Sondaż OKO.press. Dla 82 proc. wyborców PiS poziom zaufania do Kościoła nie zmienił się lub wzrósł. W porównaniu z wyborcami opozycji różnica jest ogromna. Aż 67 proc. elektoratu KO i 73 proc. elektoratu Lewicy deklaruje spadek zaufania do Kościoła, wzrostu nie odczuwa nikt. Spory wokół molestowania seksualnego i LGBT spolaryzowały wyborców
W sierpniowym sondażu IPSOS* dla OKO.press zapytaliśmy o zaufanie do Kościoła katolickiego. Od blisko dwóch miesięcy Konferencja Episkopatu Polski oraz wielu biskupów prowadzi wzmożoną walkę z "ideologią LGBT".
Ciągle pojawiają się także publikacje dotyczące przestępstw seksualnych popełnianych przez duchownych, chociaż temat ten znacznie ucichł po majowych wyborach do Europarlamentu (o czym później). Chcieliśmy sprawdzić, jak te dwa wydarzenia wpłynęły na poziom zaufania do Kościoła.
Jak wynika z naszego sondażu 42 proc. Polek i Polaków zadeklarowało spadek zaufania do Kościoła w ostatnim czasie. Wzrost – tylko 10 proc. U 47 proc. pytanych poziom zaufania nie uległ zmianie.
Największy spadek zaufania deklarują młodzi (ale nie najmłodsi) respondenci, osoby w wieku 25-29 lat – 54 proc. Najmniejszy osoby 60 plus – wśród nich spadek zaufania deklaruje 35 proc., a wzrost 16 proc.
Najmłodsi badani (18-24 lata), jak wynika z sondaży, najczęściej mają o kilka punktów procentowych bardziej pozytywny stosunek do Kościoła niż osoby z grup 25-29 lat. Szczególnie było to widać, kiedy w marcu tego roku zapytaliśmy o to, czy Jan Paweł II ponosi odpowiedzialność za ukrywanie molestowania seksualnego w Kościele i chronienie sprawców. 72 proc. najmłodszych uważało, że nie, z czego 39 (rekord), że zdecydowanie nie.
Kiedy spojrzymy na zestawienie płci i wieku, najciekawsze wydaje się porównanie kobiet i mężczyzn w wieku 18-39 lat. O ile w innych kategoriach wiekowych płeć nie wpływa tak bardzo na różnice w spadku i wzroście zaufania do Kościoła, to w grupie 18-39 różnice te są znaczące.
Aż 55 proc. kobiet w wieku 28-39 lat deklaruje spadek zaufania do Kościoła (wśród mężczyzn w tej samej grupie wiekowej – 41 proc., czyli mniej niż ogólny wynik).
Te wyniki potwierdzają to, co wynikało z sondażu o preferencjach politycznych, który analizowaliśmy 31 sierpnia. Poparcie dla trzech sił prodemokratycznych (KO, Lewica i PSL + Kukiz'15) wśród młodych kobiet wynosi 64 proc., a wśród młodych mężczyzn tylko 36 proc.
W Sejmie wybranym przez kobiety 18-39 lat KO miałaby 201 mandatów, a Lewica 102 mandaty. PiS – tylko 147 (na 460 wszystkich mandatów).
Zasadniczy wpływ na zmianę zaufania do Kościoła mają preferencje polityczne.
Jak widać, największym zaufaniem darzy Kościół elektorat PiS. Aż dla 82 proc. tych wyborców poziom zaufania nie zmienił się lub wzrósł.
W porównaniu z wyborcami głównej siły opozycyjnej – Koalicji Obywatelskiej – różnica jest ogromna.
Aż 67 proc. elektoratu KO deklaruje spadek zaufania do Kościoła. Wzrost – zero.
Liderem w spadku zaufania są wyborcy lewicy – 73 proc. odczuwa w ostatnim czasie jego spadek.
Ciekawie sytuacja wygląda u osób głosujących na PSL i Kukiz'15. Wśród tego elektoratu, uważanego za konserwatywny i przywiązany do Kościoła, 47 proc. deklaruje spadek zaufania, wzrost – tylko 6 proc.
Największe zaufanie do Kościoła – bez zaskoczenia – mają osoby z niższym wykształceniem i mieszkańcy wsi.
22 proc. osób z wykształceniem podstawowym i gimnazjalnym deklaruje wzrost zaufania, 54 proc. nie odczuwa zmian.
Wśród mieszkańców wsi to odpowiednio 15 i 54 proc.
Zaufanie do Kościoła straciło 28 proc. osób z wykształceniem podstawowym i zawodowym, a ze średnim i wyższym – 51 proc.
Zaufanie do Kościoła warto porównać z badaniem CBOS dotyczącym oceny działalności Kościoła pamiętając, że pytanie w sondażu OKO.press było inne: dotyczyło zmiany zaufania, jaką dostrzegają same osoby badane "w ostatnim czasie" (co zapewne oznacza raczej kilka miesięcy niż tygodni).
Jeszcze w marcu tego roku pozytywną opinię o Kościele miało w sondażu CBOS 57 proc. badanych. Tąpnięcie nastąpiło w maju, kiedy działalność Kościoła pozytywnie oceniło 48 proc. respondentów – był to najgorszy wynik od 1995 roku. W czerwcu nastąpiła korekta spadku - zaufanie minimalnie (na granicy istotności statystycznej) wzrosło do 53 proc. Dlaczego?
Majowe tąpnięcie to zapewne efekt filmu "Tylko nie mówi nikomu" braci Sekielskich, który miał premierę 11 maja. Film był hitem. Osiem dni po premierze przekroczył 20 mln wyświetleń (dziś ma ponad 22 mln 800 tys.), średnio po 27 minut!
Temat przestępstw seksualnych w Kościele dominował w największych mediach, wywołał także niespotykane do tej pory poruszenie wśród biskupów.
Prymas polski abp Wojciech Polak wydał oświadczenie, w którym był „głęboko poruszony” po premierze. W ślad za nim poszli inni biskupi, którzy z ambony, w komunikatach i wywiadach kajali się, obiecywali rozliczenia. Nawet przewodniczący Konferencji Episkopatu abp Stanisław Gądecki znany z ostrego języka dziękował Sekielskiemu za film, który obejrzał „ze wzruszeniem i smutkiem”.
Temat od razu stał się polityczny. Grzegorz Schetyna zapowiedział powołanie "komisji prawdy", która miałaby zbadać przypadki przestępstw seksualnych w Kościele. PiS przepchnął przez Sejm zaostrzenie kar dla przestępców seksualnych. Wydawało się, że moment jest dla polskiego Kościoła przełomowy. Jednak wzmożenie trwało dwa tygodnie, do przegranej Koalicji Europejskiej w majowych wyborach do Europarlamentu. Politycy opozycji przestraszyli się, że to przez zbyt ostre atakowanie Kościoła stracili część wyborców.
Część opinii publicznej i mediów liczyła jeszcze, że zmiany (czytaj - dymisje) w polskim Kościele spowoduje czerwcowa wizyta abp. Charlesa Scicluny, watykańskiego specjalisty do spraw kościelnej pedofilii. Jednak biskup powiedział, że nie zna planów Franciszka wobec Polski oraz że biskupi polscy "powinni trzymać się wytycznych".
Kiedy Kościół zorientował się, że temat pedofilii w Kościele przycichł, przeszedł do kontrataku. Zaczął wszędzie (a w szczególności na marszach równości) doszukiwać się obrazy uczyć religijnych, profanacji i obrażania chrześcijan.
7 lipca abp Tadeusz Wojda zaapelował do białostoczan, żeby powiedzieli stanowcze "Non possumus" uczestnikom marszu. Dodał także, żeby nie być obojętnym "wobec wyśmiewania wartości dla nas najświętszych i bezkarnego obrażania naszych uczyć religijnych".
Po wstrząsających wydarzeniach, które miały miejsce podczas Marszu, biskupi co prawda potępili akty przemocy, ale nagonka na osoby LGBT nie ustała. 31 lipca abp Marek Jędraszewski wypowiedział słowa o "tęczowej zarazie" i wyrósł na lidera usankcjonowanej przez część hierarchii homofobicznej w swej wymowie kampanii. Wszystko to mogło przyczynić się do niewielkiego wzrostu zaufania do Kościoła wśród bardziej konserwatywnych wiernych.
*Sondaż IPSOS dla OKO.press 27-29 sierpnia 2019, metodą CATI (telefonicznie), na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1006 osób
Kościół
Ignacy Dec
Episkopat Polski
Białystok
Homofobia w Kościele
KEP
komisja ds. pedofilii
pedofilia w Kościele
sondaż IPSOS
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Komentarze