Sędziowie, prokuratorzy, adwokaci, radcowie prawni i notariusze z Zachodniopomorskiego i Lubuskiego stają w obronie niezależnych prokuratorów zesłanych z dnia na dzień do pracy z dala od domu przez Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego
Nie słabnie fala solidarności z prokuratorami delegowanymi karnie do pracy po kilkaset kilometrów od domu. Takie represje za krytykę prokuratury Zbigniewa Ziobry dotknęły sześciu członków stowarzyszenia niezależnych prokuratorów Lex Super Omnia, w tym trzy osoby z zarządu organizacji. Bronią ich opozycyjni politycy, sędziowie SN i obywatele.
Teraz list z wyrazami poparcia podpisało 380 prawników z apelacji szczecińskiej, która obejmuje województwo Zachodniopomorskie oraz północną część województwa Lubuskiego, czyli Gorzów Wielkopolski i okolice.
„Jak daleko można posunąć się w instrumentalnym wykorzystywaniu, z pobudek politycznych, uprawnień, które służyć miały innym całkowicie akceptowalnym celom, jak usprawnienie pracy instytucji i dbanie o stan praworządności? Jako zwykli ludzie, mający rodziny, określone centra życiowe, zainteresowania i pasje, nie potrafimy zrozumieć, jak można podejmować decyzje służbowe w sposób tak nieliczący się z sytuacją drugiego człowieka"
– piszą w liście prawnicy z apelacji szczecińskiej.
I dodają: "Dla nas całkowicie czytelna jest motywacja, z jakiej niektórzy z Was [prokuratorzy – red.] zostali skierowani do pracy w innych, odległych od miejsca zamieszkania, jednostkach prokuratury.
Naturalnym jest, że takie traktowanie wzbudza czysto ludzki odruch solidarności, zwłaszcza gdy dotyka osób, z którymi łączy nas prawnicza profesja, która uczy poszanowania nie tylko dla litery, ale też dla ducha prawa”.
Prawnicy podkreślają również:
„Jako członkowie środowiska prawniczego z terenu apelacji szczecińskiej chcemy tą drogą wyrazić wspólny sprzeciw wobec podejmowanych działań, których czytelnym motywem jest próba podporządkowania niezależnych prawników siłom politycznym.
Takie działanie, zwłaszcza gdy jest ono podejmowane z fałszywą troską o stan państwa, uważamy za niegodne, szczególnie w przypadku osób piastujących ważne urzędy państwowe. Tym bardziej, gdy czynią to osoby mające wykształcenie prawnicze”.
I jeszcze jeden akapit z ich listu: „Jesteśmy oczywiście świadomi ustrojowych mechanizmów zarządzania jednostkami organów ścigania. Te jednak nie mogą powodować, że czarne nazywane będzie białym, a białe – czarnym. Na tym nie skorzysta ani instytucja państwa, ani jednostka organizacyjna, w której takimi metodami próbuje się zarządzać, ani zwykły obywatel, który zostanie postawiony przed koniecznością toczenia sporu procesowego z prawnikiem wykorzystującym takie metody.
Zdajemy też sobie sprawę, jak czasem trudno, w kontrze do woli decydentów czy presji koniunkturalnych postaw, zachować się przyzwoicie.
Dlatego wyrażamy też swoją solidarność z prokuratorami, którzy pozostając wierni złożonemu ślubowaniu, stoją na straży prawa i strzegą praworządności, a w postępowaniu kierują się zasadami godności i uczciwości. W walce o praworządność i godność bądźmy solidarni in gremio [wspólnie – red.]”.
Nazwiska wszystkich 380 prawników, którzy podpisali list – głównie sędziowie – można znaleźć klikając w ten link.
To nie koniec wsparcia. W poniedziałek 25 stycznia zaczyna się akcja wysyłania pocztówek do zsyłanych karnie prokuratorów. Akcję reklamuje na Facebooku Kongres Obywatelskich Ruchów Demokratycznych.
Na profilu Kongresu napisano: „WARTO BYĆ PRZYZWOITYM. Sędziowie broniący KONSTYTUCJI i naszych praw w czasie rządów PiS nie mogą czuć się bezpieczni. Pokazały to czystki, fałszywa »reforma« sądownictwa, a ostatnio bezprecedensowe kary dla nich, tj. delegacje do odległych sądów. Wielu z nich przypłaca to zdrowiem swoim i rodziny, a jak ostatnio okazało się - także życiem. Cały czas jest nacisk na sędziów sądów powszechnych i stąd akcja solidarnościowa, która rozpocznie się w poniedziałek. Możesz wysłać słowa otuchy i wsparcia potrzebującym tego najbardziej”.
Kartki z wyrazami wsparcia można wysyłać do prokuratur, do których karnie wysłano prokuratorów. Kongres zachęca, by wyrazy wsparcia wysyłać na poniższe adresy:
Kongres pisze, że delegacje prokuratorzy mogą przypłacić nawet życiem. To odniesienie się do sprawy prokuratora IPN Dariusza Wituszko, który został karnie delegowany ze Szczecina, aż odległego o ponad 800 kilometrów Rzeszowa. Wituszko będąc na delegacji zmarł na zawał serca.
Kartki do zsyłanych prokuratorów wysłał już np. sędzia Piotr Gąciarek z Warszawy. Napisał, że wyraża szacunek za to, co robią i że niezależna prokuratura jest niezbędna obywatelom. Ponadto śle im wyrazy solidarności.
O karnych zsyłkach w Polskę dla niezależnych prokuratorów zrobiło się głośno w poniedziałek 18 stycznia 2020 roku. Wtedy delegowani do pracy do innych jednostek – po kilkaset kilometrów od domu – dowiedzieli się o decyzji Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego, zaufanego Zbigniewa Ziobry.
Prokuratorzy dostali niecałe dwie doby na spakowanie się, pozdawanie spraw prowadzonych w macierzystych prokuratorach i na uporządkowanie spraw rodzinnych. Czyli na zabezpieczenie opieki nad starszymi rodzicami i dziećmi. Sami też muszą wynająć sobie mieszkania w nowych miejscach pracy. Za półroczne delegacje zapłaci prokuratura z pieniędzy podatników. Szacuje się, że będzie to kosztować nawet 200 tys. złotych.
Karnie zesłani w Polskę prokuratorzy z krytycznego wobec Ziobry stowarzyszenia Lex Super Omnia to:
Zsyłani karnie prokuratorzy od samego początku dostają wyrazy wsparcia i solidarności. Kontaktują się z nimi prawnicy i obywatele proponując pomoc w zagospodarowaniu się w nowych miejscach pracy. Proponują im nawet wynajęcie za darmo mieszkań. Mocnym wsparciem dla nich jest też bezprecedensowy list aż 78 sędziów Sądu Najwyższego, który podpisali również byli prezesi SN Adam Strzembosz, Małgorzata Gersdorf i Lech Gardocki.
Tymczasem prezydent Andrzej Duda w piątek 22 stycznia stwierdził w TVN24, że zsyłani prokuratorzy mogą zmienić zawód:
„Proszę też pamiętać o tym, że każdy ma wolność wyboru zawodu. Akurat w zawodach prawniczych jest tak, że zawód prawniczy można sobie zmienić. Będąc prokuratorem, można przejść do innego zawodu prawniczego (...) Jeżeli państwu prokuratorom jest tak źle, bo rozumiem, że narzekają, że jest im bardzo źle, to ja tutaj problemu nie widzę. Niekoniecznie trzeba w zawodzie prawniczym państwowym pracować”
– powiedział prezydent.
Ta kuriozalna wypowiedź zbulwersowała nie tylko prawników. Zesłana do Jarosławia prokurator Katarzyna Szeska tak to skomentowała na Twitterze: „Prokuratorzy przyrzekali stać na straży prawa, wiec ich obowiązkiem jest zabieranie głosu, gdy jest ono naruszane lub omijane nie tylko przez zwykłego obywatela, ale również rządzących! Nie muszę zmieniać zawodu, gdyż swój wybrałam świadomie! (...) Swoją prokuratorską togę noszę z dumą, gdyż zawód wybrałam, by służyć obywatelom, a nie tej czy innej opcji rządzącej”.
A Jarosław Onyszczuk, zesłany do Lidzbarka Warmińskiego tak skomentował słowa prezydenta: „Zmiana zawodu, albo wierna służba władzy politycznej. Zdaniem Prezydenta RP taki mamy wybór. Powstrzymam się od komentarza”.
Wypowiadając te kuriozalne słowa prezydent potraktował prokuratorów jak służby mundurowe, gdzie obowiązują rozkazy. Ale prokuratura nie jest taką służbą.
Choć w 2016 roku PiS zwasalizował prokuraturę, postawił na jej czele polityka Zbigniewa Ziobrę i powymieniał obsadę kierowniczych stanowisk oraz najwyższych szczebli prokuratury na „swoich” to prokuratorzy nadal – jeśli tylko chcą – mogą zachować niezależność. Prezydent jako prawnik powinien też pamiętać, że prokuratorów nie można dowolnie delegować do innych jednostek w Polsce.
Owszem ustawa o prokuraturze pozwala na półroczne delegacje do innych jednostek. Zgoda delegowanego nie jest potrzebna. Mówi o tym artykuł 106 ustawy o prokuraturze. Przepis nie mówi, jakie mogą być przesłanki delegowania, dlatego może być on stosowany dowolnie. Delegacje powinny być jednak uzasadnione potrzebami kadrowymi. I tak wcześniej wykorzystywano ten przepis.
Za czasów Zbigniewa Ziobry delegacje zaczęto wykorzystywać instrumentalnie. Niepokornych prokuratorów zsyła się w Polskę, z dala od domu i jednocześnie degraduje się ich do pracy na najniższym szczeblu, czyli w prokuraturach rejonowych. A dla „zaufanych” prokuratorów są delegacje – jako nagroda za lojalność – na wyższe szczeble, w tym do Prokuratury Krajowej.
Obecne karne zsyłki biuro prasowe Prokuratury Krajowej tłumaczyło potrzebami kadrowymi w jednostkach, które mają zasilić niepokorni. Tyle, że ta narracja jest fałszywa. Bo zabiera się prokuratorów z najbardziej obciążonych jednostek w Warszawie i zsyła do małych miast, gdzie spraw jest mało.
Na przykład w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Mokotów, skąd na delegacje wysyła się Jarosława Onyszczuka i Ewę Wrzosek, już dziś brakuje śledczych. Po ich odejściu zostanie 17 prokuratorów na 34 etaty w tej jednostce (pozostałe są nie obsadzone). Wrzosek i Onyszczuk zostawią po sobie 250-300 prowadzonych spraw, które trzeba będzie rozdzielić wśród pozostałych prokuratorów. Czyli zostaną oni dociążeni dodatkową pracą.
Z kolei w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Wola, skąd zabiera się na pół roku Katarzynę Szeską obsadzonych, jest 60 procent etatów. Szeska ma trafić do Prokuratury Rejonowej w Jarosławiu na Podkarpaciu. Ale jak napisała Anna Gorczyca z rzeszowskiej „Gazety Wyborczej”, szefowa tamtejszej prokuratury nie występowała do przełożonych o wsparcie kadrowe. W podległej jej jednostce jest siedem etatów i wszystkie są obsadzone.
Środowisko prawników w reakcji na słowa prezydenta Andrzeja Dudy o karnych zsyłkach zauważa, że podobnie traktowano prawników w PRL. Przypominają słowa wiceministra sprawiedliwości Tadeusza Skóry opublikowane w czerwcu 1985 roku w „Informatorze Lubelskim”.
Skóra - jak podawał „Informator” - do sędziów w Lublinie tak uzasadniał potrzebę ówczesnej nowelizacji prawa karnego: „Sędziowie w wielu dotychczasowych procesach przeszkadzali wprost prokuratorom, którzy głowili się, jakby tu przygotować odpowiedni akt oskarżenia. A sędziowie to wszystko obalali wspólnie z adwokatami.
Dlatego też, jeśli ktoś nie nadaje się na sędziego powinien sobie znaleźć pracę jako radca prawny. I nie powinien przeszkadzać w naszej polityce”.
Delegowani karnie prokuratorzy rozważają pozwanie swoich pracodawców do sądu. Zrobił to już Mariusz Krasoń z Krakowa za delegację z 2019 roku z Wrocławia. A sąd wstrzymał tę delegację. Prokuratura jednak sprawy nie darowała i teraz ściga aż 14 sędziów z Krakowa za pozytywne dla Krasonia orzeczenia w tej sprawie.
O delegacje w Polskę po kilkaset kilometrów od domu sądzili się też z Ministerstwem Sprawiedliwości funkcjonariusze Służby Więziennej, którzy ujawnili nieprawidłowości w Centralnym Ośrodku Szkolenia Służby Więziennej w Kaliszu. Do tej sprawy przyłączył się Rzecznik Praw Obywatelskich. W lipcu 2019 roku Sąd Okręgowy w Kaliszu orzekł, że doszło do nadużycia w korzystaniu z prawa do czasowego delegowania pracownika poza miejsce zamieszkania.
W ocenie sądu Centralny Zarząd Służby Więziennej nie wykazał, że „potrzeby służby były na tyle istotne, by uzasadniały delegowanie funkcjonariuszy w stopniach oficerskich, o wieloletnim doświadczeniu w roli wykładowców Centralnego Ośrodka Szkoleniowego Służby Więziennej, zamieszkujących w miejscu odległym o kilkaset kilometrów od miejsc ich planowanego czasowego przeniesienia".
Jak zauważył sąd, na krok taki zdecydowano się, chociaż nie doszło do sytuacji „nadzwyczajnej, alarmowej, rodzącej konieczność pilnego, nagłego, a przy tym długotrwałego uzupełnienia niedoborów kadrowych w tych jednostkach SW, do których skierowano funkcjonariuszy”.
Teraz Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar interweniuje w sprawie delegowanych prokuratorów.
Sądownictwo
Zbigniew Ziobro
Ministerstwo Sprawiedliwości
Prokuratura Krajowa
delegacje prokuratorów
Jarosław Onyszczuk
Katarzyna Szeska
Lex Super Omnia
Prokuratura Krajowa
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze