0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Oleksandr GIMANOV / AFPOleksandr GIMANOV / ...

23 lipca Rosjanie ostrzelali 19 rakietami historyczne centrum Odessy, które znajduje się pod ochroną UNESCO. Jedna osoba zginęła, 22 zostało rannych, w tym czworo dzieci. W wyniku ataku zostało uszkodzonych co najmniej 25 zabytków architektury, w tym największa odeska cerkiew – Sobór Przemienienia Pańskiego.

To konsekwencja wydarzeń z 17 lipca, kiedy Federacja Rosyjska ogłosiła, że umowa zbożowa, która umożliwiała eksport ukraińskiego zboża przez Morze Czarne, nie zostanie przedłużona na kolejny okres. Umowa działała od 1 sierpnia 2022 roku. Była podpisana na 4 miesiące, po czym trzykrotnie przedłużana – po raz ostatni w maju 2023 roku o kolejne 60 dni.

Rosja wypowiada umowę już po raz drugi. Poprzednio było to 29 października 2022 roku. Jednak po tym, jak Turcja i ONZ ogłosiły, że same – bez Rosjan – będą kontrolować statki przewożące ukraińskie zboże, Kreml postanowił do umowy powrócić.

Przeczytaj także:

Efekty umowy

W 2022 roku według ukraińskiego Instytutu Ekonomiki Rolnictwa Ukraina wyeksportowała

  • 38,5 mln ton zboża o wartości 9,1 mld dolarów
  • 25,0 mln ton kukurydzy;
  • 11,2 mln ton pszenicy (o 44 proc. mniej niż w 2021 roku);
  • 2,1 mln ton jęczmienia.

Największymi importerami były Rumunia, Chiny, Hiszpania i Turcja, przy czym Rumunia i Turcja były głównie węzłami tranzytowymi dla dalszego eksportu, podaje Liga.net.

W prawie rocznym okresie inicjatywy zbożowej (od początku sierpnia 2022) według ONZ z ukraińskich portów na Morzu Czarnym wypłynęły 1004 statki, przewożąc 32,9 mln ton produktów rolnych do Afryki, Azji i Europy (do 45 krajów łącznie). W tym 16,9 mln ton kukurydzy, 8,9 mln ton pszenicy i 1,7 mln ton oleju słonecznikowego.

Natomiast świat z powodu sabotażu Rosji nie otrzymał jeszcze 25 mln ton żywności z Ukrainy, podaje Ministerstwo Społeczności, Terytoriów i Rozwoju Infrastruktury Ukrainy.

Zełenski: Nie boimy się

Prezydent Wołodymyr Zełenski zareagował na zerwanie umowy przez Rosję zapowiedziedzią, że Ukraina jest gotowa przedłużyć umowę zbożową bez niej.

„Mieliśmy dwa porozumienia. Jedno między Ukrainą, Turcją i ONZ. Drugie – między Rosją, Turcją, ONZ.

Więc kiedy Rosja mówi, że zrywa porozumienie, to dotyczy to umowy z Sekretarzem Generalnym ONZ Guterresem i prezydentem Erdoğanem. Nie z nami. Nie mieliśmy z nimi żadnych umów” – powiedział Zełenski. I dodał: „Zwróciły się do nas firmy posiadające statki. Powiedzieli, że są gotowe kontynuować przewóz zboża, jeśli Ukraina ich wypuści, a Turcja przepuści”.

Miesiąc temu Andrij Kłymenko, szef Instytutu Strategicznych Studiów Czarnomorskich, redaktor naczelny portalu BlackSeaNews wyjaśniał OKO.press, że to prezydent Erdoğan odgrywa w umowie kluczową rolę.

„Kiedy zaczęła się ta inicjatywa, co najmniej 30 statków przewożących ukraińskie zboże należało do tureckich armatorów. Mogą one pływać pod różnymi banderami, ale są to statki tureckiego biznesu morskiego” – mówił Kłymenko.

Zresztą turecki prezydent już ogłosił, że będzie namawiał Putina, by jednak umowę przedłużył. I że nie będzie z namawianiem czekał do sierpnia, kiedy rosyjski przywódca ma złożyć wizytę w Turcji.

Ukraińscy komentatorzy jednak nie wierzą, że Putin przyjedzie do Turcji.

Czy umowa zbożowa pomogła Ukrainie?

„Z pewnością pomogła, ale są pewne niuanse” – podaje Ołeh Niwiewski z Kijowskiej Szkoły Ekonomicznej (KSE). Ułatwiła zwiększenie eksportu, ale ceny uzyskiwane przez producentów nie wzrosły, mimo znacznego zwiększenia kosztów np. transportu, szczególnie w porównaniu ze znaczną ich zwyżką na rynkach światowych.

„Osobiście spodziewałem się, że dostępność tak znaczącego dodatkowego szlaku eksportowego znacznie zmniejszy różnicę między cenami światowymi i krajowymi, ale tak się nie stało” – pisze Niwiewski. Wśród przyczyn, które nadal są analizowane, podkreśla, że Rosja stara się zminimalizować wiarygodność umowy zbożowej poprzez wszystkie swoje działania.

„Wszystko to zwiększa ryzyko i koszty” – mówi ekspert dodając, że istnieją też przyczyny wewnętrzne, które należy szczegółowo zbadać.

Dlaczego właśnie teraz Rosja wypowiedziała umowę zbożową?

Ihor Tyszkewycz, ekspert z Ukraińskiego Instytucie Przyszłości utrzymuje, że Rosja wróci do umowy. „Logika Rosji w tej sprawie jest związana z próbą wymuszenia, by Zachód zawiesił sankcje” – pisze Tyszkewycz na łamach magazynu New Voice.

Ekspert przypomina, że wraz z pierwszą umową zbożową zniesiono ograniczenia eksportu nawozów z Rosji.

Wcześniej podawaliśmy dane z portalu Black Sea News, które pokazują, że rosyjskie obroty nawozami mineralnymi wzrosły o 25,1 proc. w 2022 roku i wyniosły łącznie 24,2 mln ton.

Tylko w pierwszych czterech miesiącach 2023 roku sprzedaż nawozów mineralnych przez Rosję wzrosła 1,7-krotnie do 10,5 mln ton.

„Osiągając zyski na nawozach (a ich cena poszybowała w górę), Kreml częściowo zrekompensował utratę dochodów z ropy naftowej i, grając na sztucznie zaniżonej cenie dla “swoich”, zwiększył swój wpływ na biedne kraje. Ponadto, biorąc pod uwagę, że białoruski eksport nawozów został zablokowany [...], pojawiła się dodatkowa dźwignia nacisku na Łukaszenkę” – tłumaczy Tyszkewycz.

Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba powiedział, że „podczas gdy oni blokują korytarz czarnomorski, rosyjskie statki ze zbożem płyną z pełną wydajnością z Rosji przez Morze Czarne na inne rynki”.

Dogadać się z Rosją?

W ciągu niecałego roku trwania umowy zbożowej Federacja Rosyjska wielokrotnie utrudniała eksport ukraińskich produktów rolnych. Przedstawiciele Rosji we Wspólnym Centrum Koordynacyjnym, do którego wchodzą inspektorzy z ONZ, Turcji, Ukrainy i Rosji, od czasu do czasu odmawiali inspekcji statków, które miały zawijać do ukraińskich portów.

Rosja od dłuższego czasu stara się o podłączenie Rosselkhozbanku (Rosyjskiego Banku Rolnego), do systemu międzynarodowych płatności SWIFT, który został zamknięty dla największych rosyjskich banków po inwazji na Ukrainę w zeszłym roku.

ONZ proponowało utworzenie przez Rosję specjalnego, osobnego banku do dokonywania płatności związanych z eksportem zboża. Z tego wynika, że nowa jednostka bankowa mogłaby korzystać z globalnego systemu finansowego. Rosjanie te propozycje odrzucili.

„UE rozważa ustępstwa wobec rosyjskiego banku za umowę zbożową” – tak zatytułowa wiadomość o tym Europejska Prawda, odnosząc się do artykułu Financial Times na ten temat.

