W piątek, 7 sierpnia 2020, sąd podjął decyzję o aresztowaniu na dwa miesiące Margot, aktywistki walczącego z homofobią kolektywu Stop Bzdurom. Prokuratura zarzuca jej uszkodzenie ciężarówki z homofobicznymi hasłami, należącej do pro-lajferskiej fundacji i poturbowanie jej kierowcy. W komunikatach policji i prokuratury Margot występuje pod oficjalnym nazwiskiem – Michał Sz.
Przeczytaj więcej o sprawie Margot
27 czerwca 2020 kilka osób zatrzymało w centrum Warszawy ciężarówkę fundacji Pro Prawo do Życia. Na plandece auta były znaki „zakazu wjazdu” z tęczą w środku oraz lista rzeczy, których rzekomo „lobby LGBT chce uczyć dzieci” (np. 4- latki miałyby być uczone masturbacji). Były też napisy „stop pedofilii” i „zobacz związek pedofilii seksualizacją” (radykalne środowiska pro-life celowo i konsekwentnie w swoich kampaniach łączą sprawy pedofilii i LGBT).
Akcja zatrzymania ciężarówki fundacji Pro Prawo do Życia. Fot. screen profil facebookowy kolektywu „Stop Bzdurom” Grupa, która zatrzymała ciężarówkę, pocięła plandekę i napisała na niej sprayem „stop bzdurom”, przecięła także opony i zerwała tablice rejestracyjne, wyłamała lusterka. W trakcie akcji doszło do szarpaniny z kierowcą ciężarówki, który telefonem nagrywał zajście.
UCINAMY SPEKULACJE Tak wyglądało pobicie kierowcy nienawistnej furgonetki przez "Margot" i jego kolegów. To jest materiał, który zobaczył sędzia, przed wydaniem nakazu aresztowania. Prokuratura przedstawiła również w sądzie dowód w postaci opinii biegłego sądowego, który potwierdził obrażenia stwierdzone u zaatakowanego kierowcy. Zostawiamy film bez komentarza. Sami oceńcie czy według Was były podstawy do zastosowania aresztu czy nie.Prosimy o wyważone opinie w komentarzach._____Nasza organizacja stoi na stanowisku, że używanie przemocy wobec innych osob jest nie do zaakceptowania i nie powinno mieć miejsca.Wspieraj nasze działaniazrzutka.pl/omzrik
Opublikowany przez Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych Piątek, 7 sierpnia 2020
Wkrótce potem na facebookowej stronie walczącego z homofobią kolektywu „Stop Bzdurom” pojawiła się relacja z zatrzymania ciężarówki. Kolektyw niby odcinał się od akcji i potępiał „poziom eskalacji” i „wandalizm”, ale z drugiej – sugerował, że to jego dzieło.
[SKANDALICZNE ZACHOWANIE 🤡🤡🤡]Furgonetka Fundacji Pro została zatrzymana w trasie, a następnie zniszczona przez grupę…
Opublikowany przez Stop Bzdurom Sobota, 27 czerwca 2020
Potem na profilu zamieszczone zostało zdjęcie Margot i innej aktywistki, z tablicą rejestracyjną ciężarówki. W komentarzu napisano: „Hej, Fundacja Pro. Mamy wasze tablice. Znalazłyśmy je nagle w swoich dłoniach.”
Hej, Fundacja Pro. Mamy wasze tablice. Znalazłyśmy je nagle w swoich dłoniach. 😇Co mogę zrobić? Jakieś rady? Nie…
Opublikowany przez Stop Bzdurom Sobota, 27 czerwca 2020
14 lipca Margot została zatrzymana przez policjantów w cywilu, w nienależącym do niej mieszkaniu. Poinformowała o tym w mediach społecnościowych inna aktywistka LGBT – Marta Puczyńska. Na jej Facebooku na krótko pojawiło się nagranie z zatrzymania.
Słychać było na nim rozmowę Margot z funkcjonariuszami.
„Dostanie pan jeden nakaz doprowadzenia do prokuratury, my pana doprowadzimy do prokuratury i na tym nasze czynności się kończą. My realizujemy postanowienie prokuratorskie, mieliśmy ustalić miejsce pobytu i pana doprowadzić. Co pan narozrabiał, my tego nie wiemy” – mówił jeden z policjantów. Później następowało cięcie. Nie wiadomo, co się wówczas wydarzyło.
W kolejnych ujęciach widać już było jak funkcjonariusze obezwładniają Margot, kładą na podłodze.
„Będziesz dalej dyskutował czy nie? Ja przyszedłem cię zatrzymać, kulturalnie chciałem z tobą wyjść” – przekonywał funkcjonariusz.
„Wp…lając się do mieszkania? To jest to mało kulturalna sytuacja. Czy mogę założyć buty?” – pytała Margot.
Policjant zapowiadał, że będzie liczył do pięciu. Zatrzymana miała na rękach kajdanki, zapięte z tyłu. „Naprawdę jest pan takim ch…?” – pytała. „Tak, jestem ch… Mam satysfakcję, że nie możesz założyć skarpet” – odparł funkcjonariusz.
Ostatecznie, według relacji Puczyńskiej, Margot została wyprowadzona z mieszkania bez butów i spodni. Przeciwko takim metodom działania policji protestowali potem m.in. posłowie lewicy.
Jak się potem okazało, Margot została przewieziona na przesłuchanie. Postawiono jej zarzuty „czynnego udziału w zbiegowisku” i uszkodzenia „wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami” ciężarówki – przez co fundacja Pro Prawo do Życia miała ponieść stratę w wysokości 6123 zł.
Jak informowała prokurator Mirosława Chyr, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie „Michałowi Sz. zarzucono również, iż w trakcie zajścia przewrócił Łukasza K. [kierowcę ciężarówki] na chodnik, czym spowodował u niego obrażenia w okolicy pleców i lewego nadgarstka. Zarzut obejmuje także stosowanie przemocy polegającej na szarpaniu i popychaniu Łukasza K. w celu zmuszenia pokrzywdzonego do zaprzestania nagrywania przebiegu zdarzenia.”
Chyr wyliczała, że:
- „Czyn z art. 254 par. 1 Kodeksu karnego (czynny udział w zbiegowisku) jest zagrożony karą do 3 lat pozbawienia wolności.
- Czyn z art. 288 par. 1 Kodeksu karnego (uszkodzenie mienia) jest zagrożony karą do 5 lat pozbawienia wolności.
- Czyn z art. 157 par. 2 Kodeksu karnego (spowodowanie rozstroju zdrowia na czas poniżej 7 dni) jest zagrożony karą do 2 lat pozbawienia wolności.
- Czyn z art. 191 par. 1 Kodeksu karnego (zmuszanie do określonego zachowania przy użyciu przemocy) jest zagrożony karą do 3 lat pozbawienia wolności.
- Za popełnienie czynu o charakterze chuligańskim (art. 57 a par. 1 Kodeksu karnego) sąd wymierza karę w wysokości nie niższej od dolnej granicy ustawowego zagrożenia zwiększonego o połowę.”
Prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o aresztowanie Margot – uzasadniając to możliwością utrudniania postępowania i ucieczki.
15 lipca Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa odrzucił wniosek prokuratury – zastosował tylko dozór policyjny i kaucję. Śledczy odwołali się jednak od tej decyzji.
7 sierpnia Sąd Okręgowy w Warszawie zadecydował o tymczasowym aresztowaniu Margot na 2 miesiące. Według wielu prawników, którzy zabierali publicznie głos w tej sprawie, zastosowanie aresztu tymczasowego, przy zarzutach jakie usłyszała Margot, jest zaskakujące.
Od popołudnia do późnej nocy na ulicach stolicy trwały protesty, najpierw przeciwko planowanemu, a później już zrealizowanemu aresztowaniu. Wiele osób przyszło protestować po prostu przeciwko atakom władzy na osoby LGBT.
Na Krakowskim Przedmieściu – gdzie Margot została aresztowana – doszło do przepychanek z policją.
Funkcjonariusze brutalnie obezwładniali i zatrzymywali uczestników protestów, ale także zupełnie przypadkowe osoby. Według rzecznika Komendy Stołecznej Policji, ujęto 48 osób.
Agresję policji i nieuzasadnione zatrzymania, potępili politycy opozycji. Kilkoro posłów zaangażowało się w akcję pomocy zatrzymanym.
W sobotę, podczas specjalnie zwołanego brifingu, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro utożsamił działania tych polityków z obroną akcji zatrzymania ciężarówki fundacji Pro Prawo do Życia. Pokazywał film z ataku na kierowcę auta i przekonywał, że politycy opozycji „bronią bandytyzmu”.
„Wzywam ich do tego, żeby przeprosili funkcjonariuszy policji, prokuratury, sądów, przede wszystkim tego człowieka, który został napadnięty i przeprosili tych ludzi, którzy to wszystko widzieli i byli przerażeni tym, co się dzieje w środku Warszawy” – mówił.
Dodał, że policjanci, „którzy [w piątek] wykonywali zadanie zlecone im przez sąd, wykonywali obowiązujące ich prawo i zostali też napadnięci, byli przedmiotem szykan, wyzwisk, brutalnej napaści.”
Minister zapewniał, że w związku z tym „dalsze działania policji były uzasadnione”. „Dziękuję policji za profesjonalizm” – zakończył.
Ex-policjanci: nieudolność czy prowokacja?
Faktycznie policja miała obowiązek wykonać decyzję sądu i doprowadzić Margot do aresztu. Ale – według byłych policjantów, z którymi rozmawialiśmy – nie działała profesjonalnie. Popełniła co najmniej kilka błędów, które doprowadziły do eskalacji emocji tłumu. Owszem, niektórzy zgromadzeni wykroczyli poza granice pokojowego protestu, ale policja nie miała prawa używać w związku z tym przemocy. I oczywiście nie miała prawa zatrzymywać osób, które nie łamały prawa oraz zupełnie przypadkowych przechodniów.
W efekcie nieudolnych działań policji, zamiast jednego aresztowania, były dziesiątki zatrzymań, także osób bardzo młodych, które dotąd nie wchodziły w żadne konflikty z prawem.
„Akcja wyglądała tak, jakby biorącymi w niej udział funkcjonariuszami nikt nie dowodził, albo celowo prowadził ich do zwarcia z protestującą młodzieżą” – mówi wieloletni funkcjonariusz prewencji,
dziś pracujący w prywatnym biznesie. Według niego i innych naszych rozmówców ex-policjantów, niewiele brakowało, a wszystko mogło skończyć się jeszcze gorzej.
„W proteście brała udział młodzież, która ma poczucie skrzywdzenia, czy nawet prześladowania przez władzę. To nie Lotna Brygada ze swoimi skeczami czy Obywatele RP z białymi różami, trzymający się zasady non violence i traktujący policjantów jak ofiary, które muszą wykonywać rozkazy władzy. W piątek górę brały emocje, padały ostre hasła pod adresem policji i mogło dojść do poważnych rozruchów” – mówią policjanci.
Błąd pierwszy – zły moment
Według naszych rozmówców – byłych funkcjonariuszy, kluczowy błąd jaki popełniła w piątek policja, to niewłaściwy moment zatrzymania Margot.
W swoim komunikacie rzecznik KSP nadkom. Sylwester Marczak tłumaczył, że policjanci musieli zatrzymać aktywistkę wtedy, kiedy zatrzymali, bo
decyzja sądu dotycząca aresztu tymczasowego „podlega natychmiastowej wykonalności”.
Tyle, że gdyby policja literalnie podchodziła do „natychmiastowej wykonalności”, musiałaby ująć Margot kilka godzin wcześniej, gdy była ona w siedzibie Kampanii Przeciw Homofobii przy ul. Solec.
Po tym, jak w mediach społecznościowych rozeszła się wieść o decyzji sądu, zebrał się tam tłum wspierających ją ludzi. Część chciała blokować działania policji.

Około godziny 18:30 Margot wyszła z siedziby KPH i podeszła do policyjnego radiowozu, domagając się zatrzymania. Wyciągała ręce do zakucia w kajdanki. „J…ć pały i sąd cały’ „J…ć psy, stop bzdurom” – krzyczeli wówczas zebrani pod KPH ludzie. Policjanci nie zatrzymali Margot i po prostu odjechali.

Później rzecznik KSP tłumaczył w mediach: „Biorąc pod uwagę tłum i siły jakimi dysponowaliśmy,
zatrzymanie tej osoby mogło stanowić realne zagrożenie dla policjantów, bowiem przy tego typu sytuacjach należy spodziewać się również prowokacyjnego zachowania”.
Dodał, że słuszność decyzji o odstąpieniu od aresztowania potwierdziło to, co potem działo się na Krakowskim Przedmieściu, gdzie po zatrzymaniu Margot „tłum zaatakował radiowóz m.in. skacząc po nim”. I że gdyby do aresztowania doszło pod KPH, „moglibyśmy mówić o rannych policjantach”.
Była więc jednak możliwość przesunięcia zatrzymania – gdy chodziło o bezpieczeństwo funkcjonariuszy.
„Wybierając moment przeprowadzenia tej czynności, policja powinna kierować się także, a nawet przede wszystkim, bezpieczeństwem obywateli.
Jeśli aktywistka nie została zatrzymana od razu, gdy dobrowolnie się poddawała, nie powinna zostać zatrzymana w tłumie później. Mówiąc wprost, trzeba było puścić za nią ogon i zatrzymać, gdy nie będzie ryzyka zamieszek na dużą skalę” – tłumaczy były policjant z wydziału kryminalnego.

Błąd drugi – złe miejsce
Tymczasem ktoś w policji podjął decyzję, by zatrzymać Margot na Krakowskim Przedmieściu, dokąd przemaszerowała z Solca na czele grupy osób, które przyszły ją wspierać.
„Trudno o bardziej idiotyczny pomysł. Po pierwsze, wybrano miejsce gdzie jest zawsze dużo przygodnych osób, m.in. turystów. To zwiększa ryzyko działań. Po drugie – aktywistom dano czas – od ich wyjścia spod siedziby KPH do dotarcia na Krakowskie Przedmieście.
Gdyby chcieli iść na zwarcie z policją, mogliby zjechać się z całego miasta, zorganizować.
Po trzecie – aresztowania dokonano w pobliżu Kościoła Św. Krzyża, nadając sprawie dodatkowy kontekst, związany z niedawnym powieszeniem tęczowej flagi na figurze Jezusa i późnieszymi działaniami policji w tej sprawie. To dodatkowo zagotowało działaczy LGBT, co zwiększyło ryzyko starć” – wylicza były funkcjonariusz prewencji.
Margot była jedną z osób, które powiesiły tęczowe flagi na pomnikach Chrustusa, Kopernika i Syrenki. Po tym jak wiceminister sprawiedliwości złożył w związku z tym zawiadomienie do prokuratury, aktywistki, które wieszały flagi, zostały kilka dni temu zatrzymane przez policję.

Drugi z naszych rozmówców uważa, że policja popełniła podobny błąd jak w sprawie Piotra S. pseudonim Staruch, nieformalnego szefa kibiców Legii. 1 sierpnia 2011 roku sąd wydał decyzję o jego aresztowaniu, w związku z zarzutem pobicia kibica Polonii. Nieumundurowani policjanci chcieli zatrzymać Starucha, gdy wraz z bardzo liczną grupą kibiców schodził z Kopca Powstania Warszawskiego, gdzie złożyli kwiaty w związku z rocznicą wybuchu powstania. Kibice próbowali zablokować wyjazd samochodu ze Staruchem. Policjanci musieli wezwać posiłki, użyto gazu łzawiącego, jeden z funkcjonariuszy został uderzony i raniony kamieniem.
„Wtedy również historia mogła się skończyć bardzo źle. Gdy do zwykłych zdarzeń dochodzą czynniki godnościowe, ludzie są skłonni do o wiele dalej posuniętych działań” – przekonuje jeden z naszych rozmówców, ex-policjantów.
Zatrzymanie Starucha 1 sierpnia kibice i prawicowi dziennikarze uznali wówczas za rządowo-policyjną prowokację. Za szefa kibiców ręczyli prawicowi politycy, m.in. Beata Kempa. Ostatecznie później Staruch dobrowolnie poddał się karze – usłyszał wyrok 2 lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat.
Błąd trzeci: radiowóz jak zając na wabia
Według naszych rozmówców, także sam sposób aresztowania Margot, był fatalny i prowadził do eskalacji przemocy.
Aktywistka została zatrzymana przez nieumundurowanych funkcjonariuszy, którzy zaparkowali nieoznakowany radiowóz na środku Krakowskiego Przedmieścia, niedaleko Kościoła Św. Krzyża. Gdy Margot dotarła tam z grupą wspierających ją osób, podeszli do niej, złapali za ręce i wsadzili do auta.
„Stało z dala od policyjnych furgonetek, które przyjechały zabezpieczać porządek pod Kościołem Św. Krzyża. Bez wsparcia, jak zając na odstrzał. To było jak zaproszenie do blokady radiowozu. Już wcześniej,
na Solcu, obrońcy Margot zapowiadali, że nie dadzą policji jej zabrać. Łatwo było przewidzieć, że to samo spróbują zrobić na Krakowskim Przedmieściu” – mówi były funkcjonariusz prewencji.
Według niego policja nigdy nie powinna do tego dopuścić.

I rzeczywiście: jak tylko Margot znalazła się w aucie, otoczyli je towarzyszący jej ludzie. Dwóch mężczyzn weszło na maskę, by uniemożliwić odjazd samochodu. Inni usiedli na ziemi.

Dopiero po dłuższej chwili umundurowani policjanci z furgonetek utworzyli wokół auta kordon. Ale wtedy z kolei kordon został otoczony pierścieniem protestujących. Przez około godzinę udawało im się blokować wyjazd samochodu. Około godziny 20 zebrani próbowali przebić się do aresztowanej. Policjanci zaczęli wówczas rozbijać blokadę, brutalnie wyciągając kolejne osoby i odprowadzając do furgonetek.
Dopiero wtedy nieoznakowany samochód z Margot odjechał.

Po zajściach policja podała, że zatrzymanym postawiono m.in. zarzut udziału w zbiegowisku, którego ”uczestnicy wspólnymi siłami dopuszczają się gwałtownego zamachu na osobę lub mienie”. Kilka osób usłyszało zarzuty niszczenia mienia w postaci policyjnego radiowozu.
Przeczytaj artykuł 254 kk
Art. 254
§ 1. Kto bierze czynny udział w zbiegowisku wiedząc, że jego uczestnicy wspólnymi siłami dopuszczają się gwałtownego zamachu na osobę lub mienie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Jeżeli następstwem gwałtownego zamachu jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu, uczestnik zbiegowiska określony w § 1, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Błąd czwarty: chaotyczna brutalna łapanka
Według ex-funkcjonariuszy, z którymi rozmawialiśmy, po zatrzymaniu Margot policyjna akcja powinna się skończyć.
„Na Krakowskim Przedmieściu jest mnóstwo kamer monitoringu miejskiego i prywatnego, wydarzenia rejestrowali również funkcjonariusze.
Na podstawie zapisów z kamer i relacji w mediach społecznościowych i tradycyjnych policja mogła wytypować osoby, które podczas protestu łamały prawo.
Jeśli popełniły przestępstwo – powinna postawić im zarzuty, jeśli wykroczenie – skierować do sądu wnioski o ukaranie. I tyle” – mówi była policjantka, która dziś pracuje w jednej z najważniejszych państwowych instytucji.
Stało się jednak inaczej: policja zatrzymywała kolejne osoby na Krakowskim Przedmieściu, a potem także w okolicach komendy przy ul. Wilczej, dokąd działacze LGBT poszli protestować przeciwko zatrzymaniom.
