Wskutek rosyjskiego ataku w nocy 17 czerwca w Ukrainie zostało rannych 139 osób. Według ostatnich danych w Kijowie zginęło 10 osób, w Odessie dwie. W stolicy kraju jedna z ponad 30 rakiet uderzyła w blok mieszkalny
Aktualizacja 18 czerwca 10:40 Według informacji Państwowej Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Ukrainy liczba ofiar śmiertelnych wczorajszego rosyjskiego ataku na 9-piętrowy budynek w dzielnicy Słomiańskiej wzrosła do 19 osób. W sumie w stolicy zginęły 24 osoby, a 134 – zostały ranne po rosyjskim ataku w nocy 17 czerwca. Akcja poszukiwawcza trwa.
Jak podają Siły Powietrzne Ukrainy, w nocy z 16 na 17 czerwca 2025 roku armia rosyjska zaatakowała Ukrainę 440 dronami uderzeniowymi oraz 32 rakietami, m.in. aerobalistycznymi oraz manewrującymi. Ukraińska obrona przeciwlotnicza 262 zestrzeliła cele, reszta została utracona z radarów.
Głównym kierunkiem ataku był Kijów. Rosjanie użyli 175 dronów oraz ponad 14 pocisków manewrujących i co najmniej dwóch pocisków balistycznych w Kijowie i okolicach, podaje kijowska obwodowa administracja wojskowa.
Są zniszczenia w ośmiu dzielnicach ukraińskiej stolicy. Według prezydenta Kijowa Witalija Kłyczki w dzielnicy Słomiańskiej wybuchł pożar w budynku niemieszkalnym, w Swiatoszyńskiej – płonęły magazyny oraz bloki mieszkalne. W dzielnicach Hołosijiwskiej oraz Darnyckiej wystąpiły przerwy w dostawie prądu z powodu automatycznych wyłączeń. W tej ostatniej – spadające odłamki uszkodziły budynek i przedszkole. W wyniku rosyjskiego ataku zostały uszkodzone też akademiki Kijowskiego Instytutu Lotnictwa.
Najbardziej dramatyczne skutki rosyjskiego terroru są w dzielnicy Słomiańskiej, gdzie pocisk trafił w dziewięciopiętrowy budynek mieszkalny. Według Państwowej Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Ukrainy istnieje zagrożenie zawalenia się konstrukcji.
„Rosyjski pocisk rakietowy wbił się tak głęboko, że przebił betonowe podłogi aż do piwnicy” – poinformował Ihor Kłymenko, minister spraw wewnętrznych Ukrainy.
Ratownicy przeprowadzają akcję ratowniczą. Do tej pory spod gruzów udało się wyciągnąć dwie osoby. Rosja ponownie uderzyła w miejsce trafienia po tym, jak zebrali się tam ratownicy i dziennikarze. Jeden z ratowników odniósł obrażenia i trafił do szpitala.
Służby poszukują jeszcze co najmniej pięciu osób, które mogą znajdować się pod gruzami.
Bliscy stracili z nimi kontakt. Co jakiś czas na miejscu akcji ratownicy ogłaszają minuty ciszy, żeby usłyszeć głosy, które mogą wołać o pomoc. Oprócz kijowskich ratowników udział w akcji biorą jednostki ratownicze z obwodu kijowskiego i czerkaskiego oraz wyszkolone psy. Zespoły ratownicze pracują bez przerwy.
W Kijowie służby działały w sumie w 27 miejscach, gdzie są zniszczenia. Zaangażowanych jest ponad 2000 ratowników, policjantów i pracowników służb komunalnych.
„Po prostu dom. Ludzie. Tam dorastały dzieci, rodziny obchodziły święta, śmiały się i smuciły. Ta cyniczna zbrodnia przeciwko ludzkości nie pozostanie bezkarna. Wszyscy zaangażowani w te okrucieństwa zostaną pociągnięci do odpowiedzialności za swoje czyny. Pamiętamy każdą ofiarę, każdy zniszczony dom, każdą łzę” – napisało ukraińskie MSW. „Trzymamy się razem. Pomagamy sobie nawzajem. I będziemy nadal walczyć o naszą wolność i pokojową przyszłość!”.
W innej części miasta – Nywkach, ukraińskie służby ratunkowe znalazły fragmenty amunicji kasetowej. Znajdowały się w pocisku, który trafił w dom (nie ma informacji o ofiarach). „To kolejny dowód na ludobójstwo, którego Rosja dopuszcza się wobec Ukraińców” – powiedział Kłyczko. Dodał, że w ten sposób Rosjanie chcieli spowodować większą liczbę ofiar.
Wskutek zmasowanego rosyjskiego ataku w Kijowie rannych zostało 105 osób, 68 trafiło do szpitala.
Ratownikom udało się uratować 12 osób. Poszkodowani otrzymają wszelkie potrzebne wsparcie, władze organizują tymczasowe zakwaterowanie dla osób, które utraciły mieszkanie.
14 osób zginęło. 18 czerwca Kijów ogłosił dniem żałoby. Jest to jeden z najbardziej tragicznych ataków na Kijów pod względem liczby ofiar śmiertelnych.
Aktualizacja: Według Państwowej Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych według stanu na 17:30 (czas lokalny), w Kijowie zginęło 10 osób. Jak wyjaśnia resort, większa liczba ofiar była podana w związku z tym, że niektóre znalezione części ciał początkowo zostały zarejestrowane jako oddzielne ofiary.
Aktualizacja: W kolejnym komunikacie ukraińska służba ratownicza zaznaczyła, że według stanu na 19:50 jest 14 ofiar, 117 osób zostało rannych. Spod gruzów ratownicy wyciągnęli kolejne ciała ofiar. Niestety, rodzina, która cały dzień czekała na informacje o swoim 31-letnim synu, nie otrzymała dobrych wiadomości.
Zaatakowany został też obwód kijowski oraz inne regiony Ukrainy – odeski, zaporoski, czernihowski, żytomierski, kirowohradzki, mikołajowski.
W Odessie zostały uszkodzone budynki mieszkalne, budynek centrum inkluzywnego, jedna z najstarszych instytucji medycznych w Odessie – Miejski Szpital Chorób Zakaźnych, przedszkole, garaże i samochody. Są zniszczenia w centrum historycznym miasta. Wybuchły pożary.
Zostało rannych 17 osób, wśród nich kobieta w ciąży i 17-letnia dziewczyna. Dwie starsze kobiety zginęły.
W Zaporożu zostały uszkodzone blok mieszkaniowy i akademik. Fala uderzeniowa rozbiła okna w ponad 50 domach.
„Takie ataki to czysty terroryzm. A cały świat, Stany Zjednoczone i Europa, muszą w końcu zareagować tak, jak cywilizowane społeczeństwo reaguje na terrorystów” – skomentował kolejny rosyjski zmasowany atak prezydent Ukrainy.
„Putin robi to tylko dlatego, że może sobie pozwolić na kontynuowanie wojny. Chce, by wojna trwała. Źle się dzieje, gdy silni tego świata przymykają na to oko. Jesteśmy w kontakcie ze wszystkimi naszymi partnerami na wszystkich możliwych poziomach, aby zapewnić właściwą reakcję. To terroryści powinni odczuwać ból, a nie normalni, pokojowo nastawieni ludzie”.
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha zaznaczył, że Rosja celowo atakuje podczas szczytu G7, który odbywa się w Kanadzie.
„[Władimir Putin] Wysyła sygnał całkowitego braku szacunku Stanom Zjednoczonym i innym partnerom, którzy wezwali do zakończenia zabijania. Rosja nie tylko odrzuca zawieszenie broni lub spotkanie przywódców w celu znalezienia rozwiązań i zakończenia wojny. Cynicznie atakuje stolicę Ukrainy, udając, że szuka rozwiązań dyplomatycznych. Cel Putina jest bardzo prosty: sprawić, by przywódcy G7 wydawali się słabi. Tylko zdecydowane kroki i realna presja na Moskwę mogą udowodnić, że się myli” – napisał Sybiha.
Przed szczytem G7 media pisały, że w Kanadzie ma dojść do spotkania Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim, prezydenci mieli rozmawiać na temat zakończenia rosyjskiej wojny w Ukrainie. Jednak Trump nieoczekiwanie opuścił szczyt. Według ukraińskich ekspertów politycznych amerykański prezydent chciał uniknąć nacisków liderów innych państw, którzy mogliby wymagać większej presji wobec Rosji. Natomiast Trump nie nakłada na Rosję kolejnych potężniejszych sankcji, ponieważ jego zdaniem to może przeszkadzać procesowi negocjacji pokojowych między Rosją a Ukrainą. „Czekam, żeby zobaczyć, czy będzie podpisana umowa” – mówił Trump dziennikarzom na szczycie G7.
„Sankcje kosztują nas mnóstwo pieniędzy. Kiedy nakładam sankcje na jakiś kraj, kosztuje to USA mnóstwo pieniędzy, ogromne sumy. To nie tylko kwestia podpisania dokumentu. Mówimy o miliardach i miliardach dolarów. Sankcje nie są takie proste. To nie jest ulica jednokierunkowa” – dodał amerykański prezydent.
Po dwóch rundach negocjacji bezpośrednich pomiędzy Rosją a Ukrainą nie udało się osiągnąć zawieszenia broni, natomiast strony uzgodniły wymianę jeńców oraz ciał poległych żołnierzy.
Ukraińscy komentatorzy polityczni są przekonani, że tzw. negocjacje są dla Władimira Putina zasłoną dla kontynuowania wojny, a terror cywili ma na celu zmusić Ukrainę do kapitulacji.
„To standardowa rosyjska taktyka zastraszania ludności cywilnej. Celowo uderzają w obiekty cywilne.
Próbują teraz w jakikolwiek sposób zmniejszyć poparcie dla armii, obniżyć morale, aby ukraińskie społeczeństwo było gotowe na jakiekolwiek negocjacje z jakimkolwiek rezultatem; tylko po to, aby powstrzymać te ataki”
– komentował w radiu New Voice ekspert wojskowy Mychajło Żyrochow. Dodał, że „niestety, takie ataki będą kontynuowane”.
Rosja od początku wojny pełnoskalowej zaprzecza, że celowo atakuje infrastrukturę cywilną. Po dzisiejszym ataku na Kijów rosyjskie ministerstwo obrony oświadczyło, że uderzyła w „obiekty kompleksu wojskowo-przemysłowego Ukrainy w obwodzie kijowskim i Zaporożu”.
Świat
Władimir Putin
Donald Trump
Wołodymyr Zełenski
agresja Rosji na Ukrainę
Rosja
Ukraina
wojna w Ukrainie
Jest dziennikarką, reporterką. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media. W OKO.press pisze o wojnie Rosji przeciwko Ukrainie oraz jej skutkach, codzienności wojennej Ukraińców. Opisuje również wyzwania ukraińskich uchodźców w Polsce, np. związane z edukacją dzieci z Ukrainy w polskich szkołach. Od czasu do czasu uczestniczy w debatach oraz wydarzeniach poświęconych tematowi wojny w Ukrainie.
Jest dziennikarką, reporterką. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media. W OKO.press pisze o wojnie Rosji przeciwko Ukrainie oraz jej skutkach, codzienności wojennej Ukraińców. Opisuje również wyzwania ukraińskich uchodźców w Polsce, np. związane z edukacją dzieci z Ukrainy w polskich szkołach. Od czasu do czasu uczestniczy w debatach oraz wydarzeniach poświęconych tematowi wojny w Ukrainie.