0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Johan ORDONEZ / AFPJohan ORDONEZ / AFP

Do naszych czasów przetrwało zaledwie pięć gatunków nosorożców. Cała piątka jest uznawana za zagrożoną. Trzy z nich, występując w Azji – indyjski, sumatrzański i jawajski – cierpią przede wszystkim ze względu na zniszczenie ich siedlisk przez człowieka. Pozostałe dwa nosorożce – białe i czarne – występują w Afryce i są wciąż celem polowań dla trofeów, na które zezwala obowiązujące prawo. Mają w tym swój znaczący udział myśliwi z krajów Unii Europejskiej, w tym z Polski.

Nosorożce białe na celowniku

Najpopularniejszym gatunkiem, na który polują łowcy trofeów, jest nosorożec biały. Dziś – to najświeższe dane, z sierpnia 2025 – jego liczebność szacuje się na ponad 15 tysięcy osobników. Z danych wynika też, że po latach, kiedy populacja tych zwierząt rosła, osiągając poziom ponad 21 tysięcy osobników, obecnie odnotowuje spadek o blisko 10 procent. Jest to w dużej mierze efekt działalności grup przestępczych, które nielegalnie szmuglują rogi nosorożców afrykańskich na potrzeby azjatyckiego rynku tak zwanej medycyny naturalnej.

Przeczytaj także:

Chociaż naukowo nie dowiedziono, że sproszkowany róg nosorożca pomaga na potencję i inne dolegliwości, wciąż znajdują się na ten specyfik nabywcy. Doszło do tego, że nawet rogi wystawione w europejskich muzeach stały się łupem złodziei. Głównymi krajami, gdzie się je wykorzystuje, są Wietnam i Chiny. W rezultacie za funkcjonalnie wymarły został już uznany podgatunek północy nosorożca białego. Z kolei podgatunek południowy występuje dziś w 11 krajach Afryki.

Polska importuje trofea

Na nosorożce białe można polować, na co zezwala obowiązujące międzynarodowe prawo – Konwencja o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem (w skrócie CITES). Jeżeli myśliwy z Europy chce wybrać się na łowy na nosorożca i przywieźć z nich trofeum, musi uzyskać na to specjalne zezwolenie. Do grona krajów importujących części ciała zabitych nosorożców należy Polska. Z danych dostępnych w bazie CITES, za lata 2013-2022, do naszego kraju miało trafić 36 trofeów z nosorożca białego południowego. Oprócz tego w statystykach znajdziemy również cztery nosorożce białe bez wskazania podgatunku i jednego nosorożca czarnego.

Ten ostatni jest znacznie mniej licznym gatunkiem. Szacuje się, że obecnie w Afryce żyje ponad 6,7 tys. nosorożców czarnych. Jeszcze na początku lat 70. ubiegłego wieku ich populacja miała liczyć około 65 tysięcy osobników. W latach 1970-1993 liczebność spadła aż o 96 procent. W rezultacie trzydzieści lat temu żyło zaledwie 2,3 tys. zwierząt tego gatunku.

Nosorożce czarne znajdują się w tak zwanej wielkiej afrykańskiej piątce, obok afrykańskich słoni sawannowych, lwów afrykańskich, lampartów i bawołów afrykańskich.

Jest to lista gatunków dużych ssaków uznawanych dawniej za trudne do upolowania. Została stworzona przez myśliwych. Oczywiście równie ważne są kryteria dotyczące wielkości trofeum. Nosorożce z największym rogiem są wśród najbardziej pożądanych zdobyczy z polowania. Przedni róg, tak zwany róg nosowy, jest zawsze największy i potrafi mierzyć ponad metr.

Żeby chronić, trzeba zabijać?

Oba gatunki afrykańskich nosorożców nie dość, że podlegają presji ze strony kłusowników, to wciąż są zabijane przez myśliwych. Tłumaczy się, że dochody z polowań zagranicznych łowców zasilają programy ochrony przyrody i wspierają lokalne społeczności. Jednak wciąż niejasne jest, ile tak naprawdę z tych pieniędzy trafia na te cele, pomimo deklarowanego znaczącego wsparcia. Dodatkowo, na co uwagę zwraca część ekspertów, zabijając osobniki z większym trofeum, zubaża się jakościowo populacje tych zwierząt żyjących w naturze.

Wątpliwości budzi też uzasadnienie, że można zapewnić tym zwierzętom ochronę wyłącznie przez organizowanie polowań. W przypadku tak drastycznych spadków liczebności, więcej zysku, i to w perspektywie wielu lat, mogą przynieść bezkrwawe „łowy” w ramach turystyki przyrodniczej i fotograficznej. Ten sam nosorożec może generować dochody każdego roku, a nie tylko jednorazowo, w momencie oddania w jego kierunku śmiertelnego strzału.

Upoluj sobie nosorożca

Celem łowieckich wyjazdów na nosorożce są przede wszystkim dwa kraje – Republika Południowej Afryki i Namibia. Za zabicie jednego zwierzęcia należy zapłacić firmie organizującej polowania blisko 30 tysięcy dolarów amerykańskich. Wśród polujących najliczniejszą grupę stanowią myśliwi ze Stanów Zjednoczonych, a na drugim miejscu plasują się osoby z krajów Unii Europejskiej.

W Polsce biura polowań to popularny i dochodowy biznes, a ofert organizujących polowania w Afryce jest bardzo dużo. Myśliwi to często ludzie zamożni, których stać na zapłacenie kilkudziesięciu tysięcy złotych na spełnienie „marzenia życia” i zabicie słonia, lwa czy nosorożca.

Polowania na nosorożce organizuje m.in. Biuro Polowań Dewizowych „Ponowa”, które podaje na swojej stronie internetowej: „Oferujemy polowania na wielką piątkę afrykańską [...]. Warto jednak termin takiego polowania zarezerwować z przynajmniej rocznym wyprzedzeniem, ponieważ takie gatunki znajdują się pod ochroną. Koncesje na odstrzał wydawane są tylko na wybrane, niebezpieczne lub chore osobniki. Polowania na te zwierzęta należą do najbardziej prestiżowych i cenionych na całym świecie. Polowania w Afryce odbywają się na ekskluzywnych terenach łowieckich, lokalnie nazywanych farmami łowieckimi. Zapewniamy transport, sprzęt, wyżywienie oraz nocleg w wysokim standardzie”.

Biuro Ultimate Hunting, oferujące polowania w Afryce na tzw. wielką piątkę, w której znajdują się nosorożce, na swojej stronie pisze: „Gwarantujemy, że wyjazd na odstrzał do Afryki będzie pełen emocji i wyjątkowych wrażeń, jakich nie doświadczysz nigdzie indziej”.

Polscy myśliwi łamali prawo

Polacy wraz z rosnącym poziomem zamożności wybierają się coraz częściej na egzotyczne łowy. Dochodziło jednak do sytuacji, kiedy legalnie sprowadzone rogi nosorożca jako łowieckie trofea, trafiły później do nielegalnego obrotu. Policyjne dochodzenie w tej sprawie skutkowało postawieniem w stan oskarżenia podejrzanych o ten proceder polskich myśliwych.

Sprawa miała zasięg międzynarodowy. Polscy myśliwi jeździli do RPA, gdzie uczestniczyli legalnych polowaniach na nosorożca białego. Koszt udziału w takiej wycieczce wynosił od 40 do 60 tys. dolarów amerykańskich. Jak się okazało, wyjazdy te miały związek z zapotrzebowaniem na rogi nosorożca na czarnym rynku funkcjonującym w krajach Dalekiego Wschodu, gdzie osiągają one ceny rzędu 30 – 40 tysięcy USD za kilogram (waga rogu nosorożca to od 8 do 12 kg).

Przypomnijmy – według konwencji waszyngtońskiej z 1973 roku o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych (CITES), nie wolno handlować trofeami wymienionych w dokumencie zwierząt, w tym nosorożców. Dopuszczalne jest natomiast posiadanie przez myśliwych tych trofeów. Przestępcze działania polegały na tym, że myśliwym sponsorowano w całości lub części krwawe wycieczki. Ci sprowadzali do Polski trofea zabitych przez siebie zwierząt, rzekomo dla siebie, a następnie przekazywali je sponsorom wyjazdów. W następnej kolejności, za pośrednictwem Wietnamczyków, mających zalegalizowany pobyt w Polsce, rogi nosorożców trafiały na czarny rynek na Dalekim Wschodzie.

Kilka spraw wciąż w sądzie

Za proceder byli odpowiedzialni biznesmeni zajmujący organizacją polowań zagranicznych oraz preparowaniem trofeów myśliwskich, którzy dzięki temu mieli szerokie znajomości w środowisku myśliwych. Zlecenie realizowali myśliwi o wysokiej pozycji społecznej, byli wśród nich menedżerowie, lekarze i filantropi, w tym naczelny lekarz publicznego zespołu opieki zdrowotnej w Myszkowie w województwie śląskim, przewodniczący rady powiatu myszkowskiego i były starosta tego powiatu.

W 2021 roku do sądu trafił akt oskarżenia w tej sprawie, jednak konsekwencje dla uczestników procederu nie były poważne. Jak podaje Stanisław Bar, Prokurator Prokuratury Okręgowej w Opolu i rzecznik prasowy tej prokuratury, postępowania wobec 19 oskarżonych zakończyły się na wniosek prokuratora orzeczeniem o warunkowym umorzeniu postępowania (wobec oskarżonych zostały orzeczone świadczenia pieniężne w wysokości od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych).

Sprawa przeciwko Van Chuong L., Vu Kim L., Hubertowi G. oraz Mariuszowi B. zakończyły się wyrokami skazującym w trybie art. 335 § 2 K.p.k. (wydanie wyroku skazującego na posiedzeniu i orzeczenie kary uzgodnionej przez oskarżonego z prokuratorem). Natomiast sprawa oskarżonych Grzegorza P., Jacka R., Ryszarda H., Le Van P., Sławomira L., Edyty N. – T., Andrzeja O., Mariusza R., Cezarego S. oraz Tien Minh N. wciąż toczy się przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia.

System wymaga uszczelnienia...

Po tym, jak trofeum z nosorożca trafi już legalnie do Polski, teoretycznie powinno pozostać w kolekcji jego właściciela. Czy jednak, biorąc pod uwagę, że istnieje ryzyko upłynnienia rogu, który osiąga zawrotne ceny na czarnym rynku, istnieją jakieś systemy kontroli?

Z tym pytaniem zwróciliśmy się do Ministerstwa Klimatu i Środowiska, odpowiedzialnego za wydawanie zezwoleń na import trofeów z gatunków, które obejmuje konwencja CITES. W przesłanej nam odpowiedzi czytamy: "Zezwolenie jest przedstawiane w granicznym punkcie kontroli do autoryzacji przez organy celne, które po weryfikacji zgodności wydanego zezwolenia z przywożonymi okazami, dokonują autoryzacji ich wwozu na teren UE. W zależności od rodzaju i celu sprowadzanych okazów zezwolenia mogą zawierać dodatkowe warunki, ograniczające zarówno wykorzystanie i dalsze przekazywanie danych okazów po ich sprowadzeniu, wykluczające możliwość podejmowania działań komercyjnych wobec tych okazów. Ograniczenia takie dotyczą np. trofeów łowieckich sprowadzanych wyłącznie na potrzeby osobiste.

Kontrole post-importowe mogą być prowadzone przez organy administracji celno-skarbowej, jak również przez policję – w przypadku podejrzenia możliwości naruszenia przepisów UE w zakresie CITES. Ministerstwo Klimatu i Środowiska pozostaje w stałym kontakcie ze służbami egzekwującymi przepisy dotyczące CITES i w razie zaistnienia takiej potrzeby zwraca się z prośbą o podjęcie działań kontrolnych w celu eliminacji potencjalnych działań nielegalnych z wykorzystaniem okazów CITES. Miało to miejsce m.in. w przypadku procederu nielegalnego zbywania sprowadzonych do Polski rogów nosorożców będących częścią trofeów łowieckich".

...a może zakazu?

Dopytaliśmy również resort środowiska o to, czy są planowane działania uszczelniające kwestie dotyczące kontroli po zaistnieniu importu takich trofeów. Ministerstwo stwierdziło, że „w celu zminimalizowania potencjalnych naruszeń przepisów dotyczących CITES związanych z nielegalnym wykorzystywaniem sprowadzanych do kraju okazów planowane jest dalsze zacieśnianie współpracy z organami egzekwującymi przepisy w tym zakresie (Służba Celno-Skarbowa, Policja), m.in. poprzez wprowadzenie regularnych spotkań grupy roboczej CITES, a także rozpoczęcie prac nad projektem krajowego planu działań w zakresie zwalczania nielegalnego handlu gatunkami zagrożonymi wyginięciem. Ministerstwo Klimatu i Środowiska będzie miało wiodącą rolę w tych działaniach”.

Resort dodaje, że w ramach prac nad nowelizacją przepisów ustawy o ochronie przyrody, projektowane są przepisy „mające na celu zwiększenie efektywności wdrażania i egzekwowania CITES w Polsce”.

Z powyższych informacji wciąż wynika potrzeba zacieśnienie kontroli nad posiadaczami trofeów, wobec braku obowiązku regularnego raportowania tego, co dzieje się dalej np. z rogiem nosorożca. Rozwiązaniem byłoby też wprowadzenie zakazu importu trofeów łowieckich gatunków zwierząt spoza UE. Taką regulację przyjęły już między innymi Belgia i Finlandia.

Ograniczenia w tym zakresie spotkały się z krytyką organizacji reprezentujących myśliwych. W końcu w grę wchodzą nie tylko oczekiwania miłośników polowań dla trofeów, ale i spore pieniądze, które trzeba zapłacić za zabicie egzotycznych gatunków.

;
Na zdjęciu Paweł Średziński
Paweł Średziński

Publicysta, dziennikarz, autor książek poświęconych ludziom i przyrodzie: „Syria. Przewodnik po kraju, którego nie ma”, „Łoś. Opowieści o gapiszonach z krainy Biebrzy”, „Puszcza Knyszyńska. Opowieści o lesunach, zwierzętach i królewskim lesie, a także o tajemnicach w głębi lasu skrywanych, „Rzeki. Opowieści z Mezopotamii, krainy między Biebrzą i Narwią leżącej" i "Borsuk. Władca ciemności. Biografia nieautoryzowana".

Regina Skibińska

Absolwentka prawa, z zawodu dziennikarka, przez wiele lat związana z „Rzeczpospolitą”. Trzykrotna laureatka konkursu dziennikarskiego Polskiej Izby Ubezpieczeń i laureatka Nagrody Dziennikarstwa Ekonomicznego Press Club Polska w 2023 r. Obecnie freelancerka, pisywała m.in. do „Gazety Wyborczej”, miesięcznika „National Geographic Traveler”, „Parkietu”, Obserwatora Finansowego i Prawo.pl. Po latach mieszkania w Warszawie osiadła z gromadką kotów na Podlasiu.

Komentarze