0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Zuchowicz / Agencja GazetaDawid Zuchowicz / Ag...

Minister Spraw Zagranicznych wziął udział w eksperckiej debacie "Polska w świecie kryzysów" zorganizowanej przez Fundację Batorego 5 października 2018. Po raz pierwszy od marcowego exposé mogliśmy posłuchać jego wypowiedzi na temat polskiej polityki zagranicznej poza mediami przychylnymi władzy. OKO.press podsumowuje, jak próbował przekonać publiczność, że pozycja Polski na świecie nigdy nie była lepsza.

Bezpieczna Polska ratuje świat

Tuż po omówieniu serii światowych kryzysów Minister Czaputowicz określił najważniejszy z polskich priorytetów: bezpieczeństwo. Polska ma na nie stawiać nawet "kosztem" relacji z Unią Europejską.

"Jest dyskusja, co powinno być najpierw: bezpieczeństwo czy Unia Europejska. W ostatnich latach bezpieczeństwo, co wynika z poczucia zagrożenia i łamania przez Rosję prawa międzynarodowego".

Jaki zwiększyć poczucie bezpieczeństwa? Minister wskazuje na zaangażowanie Polski w multilateralizm - aktywność w NATO i Radzie Bezpieczeństwa ONZ, której Polska jest obecnie niestałym członkiem. Zdaniem Czaputowicza jesteśmy dziś nie tylko odbiorcą bezpieczeństwa, ale też jego dostarczycielem, a dzięki zasiadaniu w RB ONZ "ważnym punktem odniesienia" na świecie.

Kluczowa jest tu jednak perspektywa. "Dostarczanie bezpieczeństwa" przez Polskę ma miejsce przede wszystkim we współpracy z Unią Europejską - uczestniczymy w aż 11 misjach wojskowych UE i trzech misjach NATO.

O ile obecność Polski w RB ONZ można uznać za dyplomatyczny sukces, zasiadanie w niej przez dwa lata nie czyni z nas "ważnego punktu odniesienia". Zaszczytu tego dostąpiło też dziewięć innych krajów, w tym Kazachstan i Wybrzeże Kości Słoniowej.

Znaczenia Polski w RB nie można porównać do pozycji jej stałych członków np. Francji, czy bezkarnie łamiącej prawo międzynarodowe Rosji.

Najlepsi przyjaciele USA

Oprócz zaangażowania w NATO, Minister chce wzmocnić polskie bezpieczeństwo poprzez dwustronne relacje ze Stanami Zjednoczonymi. Symbolem serdecznej przyjaźni między Polską a USA miałaby być ostatnia wizyta prezydenta Dudy w Waszyngtonie, podczas której odnowiono partnerstwo strategiczne - zdaniem Ministra była to "epokowa decyzja".

Przeczytaj także:

Bliskie stosunki z USA mają nie tylko gwarantować bezpieczeństwo, ale też pozytywnie wpływać na postrzeganie Polski na świecie. Czaputowicz wspomniał, że prezydent Trump w swoim wystąpieniu w ONZ, mówiąc o sojusznikach USA, "dwa razy wymienił Polskę, raz Warszawę", co zrobiło "ogromne wrażenie" na dyplomatach z innych krajów.

W wizji Czaputowicza Polska miałaby też być łącznikiem między Unią Europejską a USA pod wodzą Donalda Trumpa tam, gdzie pojawia się rozdźwięk, np. w kwestii Iranu. Z jednej strony występować solidarnie z Unią, a z drugiej "okazywać sympatię" dla amerykańskiego stanowiska.

Iluzja strategicznego partnerstwa

Do słów Ministra krytycznie odniósł się dyrektor warszawskiego biura European Council on Foreign Relations, Piotr Buras. Jego zdaniem bezpieczeństwo Polski nie zależy od sojuszy i obecności zagranicznych żołnierzy.

"Kryzys polskiej polityki zagranicznej wynika z erozji poczucia, że Polska jest częścią wspólnoty politycznej, kulturowej i aksjologicznej, którą nasi partnerzy uważają za własną".

Buras nazwał też zwrot ku sojuszowi z USA "iluzją strategicznego partnerstwa". Stwierdził, że mimo pozytywnych sygnałów z Waszyngtonu, brakuje przekonania, że stosunek USA do Polski wynika ze wspomnianego poczucia wspólnoty i że administracja Trumpa w momencie kryzysu podjęłaby oczekiwane przez nas kroki.

"Stosunek USA do Polski zawsze będzie funkcją stosunku USA do Unii Europejskiej".

Zdaniem Dyrektora ECFR ślepe brnięcie w sojusz ze Stanami Zjednoczonymi sprawia, że zaniedbujemy wewnętrzne negocjacje na temat bezpieczeństwa UE i europejskiej suwerenności. Choć Polska nie musi wybierać między sojuszem z USA a Unią, nie powinna sabotować integracji europejskiej w imię dwustronnej przyjaźni z USA.

O różnicy między politycznym realizmem a fantazją pisaliśmy niedawno w OKO.press:

Lider w Unii Europejskiej

Według Czaputowicza Polska nie tylko nie sabotuje integracji europejskiej, a jest wręcz jej liderem. Wymienił ku temu trzy powody.

  1. Nord Stream II i bezpieczeństwo energetyczne. Polska wspiera Komisję Europejską, która krytykuje rosyjsko-niemiecki gazociąg. Będąc przeciwko Nord Stream II Polska jest więc "rzecznikiem interesu UE" przeciwko m.in. Niemcom, które są przez to w Unii "izolowane".
  2. Unijne wartości. Polska chce ich zachowania i dlatego sprzeciwia się projektom "Unii wielu prędkości" i wspiera politykę otwartych drzwi dla nowych członków np. państw bałkańskich.
  3. Liberalizm gospodarczy. Polska walczy o 4 fundamentalne swobody: przepływu osób, towarów, usług i kapitału. Sprzeciwia się np. dyrektywie o pracownikach delegowanych, która "osłabia Unię" i którą wspierają "nieefektywne gospodarki, które się nie rozwijają". Zdaniem Ministra Polska "podnosi poziom UE w świecie", przyczynia się do jej rozwoju dzięki najszybszemu w Unii wzrostowi PKB.

Paweł Musiałek z Klubu Jagiellońskiego podziękował Ministrowi za podkreślenie przywiązania Polski do Unii Europejskiej. Politykę PiS nazwał "eurorealizmem" - trzecią drogą, wyjściem z duopolu "eurosceptycy kontra euroentuzjaści".

Do słów Ministra krytycznie odnieśli się inni paneliści oraz uczestnicy debaty. Michał Sutowski z Krytyki Politycznej stwierdził, że próby uniknięcia "Unii wielu prędkości" to problem pokroju "kwadratury koła".

Unia wielu prędkości już bowiem istnieje i zadaniem Polski powinno być niedopuszczenie, by między twardym jądrem a peryferiami doszło do głębokiej separacji.

Dlatego też powinniśmy szukać w UE sojuszników, także poza NATO, np. w Europie Północnej.

Jeden z komentujących zauważył, że podejście prezentowane przez Ministra do złudzenia przypomina podejście Wielkiej Brytanii jeszcze sprzed referendum nt. Brexitu. Unię Europejską sprowadza do wspólnoty o charakterze gospodarczym, zapominając o politycznym wymiarze europejskiej współpracy i o wspólnych wartościach.

Najlepsza demokracja i mistrz praworządności

Zdaniem Czaputowicza Polska jest w Unii Europejskiej liderem demokracji liberalnej, rozumianej w sposób "tradycyjny".

"Jesteśmy za tradycyjną demokracją, czyli rządami ludu. Rządzą przedstawiciele ludzi w parlamencie. Nasi przeciwnicy to zwolennicy demokracji protekcjonistycznej, deliberacyjnej, czyli nieliberalnej".

W odpowiedzi na pytanie z sali Minister dodał też, że "nic nie wskazuje na to, żeby Polska miała nie zastosować się do wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE" na temat stanu polskiej praworządności. Zaznaczył, że jesteśmy liderem wykonywania wyroków TSUE, czego nie można powiedzieć o innych państwach członkowskich.

Więcej o skardze Komisji Europejskiej i o możliwych konsekwencjach wyroku TSUE pisaliśmy obszernie w OKO.press:

Profesor Andrzej Rzepliński przypomniał, że demokracja to nie dyktatura większości. Jej częścią jest między innymi przejrzyste stanowienie prawa i współistnienie z opozycją, która powinna mieć zagwarantowane uczestnictwo w tym procesie.

Dodał też, że Polska, jako "lider praworządności" przez ponad 800 dni nie publikowała orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, by w końcu opublikować je "na sposób rosyjski", czyli de facto wcale.

Nad naturą demokracji za rządów PiS zastanawialiśmy się ostatnio podczas wykładu prof. Wojciecha Sadurskiego:

"Dobre relacje" z suwerenną Ukrainą

Czaputowicz zaznaczył, że suwerenność Ukrainy to "sprawa nadrzędna i bezdyskusyjna".

Podkreślił, że relacje z sąsiadem uważa za dobre, czego dowodzić ma spotkanie z ministrem spraw zagranicznych Pawło Klimkinem podczas szczytu ONZ, zaproszenie Ukrainy do Brukseli jako obserwatora w sprawie Nord Stream II oraz apel Polski o powołanie wysłannika ONZ ds. konfliktu w Donbasie.

Mówił też, że Polska ma prawo domagać się upamiętnienia zbrodni wołyńskiej, bo tego chcą rodziny poszkodowanych. Dla równowagi dodał, że w Polsce mają miejsce "niezbyt dobre reakcje" i że Polacy korzystają na obecności ukraińskich pracowników i studentów.

Bogumiła Berdychowska podziękowała Ministrowi wspieranie suwerenności Ukrainy. Porównała jednak relacje polsko-ukraińskie do przegrzanego silnika, zwracając uwagę na brak negocjacji na najwyższym szczeblu od 2014 r. Jej zdaniem

rząd PiS prowadzi politykę historyczną w oparciu o wysokie emocje, czego dowodem jest ustawa o IPN i dokonująca się w Polsce podmiana pojęcia "Ukrainiec" na "banderowiec".

Trójmorze, Wyszehrad - wyśniona wspólnota

Czaputowicz postrzega ideę Trójmorza jako sposób poprawę współpracy między północą a południem na wschodzie Unii Europejskiej. Jego zdaniem państwa wchodzące w skład Trójmorza łączy wspólnota interesów, postrzeganie rzeczywistości inaczej od państw zachodnich ze względu na bliskość Rosji i, w większości, doświadczenie komunizmu.

Za przykład udanej współpracy Minister uważa też wspólne państwami Grupy Wyszehradzkiej zablokowanie systemu "przymusowych migracji".

Podczas rozmowy o sojuszach Minister odniósł się też do stosunków polsko-niemieckich.

"Ja określam stosunki z Niemcami jako dobre. Nie wiem dlaczego są portretowane jako złe - czekają nas konsultacje międzyrządowe i forum polsko-niemieckie. Będziemy też bronić Niemiec, okazywać im solidarność".

O napięciu relacjach polsko-niemieckich pisaliśmy obszernie w OKO.press: tutaj.

W odpowiedzi Witold Jurasz, były dyplomata, publicysta Onetu i Dziennika Gazety Prawnej, zacytował słowa Stanisława Cat-Mackiewicza o ministrze Józefie Becku: "Nie mając sił realnych, Beck imaginował je sobie, grał w polityce zagranicznej tak, jakby te siły posiadał".

"Polska polityka zagraniczna zawsze wygląda lepiej w ustach ministra spraw zagranicznych niż w realu" - dodał Jurasz.

Od kogo będziemy kupować gaz

Witold Jurasz zapytał też szefa dyplomacji o to, od kogo Polska będzie kupować gaz, "kiedy wygaśnie umowa z Gazpromem, a równocześnie nie zostanie ukończona budowa gazociągu Baltic Pipe, łączącego Polskę i Danię". Czaputowicz odpowiedział: "Będziemy kupować najtaniej, być może ze Stanów Zjednoczonych, być może z Niemiec" i wyraził nadzieję, że do takiego scenariusza nie dojdzie. W komentarzu dla portalu Onet.pl Jurasz napisał:

"zapowiadane kupno gazu z Niemiec w istocie oznacza, że Polska odbierałaby gaz ze zwalczanego przez nas do tej pory rurociągu Nord Stream 2 (...) Słowa ministra Czaputowicza brzmią szokująco.

Jednocześnie świadczą o skandalu, jakim są opóźnienia projektu Baltic Pipe. Może okazać się, że Polska tak nieprofesjonalnie realizuje program dywersyfikacji źródeł energii, że na końcu i tak będzie kupować gaz od Gazpromu".

;

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze