Biuro Analiz Sejmowych poprosiło siedmiu prawników bliskich PiS o przeanalizowanie legalności przeniesienia obrad do Sali Kolumnowej oraz blokowania mównicy przez posłów opozycji. Przygotowane przez nich ekspertyzy pełne są błędów i manipulacji. Rekordy pobił prof. Bogdan Banaszak, który wątpliwości rozstrzygnął cytatem z Jarosława Kaczyńskiego
5 stycznia Kancelaria Sejmu opublikowała dziewięć analiz (tu i tu), w których prawnicy wskazani przez Biuro Analiz Sejmowych zmierzyli się z wątpliwościami dotyczącymi przebiegu obrad Sejmu 16 grudnia 2016 r.:
Analizy zamówione przez podporządkowane Markowi Kuchcińskiemu biuro niczego nie oświetlają. Ich jedynym celem jest potwierdzenie tez politycznych PiS, według którego marszałek Marek Kuchciński postępował zgodnie z prawem i regulaminem. Zasady łamali natomiast posłowie opozycji.
Co do legalności blokowania mównicy przez posłów opozycji nikt nie ma wątpliwości. W OKO.press opisywaliśmy to jako celowe uniemożliwienie prowadzenia obrad i oczywiste naruszenie regulaminu Sejmu. Marszałek miał prawo posłów za to upomnieć, a nawet wykluczyć z obrad.
W ocenie prof. Romualda Kmiecika z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie (znanego m.in. z artykułów uzasadniających prawo Kancelarii do niepublikowania wyroków TK) blokowanie mównicy to jednak nie tylko naruszenie regulaminu, ale i szeregu przepisów kodeksu karnego. Twierdzi on, że zachowanie opozycji wypełniało znamiona przestępstwa z art. 231 §1 k.k.: “Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.
Prof. Kmiecik słusznie zauważył, że posłowie przekroczyli swoje uprawnienia. W ogóle jednak nie podjął koniecznego w przypadku art. 231 §1 uzasadnienia, że to przekroczenie było działaniem na szkodę interesu publicznego.
Byłoby to trudne, bo opozycja nie dążyła do uniemożliwienia uchwalenia ustaw ani do zerwania obrad. Wręcz przeciwnie, próbowała przekonać marszałka Kuchcińskiego do wznowienia posiedzenia w przewidzianym przez regulamin Sejmu trybie - w sali posiedzeń. To marszałek unikał rozmów i odrzucił propozycję kompromisu.
Prof. Grzegorz Górski z Toruńskiej Szkoły Wyższej (były sędzia Trybunału Stanu z rekomendacji PiS i były członek tej partii) posunął się dalej - zarzucił opozycji złamanie sześciu przepisów kodeksu karnego (m.in. stosowanie przemocy wobec marszałka Sejmu i znieważanie go) oraz jednego przepisu kodeksu wykroczeń (okazywanie lekceważenia konstytucyjnym organom RP).
Jako uzasadnienie tych zarzutów napisał tylko, że dowodzi ich “już nawet bardzo pobieżna analiza postępowania grupy posłów”.
Prawnicy piszący na zlecenie BAS skrupulatnie uzasadniają za to prawo marszałka Sejmu do zwołania posiedzenia Sejmu w Sali Kolumnowej - choć właściwie nikt go nie podważał. Zdarzały się już wyjazdowe posiedzenia Sejmu, więc teoretycznie Regulamin dozwala - pod warunkiem spełnienia szeregu warunków - na przeniesienie obrad w dowolne miejsce (nawet do siedziby PiS przy Nowogrodzkiej).
Legalność przenosin kwestionowano z innych powodów. Nie jest jasne:
Sala Kolumnowa nie była też przygotowana na prowadzenie obrad, ponieważ nie wyznaczono miejsc dla poszczególnych posłów, a między posłami siedzieli radni i pracownicy Sejmu. Żadna z analiz zamówionych przez Biuro Analiz tych problemów nie porusza.
To, że do Sali Kolumnowej nie wpuszczono dziennikarzy - wejścia broniła Straż Marszałkowska - jest ewidentnym naruszeniem art. 172 regulaminu Sejmu, który głosi, że posiedzenia Sejmu są jawne, a ich jawność zapewnia się w szczególności m.in. przez “umożliwienie prasie, radiu i telewizji sporządzania sprawozdań z posiedzeń Sejmu”.
To także naruszenie art. 61.2 Konstytucji: „prawo do uzyskiwania informacji obejmuje dostęp do dokumentów oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu”.
Zdaniem prof. Bogusława Banaszaka z Uniwersytetu Zielonogórskiego (autora ekspertyzy z listopada 2015 r., według której Sejm VII kadencji nie miał prawa wybierać żadnych sędziów TK) decyzję marszałka Kuchcińskiego o naruszeniu tych przepisów w zupełności uzasadnia fakt, że z powodu przeniesienia obrad do Sali Kolumnowej ”nie można było zapewnić ani publiczności, ani środkom masowego przekazu takich samych warunków jak na sali plenarnej”.
Zamówione przez Biuro Analiz Sejmowych analizy nie odnoszą się wprost do zarzutów o niedopuszczanie posłów opozycji do składania wniosków formalnych. Marszałek Sejmu nakazał Straży Marszałkowskiej nie wpuszczać nikogo do Sali Kolumnowej przez boczne drzwi od strony stołu prezydialnego. Mogli wejść głównym wejściem, ale przejście przez salę tarasowali członkowie PiS. Posłowie opozycji próbowali więc składać wnioski formalnie ustnie, ale marszałek nie słyszał ich albo słyszał i je ignorował, czego dowodzi stenogram sejmowy.
Do ostatniej kwestii odniósł się jedynie dr hab. Paweł Sobczyk z Uniwersytetu Opolskiego: “Marszałek Sejmu nie ma możliwości – także na tzw. Sali Plenarnej Sejmu – słyszeć i weryfikować wszystkich stanowisk, zdań, twierdzeń, wniosków itp. zgłaszanych z sali.” Sobczyk zauważył, że gdyby wnioski zostały zgłoszone marszałkowi bezpośrednio, na pewno zostałyby uwzględnione w stenogramie, a tak się nie stało.
Nie zauważył jednak, że posłom opozycji skutecznie to uniemożliwiono - a w stenogramie są fragmenty, w których posłowie (m.in. Sławomir Nitras) mówią, że chcą złożyć wniosek formalny, co Kuchciński ignoruje.
W Sali Kolumnowej marszałek Kuchciński zgodził się - na wniosek Jacka Sasina z PiS - na połączenie w bloki ponad 300 poprawek do ustawy budżetowej i przegłosowanie ich w zaledwie kilku głosowaniach. Kłóci się to z art. 50 regulaminu, który mówi wprost, że głosowanie poprawek odbywa się w odniesieniu “do poszczególnych artykułów”.
Wspomniany już prof. Banaszak przekonuje, że nie był to precedens, bo odrzucenie poprawek en bloc zdarzyło się już w grudniu 2012 r., gdy Ruch Palikota do ustawy budżetowej zgłosił 5899 poprawek. To argument zupełnie chybiony - tysięcy głosowań Platforma Obywatelska uniknęła wtedy w inny sposób: poseł PO zgłosił poprawkę, której uwzględnienie sprawiło, że poprawki Ruchu Palikota stały się bezprzedmiotowe. Gdyby nawet jednak głosowanie blokowe kiedyś się zdarzyło, nie wynikałoby z tego, że jest to działanie zgodne z regulaminem Sejmu.
Prof. Banaszak popisał się też oryginalnym argumentem za tezą, że w Sali Kolumnowej było kworum. Wątpliwości budzi m.in. fakt, że dwoje spośród dziesięciu sekretarzy, mających liczyć głosy, oświadczyło, że w ogóle nie było ich na sali. Prof. Banaszak nie wziął pod uwagę możliwości, że doszło do fałszerstwa lub pomyłki.
Przedstawił alternatywę: albo głosy liczyło ośmiu sekretarzy, albo marszałek wyznaczył dwóch sekretarzy i nie ujęto tego w stenogramie. “Na podstawie enuncjacji prasowych można przyjąć, że zastosowano to drugie rozwiązanie” - stwierdził profesor, a przypisie odesłał do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego.
“Nikt tutaj nie fałszował. Nie szukajcie dziury w całym. Wszystko było całkowicie legalne” - powiedział prezes PiS. To, według Banaszaka, rozwiewa wszystkie wątpliwości.
Prof. Górski - ten sam, który oskarżył posłów opozycji o naruszenie sześciu artykułów kk - w ekspertyzie usprawiedliwił także ewentualne przyszłe decyzje Marka Kuchcińskiego wykraczające poza kompetencje marszałka. W razie dalszego blokowania sali posiedzeń przez posłów opozycji prof. Górski zaleca trzy rozwiązania:
Pierwsze i drugie z tych rozwiązań, jak pisaliśmy wyżej, naruszałyby art. 172 regulaminu Sejmu oraz art. 61.2 Konstytucji.
Co prawda art. 113 Konstytucji pozwala na utajnienie obrad bezwzględną większością głosów "jeśli wymaga tego dobro państwa", ale do tej pory korzystano z tej możliwości w przypadkach, gdy Sejm debatował nad kwestiami objętymi klauzulą tajności (np. nad wnioskiem o uchylenie immunitetu byłemu szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu). Porządek obrad najbliższego posiedzenia Sejmu takich debat nie przewiduje.
Ochroną Sejmu co do zasady zajmuje się Straż Marszałkowska. W razie potrzeby ma jednak prawo do wezwania posiłków BOR, choć do tej pory nigdy jego funkcjonariuszy nie wzywano do ochrony sejmowej mównicy.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Komentarze