Informacja o odblokowaniu przez rząd miliardów na budownictwo społeczne utonęła w medialnej burzy. Powód? Głosowanie, w którym Polska 2050 przepchnęła do ustawy kontrowersyjne poprawki ze wsparciem PiS i Konfederacji. A to wszystko wynik napięcia związanego z rekonstrukcją rządu i chęcią przejęcia kontroli nad mieszkaniówką
Jak wygląda przeciąganie liny w rządzie w sprawie mieszkaniówki, najlepiej pokazało ostatnie głosowanie nad zwiększeniem limitu wydatków budżetowych na budownictwo społeczne. Ustawa niemal przez rok była zakładnikiem zarządzających ministerstwem rozwoju ludowców, którzy chcieli „dopalić” budownictwo społeczne, ale tylko pod warunkiem poparcia kolejnego programu dopłat do kredytów. Linia konfliktu przebiegała pomiędzy Lewicą a PSL-em.
Gdy okazało się, że pomysł dojścia do własności z udziałem państwa nie cieszy się już popularnością, a PSL z mieszkaniówką się nie lubi, temat budownictwa społecznego podchwyciła Polska 2050. Twarzą nowej ofensywy w rządzie stała się zarządzająca Krajowym Zasobem Nieruchomości ministra funduszy regionalnych Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Od kampanii prezydenckiej, w której dostępne mieszkalnictwo stało się jednym z nielicznych konkretów odpowiadających na potrzeby młodych ludzi, Lewica i Polska 2050 wyrywają sobie temat, żeby mieć paliwo na kolejną kampanię wyborczą. Przy dobrych przepisach i solidnych nakładach sukcesy w tym obszarze, mimo niesprzyjającej Koalicji 15 października prezydentury Karola Nawrockiego, faktycznie są możliwe.
Szansą na zaklepanie mieszkaniówki jest dla obu ugrupowań zapowiedziana na lipiec rekonstrukcja rządu. A głosowanie nad ustawą zwiększającą wydatki na budownictwo społeczne i komunalne – obrazem wewnętrznych tarć.
Do słynnego już głosowania doszło w środę 9 lipca. Chodziło o podwyższenie limitu wydatków w Funduszu Dopłat dla dwóch programów:
Zgodnie z harmonogramem z budżetu na mieszkaniówkę państwo będzie wydawać sukcesywnie coraz więcej, w 2026 roku – blisko 6 mld zł, w 2030 roku – już 10 mld zł (tu warto zaznaczyć, że do tej pory limit wynosił 10 razy mniej, co blokowało samorządowe inwestycje). Rząd postanowił też zamortyzować opóźnienia: ci, którzy już w 2024 roku chcieli budować infrastrukturę pod tani najem, ale nie zmieścili się w limicie, będą mogli to zrobić do 2025 roku, a budżet na 2025 wyniesie nie 4,5 a 7 mld zł.
W styczniu 2025 roku Bank Gospodarstwa Krajowego ocenił, że łączne zapotrzebowanie samorządów na ten rok wynosi 3,7 mld zł. Przypomnijmy, że tylko w pierwszym roku programu, dzięki zwiększeniu limitu wydatków, gminy miały wybudować 15 tys. mieszkań pod tani najem. Trzon tych rozwiązań przygotowali wiceminister rozwoju Tomasz Lewandowski z Lewicy i jego poprzednik, klubowy kolega Krzysztof Kukucki (dziś prezydent Włocławka).
O lekkie przesunięcia w ustawie do końca walczyła za to Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz z Polski 2050. Najwięcej kontrowersji wzbudziła kwestia prywatyzacji gminnych lokali mieszkaniowych. Pierwsza wersja projektu przygotowana przez Lewicę zakładała, że nie będzie możliwości dojścia do własności ani w inwestycjach Towarzystw Budownictwa Społecznego, ani Społecznych Inicjatywach Mieszkaniowych.
To miała być lekcja wyciągnięta z masowej wyprzedaży gminnych zasobów komunalnych. Jak pisaliśmy w OKO.press, od 1995 roku gminy pozbyły się, często za bezcen, ponad połowy należących do nich lokali. A dostępność mieszkań dla najbardziej potrzebujących jest na bardzo niskimi poziomie. W 2024 w kolejce na przydział lokalu komunalnego czekało 119,3 tys. gospodarstw domowych, z czego 85,8 proc. w dużych miastach.
Lewica postanowiła, że ani TBS-y, ani SIM-y nie będą deweloperami zarabiającymi na społecznych inwestycjach dotowanych z budżetu. Przynajmniej nie w takiej samej logice, jak ta, która obowiązuje na rynku prywatnym.
„Chcieliśmy uczciwości w relacjach państwo – lokator” – mówi OKO.press Tomasz Lewandowski, wiceminister rozwoju z Nowej Lewicy. „Ludzie mogą liczyć na niski czynsz, ale nie na wykup publicznego zasobu na własność, bo mieszkań brakuje. I w przyszłości nadal będą osoby, które będą potrzebować pomocy państwa” – dodaje.
Polska 2050 naciskała jednak na dojście do własności, więc ministerstwo rozwoju zaproponowało kompromis: wykup mieszkań po 25 latach użytkowania pod warunkiem spłaty całego kredytu zaciągniętego na jego budowę przez SIM/TBS. Wykup nie byłby też automatyczny, zgodę wydawałyby zarządy TBS lub SIM.
„Na komitetach rady ministrów Polska 2050 reprezentowana przez przedstawicieli ministerstwa funduszy i polityki regionalnej, zwracała uwagę, że w mniejszych miejscowościach ludzie są przywiązani do własności, więc będzie problem z zaangażowaniem w rozbudowę tanich czynszówek” – mówi Lewandowski. „Dla nas nie ma to wiele wspólnego z rzeczywistością. Ludzie w Polsce są przywiązani do własności, bo państwo nie proponowało im alternatywy. Gdyby mieli szansę na stabilny, tani najem, to może nie pakowaliby się w 30-letnie kredyty. Przyjęliśmy jednak argumenty koalicjantów” – dodaje wiceminister rozwoju.
Kompromis wypracowany w rządzie popierała nawet partia Razem, ale w Sejmie umowa została zerwana. A alternatywną poprawkę Polska 2050 przegłosowała przy wsparciu PiS oraz Konfederacji. „Nie ukrywam, że z zaskoczeniem przyjęliśmy to, co się wydarzyło” – mówi Lewandowski.
„Przegłosowaliśmy utrzymanie prawa dojścia do własności (wyłącznie po cenach rynkowych) w miastach poniżej 100 tys. mieszkańców. Bo tam celem polityki mieszkaniowej powinno być zatrzymanie na miejscu ludzi młodych. A zachęcić ich do zostania można właśnie stabilnym mieszkaniem w rodzinnej miejscowości. Czas skończyć z polityką, która rozwiązania dobre dla dużych miast przekłada na zasadzie copy-paste do Polski powiatowej – ze szkodą dla tej drugiej” – tak niespodziewany ruch partii komentowała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
„Wyraźnie chcemy też pokazać, że wychodzimy ponad tę chorą, plemienną mentalność” – tłumaczył lider Polski 2050 Szymon Hołownia.
O co chodzi w nowej poprawce? W teorii o ułatwienie i przyspieszenie wykupu mieszkania osobom z mniejszych miast. Polska 2050 przy wsparciu sejmowej opozycyjnej prawicy przeforsowała dokładnie:
Ministerstwo rozwoju i technologii wciąż analizuje skutki pisanej na kolanie korekty, ale wszystko wskazuje na to, że prawo będzie martwe. Prawo do wykupu miałoby teoretycznie obowiązywać tylko w ramach jednego instrumentu finansowego, czyli tanich kredytów SBC. W praktyce to niemożliwe. „TBS/SIM, żeby wybudować mieszkanie, musi skorzystać z partycypacji przyszłych lokatorów, taniego kredytu zaciągniętego w BGK, ale także bezzwrotnego grantu w ramach BSK. I poprawka Polski 2050 tego nie uwzględnia” – tłumaczy Lewandowski.
Innymi słowy, nie ma dziś inwestycji w tanie budownictwo czynszowe, które korzystałoby z tylko z rządowych pożyczek i wkładu własnego. Przepisy wprowadzone przez Polskę 2050, PiS i Konfederację są więc niekompletne.
Polska 2050 wyłożyła się też na przywróceniu umowy najmu z dojściem do własności.
I tu w przekonaniu Lewandowskiego chodzi o kwestie narracyjne. Problem polega na tym, że wielu najemców nie ma świadomości, na jakich zasadach mogliby po 15 latach wykupić lokal. Zgodnie z poprawką, którą przyjęła Polsko 2050, lokatorzy musieliby zapłacić od 70 do 80 proc. ceny rynkowej lokalu.
Polska 2050 sugeruje jednak, że wpłacanie czynszu to zaoczne spłaty kredytu na mieszkanie, który zaciągnął SIM, a więc koszty wykupu będą pomniejszone o tę kwotę. Ale to nie jest prawda. Mówiąc prościej, jeśli jesteś najemcą SIM i chcesz wykupić lokal, to czynsz, który płaciłeś przez 15 lat szedł tylko na obsługę kredytu, a nie pokrycie wartości mieszkania. Tych wpłat nie da się odjąć przy prywatyzacji – do spłaty przy wykupie będzie cała wartość lokalu minus wkład na początku inwestycji. Czynsz w ogóle nie wchodzi w te obliczenia.
Według ministerstwa rozwoju nie ma to jednak znaczenia, bo praktycznie możliwość prywatyzacji lokalu po 15 latach nie będzie obowiązywać ze względu na wadliwość prawa wprowadzonego przez Polskę 2050.
Co ciekawe, w projekcie rządowym przygotowanym przez Nową Lewicę znalazł się inny mechanizm, który ułatwiałby dostęp do inwestycji w TBS/SIM. Chodzi o obniżenie kosztów partycypacji lokatorskiej do 15 proc. Dziś lokatorzy muszą płacić nawet do 30 proc. wkładu własnego w gotówce. „Dla dużego miasta to 200 tys. zł. Czy nasz klient docelowy ma brać drogi kredyt konsumencki, żeby było go stać na TBS? A jeśli ma taką gotówkę, to czy na pewno powinien korzystać ze wsparcia państwa?” – pyta wiceminister rozwoju.
Ale rozwiązanie zaproponowane przez rząd przepadło, odrzucone poprawką Polski 2050, popartą przez Konfederację i PiS. Lewandowski sugeruje, że Polska 2050 zrobiła w ten sposób ukłon w stronę zarządów SIM, tak aby łatwiej im się budowało. „Dobre warunki dla prowadzenia biznesu deweloperskiego były ważniejsze niż lokatorzy” – dodaje polityk Lewicy.
Cała ta przepychanka dobrze pokazuje aspiracje i stanowiska obu koalicjantów w kontekście rekonstrukcji rządu. Przypomnijmy, że do zmian personalnych i programowych ma dojść w przeciągu najbliższego tygodnia.
Nowa Lewica zabiega o to, żeby mieszkaniówka przeszła pod kuratelę nowego superresortu gospodarki. Będzie nim zarządzać Andrzej Domański. „Liczymy, że mieszkania trafią do silnego ośrodka kompetencyjnego i decyzyjnego. Do rozwiązania są bowiem np. kwestie zagospodarowania ziem należących do Skarbu Państwa” – mówi OKO.press Tomasz Lewandowski. „Nieskromnie powiem, że po stronie Lewicy są kompetencje, żeby w krótkim czasie dużo dobrego w tym obszarze się zadziało. Nie ma czasu, żeby ktoś od podszewki uczył się tego systemu. Ze wsparciem politycznym możemy razem, jako koalicja, odnieść tu duże sukcesy” – dodaje wiceminister rozwoju.
To bezpośredni przytyk do koalicjantów z Polski 2050. Katarzynie Pełczyńskiej-Nałęcz zależy jednak, żeby mieszkania weszły w kompetencje zarządzanego przez nią resortu funduszy i polityki regionalnej. „Nie od dziś wiadomo, że Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz chce się zbudować na mieszkalnictwie. Czuje ten temat, widać to szczególnie na X. Nadzór nad KZN to dla niej za mało” – mówił rozmówca z partii Hołowni w rozmowie z „DGP”.
Trzeci wariant, najmniej prawdopodobny, zakłada, że mieszkania – dziś w likwidowanym niebawem ministerstwie rozwoju – wejdą w skład ministerstwa infrastruktury zarządzanego przez Dariusza Klimczaka z PSL.
Polityka społeczna
Władza
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz
budownictwo społeczne
mieszkania
Tomasz Lewandowski
Rocznik ‘92. Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o migracjach, społeczności LGBT+, edukacji, polityce mieszkaniowej i sprawiedliwości społecznej. Członek n-ost - międzynarodowej sieci dziennikarzy dokumentujących sytuację w Europie Środkowo-Wschodniej. Gdy nie pisze, robi zdjęcia. Początkujący fotograf dokumentalny i społeczny. Zainteresowany antropologią wizualną grup marginalizowanych oraz starymi technikami fotograficznymi.
Rocznik ‘92. Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o migracjach, społeczności LGBT+, edukacji, polityce mieszkaniowej i sprawiedliwości społecznej. Członek n-ost - międzynarodowej sieci dziennikarzy dokumentujących sytuację w Europie Środkowo-Wschodniej. Gdy nie pisze, robi zdjęcia. Początkujący fotograf dokumentalny i społeczny. Zainteresowany antropologią wizualną grup marginalizowanych oraz starymi technikami fotograficznymi.
Komentarze