0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. JOHN THYS / AFPFot. JOHN THYS / AFP

Na zdjęciu: Federica Mogherini podczas konferencji prasowej w Brukseli, 29 października 2019. Fot. JOHN THYS/AFP

Aktualizacja: W czwartek przed południem Federica Mogherini zrezygnowała ze stanowiska rektora Kolegium Europejskiego.

Znane nazwiska, prestiżowa uczelnia kształcąca europejskie kadry, unijny przetarg i konflikt interesów widoczny na pierwszy rzut oka.

Afera korupcyjna z byłą szefową unijnej dyplomacji, a obecnie rektorką Kolegium Europejskiego Federiką Mogherini w roli głównej, kładzie się cieniem na zarządzanej dziś przez Kaję Kallas europejskiej służbie dyplomatycznej. A także szerzej – na całej Komisji Europejskiej, a nawet UE.

To jedna z kilku afer korupcyjnych na szczytach władzy w UE, które wybuchły w ostatnich latach. Czy UE jest wyposażona w wystarczająco mocne mechanizmy kontroli, by eliminować korupcję? Czy z kolejnych afer korupcyjnych wyciąga się wnioski?

Trzy osoby z zarzutami

Była szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini, wysoki rangą urzędnik Komisji Europejskiej Stefano Sannino i Cesare Zegretti, jeden z pracowników Kolegium Europejskiego – to osoby, które usłyszały zarzuty w prowadzonej przez Europejską Prokuraturę (EPPO) sprawie o nadużycia przy przetargu publicznym.

Chodzi o przetarg Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych (ESDZ), czyli urzędu unijnej służby dyplomatycznej, z lat 2021-2022 na utworzenie Europejskiej Akademii Dyplomatycznej, czyli placówki, która zajęłaby się szkoleniem młodych europejskich dyplomatów.

Akademia Dyplomatyczna działa od jesieni 2022 roku, kiedy na szkolenie przyjęła pierwszych 40 osób w ramach programu pilotażowego. Druga część programu pilotażowego odbyła się na przełomie 2023 i 2024 roku.

Od tego czasu Akademia działa w normalnym trybie, a jej oficjalne powołanie stało się faktem w maju 2024, gdy Rada UE przyjęła odpowiednie prawo. Roczny budżet Akademii to 1 milion euro. Środki pochodzą z budżetu UE.

Europejska prokuratura (EPPO) uważa, że podejrzani brali udział w zmowie, której celem było ustawienie przetargu.

Przeczytaj także:

Konflikt interesów

Przetarg miał być ustawiony tak, by zlecenie utworzenia Akademii Dyplomatycznej otrzymało działające od 1949 roku i zajmujące się studiami nad integracją europejską prestiżowe Kolegium Europejskie.

We wrześniu 2020 roku na czele tej uczelni, zaledwie rok po opuszczeniu urzędu Wysokiej Przedstawiciel Unii do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa, stanęła była włoska minister spraw zagranicznych, bardzo krótko premierka Włoch Federika Mogherini.

Mogherini należy do centrolewicowej włoskiej Partii Demokratycznej, w latach 2014-2019 pełniła funkcję szefowej unijnej dyplomacji, a więc stała na czele ESDZ.

W czasie, gdy doszło do rzekomych nieprawidłowości, Mogherini kierowała już Kolegium Europejskim, a Stefano Sannino, były ambasador Włoch w Hiszpanii, od 2025 dyrektor generalny Komisji Europejskiej ds. Bliskiego Wschodu, Afryki Północnej i Zatoki Perskiej, pełnił funkcję sekretarza generalnego ESDZ.

Trzeci podejrzany, Cesare Zegretti, od stycznia 2022 roku zajmował stanowisko wicedyrektora Biura ds. Kształcenia Kadry Kierowniczej, Szkoleń i Projektów Kolegium Europejskiego.

Śledczy EPPO podejrzewają, że między organizatorem przetargu, czyli ESDZ, a zarządzanym przez Mogherini Kolegium Europejskim doszło do nieuczciwej wymiany informacji.

Kolegium Europejskie zostało rzekomo poinformowane o kryteriach oceny, aby odpowiednio przygotować ofertę przetargową.

To niezgodne z prawem faworyzowanie jednego z uczestników przetargu i nieuczciwa konkurencja. Śledczy nie ujawniają, czy doszło także do przekazania korzyści finansowej.

Naloty i przeszukania

We wtorek 2 grudnia 2025 belgijska policja federalna na zlecenie prokuratury europejskiej dokonała nalotów i przeszukań w siedzibie Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych w Brukseli, kilku budynkach należących do Kolegium Europejskiego w Brugii oraz w domach podejrzanych.

Mogherini, Sannino i Zegretti zostali zatrzymani celem przesłuchania.

Po niemal 10-godzinnych przesłuchaniach we wtorek 2 grudnia całej trójce postawiono zarzuty konfliktu interesów, ustawienia przetargu, defraudacji funduszy unijnych oraz naruszenia tajemnicy zawodowej. Podejrzani nie przyznają się do winy.

W środę 3 grudnia głos w mediach zabrał jedynie prawnik reprezentujący Federikę Mogherini. Podkreślił, że jego klientka współpracuje z wymiarem sprawiedliwości, a jej przesłuchanie przebiegło „bardzo dobrze”. Jak pisze belgijski dziennik „Le Soir”, adwokat Mogherini nie chciał jednak komentować postawionych jej zarzutów.

Jak wynika z informacji przekazanych AFP przez rzecznika Europejskiej Prokuratury,

podejrzani zostali zwolnieni z aresztu za kaucją w nocy z 2 na 3 grudnia po przesłuchaniach.

Prokuratura uważa, że nie ma ryzyka ucieczki przed wymiarem sprawiedliwości lub mataczenia w śledztwie.

Instytucje UE odcinają się od sprawy

Żadna ze wspomnianych w sprawie unijnych instytucji, oprócz Kolegium Europejskiego, nie komentuje sprawy oficjalnie.

Od skandalu odciąć próbuje się obecna szefowa Europejskiej Służby Działań Zagranicznych Kaja Kallas. Nie wydała żadnego publicznego oświadczenia, ale wysłała list do pracowników ESDZ.

W liście, którego treść ujawnił portal Politico, Kallas podkreśla, że doniesienia o rzekomej korupcji w ESDZ są „głęboko szokujące”, ale do rzekomych nieprawidłowości doszło w okresie poprzedniej administracji, zanim Kallas przejęła kierowanie placówką.

Funkcję wysokiego przedstawiciela UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa pełnił wówczas Hiszpan Josep Borrell, który objął stanowisko 1 grudnia 2019 i piastował je do 1 grudnia 2024. Podejrzany o udział w zmowie sekretarz generalny ESDZ Stefano Sannino odpowiadał bezpośrednio przed Borrellem.

Kallas podkreśliła także w liście, że odkąd przejęła kierowanie ESDZ, podjęła szereg działań, których celem było wzmocnienie mechanizmów antykorupcyjnych. Zaktualizowana została strategia zwalczania nadużyć finansowych, podjęto ściślejszą współpracę z OLAF–em (organem UE ds. zwalczania nadużyć finansowych) oraz Europejską Prokuraturą.

„Zabezpieczenia są wdrożone i działają” – pisze Kallas w liście. I obiecuje: „Mogę zapewnić, że pod moim nadzorem uczciwość i odpowiedzialność ulegną poprawie”.

Komisja Europejska milczy

Także Komisja Europejska, której nadzorujący działalność ESDZ Wysoki Przedstawiciel UE ds. Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa jest członkiem, nie wydała żadnego oświadczenia w sprawie.

Rzecznik Komisji potwierdził jedynie, że “toczy się śledztwo” oraz że „dotyczy ono aktywności, które miały miejsce w poprzedniej kadencji”.

Samo Kolegium Europejskie wydało krótkie oświadczenie. Podkreśliło, że „będzie w pełni współpracować z organami ścigania” oraz że „pozostaje zaangażowane w przestrzeganie najwyższych standardów (…) zarówno w sprawach akademickich, jak i administracyjnych”. Uczelnia podkreśliła też, że kontynuuje działalność.

Federica Mogherini nie zrezygnowała z funkcji. W czwartek 4 grudnia na stronie internetowej Kolegium Europejskiego pojawiło się jej krótkie oświadczenie w sprawie. Mogherini zapewniła, że wszelkie działania Kolegium związane z utworzeniem Akademii Dyplomatycznej były „poprawne”. Zapewniła o gotowości współpracy z władzami i swoim zaufaniu do belgijskiego wymiaru sprawiedliwości.

Szybko po ujawnieniu afery ze stanowiska dyrektora generalnego Komisji Europejskiej ds. Bliskiego Wschodu, Afryki Północnej i Zatoki Perskiej zrezygnował za to Stefano Sannino.

Woda na młyn skrajnej prawicy

Podejrzenie zmowy w Kolegium Europejskim to kolejny z serii skandali, które w ostatnich latach wstrząsnęły Brukselą i stały się wodą na młyn sił eurosceptycznych i antyeuropejskich. Zdaniem prawicy Komisja Europejska nie ma mandatu do stania na straży praworządności w państwach członkowskich, skoro na szczytach władzy w unijnych instytucjach dochodzi do korupcyjnych afer.

Sprawa Federiki Mogherini rozgrzała m.in. węgierskie media prorządowe i polityków Fideszu, partii Viktora Orbána. Długi wpis w mediach społecznościowych na ten temat opublikował Zoltan Kovacs, rzecznik węgierskiego rządu.

Kovacs kreuje w nim wizję potężnej struktury korupcyjnej oplatającej Brukselę i... powiązanej z Ukrainą. Ta ma stać za „izolowaniem i oczernianiem Rosji” i „błędnym przekonaniem”, że należy bezwzględnie wspierać Kijów w walce z rosyjską agresją.

„Kolejny cios w Mafię Wojenną: Liderzy prominentnej, prowojennej Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych aresztowani z powodu korupcji” – ogłosił na X Kovacs.

„Przez lata Europejska Służba Działań Zewnętrznych funkcjonowała jako faktyczna siedziba prowojennej, proukraińskiej elity politycznej UE. Jej kierownictwo propagowało błędną wizję, zgodnie z którą wojna wymagała bezwarunkowego, długoterminowego wsparcia finansowego i politycznego dla Kijowa, a także całkowitej izolacji i oczerniania Rosji (...). Jednak dzisiaj to prowojenne centrum polityki zagranicznej zostało przeszukane przez policję.

To kolejny cios dla mafii wojennej – sieci, której wpływy sięgają nie tylko Ukrainy, ale również głęboko Brukseli” – napisał Kovacs.

Takie ujęcie tego tematu to ogromna manipulacja. Europejska Służba Działań Zewnętrznych od lat stoi na stanowisku, że należy wspierać Ukrainę przeciwko rosyjskiej agresji, bo imperialne dążenia Rosji na kontynencie są zagrożeniem dla Europy.

Ten kierunek europejskiej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa jest odbiciem woli liderów państw członkowskich, którzy regularnie na szczytach UE określają kierunek europejskiej polityki wobec Ukrainy i Rosji.

Brukselska „żądza wojny”, o którą europejskich polityków regularnie oskarżają posłowie skrajnej prawicy oraz – z nieco inną argumentacją – lewicy, to wyraz tego, jak obecnie postrzegany jest interes UE. Unia uważa, że lepszym pomysłem jest wesprzeć w obronie przed Rosją Ukrainę i nie dopuścić Rosji do osiągnięcia swoich celów w tej wojnie, niż za jakiś czas odpierać rosyjskie ataki na któreś z państw UE lub NATO.

Polska opozycja łączy Tuska z Mogherini

Sprawę podchwycili też politycy polskiej opozycji. Także oni piszą o „systemowej korupcji” w Brukseli, przywołują inne afery korupcyjne dotyczące unijnych instytucji oraz łączą postać Federiki Mogherini z premierem Donaldem Tuskiem.

W latach, gdy Mogherini stała na czele ESDZ, Tusk był szefem Rady Europejskiej. Ze względu na charakter ich obowiązków i uprawnień, politycy często ze sobą współpracowali.

„Mamy bardzo poważny problem przestępczości korupcyjnej na szczytach Unii Europejskiej (…). Do tej pory nie rozliczono afery katarskiej, mamy sprawę byłego komisarza do spraw sprawiedliwości Didiera Reyndersa, podejrzanego o pranie brudnych pieniędzy i to w okresie, kiedy pełnił funkcję komisarza do spraw sprawiedliwości. Od wczoraj mamy sprawę byłej wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej pani Mogherini (...) Korupcja to wielki problem Brukseli” – mówił w środę 3 grudnia w Parlamencie Europejskim europoseł PiS Mariusz Kamiński (b. szef CBA za czasów PiS).

Kamiński zabrał głos podczas wysłuchania kandydatów do roli europejskiego prokuratora generalnego, który stanie na czele EPPO. W październiku 2026 kończy się bowiem siedmioletnia kadencja pierwszej europejskiej prokurator generalnej Laury Kovesi.

„Wspaniały wzór”

Była premier PiS Beata Szydło opublikowała w mediach społecznościowych zdjęcie Federiki Mogherini z prezydentem Rosji Władimirem Putinem i zarzuciła jej prorosyjskie poglądy. O zbyt łagodny stosunek do Rosji Putina Mogherini była oskarżana już przed 11 laty, gdy rozważano jej kandydaturę na szefową unijnej dyplomacji UE.

Mogherini była wówczas wschodzącą gwiazdą włoskich socjaldemokratów, a stanowisko Wysokiego Przedstawiciela Unii ds. Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa przypadło grupie S&D, bo Europejska Partia Ludowa bardzo chciała obsadzić Donalda Tuska w roli szefa Rady UE.

„Mogherini zapisała się w historii jako osoba prowadząca skrajnie uległą politykę wobec Rosji i Putina. W 2015 – już po zagarnięciu Krymu przez Rosję, w trakcie walk o Donbas, proponowała Unii współpracę gospodarczą z Rosją. Tacy ludzie jak Mogherini nigdy nie powinni mieć wpływu na europejską politykę, tymczasem Mogherini pozostawała niezmiennie w centrum brukselskiej elity” – napisała Szydło.

„Wspaniały wzór” – dodała ironicznie, odnosząc się do obecnej funkcji Mogherini jako rektorki Kolegium Europejskiego.

Sprawy nie zdążyła jeszcze jakoś szczególnie podchwycić Konfederacja. Choć figura przeżartej korupcją Brukseli jest obecna w jej dyskursie. W mediach społecznościowych Konfederacji widać na razie kilka wpisów w tej sprawie, m.in. posła Bartłomieja Peji.

„To zatrzymanie obnaża słabość systemu, który bardziej dba o własny wizerunek niż o odpowiedzialność. Brukselskie elity działają w przekonaniu, że mogą wszystko, bo nikt ich realnie nie rozlicza” – napisał poseł Konfederacji na X.

Do wpisu dodał zdjęcie Tuska i Mogherini z konferencji prasowej w 2014 roku.

Europejska Prokuratura działa

Afery korupcyjne, które wybuchają w samym sercu UE, czyli w unijnych instytucjach, niezwykle szkodzą wizerunkowi całej Unii. Są też wodą na młyn partii eurosceptycznych i antyeuropejskich, których celem jest osłabianie zaufania do Unii, a z czasem zawężenie katalogu kompetencji wspólnotowych. Tymczasem ich ujawnianie i ściganie świadczy raczej o tym, że unijne instytucje działają. Przynajmniej do pewnego stopnia.

Od czasu utworzenia w 2017 Europejskiej Prokuratury oraz osiągnięcia przez nią pełnej sprawności operacyjnej w 2021 roku po powołaniu pierwszej europejskiej prokurator generalnej Laury Kovesi, sprawy korupcji przy wykorzystaniu funduszy unijnych zaczęły być wykrywane i ścigane częściej.

Wcześniej sprawami tego rodzaju nadużyć zajmowały się jedynie prokuratury krajowe nierzadko działające na zlecenie Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF). OLAF nie miał jednak wielu uprawnień, które ma prokuratura.

Rocznie EPPO udaje się wykrywać nadużycia o wartości kilkudziesięciu miliardów euro (w 2024 roku było to niemal 25 mld euro). To wciąż mało. Szacuje się, że przestępstw finansowych z wykorzystaniem środków z budżetu UE jest znacznie więcej.

Nielegalny lobbying

Najbardziej newralgiczne obszary działalności UE to przetargi publiczne i nielegalny lobbying. Np. ujawniona w 2022 roku afera katarska pokazała, że regulacje antykorupcyjne Parlamentu Europejskiego są niewystarczające.

Według ustaleń belgijskich prokuratorów, rządy państw Zatoki Perskiej – głównie Katar – miały przekazywać duże sumy pieniędzy oraz luksusowe prezenty politykom, asystentom europosłów i lobbystom, by wywierać wpływ na decyzje w Parlamencie Europejskim.

Wśród zatrzymanych byli m.in. europosłanka i wiceprzewodnicząca PE Eva Kaili, były eurodeputowany i współzałożyciel organizacji lobbystycznej Fight Impunity – Pier Antonio Panzeri oraz były asystent w PE – Francesco Giorgi. Zarzuty w sprawie postawiono w sumie 20 osobom. Ale śledztwo wciąż trwa.

Wielkim szokiem było też ujawnienie w marcu 2025 afery Huawei. Belgijska prokuratura podejrzewa, że chiński gigant technologiczny poprzez swoich lobbystów oferował pieniądze, prezenty i inne korzyści europosłom oraz ich asystentom, by wpływać na decyzje Parlamentu Europejskiego na korzyść firmy. W sprawie postawiono już zarzuty ośmiu osobom. Są one podejrzane o korupcję, pranie brudnych pieniędzy, fałszerstwo i udział w zorganizowanej grupie przestępczej.

Według doniesień łapówki miały przyjmować formę gotówki, luksusowych prezentów, opłaconych podróży, posiłków, zaproszeń na mecze. W maju 2025 prokuratorzy zażądali uchylenia immunitetu pięciu europosłom – trzem z Europejskiej Partii Ludowej, jednemu z grupy Socjalistów i Demokratów i jednemu z Odnowić Europę.

Słabość procedur antykorupcyjnych

Tego rodzaju skandale ujawniają słabość unijnych regulacji dotyczących lobbingu, przejrzystości i etyki.

Według raportów i analiz biura Europejskiej Prokuratury (EPPO) oraz niezależnych watchdogów, nadużycia funduszy unijnych – oszustwa, fikcyjne faktury, nepotyzm, „fałszywe etaty”, lobbing ukryty pod płaszczykiem konsultacji z NGO-sami są bardziej rozpowszechnione, niż się powszechnie zakłada.

Europosłowie składają regularnie oświadczenia majątkowe, ale ich prawdziwości nikt nie weryfikuje. Niedostateczne są też regulacje dotyczące przeciwdziałaniu konfliktom interesów. Znane są przypadki europosłów zasiadających w komisjach parlamentarnych i jednocześnie pełniących funkcję doradców albo nawet członków zarządów firm lub instytucji, których regulacją rynku zajmuje się dana komisja.

Przykładem nadużyć są także tzw. fikcyjne etaty – stanowiska dla asystentów, którzy nie wykonują realnej pracy, a są jedynie sposobem na transfer pieniędzy do partii politycznej.

Za takie nadużycia pod koniec marca 2025 skazana została Marine Le Pen, liderka skrajnie prawicowej francuskiej partii Zjednoczenie Narodowe. Są też sytuacje, gdy lobbying zagranicznych rządów lub korporacji odbywa się przez organizacje pozarządowe, co ułatwia ukrywanie środków i wpływów.

Parlament Europejski w grudniu 2022 uchwalił rezolucję potępiającą próby korupcji oraz domagającą się większej przejrzystości i kontroli nad lobbingiem, immunitetami, finansowaniem NGO i funduszami UE.

Jednak kolejne afery pokazują, że regulacje wciąż mają istotne luki.

Część komentatorów w Brukseli zwraca też uwagę na to, że belgijska prokuratura nierzadko zbyt szybko w trakcie budowania sprawy decyduje się na podjęcie najbardziej pokazowych działań, po czym śledztwa ciągną się i mijają lata, zanim sprawa trafi do sądu. Taka sytuacja dotyczy m.in. afery katarskiej.

;
Na zdjęciu Paulina Pacuła
Paulina Pacuła

Dziennikarka działu politycznego OKO.press. Absolwentka studiów podyplomowych z zakresu nauk o polityce Instytutu Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas, oraz dziennikarstwa na Uniwersytecie Wrocławskim. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i Unii Europejskiej. Publikowała m.in. w Tygodniku Powszechnym, portalu EUobserver, Business Insiderze i Gazecie Wyborczej.

Komentarze