Cały czas trwają protesty w Strzeżonych Ośrodkach dla Cudzoziemców. Według naszych informacji prowadzenie strajku głodowego deklarowało do dziś łącznie 11 osób. Protesty rozpoczęły się jeszcze przed majówką.
Strajk nadal prowadzi ośmiu mężczyzn w SOC w Lesznowoli, a z trzech w SOC w Przemyślu, z protestu zrezygnowało dwóch.
Protestujący w Przemyślu przebywali w izolatorium medycznym. Według najnowszych informacji przekazanym nam przez SG oraz potwierdzonych w ośrodku – dwóch mężczyzn zrezygnowało dziś ze strajku i zeszło na obiad.
Protestujący domagają się zwolnienia z detencji oraz zaprzestania przedłużania detencji w sposób automatyczny. Protesty wspiera jedna osoba aktywistyczna, która prowadzi głodówkę poza murami ośrodków.
Protesty w Lesznowoli wybuchły 26 kwietnia 2023, gdy 13 osób przebywających w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców ogłosiło rozpoczęcie strajku głodowego.
Pierwszym z dwunastu postulatów, jaki złożyli na ręce władz ośrodka, było „zaprzestanie bezzasadnego przedłużania detencji, które jest całkowicie niezarozumiałe dla osób proszących o ochronę międzynarodową”. Wśród osób, które podpisały się pod postulatami są Irakijczycy, którzy zostali zatrzymani na polsko-białoruskiej granicy w 2021 roku, czyli na samym początku kryzysu. Przynajmniej dwóch z nich deklaruje, że przebywa w detencji już 21 miesięcy.
W tym samym czasie protest ogłosili cudzoziemcy przebywający w SOC w Białymstoku – zakończyli go jeszcze przed majówką – a także cudzoziemcy przebywający w SOC w Przemyślu.
W Przemyślu prowadzenie głodówki deklarowało trzech mężczyzn. Jeden z nich skarżył się na problemy natury psychicznej, myśli samobójcze oraz domagał się interwencji psychologicznej, o czym informował władze ośrodka. Drugi z kolei pisał do władz ośrodka, że boi się przebywać w miejscu, gdzie w ostatnim czasie miał miejsce zgon przetrzymywanego mężczyzny z Syrii.
Cała trójka przebywała pod obserwacją w izolatorium medycznym.
Mężczyźni skarżyli się na złe samopoczucie. Deklarują też wyraźną utratę wagi oraz spadki poziomu cukru. W majówkę dotarły do nas także inne niepokojące informacje.
Na początku tygodnia skierowaliśmy pytania do Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej o sytuację, w jakiej znajdują się mężczyźni. Poprosiliśmy także o weryfikację informacji o sytuacji, która mogła stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia jednego z protestujących. Z uwagi na bezpieczeństwo osoby nie piszemy o szczegółach.
„Każda informacja o zagrożeniu zdrowia lub życia cudzoziemca przebywającego w ośrodku jest natychmiast weryfikowana przez służby medyczne i personel SOC. Cudzoziemcy mają zapewnioną opiekę medyczną. W przypadku gdy jest takie zalecenie personelu medycznego, przeprowadzane są konsultacje specjalistyczne oraz hospitalizacja” – zapewnił nas rzecznik BOSG.
„Jednocześnie nadmieniam, że w ubiegłym tygodniu faktycznie u jednego z cudzoziemców przebywających w detencji funkcjonariusze zauważyli nietypowe zachowanie. W związku z powyższym mężczyzna został skierowany na konsultację psychiatryczną i decyzją lekarza przyjęty na oddział celem prowadzenia obserwacji – przyznał ppor. Piotr Zakielarz.
Rzecznik potwierdził także nasze informacje o skierowaniu protestujących do izolatorium.
„Cudzoziemcy zostali decyzją lekarza czasowo przeniesieni do pomieszczenia medycznego (służącego do obserwacji). Tutaj monitorowany jest ich stan zdrowia. Podkreślę, że mężczyźni mają nieograniczony dostęp do zaplecza infrastrukturalnego SOC (biblioteka, sale komputerowe, itd.), tak jak pozostali przebywający tutaj cudzoziemcy. W pomieszczeniu do obserwacji przebywają wyłącznie w porze nocnej” – podkreślił.
Tuż przed publikacją tekstu rzecznik poinformował nas, że dwóch z trzech protestujących mężczyzn zjadło dziś obiad i poinformowało o zakończeniu protestu. Tę informację potwierdziliśmy u naszych źródeł w SOC w Przemyślu.
Nie dostaliśmy natomiast jeszcze odpowiedzi na pytania zadane Nadwiślańskiemu Oddziałowi Straży Granicznej o sytuację w ośrodku w Lesznowoli.
Według naszych informacji obecnie protest prowadzi ośmiu mężczyzn, w tym Irakijczycy. Oznacza to, że prowadzenie głodówki deklarują osoby, które w polskich ośrodkach przebywają niemal od samego początku kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej.
W trakcie długiego majowego weekendu docierały do nas niepokojące informacje także z Lesznowoli. Dwójka z protestujących deklarowała pogorszenie samopoczucia. Jeden z mężczyzn miał zemdleć i miano do niego nie wezwać pogotowia. Drugi z kolei miał trafić do szpitala, skąd został już wypisany i wrócił do ośrodka. Także w Lesznowoli protestujący deklarują spadki wagi oraz poziomu cukru.
Te informacje znajdują potwierdzenie w komunikatach Grupy Granica, która wczoraj opublikowała informacje o strajku w SOC-ach. Aktywiści cytują jedną z pełnomocniczek strajkujących.
„2 maja otrzymałam informację od zaprzyjaźnionych aktywistów, że mój mocodawca, który przystąpił do strajku głodowego 26 kwietnia, poprzedniego dnia (1 maja) zasłabł. Pracownik ośrodka w Lesznowoli w rozmowie telefonicznej powiedział, że mój mocodawca odmawia przyjęcia pomocy medycznej. Usłyszałam też, że dopiero utrata świadomości otwiera możliwości ingerencji medycznej bez jego zgody. Od wczoraj nie mamy kontaktu ze strajkującymi, a pytania, które stawiamy pozostają bez odpowiedzi”.
Także nasze pytania o sytuację w Lesznowoli pozostają – do publikacji tego tekstu – bez odpowiedzi.
Obecne strajki są kolejną odsłoną protestów przeciwko detencji. Przetaczają się one przez polskie ośrodki strzeżone w zasadzie od początku kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej.
Najdłuższym dotychczas protestem był ponad 30-dniowy strajk w ośrodku w Lesznowoli, poprzedzony przez 10-dniowy protest szóstki Syryjczyków w kwietniu 2022 roku.
Po 10 dniach deklarowanej głodówki Syryjczycy dostali informacje, że zostaną zwolnieni. Według nieoficjalnych informacji, jakie do nas dotarły, protest oraz szum medialny wokół niego mógł mieć wpływ na przyspieszenie działań Urzędu ds. Cudzoziemców w sprawie Syryjczyków.
Mężczyźni zostali zwolnieni, by kontynuować procedurę uchodźczą poza murami ośrodka. Według naszych informacji w Polsce została jedna osoba – reszta strajkujących wyjechała.
Finał strajku Syryjczyków miał wpływ na nastroje w ośrodkach – oprócz ponad 30-dniowego strajku w Lesznowoli protesty wybuchały w ośrodkach w Białymstoku, nieistniejącym już Wędrzynie, Przemyślu, czy Krośnie Odrzańskim.
Żaden z protestów nie zakończył się dotychczas zwolnieniem wszystkich strajkujących – choć władze ośrodków, a także Urząd ds. Cudzoziemców wydawali pozytywne decyzje w przypadku pojedynczych osób. W ostatnim czasie zwolniono jednego Syryjczyka decyzją Urzędu ds. Cudzoziemców – Urząd uznał wysokie prawdopodobieństwo uzyskania ochrony międzynarodowej w Polsce oraz jednego Irakijczyka – władze ośrodka uznały, że dalszy pobyt w detencji może zagrać jego życiu i zdrowiu.
Od samego początku deklarowanych głodówek Straż Graniczna wyraźnie sugerowała, że mężczyźni podejmujący protesty nie głodują. W trakcie ponad 30-dniowego protest w Lesznowoli padła sugestia, że strajkujący „podjadają ciastka”, co spotkało się z powszechnym oburzeniem w ośrodku. Także w przypadku obecnego strajku zostaliśmy poinformowani, że mężczyźni – mimo że nie schodzą na wspólne posiłki – mogą jeść w swoich pokojach, a nawet w izolatoriach medycznych, oraz że nic nie stoi na przeszkodzie, aby inni osadzeni przynosili im obiady ze stołówki.
Aby weryfikować informacje przekazywane nam przez cudzoziemców, za każdym razem zadajemy Straży Granicznej te same pytania – o utratę wagi osób protestujących. Jak dotąd pytania te pozostają bez odpowiedzi.
Bez odpowiedzi pozostają także postulaty protestujących, którzy skarżą się na umieszczanie w detencji oraz automatyczne przedłużanie detencji.
I faktycznie, w znakomitej większości wnioski Straży Granicznej o skierowanie zatrzymanych na granicy polsko-białoruskiej do ośrodków zamkniętych są przez sądy rozpatrywane pozytywnie. Tak samo jak wnioski o przedłużanie zamknięcia.
Równie trudno jest uzyskać cudzoziemcom zwolnienie z detencji z uwagi na pogarszający się stan zdrowia, czy problemy natury psychologicznej oraz psychicznej. Mimo że przepisy mówią jasno, że nie można poddawać detencji osób, co do których istnieje podejrzenie, że mogły paść ofiarą przemocy i tortur oraz osób, dla których poddanie detencji mogłoby skutkować niebezpieczeństwem dla życia lub zdrowia – to większość osób, która deklaruje takie problemy, nie jest zwalniana.
Pytaniem bez odpowiedzi pozostaje także kwestia sensu stosowania detencji w przypadku osób, których nie można deportować – a tak jest w przypadku Irakijczyków. Mężczyźni nie uzyskali w Polsce ochrony, a do Iraku wracać nie chcą. Irak natomiast nie przyjmuje obywateli, którzy nie wyrażają zgody na odesłanie do kraju.
Mężczyźni przebywają więc w detencji już ponad 21 miesięcy. Maksymalny okres, w jakim można trzymać cudzoziemca w SOC–u – to 24 miesiące. Równe dwa lata.
Komentarze