Umowa z udziałem Rosji była poniżeniem. Ukraina nie powinna wypraszać przedłużenie

Chociaż korytarz zbożowy według umowy powinien był działać do 17 lipca 2023 roku, Rosja faktycznie wstrzymała rejestrację nowych statków, które miałyby wpływać do ukraińskich portów. Od 26 czerwca przez sabotaż rosyjskiej grupy we Wspólnym Centrum Koordynacyjnym żaden statek nie odbył inspekcji.

W okresie od 1 czerwca do 10 lipca odbyło się tylko 70 z planowanych 150 inspekcji statków (zarówno przychodzących, jak i wychodzących) z powodu odmowy przeprowadzenia inspekcji przez Rosjan. Przed tym od 9 do 20 maja ani jeden statek nie dotarł do brzegów Ukrainy.

Petr Krohman, przewodniczący Rady Dyrektorów Agromino uważa, że

Ukraina traci jedną trzecią swojego rolniczego PKB, czyli 50 dolarów za tonę,

co przy obecnych cenach zboża jest w rzeczywistości równowartością co trzeciego statku. Jedyną stroną, która naprawdę korzysta z obecnego status quo, jest Rosja.

„Nadeszła kolej Ukrainy, aby powiedzieć, że porozumienie jest możliwe bez Rosjan. Tak, to ryzyko, ale bez niego będą nas dalej dusić... W pierwszych tygodniach wszyscy będą się uczyć. Będą przechodzić obok bułgarskiego wybrzeża. Ale korytarz będzie działał, nikt nie będzie stać po 60 dni. Obecna sytuacja jest poniżeniem. Ukraina jest jak w więzieniu, gdzie co dwa miesiące pyta Rosję: czy możliwe jest przedłużenie umowy?” – cytuje Krohmana Latifundist, portal agrobiznesowy.

O co chodzi Rosji z wypowiedzeniem umowy?

Poprzez wypowiedzenie umowy Rosja według Ihora Tyszkewycza próbuje „wywołać lekką nerwowość na rynku, co podniesie ceny żywności i, co najważniejsze, ceny nawozów”. Ekspert uważa, że we wrześniu Rosjanie wrócą do umowy zbożowej. „Rynek nawozów jest sezonowy. A jeden ze szczytów w zawieraniu transakcji przypada na wrzesień-listopad. Przed powrotem do porozumienia spróbują wykorzystać emocje, aby podnieść ceny dla krajów, które nie popierają sankcji. A następnie dla wszystkich innych – tłumaczy Tyszkewycz. – Zresztą nowe zbiory zbóż na eksport będą gotowe do sprzedaży. To ostatnie jest nie mniej ważne, ponieważ długoterminowe możliwości magazynowania zboża w Rosji (a także w Ukrainie) są ograniczone. Musimy więc sprzedać tegoroczne zbiory, aby opłacało się zasiać następne”.

Według eksperta „powrót” może nastąpić wcześniej. To zależy od nastawienia Turcji.

Czego oczekuje Ukraina?

Według Walerija Kłoczka, Kierownika Centrum Analiz Publicznych „Weża” Erdoğan dobrze zdaje sobie sprawę, że ziarno pojedzie i bez Putina. Ale ważne jest, by nadal mieć z Rosją więzi ekonomiczne (m.in. chodzi o rosyjskich turystów, które chętnie jeżdżą do Turcji na wakacje).

„Teraz po raz kolejny zobaczymy determinację naszych zachodnich partnerów do konkretnych praktycznych działań odnośnie kontynuacji umowy. Wiele mówią o tym, że jest ona środkiem zaradczym do przetrwania pół miliarda ludzi na planecie. Jeśli to tak jest, to powinni podjąć odpowiednie decyzje. To znaczy: niezależnie od stanowiska Rosji umowę zbożową przywrócić.

Słowa Zełenskiego, że są firmy zagraniczne, które nawet w takich warunkach są gotowe pracować. To jest dobry sygnał. To byłaby demonstarcja tego, że z Putinem nie liczą się i on musi robić to, co mówi jemu świat”.

Czy jest możliwa umowa zbożowa bez Rosji? Lub ukraiński „plan B”

Pierwszym sposobem jest zapewnienie jego działania bez udziału Rosji. Ukraina przewidywała, że Rosja będzie szantażować wypowiedzeniem umowy. Dlatego zostały przygotowane opcje rozszerzonego ubezpieczenia dla armatorów, którzy zaryzykowaliby eksport zboża z ukraińskich portów przez Morze Czarne. W czerwcu minister polityki rolnej Mykoła Solski powiedział, że w tym celu utworzono fundusz ubezpieczeniowy o wartości 547 milionów dolarów.

Ale jak zapewnić bezpieczeństwo żeglugi na Morzu Czarnym?

Ekspert Andrij Kłymenko w wywiadzie z OKO.press doradzał, że bezpieczeństwo statkom mogą zapewnić grupy marynarki wojennej, utworzone przez kraje NATO – Bułgarię, Rumunię, Turcję – na Morzu Czarnym. Towarzyszyłyby statkom handlowym w drodze z Bosforu do obwodu odeskiego.

Bez takiego konwoju rosyjska flota za kilka miesięcy zrujnuje ukraiński fundusz ubezpieczeniowy. Według obliczeń Liga.net pieniędzy – w przypadku poszkodowania – wystarczy na zaledwie 20 statków.

Po wypowiedzeniu ataki na Odessę

Wieczorem, 19 lipca, Ministerstwo Obrony Rosji ogłosiło, że od 20 lipca wszystkie statki pływające po Morzu Czarnym do ukraińskich portów będą uważane przez Federację Rosyjską za potencjalne transportowce ładunków wojskowych.

Bandery takich statków będą uważane za „zaangażowane w konflikt ukraiński po stronie kijowskiego reżimu”, cytuje komunikat rosyjskiego ministerstwa Suspilne.

20 lipca Ministerstwo Obrony Ukrainy wydało tzw. oświadczenie lustrzane.

Wcześniej ukraińscy eksperci mówili, że Rosjanie raczej nie będą strzelać do tureckich czy chińskich statków.

Jeszcze się okaże, czy Rosja zaatakuje statki kursujące po ukraińskie zboże jeszcze się okaże. Natomiast państwo-agresor od razu po wycofaniu się z inicjatywy zbożowej w ciągu tygodnia każdej nocy atakuje południe Ukrainy. Celem są m.in.terminale zbożowe i infrastruktura portowa w portach Odessa i Chornomorsk.

W wyniku ataku 19 lipca na port w Chornomorsku w obwodzie odeskim za pomocą rakiet i dronów zniszczono 60 000 ton ukraińskiego zboża.Według ekspertów pełne przywrócenie dotkniętych obiektów zajmie ponad rok. Uderzono w terminal zbożowy i olejowy, uszkadzając zbiorniki i sprzęt załadunkowy.

„Jest to próba całkowitego odizolowania dostępu Ukrainy do Morza Czarnego oraz, poprzez akt zastraszenia, uniemożliwienia i zneutralizowania międzynarodowych wysiłków na rzecz przywrócenia funkcjonowania korytarza zbożowego” – pisze Ołeksij Daniłow, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Ukrainy. Według niego odpowiedź świta powinna być stanowcza i „powinna polegać na pełnym przywróceniu funkcjonowania ukraińskiego „korytarza zbożowego” pod międzynarodowymi gwarancjami bezpieczeństwa”.

Alternatywa

Wracając do propozycji z konwojami wojskowymi statków w Morzu Czarnym, Liga.net. podaje w wątpliwość, czy bułgarska i rumuńska marynarka wojenna będą przydatne. Niedawno prezydent Bułgarii mówił o potrzebie negocjacji między Ukrainą a Rosją.

Jeśli chodzi o Rumunię, utrzymanie korytarza zbożowego omijającego jej port w Konstancy jest dla niej po prostu nieopłacalne. Od 2022 roku ukraińskie firmy zwiększą przeładunek zboża przez porty Dunaju do Konstancy w Rumunii.

„W ubiegłym roku lokalny port zwiększył przychody z przeładunku zboża o jedną trzecią. Jednocześnie nie tylko rumuński port, ale także Kanał Suliński przynosi zyski, ponieważ rumuński operator otrzymuje dochody z przeładunku statków przez niego” – pisze Liga.net.

Andrij Kłymenko mówił, że Ukraina powinna działać tak, gdyby umowy zbożowej nie było i rozwijać porty nad Dunajem.

Przed pełnoskalową inwazją Rosji ukraińskie porty naddunajskie nie cieszyły się dużym zainteresowaniem wśród wielkiego biznesu, ale teraz co miesiąc ustanawiają nowe rekordy przeładunkowe.

„Dziś porty naddunajskie odpowiadają za 20 proc. naszej gospodarki (eksportu)”

mówi wiceminister infrastruktury Ukrainy Jurij Waśkow. W 2021 roku wynosiły półtora proc.

Eksport- import przez porty rzeczne wzrósł prawie pięciokrotnie w 2022 roku w porównaniu z 2021. Od 3.4 mln ton do 15,4 mln. W ciągu tylko pięciu miesięcy 2023 roku przez naddunajskie porty przeszło 12 mln ton.

Według Ekonomicznej Prawdy porty nad Dunajem stoją przed dwoma głównymi wyzwaniami: niewielką głębokością ukraińskich kanałów, która ogranicza wielkość statków, oraz brakiem magazynów – istniejąca pojemność magazynowa nie została zaprojektowana do obsługi 15 milionów ton ładunków rocznie.

Natomiast ukraińskie Ministerstwo Rozwoju Wspólnot, Terytoriów i Infrastruktury mówi, że wielkość przeładunku przez Reni, Izmail i Ust-Dunaisk może przekroczyć 20 milionów ton w 2023 roku.

Ukraina w poszukiwaniu rozwiązań

Aby zwiększyć przepustowość, Ukraina powinna wynegocjować z Rumunami pogłębienie w kanale Bystre i umożliwić statkom przepływanie przez Kanał Suliński, który kontroluje Rumunia, przez całą dobę, a także zainwestować setki milionów dolarów w infrastrukturę.

Szukając alternatywnych sposobów, Ukraina tydzień temu wynegocjowała zniżki na tranzyt ładunków zbożowych przez Republikę Mołdawii. Koleje Mołdawskie udzieliły jej 27% zniżki obecnej taryfy.

Oprócz trasy rumuńskiej, ukraiński eksport zboża pracuje nad rozszerzeniem tras lądowych. Celem jest dotarcie do portów Morza Bałtyckiego (Gdańsk, Szczecin, Świnoujście i litewska Kłajpeda) oraz portów w Hiszpanii. W tym celu ukraińskie koleje już zarejestrowały Ukrainian Railways Cargo Poland w Polsce.

Jeśli chodzi o Hiszpanię, jak podaje Liga.net, w ubiegłym roku ukraiński eksport zboża do tego kraju wzrósł do 4,6 mln ton. Stanowi to 26% całkowitego importu zboża do Hiszpanii. Oprócz ciężarówek, część tego zboża została dostarczona koleją – w kontenerach. W tym celu hiszpański operator Renfe Mercancías utworzył pociąg kolejowy z Barcelony przez niemiecki Duisburg do Chełma w Polsce.

Kolejnym ważnym aspektem eksportowego łańcucha jest budowa punktów przeładunkowych na granicy, tak zwanych „suchych portów”. Do przykładu na Wołyniu zostały stworzone dwa takie obiekty. Oczekuje się, że tylko w obwodzie wołyńskim będą one eksportować 3 miliony ton zboża rocznie.

Z powodu zablokowania przez Rosję Czarnomorskiej Inicjatywy Zbożowej Chorwacja oferuje swoją sieć kolejową i porty na Morzu Adriatyckim do transportu ukraińskiego zboża alternatywnymi trasami. 18 lipca mówił o tym sekretarz stanu w chorwackim Ministerstwie Spraw Zagranicznych Frano Matusić na posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

Tymczasem w Polsce premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że Polska będzie dalej blokować zboże z Ukrainy, nawet poza przewidziany przez Komisję Europejską termin 15 września, kiedy takie zezwolenie ma wygasnąć. Wiecej pisał o tym w OKO.press Marcel Wandas.

;
Na zdjęciu Krystyna Garbicz
Krystyna Garbicz

Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.

Komentarze