0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Franciszek Mazur / Agencja GazetaFranciszek Mazur / A...

Jak ustaliło OKO.press, prokuratura i rzecznicy dyscyplinarni ministra Ziobry interesują precedensowymi orzeczeniami dotyczącymi statusu niezależnych sędziów Igora Tulei z Warszawy, Beaty Morawiec z Krakowa i Pawła Juszczyszyna z Olsztyna.

Wszyscy zostali zawieszeni w obowiązkach sędziego przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną. To kara za niezależne orzeczenia i obronę wolnych sądów. Cala trójka nie dała się jednak uciszyć i walczy o powrót do sądu oraz wydawania wyroków (Beata Morawiec niedawno wróciła do pracy). W ich sprawie kilka sądów w Polsce wydało lub ma jeszcze wydać ważne też dla innych sędziów orzeczenia. Dotyczą one statusu Izby Dyscyplinarnej. Kilka sądów stwierdziło już wprost, że Izba nie jest sądem, a jej decyzje nie są orzeczeniami. Kolejne sądy podzieliły to stanowisko.

Teraz – jak ustaliło OKO.press – w obronie Izby Dyscyplinarnej ruszyli prokuratorzy i rzecznicy dyscyplinarni. Żądają akt tych wszystkich precedensowych spraw dotyczących Tulei, Morawiec i Juszczyna. Można to odbierać co najmniej jako wywieranie presji na sędziów w celu wywołania tzw. efektu mrożącego. Sędziom, którzy wydali te orzeczenia mogą jednak grozić za to zarzuty dyscyplinarne, a nawet zarzuty karne przekroczenia uprawnień z artykuł 231 kodeksu karnego (to tzw. przestępstwo urzędnicze). Prokuratura i rzecznicy dyscyplinarni wszczynają postępowania przeciwko nim.

Kto interesuje się sprawą Igora Tulei

W lutym 2021 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie w trzyosobowym składzie wydał precedensowe orzeczenie, w którym orzekł, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem, a wydawane przez nią decyzje nie są orzeczeniami. Sąd uznał też, że sędzia Igor Tuleya z Sądu Okręgowego w Warszawie, jeden z symboli wolnych sądów, nadal jest czynnym sędzią i nie został uchylony mu immunitet.

To było pierwsze takie orzeczenie dotyczące zawieszonych przez Izbę niezależnych sędziów. Sąd apelacyjny podważył status Izby badając zażalenie prokuratora na ostatnie orzeczenie Tulei, które wydał w dniu zawieszenia go, czyli 18 listopada 2020 roku.

Tuleya został wtedy zawieszony i uchylono mu immunitet, bo Prokuratura Krajowa chce mu postawić absurdalny zarzut karny za wpuszczenie dziennikarzy na niekorzystne dla PiS orzeczenie. Jednak w dniu wydania decyzji przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną zdążył jeszcze zadać pytania prejudycjalne do TSUE dotyczące tego, czy Izba może uchylać immunitety. Sąd Apelacyjny w Warszawie rozpoznając zażalenie prokuratora uznał, że Tuleya mógł zadać pytania do TSUE, bo nie został jeszcze zawieszony.

Przeczytaj także:

Jak ustaliło OKO.press, w sprawie orzeczenia sądu apelacyjnego właśnie wszczął postępowanie zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota, nominat ministra Ziobry. Lasota razem z drugim zastępcą, Przemysławem Radzikiem, podlegają głównemu rzecznikowi, Piotrowi Schabowi. Wszyscy trzej ścigają niezależnych sędziów pod byle pretekstem.

Michał Lasota prowadzi postępowanie w kierunku podważenia przez skład orzekający sądu apelacyjnego statusu osób zasiadających w Izbie oraz statusu Izby. Sędziom zabrania tego niekonstytucyjna ustawa kagańcowa, uchwalona przez PiS.

Lasota wysłał już wezwanie do sędzi Marzanny Piekarskiej-Drążek, która była przewodniczącą składu orzekającego ws. Tulei. Żąda od niej złożenia oświadczenia.

Można się spodziewać, że takie wezwanie dostanie też druga sędzia z tego składu, czyli Dorota Tyrała. Trzeci sędzia z tego składu Przemysław Filipkowski raczej nie dostanie wezwania, bo złożył zdanie odrębne. Postępowanie Lasoty ma charakter wyjaśniający, ale zarzuty dyscyplinarne dla sędziów są wysoce prawdopodobne. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Jak udało się nam ustalić, tą sprawą interesuje się również Prokuratura Krajowa. Zaraz po wydaniu orzeczenia przez sąd apelacyjny zażądała udostępnienia akt.

Na kanwie tego orzeczenia sędzia Tuleya złożył wniosek o wydanie tzw. zabezpieczenia; które pozwoli wrócić mu do pracy w sądzie. Wniosek nie został jeszcze rozpoznany. Sędzia, która go dostała, uznała się za niewłaściwą. Przed wydaniem przez nią decyzji do sprawy zabezpieczenia wstąpiła nagle Prokuratura Krajowa, a dokładnie Edyta Tawler z wydziału spraw wewnętrznych, który PiS powołał do ścigania sędziów i prokuratorów. Zostało to odebrane jako wywieranie presji na sąd. Wniosek Tulei o wydanie zabezpieczenia czeka na wyznaczenie nowego sędziego, który go rozpozna.

Sędzia Igor Tuleya przed Sądem Najwyższym. W kwietniu 2021 roku Adam Roch z nielegalnej Izby Dyscyplinarnej po dwóch dniach posiedzenia odmówił zgody na jego zatrzymanie uznając, że sędzia nie popełnił żadnego przestępstwa. Zdjęcie z profilu Iustitii na Facebooku.

Kto żąda akt ws. Beaty Morawiec?

W marcu 2021 roku ważne orzeczenie wydał też Sąd Apelacyjny w Krakowie. W trzyosobowym składzie: Lucyna Juszczyk, Marek Długosz, Jacek Polański orzekł, że sędzia Beata Morawiec z Sądu Okręgowego w Krakowie nadal jest czynnym sędzią, bo Izba Dyscyplinarna, która ją zawiesiła i uchyliła jej immunitet, nie powinna wydawać w tej sprawie decyzji.

Jej działalność została bowiem zamrożona przez TSUE w kwietniu 2020 roku. Sąd Apelacyjny w Krakowie odniósł się też do statusu Izby Dyscyplinarnej. Choć nie napisał wprost, że jest ona nielegalna, to taki wniosek płynie z uzasadnienia jego orzeczenia.

Sąd Apelacyjny w Krakowie takie orzeczenie wydał na wniosek prezes Sądu Okręgowego w Krakowie Dagmary Pawełczyk-Woickiej, nominatki ministra Ziobry i członkini nowej KRS.

Domagała się ona wznowienia postępowania w jednej ze spraw karnych, w których wyrok wydała Morawiec. Prezes podnosiła, że wyrok został wydany dzień po zawieszeniu sędzi przez Izbę. Problem w tym, że w momencie jego wydawania do krakowskiego sądu nie dotarła jeszcze decyzja Izby.

Jak ustaliło OKO.press, o dokumenty w tej sprawie prokuratura występowała aż kilka razy. I tak:

  • W grudniu 2020 roku prokurator Adam Gierk, naczelnik wydziału spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej, wystąpił o przesłanie akt sprawy karnej, w której Morawiec wydała wyrok, dzień po jej zawieszeniu.
  • W lutym 2021 roku prokurator Marcin Rosiak z wydziału spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej pytał Sąd Apelacyjny w Krakowie o status sprawy wniosku Pawełczyk-Woickiej o wznowienie sprawy karnej.
  • W marcu 2021 roku sąd apelacyjny wydał precedensowe orzeczenie ws. Morawiec. Po jego wydaniu prokurator Rosiak zażądał odpisu tego orzeczenia. O odpis wystąpiła też Prokuratura Okręgowa w Krakowie.

Sprawą korzystnego dla Morawiec orzeczenia interesuje się również zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik. Zażądał od sądu apelacyjnego kopii wniosku o wznowienie sprawy oraz odpisu orzeczenia.

We wnioskach prokuratury i rzecznika dyscyplinarnego nie podano podstawy prawnej żądania dokumentów. Prokuratura Krajowa napisała jedynie, że prowadzi postępowanie. Jakie – nie wiadomo.

Po precedensowym orzeczeniu Sądu Apelacyjnego w Krakowie sędzia Morawiec złożyła do sądu pozew o przywrócenie do pracy. Niedawno jednak Izba Dyscyplinarna ostatecznie odmówiła uchylenia jej immunitetu i tym samym wydania zgody na jej karne ściganie przez Prokuraturę Krajową.

Przypomnimy. Prokuratura Krajowa ściga sędzię, bo chce jej postawić dwa niewiarygodne zarzuty karne, ale sprawa ma szerszy kontekst. Morawiec jest szefową stowarzyszenia niezależnych sędziów Themis i wygrała proces o przeprosiny z ministrem sprawiedliwości.

Odmowa uchylenia immunitetu przez Izbę spowodowała odwieszenie sędzi. Morawiec wróciła już do orzekania na sali rozpraw. Jak ustaliło OKO.press, sędzia wycofa teraz z sądu swój wniosek o przywrócenie do pracy w ramach tzw. zabezpieczenia. Nadal nie podjęła jednak decyzji, czy wycofa sam pozew, bo chce, by legalność jej zawieszenia ocenił niezależny sąd.

Sędzia Beata Morawiec w Sądzie Najwyższym. W czerwcu 2021 roku czekała tam na korzystną dla niej decyzję nielegalnej Izby Dyscyplinarnej. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Jak prokuratura zarzuciła sieć na dwa sądy za orzeczenia ws. Juszczyszyna

Dużo dzieje się też w sprawie pierwszego niezależnego sędziego zawieszonego przez Izbę Dyscyplinarną, czyli Pawła Juszczyszyna z Sądu Rejonowego w Olsztynie. Izba zawiesiła go w lutym 2020 roku i obniżyła mu o 40 proc. wynagrodzenie w związku ze sprawą dyscyplinarną, którą sędzia ma m.in. za żądanie list poparcia dla kandydatów do nowej KRS.

Juszczyszyn żądał list w ramach działalności orzeczniczej, bo chciał zbadać legalność nowej KRS, a już wtedy było wiadomo, że Maciej Nawacki z nowej KRS nie miał wymaganych prawem podpisów. I za to Juszczyszyn został ukarany.

Sędzia nie pogodził się z decyzją Izby i walczy o powrót do sądu. W jego sprawie zapadły już dwa precedensowe orzeczenia i – jak ustaliło OKO.press – interesują się nimi ludzie Ziobry.

Na wniosek Juszczyszyna w kwietniu 2021 roku Sąd Rejonowy w Bydgoszczy w składzie: Iwona Wiśniewska, Katarzyna Błażejowska, Anetta Marciniak w ramach tzw. zabezpieczenia przywrócił go do pracy. Sąd orzekł, że ws. Juszczyszyna Izba Dyscyplinarna działała bezprawnie. Powołał się na orzecznictw TSUE i SN kwestionujące legalność Izby oraz na orzeczenie Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

Aktami tej sprawy w bydgoskim sądzie, jak wcześniej orzeczeniem Sądu Apelacyjnego w Warszawie, błyskawicznie zainteresował się zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota. Zażądał ich udostępnienia.

O ich udostępnienie wystąpiła również Edyta Tawrel z wydziału spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej. Jako podstawę udostępnienia akt podała przepisy kodeksu postępowania karnego i ustawy o prokuraturze. Można z tego wnioskować, że Prokuratura Krajowa zastanawia się nad prowadzeniem postępowania karnego przeciwko „niepokornym" sędziom.

Prokuratura interesuje się też drugim ważnym orzeczeniem, które zapadło ws. Juszczyszyna. Chodzi o orzeczenie Sądu Okręgowego w Olsztynie z maja 2021 roku. Sąd w składzie: Juliusz Ciejek, Przemysław Jagosz i Wojciech Wacław wstrzymał decyzję nielegalnej Izby Dyscyplinarnej o zwieszeniu sędziego.

Orzeczenie wydano w ramach tzw. zabezpieczenia. Na jego kanwie sędzia Juszczyszyn złożył już cywilny pozew przeciwko I prezesowi SN i prezesowi Izby Dyscyplinarnej o stwierdzenie, że decyzja o zawieszeniu go nie jest orzeczeniem. Domaga się też usunięcia jej z bazy orzeczeń SN.

Jak ustaliło OKO.press, o udostępnienie akt sprawy z orzeczeniem Sądu Okręgowego w Olsztynie wystąpił naczelnik wydziału spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej Adam Gierk. Napisał, że są potrzebne do prowadzonego przez prokuraturę postępowania. Jakiego – nie wiadomo. Akt jeszcze nie dostał, bo sąd pisał uzasadnienie do orzeczenia.

Akt zażądała też Prokuratura Okręgowa w Olsztynie, która chce przystąpić do tej sprawy.

Adwokat Juszczyszyna składa zawiadomienie do prokuratury na prezes Manowską

Mimo dwóch korzystnych orzeczeń sędzia Paweł Juszczyszyn nie wrócił jeszcze do orzekania. Jego powrót blokuje prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie Maciej Nawacki. Nie uznaje on orzeczeń sądu w Bydgoszczy i w Olsztynie i uważa, że najważniejsza jest decyzja Izby Dyscyplinarnej, której sądy powszechne - jego zdaniem - podważać nie mogą.

Dlatego pełnomocnik Pawła Juszczyszyna, adwokat prof. Michał Romanowski, złożył na niego zawiadomienie do prokuratury. Takich zawiadomień jest kilka, przejmuje je Prokuratura Krajowa.

Prof. Romanowski zażądał też wykonania olsztyńskiego orzeczenia od I prezes SN Małgorzaty Manowskiej. Sąd zobowiązał SN do zamieszczenia na swojej stronie przy decyzji Izby Dyscyplinarnej ws. Juszczyszyna informacji, że sąd w Olsztynie wstrzymał jej wykonanie. Prezes SN odmówiła, tłumacząc, że nie może ingerować w orzeczenia SN.

Dlatego prof. Romanowski złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury oraz wniosek do sądu o wszczęcie egzekucji. W ramach tego postępowania chce, by sąd dał prezes SN termin na wykonanie olsztyńskiego orzeczenia. Domaga się też dla niej 15 tys. zł grzywny.

Jak ustaliło OKO.press, prezes SN właśnie odwołała się od tego orzeczenia. Zrobił to w jej imieniu radca prawny Romuald Szewczuk z Otwocka.

Sędzia Paweł Juszczyszyn daje wsparcie Igorowi Tulei pod Sądem Najwyższym. Fot. z profilu Iustitii na Facebooku.

Kto ściga niezależnych sędziów?

Prokuratura i rzecznicy dyscyplinarni mają prawo żądać akt spraw w sądach. Prokuratura może też wstępować do spraw jako tzw. strażnik praworządności. Może też wytaczać sędziom sprawy karne, a rzecznik dyscyplinarny wszczynać postępowania dyscyplinarne. Muszą jednak być do tego podstawy prawne oraz niezbite i poważne dowody na winę sędziów. Za czasów rządów PiS te zasady się rozmyły.

Kontrolowana przez Zbigniewa Ziobrę Prokuratura Krajowa, na której czele stoi Bogdan Świeczkowski, zaczęła ścigać sędziów za wykonywanie swojej pracy, czyli wydawanie orzeczeń. W normalnym państwie byłoby to niedopuszczalne, a prokurator sam miałby za to co najmniej dyscyplinarną.

Ale teraz jest to dopuszczalne. Dlatego powołany przez PiS specjalny wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej ściga sędziów, którzy znani są z obrony wolnych sądów i podpadli władzy. W wydziale pracują tylko delegowani prokuratorzy z całej Polski. To dla nich awans, ale w każdej chwili z takiej delegacji mogą być odwołani.

Ważnym elementem systemu represjonowania sędziów jest też biuro rzecznika dyscyplinarnego sądów powszechnych. Pracują tam powołani w połowie 2018 roku przez ministra Ziobrę główny rzecznik Piotr Schab i jego dwaj zastępcy Michał Lasota i Przemysław Radzik. Ścigają oni sędziów znanych z obrony wolnych sądów za niezależne orzeczenia, krytykę „reform” Ziobry i jego nominatów, czy za spotkania z obywatelami. Na ich liście jest już grubo ponad 100 ściganych sędziów.

Mimo takiej presji i takich represji niezależni sędziowie nie dali się złamać i nadal bronią wolnych sądów oraz praworządności.

Ale system represji zaczyna powoli pękać. Nawet powołana przez PiS nielegalna Izba Dyscyplinarna zaczęła wątpić i „podważać” dowody Prokuratury Krajowej na rzekomą winę sędziów. Widać to było w sprawie odmowy na zatrzymanie Igora Tulei i odmowy uchylenia immunitetu Beacie Morawiec oraz sędziemu SN prof. Włodzimierzowi Wróblowi.

Trzej męzczyźni w garniturach
Rzecznicy dyscyplinarni ministra Ziobry w akcji na jednej ze spraw w nielegalnej Izbie Dyscyplinarnej. Pierwszy idzie zastępca rzecznika Michał Lasota. Obok niego po lewej główny rzecznik Piotr Schab, a za nim po prawej Przemysław Radzik. Fot. Mariusz Jałoszewski.
;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze