0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: CHARLY TRIBALLEAU / AFPCHARLY TRIBALLEAU / ...

„Czysto finansowa decyzja” – tak tłumaczyły swój krok władze stacji CBS, które zdecydowały o zakończeniu produkcji jednego ze swoich flagowych programów – „Late Show” prowadzonego przez komika Stephena Colberta. Widzowie, dziennikarze i komentujący tę decyzję gwiazdy amerykańskiej telewizji widzą w tym jeden z najboleśniejszych przykładów cenzury sprowokowanej przez Donalda Trumpa. Oliwy do ognia dolał sam Trump, pisząc na platformie Truth Social „Totalnie uwielbiam to, że Colberta zwolnili. Jego talent jest jeszcze mniejszy niż jego oglądalność”.

Kilka dni przed ogłoszeniem decyzji o zakończeniu produkcji „Late Show” Colbert komentował 16-milionową ugodę między Trumpem a Paramountem, rozrywkowym gigantem i właścicielem stacji CBS. „Wielka, tłusta łapówka” – powiedział Colbert. Przypadek? Nie sądzę – można powiedzieć.

Ale o co tak naprawdę chodzi? I dlaczego koniec „Late Show” Colberta tak bardzo wstrząsnął widzami nie tylko w USA, ale na całym świecie?

Od poniedziałku do czwartku

Formuła nocnych talk-shows ma w USA ogromne tradycje. Pomysł od początku był prosty i powtarzalny: stacje telewizyjne zatrudniają (lub kreują) wyraziste osobowości medialne. Ci mają w błyskotliwy sposób komentować rzeczywistość (głównie polityczną), w dalszej części programu przechodząc do rozmowy z gośćmi – celebrytami, ale i osobistościami świata polityki czy nauki. Emisja: od poniedziałku do czwartku, bardzo późno w nocy.

To nie zmieniło się do dziś.

W 1954 roku stacja NBC zaczęła produkować „Tonight Starring Steve Allen”, program, w którym pojawiały się gwiazdy, występowali muzycy, a prowadzący na początku każdego odcinka wygłaszał zabawny monolog. Show Allena kończyło się o północy. Po dwóch sezonach zastąpił go Jack Paar, a później „Tonight” przejął Johnny Carson, ogłoszony po latach królem formatu late night. Prowadził swój show przez 30 lat, do 1992 roku. W tym czasie dostał sześć nagród Emmy i Prezydencki Medal Wolności za wybitny wkład w amerykańską kulturę.

Przeczytaj także:

Dwaj konkurenci NBC – CBS i ABC – czekali aż do lat 60., żeby opracować swoje nocne programy. CBS wykupił od NBC prawa do dziennego programu Merva Griffina (twórcy m.in. znanego również w Polsce “Koła Fortuny”) i przekształcił go w late night. Griffin jednak nigdy nie dotarł do pierwszego miejsca na listach popularności, pokonywany przez Carsona.

Madonna pali cygaro

W latach 80. NBC trafiło na kolejną komediową żyłę złota – dziennikarza Davida Lettermana. Początkowo zaangażowano go do prowadzenia poranków, niedługo później jednak zaproponowano mu show rozpoczynające się późno w nocy, tuż po tym, jak swój program kończy Carson.

„Przez 11 lat w NBC program »Late Night With David Letterman« zrewolucjonizował format, głównie poprzez wyśmiewanie jego konwencji. Dzięki niemu Letterman stał się najbardziej oczywistym kandydatem do objęcia »The Tonight Show«, gdy Carson, jego idol, ogłosił w 1991 roku, że w następnym roku przejdzie na emeryturę. Kiedy stacja przyznała to stanowisko [komikowi] Jayowi Leno, CBS przejęło Lettermana. Tak narodził się »Late Show«” – pisze „New York Times”.

U Lettermana przewinęły się największe gwiazdy muzyki i filmu, Madonna wywołała kontrowersje, paląc cygaro i wypowiadając słowo „fuck” 14 razy podczas jednego wywiadu, muzyk Warren Zevon przyznał, że ma raka płuc (wywiad u Lettermana był jego ostatnim publicznym występem), a celebrytka Paris Hilton została zaskoczona pytaniami o swój pobyt w więzieniu.

Zanim pałeczkę przejął Colbert

David Letterman w „Late Show” komentował prezydenturę Billa Clintona, zwycięskie dla George’a W. Busha w wybory w 2000 roku, zamachy 11 września i wojnę z terroryzmem, a w końcu dwie kadencje Baracka Obamy. Program Lettermana był szalenie popularny. Kiedy prowadzący ogłosił, że wybiera się na emeryturę, przed telewizorami zasiadły całe Stany Zjednoczone.

Ostatni odcinek “Late Show” z Davidem Lettermanem obejrzało 13,76 mln widzów w USA, co zapewniło programowi najwyższą oglądalność od Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 1994 roku.

Pałeczkę przejął po nim Stephen Colbert.

Format nocnych programów wypromował największe gwiazdy amerykańskiej telewizji. Dał sławę między innymi Conanowi O’Brienowi, Jimmy'emu Kimmelowi, Johnowi Oliverowi, Jonowi Stewartowi, Samancie Bee (jednej z niewielu kobiet w tym gronie) czy Jimmy'emu Fallonowi i Sethowi Meyersowi (którzy wcześniej występowali w Saturday Night Live).

Telewizja na zakręcie

Gdy 68-letni Letterman opuszczał wartę, tradycyjna telewizja znajdowała się na zakręcie. Połowa drugiej dekady XXI wieku to szybka ekspansja Netfliksa i coraz większa popularność osobowości tworzących wyłącznie na YouTubie. W ostatnich latach to do nich coraz częściej przychodzą gwiazdy, napędzając popularność programów takich jak „Hot Ones” (celebryci w czasie wywiadu jedzą skrzydełka z ostrymi sosami) czy „Chicken Shop Date” (celebryci jedzą zupę).

W takich okolicznościach „Late Show” przejmował Stephen Colbert. Telewizyjną karierę zaczynał w Comedy Central, komentując wydarzenia polityczne w „Daily Show” z Jonem Stewartem. W 2005 roku stacja powierzyła mu własny program. W „Colbert Report” przez dekadę wcielał się w rolę konserwatywnego publicysty, parodiując przede wszystkim prowadzących znanych ze sprzyjającej Republikanom stacji Fox News.

Telewizja miała się zwijać, jednak rzeczywistość dała amerykańskiej scenie komediowej prezent. Choć według wielu niechciany, napędził segmentowi late night widownię, również poza granicami Stanów Zjednoczonych. Prezentem tym stała się prezydentura Donalda Trumpa, który codziennie dostarczał prowadzącym i scenarzystom materiału. Na ten wagonik wskoczył również Colbert. W jednym z pierwszych programów po zwycięstwie Trumpa stwierdził, że nie będzie krygował się z krytyką nowego prezydenta, bo nie jest „miękką fają”. Kolejnym sukcesem Colberta było podtrzymanie emisji w domowych warunkach po wybuchu pandemii COVID-19. Zaraz po ogłoszeniu lockdownu prowadził swoje programy z wanny i ze swojego ogrodu, siedząc przy ognisku. Tą samą drogą poszli inni prowadzący.

Paliwo się kończy, Colbert przynosi straty

Pandemia dała telewizji trochę oddechu. Zamknięci w domach widzowie łaknęli nowych treści, komediowe występy dawały im wytchnienie od codzienności, a produkcje nowych sezonów seriali zostały wstrzymane przez serwisy streamingowe.

Później, wciąż w pandemii, wybuchły protesty Black Lives Matter, codziennie komentowane w późnonocnej telewizji. W tym momencie najjaśniej rozbłysła gwiazda Trevora Noah – jedynego czarnoskórego prowadzącego segment late night, który w pandemicznych odcinkach „Daily Show” pokazywał się w swojej sypialni.

W 2025 roku paliwo się skończyło – uznała stacja CBS. Pierwszy sezon „Late Show” Lettermana oglądało średnio 7,8 mln widzów. W 2004 liczba ta sięgała ok. 4 mln. Letterman odchodził 11 lat temu z niemal trzymilionową widownią. W 2024 roku program Colberta wygrywał w zestawieniu najchętniej oglądanych wieczornych talk-shows, ale z ok. 2,5 mln widownią daleko było mu do dawnych rekordów. Zmniejszyła się widownia, a z nią również przychody z reklam.

Podczas gdy program Lettermana przyniósł w rekordowym roku 271 mln dolarów zysku. „Late Night” Colberta miał przynosić straty – media informowały, że sięgały one 40 mln dolarów rocznie. Dane pokazują, że dominująca do tej pory kablówka w wielu amerykańskich domostwach odchodzi do lamusa. Opracowująca statystyki oglądalności pracownia Nielsena podała, że w maju 2025 roku większość Amerykanów korzystała z serwisów streamingowych, jednocześnie rezygnując z oglądania tradycyjnej telewizji. To pierwszy raz w historii, kiedy streamingi wygrały ten wyścig.

Pieniądze czy cenzura?

A więc to proste: liczby spadają, pieniądze się nie zgadzają, a liderowanie rankingom niestety nie wystarczy. Ale czy na pewno? Wielu komentatorów nie wierzy w przypadek. Decyzja o zdjęciu Colberta z anteny zbiegła się z ugodą stacji CBS z Donaldem Trumpem. Prezydent uważa, że podczas kampanii przed ostatnimi wyborami prezydenckimi w programie „60 minutes” pojawiło się zmanipulowane nagranie wywiadu z Kamalą Harris. Zmontowana wersja miała pokazywać ją w lepszym świetle niż oryginał.

Szefowie CBS nie chcieli iść do sądu, więc zgodzili się na 16 mln dolarów ugody, co nie uszło uwadze Colberta.

Prowadzący nazwał przelew od CBS „wielką, tłustą łapówką”. „Czuję się obrażony i nie wiem, czy cokolwiek przywróci moją wiarę w tę stację. No może 16 mln by pomogło” – skomentował Colbert w swoim monologu w poniedziałek 14 lipca. Kolejnym z prawdziwych powodów decyzji stacji ma być jej fuzja właściciela CBS, czyli medialnego giganta Paramount, z firmą Skydance.

Skydance należy do bliskiego Trumpowi technologicznego potentata, Larry’ego Ellisona. Na taki ruch muszą zgodzić się federalni urzędnicy stojący na straży prawa antymonopolowego. Federalni, a więc zależni od Trumpa.

Colbert uderza w swoją stację. Ale nie tylko on

Wbijający szpilę CBS monolog nie był niczym wyjątkowym w historii formatu late night. Prowadzący zwykle mają sporą swobodę w krytyce firm, które wpuszczają ich na antenę. Regularnie z takiej możliwości korzysta John Oliver, prowadzący popularny również w Polsce „Last Week Tonight”, dość często kąśliwie żartujący ze stacji HBO. Dlatego, mimo wejścia Colberta na kurs kolizyjny z szefostwem Paramount, decyzja CBS mogła być zaskoczeniem. Tym większym, że miesiąc temu, w czerwcu, stacja zdecydowała o przedłużeniu jego kontraktu na kolejny sezon.

17 lipca, trzy dni po wzbudzającym emocje monologu swojej gwiazdy, CBS podjęła decyzję o nieprzedłużaniu kontraktu Colbertowi po raz kolejny i wycofaniu się z nadawania „Late Show” od maja 2026. To kolejna niespodzianka. Do tej pory prowadzący, nawet jeśli byli zwalniani przez stacje, zwykle przekazywali swój fotel kolejnym gwiazdom amerykańskiej komedii w ramach tego samego show o takim samym tytule. Podsumowując: możliwe, że CBS wycofuje się z formatu late night na wszelki wypadek, kolejny prowadzący mógłby być równie niewygodny dla konglomeratu Paramount-Skydance.

Macki medialnego giganta

Macki tego giganta sięgają nie tylko CBS. Pod potężnym parasolem Paramount-Skydance znajdzie się też Comedy Central. W Polsce stacja może kojarzyć się między innymi z emisją seriali komediowych, takich jak “Scrubs”, “Chłopaki z baraków” czy “Rick and Morty”. Najbardziej znanym formatem produkowanym przez stację jest jednak “Miasteczko South Park”. Kultowy, ale kontrowersyjny i nierzadko obsceniczny animowany serial jest jedną z produkcji, które mogłyby podzielić los programu Colberta.

W przypadku “South Parku” sytuacja była o tyle bardziej skomplikowana, że jego twórcy – Trey Parker i Matt Stone – w ostatnich tygodniach negocjowali kontrakt na produkcję kolejnych sezonów serialu. Dealu udało się dopiąć na ostatnią chwilę – 21 lipca, na dwa dni przed zaplanowaną emisją pierwszego odcinka 27 sezonu kreskówki. Jej twórcy nie przepuścili okazji, by przenieść akcję serialu do sypialni w Białym Domu, gdzie nagi Donald Trump błaga o seks Szatana (to postać często powracająca w “South Parku”). Nadąsany Lucyfer naśmiewa się z małego penisa Trumpa i odmawia. Jak tłumaczy, obrzydzeniem napawają go informacje o tym, że Trump mógł znaleźć się na liście gości pedofilskich imprez Jeffreya Epsteina.

Kukły Putina

Decyzja o zakończeniu produkcji „Late Show” od tygodnia jest jednym z głównych tematów w amerykańskich (i nie tylko) mediach. Przed historycznym Teatrem Eda Sullivana w Nowym Jorku, gdzie nagrywany jest „Late Show”, widzowie zorganizowali protest, a pod petycją poparcia dla Colberta jest już prawie 250 tysięcy podpisów.

Strona internetowa „New York Timesa” tylko 18 lipca opublikowała w tej sprawie siedem artykułów. „Wiadomość o sprawie Colberta jest kolejnym mrocznym momentem dla amerykańskiej firmy medialnej, która kłania się i idzie na rękę Trumpowi” – komentowała pisarka i podcasterka Molly Jong-Fast w felietonie dla „NYT”. „Ćwierć wieku temu w Rosji istniał również bardzo popularny satyryczny program telewizyjny o tytule »Kukły«. Władimir Putin również nie lubił, gdy się z niego naśmiewano. Program zniknął z anteny pod koniec 2002 roku, a niegdyś zadziorny rosyjski przemysł medialny został przejęty przez sojuszników Putina” – przypomniała.

Zakończenie produkcji komentowała także Gildia Scenarzystów Amerykańskich, pisząc, że ma

„poważne obawy, że anulowanie programu »Late Show« jest łapówką, poświęceniem wolności słowa w celu zaskarbienia sobie przychylności administracji Trumpa, podczas gdy firma stara się o zgodę na fuzję”.

Podobną obawę wyraził w mediach społecznościowych senator Bernie Sanders: „Stephen Colbert, niezwykły talent i najpopularniejszy prezenter nocnych programów, ostro krytykuje ugodę. Kilka dni później zostaje zwolniony. Czy uważam, że to przypadek? NIE”.

Decyzja finansowa czy polityczna? Tak

Jill Twiss, pisarka i scenarzystka m.in. programu Johna Olivera w HBO, pisała w brytyjskim „The Guardian”: „Czy anulowanie programu było spowodowane względami politycznymi, czy, jak twierdzi stacja, »czysto finansowymi«? Moja odpowiedź? Tak”. Jak podkreślała, CBS nie zakończy emisji programu przez 10 miesięcy, więc decyzję o końcu „Late Night” mogli ogłosić kiedykolwiek indziej. Zdecydowali się to zrobić 48 godzin po monologu, w którym Colbert mówił o łapówce.

„Niezależnie od tego, czy stacja odwołała »Late Show«, żeby udobruchać Trumpa, czy nie, zrobiła to, wiedząc, że tak pomyśli. CBS chce mieć jedno i drugie. Chcą, żeby widzowie uwierzyli, że są bezstronną stacją, i chcą, żeby Trump poczuł, że zrobią wszystko, czego zapragnie” – ocenia Twiss.

„Late show” i upadek telewizji

Zakończenie emisji programu Colberta komentują również koledzy z innych stacji – w tym legendarny Jon Stewart, jeden z prowadzących „Daily Show”.

„Jeśli jako korporacje lub stacje uważacie, że możecie podawać publiczności papkę bez smaku i staracie się pozostać poza radarem naszego króla o dziecięcym ego, to po co ktokolwiek miałby was oglądać? Jesteście w jebanym błędzie” – mówił Stewart na antenie. „Daily Show” pokazywany przez Comedy Central late night. Stacja, podobnie jak CBS, podlega pod Paramount. Pytanie więc, czy nieprzychylną Trumpowi ekipę „Daily Show” czeka podobna przyszłość, jak „Late Show”?

Na razie jednak zarówno Stephen Colbert, jak i Jon Stewart w swoich programach pozdrowili Trumpa soczystym (choć ocenzurowanym) „idź się jebać”. Mogli to zrobić, bo obejmuje ich prawo chroniące wolność słowa i wyjmujące przekaz telewizyjny spod regulacji o zniesławieniu. Do tej pory Stany Zjednoczone uchodziły za oazę niemal nieograniczonej wolności wypowiedzi, którą gwarantuje 1. poprawka amerykańskiej konstytucji. Prawo pozostaje niezmienne, jednak cenzurę mogą przynieść zmiany na rynku medialnym, które dadzą większą władzę oportunistom chcącym przypodobać się władzy.

Jason Zinoman, krytyk z „NYT” skomentował w swoim felietonie: „Anulowanie [programu Colberta] wydaje się posunięciem kogoś, kto nie rozumie, ani nie dba o komedię i format late night – tak jak ugoda w sprawie »60 Minutes« wydaje się decyzją kogoś, kto zbyt lekceważąco podchodzi do niezależności prasy. Te posunięcia nie tylko są zagrożeniem dla wolności słowa. Przyspieszają one upadek telewizji”.

;
Na zdjęciu Katarzyna Kojzar
Katarzyna Kojzar

Dziennikarka, reporterka, kierowniczka działu klimatyczno-przyrodniczego w OKO.press. Zajmuje się przede wszystkim prawami zwierząt, ochroną rzek, lasów i innych cennych ekosystemów, a także sprawami dotyczącymi łowiectwa, energetyki i klimatu. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu, laureatka Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej im. Tadeusza Mazowieckiego za reportaż o Odrze i nagrody Fundacji Polcul im. Jerzego Bonieckiego za "bezkompromisowość i konsekwencję w nagłaśnianiu zaniedbań władz w obszarze ochrony środowiska naturalnego, w tym katastrofy na Odrze". Urodziła się nad Odrą, mieszka w Krakowie, na wakacje jeździ pociągami, weekendy najchętniej spędza na kajaku, uwielbia Eurowizję i jamniki (a w szczególności jednego rudego jamnika).

Na zdjęciu Marcel Wandas
Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl. Jeden ze współautorów podcastu "Drugi Rzut Oka". Interesuje się tematyką transformacji energetycznej, transportu publicznego, elektromobilności, w razie potrzeby również na posterunku przy tematach popkulturalnych. Mieszkaniec krakowskiej Mogiły, fan Eurowizji, miłośnik zespołów Scooter i Nine Inch Nails, najlepiej czujący się w Beskidach i przy bałtyckich wydmach.

Komentarze