Liczne relacje świadków i nagrania potwierdzają, że niektórzy funkcjonariusze nadużywali siły, zachowywali się agresywnie i brutalnie. Zatrzymywano przypadkowych przechodniów albo obserwatorów zdarzeń, którzy np. mieli torbę z tęczowym wzorem.

„Wszystko razem przypominało łapankę. Działania prowadzone były w totalnym chaosie, policjanci biegali w tę i z powrotem, znienacka zatrzymywali ludzi, nie podawali podstawy prawnej. Większość ujętych osób, natychmiast po wylegitymowaniu, powinna zostać puszczona do domów, a spędzili noc na dołku” – mówi była policjantka.
Uderzająca jest różnica w traktowaniu uczestników piątkowych protestów i np. uczestników Marszu Niepodległości, którzy co roku łamią prawo wznosząc rasistowskie i faszystowskie hasła, używając niedozwolonych podczas zgromadzeń materiałów pirotechnicznych i dopuszczając się różnych aktów wandalizmu.
Gdy OKO.press zapytało w 2017 roku Komendę Stołeczną Policji, dlaczego funkcjonariusze nie reagowali gdy uczestnicy Marszu naruszali prawo, dlaczego nie legitymowali ich i nie zatrzymywali, rzecznik KSP wyjaśnił, że chodziło o to by narodowców nie prowokować. „Zgodnie z przyjętą taktyką, działania policjantów skupione były na uniknięciu sytuacji kryzysowej, polegającej m.in. na zagrożeniu życia i zdrowia osób” – pisał w odpowiedzi na nasze pytania.
Zgodnie z tą taktyką, funkcjonariusze tylko obserwują uczestników Marszu Niepodległości. Dopiero potem, na podstawie zdjęć z monitoringu i mediów, próbują identyfikować sprawców przestępstw i wykroczeń. Jak pisaliśmy, ta taktyka w praktyce oznacza bezkarność narodowców – przez to, że często zasłaniają twarze i przestępstw dopuszczają się po zmierzchu, policji nie udaje się ich zidentyfikować.
Mimo, że ta sama sytuacja powtarza się od kilku lat, policja nie zmienia przyjętej taktyki.
Moim zdaniem to nie były błędy, tylko celowa prowokacja. PiS chciał pokazać agresję "ideologii LGBT", tylko wykonawcy nie stanęli na wysokości zadania, puściły im nerwy i wyszła agresja policji.
Wykonawcy wiedzieli co robią.
Przesłanie jest proste KATO-PISO-NARODOWIEC i do tego kibol z konfederacji może wszystko. Coraz bliżej nam do Węgier i Białorusi.
Ciekawe kto stanie się następnym wrogiem- rowerzyści, nauczyciele, kierowcy zawodowi czy piloci LPR a może kabarety? Czas pokaże a skoro Piotrowicz i Pawłowicz trafili do TK to można się spodziewać najgorszego np. kartka od spowiedzi bo inaczej z wypłaty nici. Taki PRL tylko z czarną ideologią na czele. Oby do normalności rodacy! – jeżeli to jeszcze możliwe.
Pisbolszewia idzie drogą Łukaszenki.
Policja powtarzała po akcji, że nie ma dla niej znaczenia kto łamie prawo i zawsze reaguje identycznie. Przytoczone porównanie do reakcji na Marsze Niepodległości pokazuje, że policja kłamie. Nie traktuje równo wszystkich obywateli.
Oczywiscie. Przeciez mamy oficjalnie lepszy i gorszy sort.
Może różnica polega na tym, że na marszu narodowcy nie atakują bezpośrednio policjantów ani radiowozów? Domaganie się, żeby policja w takim wypadku nie reagowała jest zdumiewające.
No przecież wóz transmisyjny tvnu to nie radiowóz.
Thank you, Cpt. Obvious. Na całym świecie funkcjonariusze policji mają podwyższoną ochronę prawną w stosunku do przeciętnego obywatela (napaść na funkcjonariusza na służbie jest traktowana surowiej niż na kogoś innego). Ze względów dosyć oczywistych.
It's obivous. I dlatego po Marszu Niepodległości kiedy zostało rannych 3 policjantów zatrzymano 13 osób a teraz prawie 50? Idź na szczujnie i nie błaźnij się dalej.
Bardzo dobry artykuł! Dzięki za rzetelną dziennikarską robotę.
A ja stawiam na nieudolność. Odnoszę wrażenie, że nierzadko przełożonymi stali się funkcjonariusze ze stosunkowo niedużym doświadczeniem, stąd błędy, które próbują później "naprawiać" rzecznicy.
Wielu doświadczonych policjantów uciekło na emerytury, a ci młodzi są często przede wszystkim posłuszni (i nadgorliwi). A wszędzie – także w służbach – trzeba też myśleć…
Obstawiam, ze to byla (kolejna) prowokacja przez przebierancow z WOT. Widac bylo wyraznie, ze nie znali nawet podstawowych procedur policyjnych.
–
Politykom z Solimarnej Polski zalezy na eskalacji protestow i demonstracji. Najlepiej krwawo tlumionych. Ziobro musi sie wykazac, zeby wewnetrznie miec karty przetargowe z Kaczynskim.
Kpina, Policja się patyczkuje jak z dziećmi, powinna zostać użyta armatka wodna to by nigdy się nie powtórzyło. Obrona agresywnego bandyty skandaliczna. Kiedy kogoś zgwałci albo zamorduje będzie się szukać winnych. Ktoś kto żądał żeby przeszukiwała go kobieta chyba nie pomyślał o prawach tej policjantki.
Armatki wodne i jednostki zmotoryzowanych odwodów milicji obywatelskiej.
Marzą wam się czasy ZOMO towarzyszu co?
A "agresywnego bandytę" jakbyś zobaczył to byś popuścił w spodnie…
Niewątpliwie władzy po drodze z faszystami. I taka pokazówka ma mrozić opozycję. Oprócz tego kamy też problem kadrowy jak w kazdej instytucji tej wladzy. Ludzie przyzwoici i kompetentni odeszli, zostali awansowani przydupasy i nieudacznicy, a zrekrutowani psychopaci. Zachowanie niektorych policjantow wskazuje na poważne zaburzenia psychiczne, które normalnie powinny dyskwalifikować z zawodu, a są chwalone.
Przeciez juz kilka let temu byly artykuly, ze po czystkach #dojnazmiana, do policji przyjmuje sie ludzi z "lapanek" w zatrudniakach. Do tego jak sie okazuje czesc tych "policjantow" to przebierancy z WOT, ktory nie maja zielonego pojecia o podstawowych procedurach.
Oczywiście, że to była prowokacja. Od samego początku kiedy bus organizacji pro-life z szkalującymi środowiska LGBT zaparkował pod siedzibą jednej z takich organizacji… Jestem w stanie wczuć się w sytuację. Najpierw na odległość ktoś mnie obraża, potem zjawia się pod drzwiami mojego mieszkania i wysmarowuje je kupą i jak gdyby nigdy nic puka i mówi mi, że to taki performance… Noszzzz Chryste Panie na gumowym bananie, nawet Mathmie Ghandiemu puściły by nerwy.
Policja zachowała się jak harcerzyki. Dobrze, że nie przeprosiła dziwadło Margot jak papież polskiego oszusta
Gdzie coruchna PAD-alca z rzewnymi przemowami? Czyżby pielęgnowała tatusia – debila, bo spadł ze skutera gamoń.
Protest eskalował Margot, nie policja. W momencie gdy policja odstąpiła od aresztowania, zarządził "zmiana planów – idziemy pod Jezusa Chrystusa!". Na zdjęciu widać, że zapakowany do radiowozu, przeżywa swoje małe szczęście – jednak udało się zostać męczennikiem za sprawę w świetle fleszy, kosztem przeniesienia zamieszek do centrum miasta. Policja też stała spokojnie, dopóki napastnicy nie "próbowali przebić się do aresztowanej". Naprawdę kogoś zdrowo pogrzało, jeśli uważa że w takich okolicznościach policja nie powinna reagować ostro i zdecydowanie. Mieli stać i patrzeć, czekać aż tłum ich pobije lub zlinczuje i uwolni przestępcę??
Chyba Panu ostro słonko przygrzało, że nie rozumie Pan że to co policja urządziła pod komisariatem to SKANDAL.
Nikt nie czepia się wprost eskalacji na Solnej – tutaj po prostu zje*ali.
Ale to co zrobili pod komisariatem to była zwykła, zwierzęca zemsta.
to była ewidentna prowokacja zaplanowana od początku czyli ciężarówka z odpowiednią plandeką. Takie kłamstwa jakie są wypisywane na plandekach to rozumiem są legalne czyli można sobie swobodnie kogoś szkalować, publicznie oczerniać… jasne, można przecież Duda, Jędraszewski powiedzieli, że LGBT to ideologia więc napis był przeciw ideologii na zasadzie polemiki ale dopuścili się takiej niewielkiej a jednak ogromnej manipulacji dehumanizując sporą grupę ludzi. Takie działania znamy z historii stosowali je m.in. Hitler, Stalin i inni, odczłowieczenie umożliwia uzasadnienie wrogości, okrucieństwa, poniżania, przemocy, dyskryminowania i stereotypizacji (Kaczyński już nazywał nas-przeciwników PiS "elementem animalnym" przypadek?). Państwo PiSprawia (kaczyzm) czyli taki stalinizm 2.0 czy hitleryzm 2.0 wersja językowa polska. Program rządowy Wykluczenie+ jak widać spotkał się z oporem niewdzięcznego społeczeństwa. Tylko patrzeć a będą nas na ulicach rozstrzeliwać albo gardła podrzynać… Przesadzam? Mam taką cichą nadzieję ale jak na razie taka retoryka jaką stosują urzędnicy państwowi do takiego zachowania prowadzi, obym przesadzał ale historia jest nieubłagana i za każdym razem ludobójstwo było poprzedzane retoryką wykluczenia i dehumanizacji nie zależnie czy to była Rwanda czy Jugosławia, Rosja …. zawsze scenariusz jest taki sam
Jak dzieci….staje koleś pod moim domem/biurem i mnie podpuszcza. To wyjdę sklepie mu twarz i zniszczę samochód. Typ się praktycznie nie broni….na pewno nie ma kamerki rejestrującej akcje….
Jasne że to była ustawka a idioci (mam nadzieję że nie obraziłem idiotów) weszli w nią że szczęściem na twarzy. Zamiast oddać się w ręce policji mając u boku 30 reporterów z zagranicznych mediów i kilku posłów/posłanek to zróbmy zadymę, żeby policja opublikowała swój film. Na pewno społeczeństwo pójdzie za nami. Jest taki mem z malującym się clownem i właśnie teraz go widzę przed oczami.
Zapytam retorycznie- Kto wam układa plany? Ja bym się zastanowił czy nie jakiś krypto-narodowiec.
bo to jest prowokacja, pytanie tylko ,którą aferę chcą przykryć, bo jest już ich tyle, że można się pogubić
podejrzewam, że podwyżki pensji dla posłów
…
w końcu im się należy
a jak ktoś nie wierzy to Szydło może zawsze wywrzeszczeć to z mównicy (ponownie)
Może przykładem powinna być interwencja policji za rządów PO i PSL:
https://twitter.com/no_ilemozna/status/1292052386748473344/photo/1
lub
https://www.youtube.com/watch?v=rIRHJoisKj8
a ta wypowiedź chyba wszystko wyjaśnia :
https://www.facebook.com/watch/?v=1035948049905352
Cześć- Zapraszam na nowy portal społecznościowy dla dorosłych!
Znajdziesz tam osoby na szybkie sex spotkania lub na wyskok na imprezke!
Wystarczy wejść aktywować konto i juz randkować! http://www.lexlale.com.pl