„Szczyt niemieckiej bezczelności” - skomentował minister edukacji i nauki artykuł w „Die Welt” o Lex Czarnek. Potem narzekał na Niemcy: są dla niego neomarksistowskim, pogańskim krajem rozpusty i „psucia obyczajów”. Wyliczamy stereotypy i ideologiczne fantazje, stare i nowe
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zareagował gwałtownie na krytykę “lex Czarnek” ze strony niemieckiego “Die Welt”. Gazeta napisała mniej więcej to samo, co mówią od dawna polscy krytycy i krytyczki nowego prawa: że jego głównym celem jest “nakazanie wychowania młodzieży w polskich szkołach na bezkrytycznie nacjonalistycznych, katolickich i skrępowanych seksualnie dorosłych”.
W odpowiedzi Czarek wygarnął, co myśli nie tyle o “Die Welt”, ale w ogóle o Niemczech. Nie są to miłe rzeczy. Zacytujmy (za portalem "wPolityce”, który udzielił ministrowi życzliwe łamów):
“Neomarksistowscy ideolodzy z Niemiec, którzy pieczołowicie zabiegają o to, żeby Niemiec nie był chrześcijaninem i był rozwiązły, liczą, że to samo będzie miało miejsce w Polsce".
I dalej: "To jest szczyt bezczelności tej niemieckiej gazety, która wtrąca się w kwestie edukacyjne sąsiedniego kraju. Do głowy by mi nie przyszło, żeby w jakikolwiek sposób komentować oświatę w Niemczech, albo na przykład na Ukrainie. Szczyt niemieckiej bezczelności ma swoje źródło również w tym, że są to ludzie, którzy są podszyci ideologią neomarksistowską i dlatego tak strasznie ubolewają nad tym, co uchwalił polski parlament”.
OKO.press postanowiło rozłożyć na części składowe ten krótki fragment wypowiedzi ministra - ponieważ znalazła się w nim wyjątkowa (nawet jak na Czarnka) mieszanina aktualnych i dawnych uprzedzeń, propagandowych stereotypów oraz ideologicznych fantazji.
Mamy tu więc:
„Neomarksizm” w ustach polityków prawicy może oznaczać każdą niekonserwatywną ideę, w tym taką, która nie ma żadnego związku z marksizmem.
Np. w czerwcu 2021 roku małopolska kuratorka oświaty Barbara Nowak skrytykowała Uniwersytet Jagielloński za ankietę, której celem było „zdiagnozowanie bezpieczeństwa i równego traktowania”. Kuratorka Nowak nazwała to „segregacją studentów po neomarksistowsku”.
„Neomarksizm” to jeden wielki worek, w który prawica wpycha dziś wszystkie zjawiska kulturowe, uznawane przez nią za negatywne. Można je łatwo rozpoznać przez dodaną końcówkę -izm/-izacja lub słowo „ideologia”. Chodzi więc o: ideologię LGBT, ideologię gender, ekologizm i ekoterroryzm, seksualizację dzieci oraz walkę z Kościołem katolickim – pisała w 2017 roku w OKO.press Anna Mierzyńska, śledząc karierę tego słowa.
Tym samym neomarksistami stają się wszyscy, którzy mają poglądy liberalne lub lewicowe, a w wymienionych zjawiskach nie widzą samego zła.
Dobrze oddaje to tekst na portalu medianarodowe.com o Marszu Wyklętych 1 marca 2018 roku, blokowanym przez Obywateli RP i Antifę. Materiał zatytułowano: „Awantura w Warszawie. Marsz Żołnierzy Wyklętych kontra neomarksiści”.
Według analizy komunikatów powielanych w internecie, przeprowadzonej w listopadzie i grudniu 2019 na zlecenie Fundacji im. Stefana Batorego, neomarksizmem straszą środowiska skrajnej i populistycznej prawicy w Stanach Zjednoczonych, Rosji i Polsce, ale także np. w Brazylii (pod rządami prawicowego populisty Jaira Bolsonaro).
W światopoglądzie prawicy ruchy neomarksistowskie prowadzą na świecie pranie ludziom mózgów - przejmując dominację w polityce, edukacji, mediach i kulturze. Cenzurują media.
„Wszystko po to, by zniszczyć «tradycyjny porządek społeczny» i wprowadzić «marksistowski totalitaryzm». Zgodnie z tym światopoglądem, to neomarksizm odpowiada za takie zjawiska jak: feminizm, dążenie do równości płci, prawo kobiet do aborcji, prawa osób LGBT, edukacja seksualna, równość rasowa, wielokulturowość”
– pisała w OKO.press Anna Mierzyńska.
Z propagandy skrajnej prawicy słowo „neomarksizm” przeniknęło do języka polityków prawicy. W październiku 2020 roku użył go np. w wywiadzie dla TV Trwam minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Mówił wówczas o wielkim „neomarksistowskim” spisku wymierzonym w tradycyjną rodzinę oraz o potrzebie zakazania „ideologii gender” na polskich uczelniach (wywiad omawialiśmy tutaj).
W grudniu 2020 w wywiadzie dla „Rzeczypospolitej” Czarnek zrównał „gender i LGBT” z „neomarksizmem”.
„Dla mnie ideologia LGBT, gender, to neomarksizm w czystej postaci” - mówił minister edukacji.
Dobrze utrwalone w prawicowym obrazie świata (i propagandzie mediów prorządowych) jest wyobrażenie Niemiec (oraz w ogóle Zachodu) jako kraju rozwiązłości i walki z chrześcijaństwem.
Ma ono bardzo stare korzenie - w ten sposób o Zachodzie pisali już staropolscy konserwatyści, walczący z Oświeceniem docierającym stamtąd na ziemie polskie.
Także dziś media prorządowe często straszą np. inwazją „niemieckich aktywistów LGBT” i pokazują obrazki poprzebieranych uczestników i uczestniczek parad równości na Zachodzie. W 2019 roku TVP Info straszyła np., że po berlińskiej paradzie aktywiści przyjadą zaatakować bezbronny prasłowiański Szczecin.
W lipcu 2021 roku przez media prorządowe przetoczyła się fala oburzenia wywołana skazaniem autora licznych homofobicznych publikacji, ks. prof. Dariusza Oko, przez niemiecki sąd za „podżeganie do nienawiści” wobec osób LGBT. „SS-mani bez wyroków, a mnie skazują” - skarżył się wówczas ks. Oko w telewizji internetowej „wPolsce”.
Przykłady podobnych wypowiedzi można mnożyć bez trudu. Na konwencji wyborczej w Częstochowie 3 października 2019 roku (przed wyborami parlamentarnymi 2019) o zagrożeniu płynącym z bezbożnego Zachodu mówił sam prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Alarmował, że z Zachodu idzie do Polski proces niszczenia cywilizacji:
„Proces, który trwa na Zachód od naszych granic, proces niszczenia fundamentów tego wszystkiego, co tworzyło przez wiele wieków cywilizację chrześcijańską (…).
Nawet ktoś, kto nie jest wierzący, ale nie jest osobistym wrogiem Pana Boga (…), musi zdawać sobie sprawę, że uderzenie w te fundamenty, które stanowią podstawę tej cywilizacji i podstawę polskości, będzie uderzeniem szczególnie groźnym i niszczącym całą naszą tkankę społeczną, to wszystko, co zapewnia trwanie Polski. Tym fundamentem wszystkiego jest rodzina”.
Propaganda PiS często też powtarza, że w krytyce ich rządów płynącej z Zachodu nie chodzi o łamanie zasad praworządności - ale o nienawiść wobec tradycyjnych wartości, które rząd PiS reprezentuje.
W wypowiedzi Czarnka o Niemcach pojawia się jeszcze jeden stary stereotyp: niemieckiej buty i bezczelności. Był on bardzo żywy w prasie polskiej od końca XIX w., w szczególności w prasie narodowej demokracji (głęboko antyniemieckiej), ale nie tylko.
Niemcom - wszystkim, jako narodowi - przypisywano wówczas zarozumialstwo, chełpliwość i poczucie wyższości.
Zmarły w 2013 roku historyk Wojciech Wrzesiński cytował np. w książce poświęconej obrazowi Niemca w Polsce (”Sąsiad, czy wróg? Ze studiów nad kształtowaniem obrazu Niemca w Polsce w latach 1795-1939”, Wrocław 2007) taki fragment z prasy piłsudczykowskiej:
“Duch pruski - to Bismarck, lecz nie tylko Bismarck. To kwintesencja wszystkiego, co zrodziło się z chciwości, buty, z zachłanności, z materializmu, z braku podstaw moralnych, z zazdrości, z nienawiści do wszystkich narodów i społeczeństw - jednego brutalnego plemienia (...)”.
Ten stereotyp Niemca - chciwego, patrzącego z pogardą na Słowian, chełpliwego i zarozumiałego - podtrzymywała też propaganda PRL. Znalazł on także echo w wypowiedzi ministra, który zdenerwował się tym, co napisała o nim niemiecka gazeta.
Historia
LGBT+
Nacjonalizm
Propaganda
Przemysław Czarnek
Ministerstwo Edukacji i Nauki
Niemcy
Stosunek Polaków do Niemców
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze