0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Screen ekranu z Konferencji Naczelnej Izby LekarskiejFot. Screen ekranu z...

Naczelna Izba Lekarska z Polskim Towarzystwem Ginekologów i Położników w czwartek 29 czerwca 2023 roku podczas konferencji „Dla dobra naszych Pacjentek” przedstawiła wytyczne postępowania u kobiet z przedwczesnym odpływaniem płynu owodniowego przed 23. tygodniem ciąży. (W konferencji, jak widać na zdjęciu, wzięło udział czterech panów i ani jedna kobieta. Panowie wyglądali dość kuriozalnie na tle hasła „Dla dobra naszych pacjentek”).

To właśnie przez przedwczesne odpłynięcie wód płodowych do Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II w Nowym Targu pod koniec maja 2023 roku zgłosiła się Dorota. Miała 33 lata i była w 20. tygodniu ciąży. Zmarła trzy dni później.

„Na oddziałach położniczych doszło do tragicznych śmierci pacjentek. System prawny nie tłumaczy, dlaczego doszło do takich wydarzeń i nie wyciąga wniosków. Postępuje penalizacja zawodu lekarza, dlatego wychodzimy naprzeciw Ministerstwu Zdrowia i spotykamy się na forum. Opracowujemy rozwiązania, żebyśmy nie musieli się bać i nie czuli oddechu prokuratora między nami i pacjentkami. Apelujemy o zabezpieczenie pacjentek. To dopiero początek tej drogi”.

"Wytyczne niczego nie zmienią, bo już je mamy.

W klasyfikacji Międzynarodowej Federacji Ginekologii i Położnictwa (FIGO) i WHO (World Health Organization). Opublikował je też minister zdrowia Adam Niedzielski po śmierci Izabeli z Pszczyny. Problem w tym, że lekarze się do nich nie stosują" – mówi OKO.press Natalia Broniarczyk z inicjatywy Aborcja Bez Granic i Aborcyjnego Dream Teamu.

„Prawo jest jednoznaczne. Zagrożenie zdrowia lub życia pacjentki jest podstawą do tego, by przerwać ciążę. Postępowania toczą się przede wszystkim w sprawach o błędy medyczne" – mówi OKO.press Justyna Faszcza, prawniczka FEDERY.

To zagrożenie zdrowia i życia

„Przedwczesne odpływanie płynu owodniowego przed 23. tygodniem występuje u około 0,5 proc. ciężarnych pacjentek. Oznacza to, że w ciągu roku około 5 tysięcy kobiet będzie dotknięte tym problemem. To moment, kiedy płód nie jest w stanie przeżyć poza organizmem matki. Może stanowić zagrożenie życia dla ciężarnej i płodu”.

„Jeżeli pojawi się infekcja wewnątrzmaciczna i mamy bezwodzie, w około 50 proc. to stan, w którym kobieta może umrzeć nawet w ciągu kilkudziesięciu minut. To wskazanie do usunięcia źródła zakażenia, czyli zakończenia ciąży. Brak działania w tej sytuacji może prowadzić do wstrząsu septycznego i śmierci” – mówił prof. Piotr Sieroszewski, prezes Zarządu Głównego PTGiP.

Natychmiastowe zakończenie ciąży

Przypomnijmy, że bezwodzie to stan, w którym brakuje płynu owodniowego, czyli tak zwanych wód płodowych, w worku owodniowym, który otacza płód w macicy. Płyn owodniowy umożliwia prawidłowy rozwój płodu i chroni go przed zewnętrznymi bodźcami. Bezwodzie może towarzyszyć zaburzeniom związanym z nieprawidłowym funkcjonowaniem łożyska, z zaburzonym rozwojem płodu lub być następstwem wad płodu. W 22. tygodniu ciąży z bezwodziem do szpitala zgłosiła się Izabela z Pszczyny, która też zmarła z powodu wstrząsu septycznego. W OKO.press wielokrotnie opisywaliśmy historie kobiet w podobnej sytuacji, kiedy lekarze zwlekali z zakończeniem ciąży (m.in. tutaj, tutaj i tutaj).

„Lekarze powinni na bieżąco monitorować u pacjentki z infekcją wewnątrzmaciczną tętno, natlenienie krwi, temperaturę ciała i od razu powinni podać antybiotyk. Jeżeli stan zapalny narasta i kobieta jest zagrożona, ciążę należy natychmiast zakończyć. Działamy cały czas dla dobra matki, dlatego, jeżeli po zakończeniu ciąży zakażenie narasta, należy usunąć także macicę, by ratować jej życie” – mówił Sieroszewski.

„Dopuszczalna postawa wyczekująca”

„Dopuszczalne jest też postępowanie zachowawcze – podajemy antybiotyki, a kobieta jest zdrowa, jej wyniki są dobre. Możemy wtedy doczekać do 27. czy 28. tygodnia ciąży, by płód był w stanie żyć poza organizmem. Musimy pamiętać, że jako lekarze ratujemy dwójkę ludzi. Matkę i dziecko. To trudne decyzje, które powinny być omówione z kobietą. Kobieta powinna wiedzieć, że postawa wyczekująca niesie zagrożenie dla jej zdrowia czy życia” – mówił prof. Sieroszewski.

I dodał: „Kobieta musi mieć zapewnione wsparcie psychologiczne. Każdy oddział położniczy powinny mieć dostęp psychologa. W trakcie hospitalizacji kobiety w trudnej sytuacji nie powinny przebywać obok kobiet w ciąży, by nie pogłębiać wstrząsu psychicznego”.

Przeczytaj także:

„Nie wiemy, co wydarzyło się w Nowym Targu, bo nie mamy dostępu do dokumentacji medycznej. Jeżeli przyczyną tego tragicznego wydarzenia był błąd lekarski, powinien zająć się nim wymiar sprawiedliwości. Apelujemy o niewydawanie wyroków przed zbadaniem sprawy i o nieuogólnianie” – mówił prof. Sieroszewski.

A co, jeżeli kobieta jest w szpitalu, który nie robi aborcji?

"Nie zgadzamy się z wypowiedziami o wątpliwościach prawnych i o postępowaniach prokuratorskich, które padły podczas konferencji. Prawo mówi jednoznacznie, że zagrożenie życia lub zdrowia jest podstawą do tego, by przerwać ciążę. To ważne, by informować o tym personel i środowisko medyczne.

Kto, jeśli nie personel medyczny ma wiedzieć, kiedy zagrożone jest nasze zdrowie i życie?

Wystarczy zagrożenie pośrednie” – mówi Justyna Faszcza, prawniczka FEDERY.

„FEDERA powinna być włączona w prace nad wytycznymi, które dotyczą postępowania u pacjentek z przedwczesnym odpływaniem płynu owodniowego. Wspieramy kobiety od ponad 30 lat, mamy ekspertyzę prawną, znamy sytuacje kobiet na oddziałach położniczych i najnowsze wytyczne WHO, które powinny znaleźć się w takim dokumencie”.

„Lekarze mówią nam, że podczas edukacji medycznej nie są uczeni najnowszych metod przerywania ciąży. Oczekujemy od NIL przede wszystkim skupienia na potrzebnych szkoleniach, edukacji lekarzy, bo inaczej wytyczne dotyczące przerywania ciąży nie będą realizowane w praktyce” – mówi prawniczka.

A co ma zrobić kobieta, jeżeli w szpitalu nie robi się aborcji?

„Naczelna Izba Lekarska nie zaakcentowała wyraźnie, że pacjentka musi mieć dostęp do wszystkich informacji, które dotyczą jej stanu zdrowia. Lekarze powinni przedstawić je w jasny i klarowny sposób. Kobieta musi wiedzieć, jakie są szanse i ryzyka w konkretnej sytuacji. Powinna mieć też prawo skonsultowania się z innym lekarzem” – mówi Natalia Broniarczyk.

Co ma robić kobieta, która z przedwczesnym odpłynięciem wód płodowych, bezwodziem i infekcją wewnątrzmaciczną potrzebuje zakończenia ciąży, a będzie w szpitalu, który deklaruje, że nie wykonuje aborcji? Lekarze się do tego nie odnieśli. „Jednym z nich jest właśnie szpital w Nowym Targu, którego patronem jest papież Jan Paweł II. Tam zmarła 33-letnia Dorota. Co z tego, że mamy wytyczne, jeżeli w szpitalu nie ma lekarza, który zakończy ciążę i uratuje życie kobiety?” – dodaje aktywistka.

„Wytyczne wystarczy stosować, bo już je mamy. Problem w tym, że lekarze nie traktują pacjentki w ciąży priorytetowo i nie uważają, że to jej w pierwszej kolejności należy zapewnić bezpieczeństwo. Nadal nie wymaga tego od nich polskie prawo” – podsumowuje Broniarczyk.

Co z zespołem ministra zdrowia?

Naczelna Izba Lekarska poinformowała, że nad wytycznymi pracowała przez półtora roku. Tymczasem po śmierci Doroty z Nowego Targu Minister Zdrowia powołał osobny zespół, który też ma opracować wytyczne.

Klaudiusz Komor z Naczelnej Izby Lekarskiej mówił podczas konferencji, że rekomendacje tworzą te same osoby, które stanowią teraz zespół ministra zdrowia: „Istnieje rozporządzenie, które mówi, że wiedzę i umiejętności w danym zakresie medycyny określają towarzystwa naukowe. To dlatego my tworzymy standardy i rekomendacja, a urząd państwowy będzie się na nich opierał”.

Podkreślił jednak, że to minister zdrowia zadecyduje, czy zostaną wydane dwa dokumenty, czy jeden. "Sytuacja jest niezrozumiała. Dwa dokumenty opracowane przez dwa zespoły z wytycznymi wywołają chaos informacyjny” – mówi Justyna Faszcza, prawniczka z FEDERY.

Minister zdrowia nie reaguje

Naczelna Izba Lekarska nie odniosła się do tego, czy Aborcja Bez Granic (należy do niej m.in. FEDERA i Aborcyjny Dream Team) będzie mogła brać udział w spotkaniach zespołu ministra zdrowia. Mimo że pod petycją w tej sprawie podpisało się 7 tys. osób.

„Jesteśmy zapraszane na konferencje FIGO, czyli największego stowarzyszenia położników i ginekologów na świecie. We wrześniu 2023 roku mamy trzy referaty w Paryżu i będziemy mówić właśnie o aborcji. Jesteśmy szanowane przez międzynarodowe gremium. Ale minister zdrowia nie ma chęci, by włączyć nas do zespołu. Wygląda na to, że nie towarzyszy mu chęć przeprowadzenia rewolucji na oddziałach ginekologiczno-położniczych. A klimat polityczny wokół aborcji w Polsce jest taki, że wielu lekarzy po prostu nie lubi aborcji i nie wyobraża sobie, by była legalna” – mówi Broniarczyk.

;

Udostępnij:

Julia Theus

Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.

Komentarze