0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

15 kwietnia Obajtek na spotkaniu z przedstawicielami zatrudnionych w Polska Press obiecywał „nie będzie zwolnień pracowników”. Kilka dni później siedzibę „Kuriera Lubelskiego” - jednej z lokalnych gazet koncernu - odwiedziła Dorota Kania - do niedawna w TV Republika i „Gazecie Polskiej", kilkukrotnie skazana za zniesławienia i naruszenie dóbr osobistych w swoich publikacjach, a od 1 kwietnia członek zarządu PP ds. redakcyjnych. Krótko potem pracownicy „Kuriera" dowiedzieli się, że zmieniają im naczelnego – jego obowiązki od maja będzie pełnił Wojciech Pokora, kierownik redakcji internetu w publicznym Radiu Lublin.

Przeczytaj także:

23 kwietnia Kania wizytowała gazety regionalne w Krakowie, Katowicach, Opolu i Wrocławiu. Na ten czas ludzie na kluczowych stanowiskach wstrzymali oddech. Jeden z naczelnych mówił nam dzień wcześniej: „Posprzątałem biurko i czekam.” Ale nic wielkiego tego dnia się nie stało. „Takie towarzyskie pitu-pitu w chłodnej atmosferze. Żadnych decyzji" – informował nas jeden z redaktorów.

Cztery dni robocze później, 29 kwietnia przyszła wielka miotła. Jednego dnia zwolnieni zostali wieloletni, doświadczeni redaktorzy naczelni:

  • Jerzy Sułowski z „Gazety Krakowskiej” - dziennikarz od 1985 roku, przez 12 lat wicenaczelny „Super Expressu”, a ostatnie 11 lat w „GK”;
  • Marek Twaróg z „Dziennika Zachodniego” - 11 lat naczelny w „DZ”, a wcześniej przez trzy lata w „Gazecie Wrocławskiej”, krytyk rządów PiS i przejęcia Polska Press przez Orlen;
  • Stanisław Sowa z rzeszowskich „Nowin” - od ponad 30 lat dziennikarz w mediach, od 15 lat naczelny „Nowin”.

Według Wp.pl zwolniony miał zostać także Marcin Kowalczyk z „Dziennika Łódzkiego”- w mediach od 30 lat, m.in. naczelny „Expressu Ilustrowanego”, a od czterech lat „DŁ”. „To nieprawda. Dziś normalnie rozpoczął pracę" – przekonuje Dariusz Śmigielski z „DŁ”. Kowalczyk nie odbiera telefonu, nie oddzwania.

Na ich miejsce trafiają prawicowi pracownicy propagandowych mediów prorządowych. Bez doświadczeń w zarządzaniu regionalnymi tytułami, ze słabym dorobkiem dziennikarskim, którzy zaistnieli dopiero dzięki „dobrej zmianie'. Ale to ludzie Kani.

  • "Gazetą Krakowską" i "Dziennikiem Polskim" będzie kierował Wojciech Mucha – prawicowy publicysta z „Gazety Polskiej" (tytułu ściśle kontrolowanego przez PiS), a w czasie „dobrej zmiany” też współpracownik TVP.
  • W „DZ” ma szefować Grzegorz Gajda, pracownik TVP 3 Katowice i diecezjalnego Radia eM, kiedyś szef stacji związkowców „Solidarności” - Radia TOP;
  • W „Nowinach” naczelnym zostaje Arkadiusz Rogowski - od czasów „dobrej zmiany” w TVP Rzeszów, wcześniej korespondent dwutygodnika polonijnego w USA „Biały Orzeł", współtwórcą i dziennikarz miesięcznika Ziemi Pilźnieńskiej „Gozdawa".

Szymon Jadczak z Wp.pl przypomina przeprosiny, jakie miesiąc temu Mucha musiał opublikować na łamach „Dziennika Polskiego” za brak rzetelności. Teraz został naczelnym tej gazety.

Polska Press w komunikacie do pracowników pisze, że Sułowski i Sowa podpisali zwolnienia za porozumieniem stron. „Było wcześniej spotkanie na którym padła propozycja takiego rozstania się »na miękko«” - mówi nam jeden z kluczowych pracowników koncernu.

W „Wirtualnych Mediach” Dorota Kania tłumaczy, że wprowadza zmiany w miejscach, „które tego natychmiast wymagają”. Z OKO.press nie rozmawia.

Kto następny?

Według naszych informacji planowane są zmiany personalne w „Nowej Trybunie Opolskiej” - jej naczelny Krzysztof Zyzik zapowiadał obronę wolności mediów. Obsada tytułu jest obecnie przedmiotem targów między koalicjantami Zjednoczonej Prawicy. Jedną z osób typowaną na nowego szefa gazety jest Artur Janowski. To były dziennikarz NTO. „Przed rządami PiS walił w prawicę i w Patryka Jakiego. Ale gdy przyszła »dobra zmiana«” zaczął sprzyjać władzy. Na tyle, że dostał pracę w Orlen Paliwa" – mówi nam opolski dziennikarz.

Byłym kolegom rzucało się w oczy zwłaszcza lajkowanie wpisów posła Janusza Kowalskiego, byłego wiceszefa Ministerstwa Aktywów Państwowych. Według naszych informacji Janowski jest kandydatem Solidarnej Polski, a głównie posła Kowalskiego. „Bzdura, bzdura, bzdura" – powtarza kilka razy Jankowski gdy pytamy go, czy faktycznie m zastąpić naczelnego NTO. Pyta: „Jeszcze coś?” ale nie pozwala nam zadać drugiego pytania i rozłącza się.

„Zmiany nie wpłynęły na nastroje w firmie. Ludzie spodziewali zwolnień na eksponowanych stanowiskach" – twierdzi Dariusz Śmigielski, szef Komisji Międzyzakładowej Związków Zawodowych w koncernie. I dodaje, że zapewnienia Obajtka o niezwalnianiu dotyczyły tylko „szeregowych pracowników”, a nie osób na stanowiskach decydenckich, czy kontraktach menedżerskich. W komunikacie PKN Orlen na ten temat oraz wpisach Obajtka na TT, nie znajdujemy informacji, iż obietnica braku zwolnień dotyczy tylko „szeregowych” pracowników.

Niektórzy mają jednak poczucie chaosu. Tytuły miały cele rozpisane do kwietnia. Nie wiadomo, jakie są od maja. „Jeśli prezes Kania opowiada, że ma jakąś nową strategię, to fajnie, żeby w końcu ktoś ją poznał, bo na razie tkwimy w zawieszeniu" – mówi nam dziennikarz jednej z gazet, której jeszcze nie dosięgła orlenowska miotła.

„Janczarzy reżimu” robią „czystki”

Zwolnienia rozgrzały Twittera. Ludzie mediów piszą o „czystkach”, „nocy długich noży”, „nocnej zmianie” „walcu, którzy jedzie”, „wielkiej miotle”, „totalnej Putiniadzie” (T. Lis), „orlenizacji mediów”, „politycznych nominatach”, „janczarach reżimu” (Bartosz T. Wieliński z „GW"). „Politycznym czynownikom uschną kiedyś ręce za to, co zrobili i robią z mediami w Polsce" - pisał na TT Marcin Zasada, dziennikarz w „DZ”. „

Marcin Wyrwał z Onetu: „Dziś w nocy znowu zarzynali wolne media”

„Gazety będą jak ona (Dorota Kania -red.) - służalcze wobec władzy i bezwzględne dla opozycji. Kłamliwe i manipulatorskie” prognozuje publicysta Cezary Łazarewicz.

View post on Twitter

Mariusz Kowalczyk z „Newsweeka" o Kani: „Partyjna nominatka i propagandystka”.

Politycy też ostro. Marek Belka pisze o przesunięciu „Dziennika Zachodniego” na wschód. „Gdzieś w okolice Mińska lub Moskwy”. „Czarny dzień dla wolności słowa i prasy w Polsce” komentuje senator z PO Barbara Zdrojewska.

Najwięcej osób żałowało wyrzucenia Marka Twaroga z „DZ” - on otwarcie i ostro zapowiadał obronę tytułu przed naciskami. Tak szybkie jego zwolnienie wskazuje, iż takowe będą. Jak bardzo te zmiany są upolitycznione, sugeruje też wpis Joanny Lichockiej, posłanki PiS. „Nawet nie mogę się ucieszyć z tych niektórych dzisiejszych zmian, bo będzie krzyk”.

Obajtek w połowie kwietnia także obiecywał, że Orlen będzie „przestrzegał zasad wynikających z prawa prasowego i nie zamierza ingerować w treści dziennikarskie”.

Mało kto w to wierzy. Konrad Piasecki: .„Zapewnienia nowych decydentów Polska Press okazują się być warte mniej niż papier na którym je drukowano”. I dodawał: „Tempo, hucpiarstwo i siła kontrastu między deklaracjami a działaniami, pokazują prawdziwe oblicze realizacji haseł „repolonizacyjnych”.”

View post on Twitter

„Władza postawiła na właściwego człowieka: zdolnego do wypowiedzenia każdego kłamstwa, zawsze z tym samym wielkim uśmiechem na ustach” pisał Janusz Schwertner z Onetu.

Sąd sądem, a sprawiedliwość...

"Jawne lekceważenie postanowienia Sądu Okręgowego w Warszawie z 8 kwietnia 2021 roku w sprawie wstrzymania koncentracji" – komentował wczorajsze zwolnienia naczelnych Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich.

W połowie kwietnia Sąd Okręgowy w Warszawie, na wniosek RPO, wstrzymał zgodę prezesa UOKiK na przejęcie Polska Press przez Orlen. Powyższe postanowienie jest niezaskarżalne – zaznaczył sąd. A w uzasadnieniu tłumaczył: „Wykonywanie zaskarżonej decyzji może wywołać niemożliwe do odwrócenia negatywne skutki dla konkurencji, które mogą wystąpić w czasie trwania postępowania sądowego”. RPO uważa, że przejęcie kolejnych mediów przez firmę kontrolowaną przez Skarb Państwa, spowoduje, że za jej pośrednictwem politycy mogą uzyskać łatwy wpływ na działalności wielu redakcji. Ale prezes UOKiK, Tomasz Chróstny, zezwolił na przejęcie Polska Press, twierdząc, że „konkurencja nie zostanie istotnie ograniczona”. Tymczasem np. w Katowicach obecnie na cztery największe regionalne redakcje, aż trzy (TVP 3 Katowice, publiczne Radio Katowice i Dziennik Zachodni) kontrolowane są przez rządzących. Zanim PiS wybrał Chróstnego na prezesa UOKiK, ten pracował w urzędach kontrolowanych przez rząd PiSu (m.in. KPRM).

Jak decyzja Sądu Okręgowego wpłynęła na działanie PP i jego zarządu? Rzeczniczka prasowa koncernu, Joanna Pazio odmawia odpowiedzi. „Proszę do właściciela" - mówi.

„Nie wpłynęła w żaden istotny sposób na działalność Polska Press ani na działania jej zarządu. Sąd wydał postanowienie o wstrzymaniu wykonania decyzji Prezesa UOKiK, tymczasem decyzja UOKiK została już wykonana (…) Decyzja sądu (...) jest więc bezprzedmiotowa.”- pisze nam rzeczniczka prasowa PKN Orlen Joanna Zakrzewska. Dodaje, że sentencja sądu nie zawiera żadnych nakazów ani zakazów, „w szczególności nie narzuca żadnych ograniczeń w działalności spółki, jej zarządu lub akcjonariusza.”

Prezes Obajtek w mediach twierdzi, że ma opinię „renomowanych, międzynarodowych doradców prawnych, którzy dla nas pracują" i wynika z niej, że decyzja sądu jest bezprzedmiotowa.

„Cisza przed burzą”

Tydzień wcześniej, gdy zaczęliśmy zbierać informacje o zmianach w tytułach Polska Press, atmosfera tam była spokojna. „Na razie nie dzieje się nic złego, jeśli chodzi o sytuacje pracownicze" – mówił nam Dariusz Śmigielski. Zachwalał podejście Obajtka do pracowników. „Byłem pozytywnie zaskoczony, bo to nowa jakość w kontaktach z właścicielem".

„Prawie wszystko po staremu" – dodawali pracownicy w czterech innych tytułach koncernu. Potwierdzali – nie ma żadnej ingerencji w treści, ani nacisków.

„Kania na codziennych spotkaniach przepytuje z tematów, jakie planujemy robić" – słyszeliśmy. Sprawy np. kolejnego księdza pedofila, czy pobicia przez policjanta? Nie ma problemu.

Nowością był nakaz współpracy tytułów z PAP-em w temacie pandemii. „To dziwne, bo z reguły to PAP od nas bierze informacje lokalne o koronawirusie" – zauważał jeden z redaktorów. Kanię interesowała głównie również sytuacja w gazetach drukowanych, zaś za poprzedniego zarządu proporcje były odwrotne: 80 proc. uwagi na internet, 20 proc. na druk. „Kania nie zna się na internecie, więc to dlatego" – uważał jeden z rozmówców.

Ale wszyscy wiedzieli, że spokój to tylko „cisza przed burzą”. „Obawy o zwolnienia mamy wszyscy - wiemy kto jest kim" – mówił nam jeden z naczelnych. „Zaczną tak wpływać na linię redakcyjną, że sami zrezygnujemy" – obawiał się inny. Kolejny czekał na tsunami z posprzątanym pokojem. „Nie dam się zapisać do szeregów Adamczyka czy Holeckiej. Różne rzeczy już w życiu robiłem, więc może trzeba będzie znów inaczej zarabiać" – dywagował.

O tym jak duży był ten strach, świadczy też fakt, że prawie nikt z pracowników Polska Press nie chciał rozmawiać pod nazwiskiem.

Z „Dziennika Zachodniego” - tytułu krytycznego wobec rządu PiS – w trzy miesiące od informacji o zakupach Orlenu odeszło kilkoro istotnych pracowników. Ucieczkę do przodu wybrały m.in. Katarzyna Pachelska, szefowa newsroomu, Anna Ładuniuk, sekretarz redakcji i Agata Pustułka – publicystka polityczna. I to mimo, że lokalny rynek pracy jest dla dziennikarzy fatalny.

Silną ingerencję w treści i zmiany personalne w PP przewiduje medioznawczyni z Uniwersytetu Śląskiego.

„Te gazety i portale będą wykorzystane politycznie w okolicach wyborów. Musiałabym być strasznie naiwna, by wierzyć, że będzie inaczej"

– mówi prof. Krystyna Doktorowicz.

„Urobek” IV władzy: odsłony

Dzień po informacji o zakupach Orlenu, w grudniu ub.r. Tomasz Lis, naczelny „Newsweeka" na TT pisał: „Mentalnie Polska Press uległo PiS-owi już dawno, stąd to wieloletnie pocieszne merdanie ogonkiem w stronę Nowogrodzkiej. Przejęcie tej mentalnej przybudówki PiS-u przez Orlen po prostu zamyka sprawę.”

Niektórzy pracownicy koncernu przyznają mu częściowo rację. „Dziennikarstwa śledczego praktycznie w tej firmie nie ma już od dawna. Jeśli się zdarza, to sporadycznie. Bo takie były oczekiwania szefostwa" - opowiada nam jeden z istotnych pracowników PP, który ma szerokie kontakty w koncernie. Jeśli ktoś zgłaszał mocny temat, to niektórzy naczelni pytali: „a ile z tego będzie odsłon?”. Bo ważny jest urobek – odsłony. Dziennikarze piszą więc rzeczy, które mają potem po kilkaset tys. odsłon, ale których się wstydzą. „Czasami boją się podpisywać pod tekstem. Ale przy 800 tys. na liczniku szefowie są zachwyceni" – dodaje.

„Przez lata nie ścigaliśmy ani PO, ani także PIS" – przyznaje off the record jeden z wieloletnich naczelnych. „U nas o aferach Obajtka nie było ani słowa. Ale my też jesteśmy gazetą lokalną więc afer centralnych raczej nie opisujemy" – tłumaczy kolejny z redaktorów. Bartosz Węglarczyk, naczelny Onetu usprawiedliwia te tytuły: „To głównie jednak media lokalne."

„Dzienniki regionalne PP czytają często starsze osoby, przyzwyczajone do tego od lat. One nie oczekują aferalnych spraw" – dodaje prof. Doktorowicz.

Część tytułów Polska Press otwarcie stawiała gardę spodziewanemu upolitycznieniu po przejęciu przez Orlen. „Wolność słowa nie jest na sprzedaż (…) NTO zawsze była niezależna od polityków i taka pozostanie, dopóki będę miał na to wpływ - zapowiadał jeszcze w grudniu Krzysztof Zyzik, naczelny »Nowej Trybuny Opolskiej«".

Przy artykule opublikowano szereg okładek NTO, które dowodziły, że ten tytuł patrzy władzy na ręce. „Nie mamy problemu, by rozliczać wciąż PIS" – zapewnia pracownik „Dziennika Zachodniego”. W tym tytule, prowadzonym przez Marka Twaroga, temat Obajtka przewijał się kilka razy. A już we flagowym i ogólnopolskim „Polska The Times”, o kolejnych odsłonach tej afery pisano wielokrotnie.

Węglarczyk sądzi jednak, że część tytułów Polska Press może się podporządkować nowemu właścicielowi. „Zmiany personalne więc mogą nastąpić w mniejszej skali niż się spodziewaliśmy" – uważa.

Orbanizacja mediów

Od czasu przejęcia władzy przez PiS, Polska dramatycznie spada w Rankingu Wolności Mediów na świecie – z 18 miejsca już na 64. Więcej wolności mają np. media ponad 20 krajów Czarnej Afryki, Madagaskar czy Papua Nowa Gwinea.

W tegorocznej edycji rankingu Polska ma murowane dalsze spadki. Przejęcie Polska Press – czwartego pod względem wielkości koncernu medialnego w Polsce, z prawie wszystkimi dziennikami regionalnymi (20 z 24) i ok. 500 serwisami internetowymi (m.in. NaszeMiasto.pl) to potężny cios dla wolności mediów w naszym kraju.

Najnowszy raport Rady Europy wzywa do reformy mediów publicznych. I wymienia zagrożenia dla wolności prasy: ściganie dziennikarzy pozwami, ataki fizyczne na reporterów oraz przejęcie Polska Press.Raport RE tworzy 14 NGO-sów, w tym Reporterzy bez Granic (RFS), którzy przygotowują Ranking Wolności Prasy.

współpraca Sebastian Klauziński

Od redakcji: już po publikacji zmieniliśmy tytuł tekstu. W pierwszej wersji pojawiła się w nim "noc długich noży" jako metafora nagłej czystki - uznaliśmy jednak, że było to nieodpowiednie porównanie.

;

Udostępnij:

Krzysztof Boczek

Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Służba Zdrowia. W tym zawodzie ceni niezależność.

Komentarze