci.
Faszyzm i religia zawsze razem…Gott mit uns…
Gratulacje dla nauczycieki za wytrwałość….
Ciekawe, czy teraz księża – antyfaszyści, pardon, antypisowcy, też będą zwalczani? Stare sprawdzone wzorce…
Wyobrazcie sobie osobe ktora waszej babci wmowi ze ze po jej smierci bedzie mloda i bogata na planecie x, ale za to musi oddac spadek. Powiecie ze to oszustwo? Ale kiedy zmienicie plaete x na niebo, wtedy to ksiundz a nie oszust i wszystko ok.
Wystarczy zmienic tylko jedne slowo i oszustwo staje sie nie karalne.
Taka to logika katolicka.
Dlaczego pan redaktor wprowadza w błąd czytelników? Izba Dyscyplinarna nie jest nową izbą SN, bo nie podlega prezes ani administracji SN. To jest jakiś nowy, nie konstytucyjny rodzaj SN wg Ziobry. Jedyny związek z SN to budynek. I tyle.
Czubków biegających z siekierą powinno się zamykać na oddziałach zamkniętych szpitali psychiatrycznych.
Nie ma to jak mieć swój własny folwark, a gdy jest nim pole prawa państwa – tym bardziej łechce próżność. Nie dziwota, że minister "Z" popisuje się swą władzą.
Jakimże trzeba być bydlakiem, żeby w sumie w kodeksowo drobnej i banalnej sprawie, rozstrzygniętej w trzech instancjach sprawie, wnosić rewizję nadzwyczajną do wątpliwego legislacyjnie tworu? Ano takim jak minister Zero, który już od kilkunastu lat nęka lekarzy, biegłych i sędziów za rzekome krzywdy wyrządzone jego ojcu. Krzywdy powstałe wyłącznie w chorej imaginacji tego nieszczęśliwego człeczyny.
Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowej, ale widać "jak na dłoni", że istnieje eskalacja działań dążących do utworzenia warstwy "panów" i reszty "hołoty". Już wróciliśmy do czasów Grzegorza IX z drobnymi modyfikacjami. Heinrich Heine: był w pewnym sensie wizjonerem, bo powiedział "Tam, gdzie palą książki, wkrótce będą płonąć ludzie." U nas niedawno już "oficjalnie" palili książki. Inna rzecz, że "wiara czyni czuba" jak brzmi tytuł rubryki z wiadomościami o fanatyzmach z całego świata (nie tylko katolickich) w sławnym codziennym tygodniku.